WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

piątek, 31 maja 2013

1.25. Słabość

Jego urywany oddech muskał moją szyję i wątpiłam w to, że zniesie kolejny mój wybryk.
Może powinnam udać orgazm, pomyślałam zadowolona, rozważając wady i zalety planu, jeżeli Louis odkryłby że udawałam. Albo gdybym doprowadziła go do orgazmu, to zostawiłby mnie samą.
- Dobra, pozwól mi użyć twoich palcy, nie chcę używać dyszy - powiedziałam ulegle i obróciłam się twarzą do niego.
- Więc się obsłuż - powiedział wyciągając rękę z wody. To co zrobiłam później zaskoczyło nas oboje. Wzięłam odważnie jego dłoń i włożyłam palce do ust, kładąc przekornie jego opuszki na moich wargach. Podniósł brwi, a jego oczy zaszły pożądaniem gdy przypatrywał się moim wargom. Ostrożnie i wolno polizałam koniuszki jego palców, co sprawiło że jęknął, po czym wzięłam jeden jego palec i włożyłam do ust. Jęknął głośno i zamknął oczy gdy owinęłam język wokół jego samotnego palca. Zaczęłam go mocno ssać, wsuwając i wysuwając z ust.
- Stop... Soph - chciał zaprotestować, ale jęknął głośno gdy zaczęłam ssać mocniej - Stop... Sophie... Powinien być inny sposób. - znów zaprotestował. Odchylił głowę do tyłu i sapnął chrapliwie. Czułam, że jest blisko.
Nie zauważyłam jak jego ręka porusza się w wodzie, zanim nie poczułam jak wsunął we mnie palca. Dzięki temu, że byliśmy w wodzie, nie bolało to zbytnio.
Sapnęłam, próbując wyjąć z ust jego palca, ale nie pozwolił mi. Do tego wsunął we mnie dwa kolejne palce, nadgarstkiem odsuwając przeszkadzający kostium kąpielowy. Problem w tym, że Lou nie poruszał swoimi palcami, sprawiając ze moje ciało chciało więcej i więcej. Zaskomlałam w proteście, próbując odsunąć jego rękę od swoich ust.
- I w tym rzecz Soph - powiedział szatyn, dysząc ciężko - Za każdym razem gdy podskoczysz na moich palcach, skręce je. Sama musisz się zadowolić - wyjaśnił, widząc moją smutną minkę - To jedna z zasad Harrego.
- Dobra.
- I czy mogłabyś zrobić coś jeszcze w tym samym czasie? - jego twarz poczerwieniała i wyglądał tak, jakby wstydził się tego, o co chce spytać. Pokiwałam niepewnie głową, patrząc w jego błękitne tęczówki.
- Mogłabyś ssać moje palce? To- to jest po prostu mega podniecające - dodał, patrząc zażenowany w dal.
W tym momencie zrobiło mi się go trochę żal i wzięłam jego wolną dłoń i ponownie zaczęłam ją ssać. Z lekkim uśmiechem patrzyłam jak z rozkoszy wywraca do tyłu oczami. Może mogłabym zwrócić ich przeciwko Harremu tylko przez "zadowalanie" ich, myśl zaczęła palić mój umysł żywym ogniem. Zaczęłam mocniej ssać jego palce po czym odruchowo podskoczyłam na jego palcach (które były we mnie).
Jęknęłam głośno gdy skręcił je w odpowiedzi. Przyjemność wybuchła we mnie jak petarda (takiego porównania jeszcze nie czytałam), sprawiając ze podskoczyłam ponownie i ponownie, a on dotrzymał słowa i za każdym razem skręcał swoje palce.
- O kurwa! - Louis wyjął palce z moich ust, wsadził rękę w kąpielówki i zaczął robić sobie dobrze.
- O Boże, Louis! - jęknęłam, prawie dochodząc.
- Dawaj Soph! Dojdź na moich palcach, jak dobra dziewczynka, którą jesteś - stęknął, osiągając swój szczyt.
To wszystko na mnie zadziałało. Zapomnijcie o sfałszowaniu orgazmu, ten był cholernie prawdziwy i potężny. Trzymałam się kurczowo Lou, jęki i krzyki wydobywały się z moich ust jak modlitwa.
Dźwięk pędzącej wody wypełnił moje uszy ale Lou podtrzymał mnie nad powierzchnią, zanim było za późno. Ale szczerze mówiąc, nie miałabym nic przeciwko, żeby tu umrzeć. Zagubiona w falach ekstazy i z daleka od życia, w którym nikogo tak naprawdę nie obchodzę. 
Leżeliśmy tak, trzymając się przez kilka sekund, po czym wstałam i wyszłam z jacuzzi. Nie spojrzałam się na Lou po raz drugi, obawiając się, że pomyśli, iż zachowywałam się tak, bo coś do niego czuję. Po prostu wzięłam ręcznik, podniosłam z podłogi ubrania Harrego i wróciłam do pokoju loczka. Zamknęłam cicho drzwi nie chcąc go obudzić ze spokojnego snu.
Podskoczyłam, gdy poczułam czyjeś ręce wokół mojej talii.
- Witaj piękna - wyszeptał chrapliwie w moją szyję - Gdzie byłaś tak wcześnie rano? Nie lubię budzić się samotnie w łóżku.
- Louis pilnował mnie, gdy robiłam sobie dobrze - odparłam, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Obróciłam się, patrząc mu prosto w oczy. Pokiwał głową.
- Wierzę ci, bo promieniejesz. I co dobrze się przy tym bawiłaś? - zapytał.
- Tak jakby - rzuciłam obojętnie.
- Louis ci przeszkadzał? Wiesz, on uwielbia kogoś drażnić, więc może w którymś momencie straciłaś cierpliwość...
- To nie wina Louisa, okej?
- Więc kogo? Powiesz mi w czym leży problem? Tak, żebym mógł go rozwiązać następnym razem? - domagał się, trzymając delikatnie moją twarz. Wykręciłam się z jego uścisku.
- Może jeżeli nie byłabym zmuszana aby to polubić, to mogłabym to zrobić sama z siebie. I fajnie by było, gdybym mogła to robić w samotności - fuknęłam, wręczając mu jego ciuchy. Rzucił je na ziemię i złapał moje ramię, zanim miałam szansę odejść.
- Przestań zachowywać się jak dziecko i posłuchaj mnie - powiedział stanowczo.
- Może to właśnie tego nie rozumiesz Harry! Jestem dzieckiem! Potrzebuję aby okazywano mi choć trochę miłości! - wrzasnęłam, po czym upadłam na podłogę i wybuchnęłam płaczem. Usłyszałam pośpieszne kroki reszty chłopców, którzy po chwili wpakowali się do pokoju Hazzy. Gdy tylko weszli stanęli jak wryci, patrząc z niepokojem na moją opuchniętą od płaczu twarz. Nie umiałam pozostać silna i rozpłakałam się jeszcze bardziej gdy Harry usiadł obok i zaczął pocierać moje plecy. Gdy Niall chciał mnie pocieszyć, Loczek go powstrzymał.
- Czy mógłbyś przestać mnie dotykać..? Proszę - spojrzałam na niego błagalnie, więc zabrał ręce.
- No weź. Ubierz się żebyś mogła iść na śniadanie - powiedział.
- Zrobię jajka i bekon! - zaproponował Niall, opuszczając pokój Harrego.
- Ponalewam soku - dodał Liam, podążając za blondynem.
- Ja zrobię naleśniki i gofry - wtrącił swoje 3 grosze Zayn, także wychodząc.
- A ja zajmę się jej strojem - zakończył Louis i zniknął za drzwiami.
Uspokoiłam się i otarłam łzy, śmiejąc się z tego, jak szybko byli gotowi coś dla mnie zrobić, gdy byłam smutna. Czyli to jest ich słaby punkt. Louis pojawił się kilka minut później, wręczając mi normalne ciuchy z butami 1D.
(http://www.polyvore.com/normal_clothes/set?id=53414459)
W końcu coś nie skąpego!, pomyślałam zabierając rzeczy i wchodząc do łazienki aby się przebrać. Chłopcy pozwolili mi iść samej ale stali pod drzwiami dopóki nie wyszłam ubrana i ogarnięta. Ale ten moment gdzie byłam sama pozwolił mi dodać kilka nowych cięć na nadgarstkach. Spływająca krew sprawiła, że po wcześniejszej chwili słabości,  poczułam się dobrze.
___________________________________________________________
Nieeee! Soph co ty robisz?!
A tak wgl to myślę, że ta dawka emocji wystarczy wam do jutra <33333

6 komentarzy:

  1. Ale się zdziwiłam, kiedy przeczytałam, że Soph zaczeła płakać, a chłopaki nagle robią dla niej wszystko, co dobre. Szoook..

    @pysia_aaw

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa kiedy następny ??
    soph ne tnij się :(
    na szczęście chłopcy w tym rozdziale pod koniec byli mili :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze a było tak fajnie. Soph nie tnij się proszę
    Czekam na następny
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział
    Więcej takich momentów gdy chłopcy są mili *-*
    (boże jak to brzmi xd)
    Czekam na kolejny
    Już się nie mogę doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah :-D o wow! Ten rozdziap jest boski! <3

    OdpowiedzUsuń