1.7. Bakstejdżowa zabawa

Dużo Nophie moments... zapraszam :D

__________________________________________________________________________
Niall rozebrał mnie nie tracąc czasu. Całował mnie z pasją i nawet nie pomyślałam aby to przerwać. Odruchowo oplotłam go nogami w talii, zamykając nasze ciała w ciasnym uścisku. Przerwałam na chwilę pocałunek, ale jego usta zaatakowały moją szyję, sprawiając że jęknęłam głośno z aprobatą. Niall szczypał i przygryzał moją skórę, tworząc nowe malinki nad poprzednimi. Lizał delikatną skórę mojej szyi sprawiając, że przyciągnęłam go bliżej. Jego ręce błądziły po moich piersiach. Zaczęłam pocierać swoimi biodrami o jego, chciałam podniecić go jeszcze bardziej. Jego ubrania irytowały mnie tym bardziej, że byłam nago. Lekko pociągnęłam za t-shirt blondyna oraz za krawędź jego jeansów. Szybko załapał o co mi chodzi więc przerwał pocałunek i trzęsącymi się dłońmi odpiął pasek. Ponownie złączyłam nasze usta, a moje ręce powędrowały na dolną partię jego ciała. Pomogłam mu zdjąć pasek i spodnie. Niall odrzucił je na bok razem z resztą ubrań. Następnie zdjął koszulkę, ukazując niezły "kaloryfer". Patrzyłam się na niego zdumiona, po raz pierwszy widziałam go w całej okazałości. Uśmiechnął się i wyrwał mnie z odrętwienia leniwym pocałunkiem.
Niall zsunął się niżej. Jego dłonie znalazły się między moimi udami. Palce zataczały powolne, zmysłowe okręgi, wywołując u mnie głośny jęk. Jego głowa była oszałamiająco blisko mojej łechtaczki. Po chwili poczułam jak ją liże. zadrżałam i mocno wbiłam palce w materiał kanapy. Było mi cholernie przyjemnie. Niall kontynuował pieprzenie mnie językiem, a jego palce pocierały skórę wokół cipki.
Nagle poczułam, że nie powinnam czerpać przyjemności z jego czynów. Zastygłam w bezruchu, zamknęłam oczy i objęłam się ramionami. Irlandczyk zapewne poczuł jak się spinam, bo podniósł głowę, a jego ciało znalazło się nade mną. Pocałował mnie. Nadal pozostałam bez ruchu i mogłam sobie wyobrazić zmieszany wyraz jego twarzy.
- No weź ... Soph, chcę żebyś to poczuła - powiedział prosząco.
- Ale to jest złe! - nie mogłam powstrzymać płaczu.
- Coś cię przeraża... prawda? - zapytał. Otworzyłam oczy i pokiwałam głową - O bosz! Twoje oczy są takie niebieskie gdy płaczesz - westchnął. Spojrzałam w dal, nie zwracając uwagi na jego komplementy.
- Sophie... kochanie co cię przeraża?
- Niall! To boli! Wy, mężczyźni, nie jesteście tymi, którzy odczuwają ból gdy to robicie! Wy czerpiecie z tego tylko przyjemność! - wykrzyczałam przez łzy. Patrzył na mnie zmartwiony.
- A co jeżeli obiecam, że nie będzie bolało? - zaproponował tym swoim seksownym głosem, przekręcając moją twarz w swoją stronę i sprawiając abym spojrzała mu w oczy.
- Jak możesz mi to obiecać? - zaszlochałam.
- Ufasz mi? - zapytał. Ostrożnie pokiwałam głową na tak. - Więc skup się na przyjemnościach i tylko na nich, gdy będę to robił.
Ostrożnie włożył we mnie dwa palce. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było głośne jęknięcie. Miał racje. Nie widziałam jak jego palce nadchodzą, więc nie myślałam o bólu jaki mogą mi zadać. Moje ciało zaczęło drżeć z podniecenia, i instynktownie wypchnęłam biodra ku górze. Znów jęknęłam.
- Chcesz więcej? - jego głos ociekał pożądaniem. Pokiwałam głową z cichym sapnięciem - Zamknij oczy - poradził.
Poczułam jak porusza i skręca swoje palce we mnie, ale niepewnie, tak jakby robił coś innego drugą ręką. Soki gwałtownie spływały po moich udach na kanapę. Sapnęłam gdy kolejny palec zaczął bawić się moją nabrzmiałą łechtaczką.
- Niall.... Więcej... Proszę...
Moje pragnienie zostało gwałtownie zaspokojone, gdy chłopak wszedł we mnie całą długością. Byłam zdumiona, że nie poczułam żadnego bólu. Westchnęłam z przyjemności, gdy Niall odpoczywał we mnie nieruchomo, a jego usta całowały moją szyję, szepcząc czułe słówka.
- Jestem gotowa Nialler - wyszeptałam gdy przeszła przeze mnie fala przyjemności. Zaczął poruszać się powoli i z pasją. Byłam blisko końca, czerpiąc przyjemność z każdego pchnięcia. Mój mały Leprechaun pocałował mnie i doszłam gwałtownie, trzymając się go jakby był kamizelką ratunkową, utrzymującą mnie nad poziomem morza. Jego ruchy stały się byle jakie, pocałował mnie ponownie zanim ze stęknięciem doszedł we mnie. Trzymał mnie w ramionach przez kilka sekund po czym wyszedł we mnie.
- Więc... czy złamałem obietnice? - zapytał dysząc cicho.
- Nie...
Uśmiechnął się prawdziwie, i starł spermę z kanapy. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, czując, że to był najlepszy orgazm w moim życiu. Blondyn ubrał się i pomógł mi zrobić to samo, jak Harry, mimo że tym razem byłam całkowicie przytomna. Spojrzałam na kanapę.
- Management nie będzie się o to czepiał? - zachichotałam cicho, jakbym była podchmielona.
- Gówno ich to obchodzi - wzruszył ramionami, po czym cmoknął mnie w usta i wyprowadził ze swojego "pokoju". Podążył w dół cichego korytarza i otworzył drzwi, za którymi były schody.
- Gdzie idziemy? - zapytałam zmartwiona.
- Muszę zwrócić cię Harry'emu - powiedział niechętnie.
- Ale mówiłeś....
- Nie obchodzi mnie co mówiłem. Muszę zwrócić cię Harry'emu, i utrzymać zespół. jeżeli tego nie zrobię, chłopcy będą na mnie wściekli i One Direction prawdopodobnie się rozpadnie. Nie pozwolę zniszczyć "TEGO" dziewczynie - powiedział szorstko. Poczułam jakbym dostała z liścia. Cała ta życzliwość jaką Niall mi okazał poszła się jebać.Chciałam od niego uciec ale potrafił czytać we mnie jak w otwartej książce i zdążył złapać mnie, zanim w pełni się odwróciłam.
_______________________________________________________________________________

Czuję się zaspokojona :D Kocham Nialla w tym opowiadaniu.... w ogóle go kocham! ♥