WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

sobota, 22 lutego 2014

Liam - One Shoot (1)

Nieźle się dzisiaj zmęczyłam na siłowni. Byłam już wyczerpana ale Liam nie przestawał. Już nie miałam siły oddychać a on nadal wydawał polecenia, mówił mi jakie ćwiczenia mam zrobić. Dzisiaj nie pozwolił mi się nawet napić.
- Ale Liam zaschło mi w gardle! - narzekałam po męczącym cardio. Czułam jak szybko bije mi serce.
- Napijesz się po ćwiczeniach na brzuch! Powiedziałaś, że chcesz żebym ci pomógł zrzucić parę kilo więc to robię! - krzyknął.
- Ale muszę się napić Li! Przecież nie mogę się odwodnić! - sapnęłam. Wszystko mnie bolało. Czułam się jakbym umierała, moje gardło było suche jak pustynia, mój oddech szybki i urywany a pot lał się ze mnie litrami.
- Powiedziałem ci coś Sophie Miller! Robisz to co ja chcę i kiedy ja chcę! Myślałem, że wyraziłem się jasno zanim tu przyszłaś! Więc napijesz się gdy ci pozwolę i gdy mówię, że napijesz się po kolejnych ćwiczeniach to napijesz się dopiero po kolejnych ćwiczeniach!
- Mówisz to od trzech serii ćwiczeń! - zaprotestowałam - Jestem zmęczona, nie czuję już nóg! - krzyknęłam wkurzona.
- Nie obchodzi mnie to! - odkrzyknął tak samo głośno. Jego oczy stawały się ciemniejsze z każdą chwilą.
- Ale mnie tak! Słuchałam cię przez cały tydzień; to się dla ciebie nie liczy?! Boli mnie całe ciało i nawet nie mogę się kurwa napić? Co z tobą nie tak?! - Liam zaczynał mnie wkurwiać i miałam ochotę jak najszybciej to zakończyć.
- Wiesz, że gdy się złościsz, jesteś piękna? - Właśnie o to mi chodziło. 
- Jak śmiesz?! Mam już dość tego, że mną pomiatasz! Rezygnuję! Nigdy już nie postawię nogi w tej sali! - syknęłam idąc do wyjścia - W najgorszym wypadku będę grubaską która - Liam złapał mnie za nadgarstek i obrócił mnie twarzą do siebie. Nie marnując czasu pocałował mnie, mocno i namiętnie. Odepchnęłam go i uderzyłam go w twarz - Nienawidzę cię Liam! - krzyknęłam.
- Więc to będzie seks z nienawiści, bo w tym momencie ja też cię nienawidzę! - warknął przyszpilając mnie do ściany. Sapnęłam w wyniku uderzenia, moje ręce powędrowały do jego włosów, próbowałam go od siebie odsunąć w ten sposób. Pociągnęłam mocno, a on otarł się swoimi biodrami o moje, a po chwili pociągnął mnie za włosy tak samo mocno, jak ja przed chwilą pociągnęłam go.
- Oddam ci zawsze dwa razy mocniej skarbie - wymamrotał w moją szyję.
- Liam puść mnie - odepchnęłam go ale byłam za słaba, popchnął mnie znów na ścianę i aż się wzdrygnęłam.
- Nie ma mowy - rzucił zły i rozerwał moją koszulkę. Byłam tylko w sportowym staniku - Dawaj kotku...Pokaż mi jaka wściekła teraz jesteś - zakpił ze mnie.
- Pokażę ci to gdy kopnę cię w jaja - zauważyłam.
- Chciałbym zobaczyć jak próbujesz - zaśmiał się. Sam o to prosiłeś. Odepchnęłam go od siebie ponownie, chcąc go rozproszyć i mieć prosty kop między jego nogi. Gdy tylko podniosłam kolano aby go kopnąć, złapał mnie za udo i oplótł moją nogę wokół swojej talii tak, że nasze krocza się o siebie ocierały.
- Nie wierzę, że właśnie próbowałaś to zrobić, zadziorna jesteś - wpatrywał się we mnie - Teraz za to zapłacisz - rzucił i znów mnie brutalnie pocałował. Moja frustracja zamieniła się w pożądanie i odpowiedziałam na pocałunek. Mocno przygryzłam jego wargę, a on wepchnął mi język do ust i zaczął bawić się moimi piersiami. Jęknęłam i zdjęłam z niego koszulkę. Przejechałam paznokciami po jego klacie na co jęknął i zaczął ruszać biodrami. Odsunął się ode mnie na chwilę zdjął moje spodenki i znów mnie pocałował. Budowało się między nami napięcie. Ciągnęłam go za włosy i kilka razy przejechałam paznokciami po karku zostawiając czerwone ślady. Chłopak zaczął całować mnie po szyi, sapnęłam gdy zaczął mocno ssać i przygryzać moją skórę. Liam uderzył pięścią w ścianę obok mojej głowy gdy drażniąco wolno przejechałam palcami po jego linii V. Ostrożnie dotarłam do wybrzuszenia na jego spodniach. Robiłam to wolno, aby go wkurzyć. Widać, podziałało.
- Wystarczy - powiedział i się ode mnie odsunął. Złapał mnie za rękę i zaciągnął do jednego z urządzeń do ćwiczeń. Drążek do podciągnięć, przełknęłam ślinę.
- Liam - pokręciłam głową odsuwając się.
- Już wiesz co będziesz musiała zrobić? - zapytał  chłopak po czym zdjął spodnie. Miał na sobie tylko bokserki ukazujące potężną erekcję - Złap drążek mała i nie puszczaj go - rozkazał.
- Jestem za niska, nie dosięgnę go - zaprotestowałam robiąc krok w tył. Liam natychmiast mnie złapał i przyciągnął do siebie. Między naszymi ciałami można było wyczuć napięcie, nasze oddechy się mieszały.
- Podniosę cię.
- Liam nie chcę tego robić.
- Nie obchodzi mnie to - rzucił i złapał mnie w talii. Podniósł mnie i nie miałam innego wyjścia niż złapał za metalowy drążek. Ramiona zaczęły mnie boleć od razu.
- Nienawidzę cię.
- I wzajemnie - chłopak wzruszył ramionami i przeniósł ławeczkę, stawiając ją kilkanaście centymetrów ode mnie. Stanął na niej, tak, że teraz byliśmy tego samego wzrostu. Znów spróbowałam go kopnąć ale złapał moje nogi i zręcznie owinął je sobie w pasie.
- Nigdy się nie nauczyć skarbie? - uniósł brew. Wytknęłam język w jego stronę i poprawiłam się na drążku, bo zaczął wyślizgiwać mi się z rąk. Liam zdjął moje majtki.
- Liam nie utrzymam się! Zaraz spadnę! - jęknęłam gdy wsunął we mnie jeden palec. Poprawiłam uchwyt, a chłopak dołożył jeszcze jeden palec, resztą ręki łapiąc mnie za dolne partie i podniósł mnie troszkę do góry. Odciążył trochę moje ramiona. Westchnęłam ale on odsunął rękę.
- Nie Liam... - jęknęłam, dłonie zaczęły mnie parzyć.
- poczekaj chwilę - rzucił i zdjął swoje bokserki, po czym wstawił czekającego penisa tuż obok mojej dziurki. Wszedł we mnie. Złapał mnie pod piersiami aby się dobrze ustawić.
- Ałł... - jęknęłam. Liam był naprawdę duży. Zbyt duży, ale teraz przynajmniej nie musiałam sama się utrzymywać. To uczucie pulsującego penisa Liama było fajne dopóki moje ciało nie zaczęło domagać się więcej, domagało się tarcia. Ale żebym to dostała, Liam musiały zrobić lekki przysiad.
- Liam rusz się - prosiłam wiercąc się.
- Nie ma mowy. Nie będę robił przysiadów żeby cię zadowolić. To ty będziesz się podciągać. Będziesz miała podwójne korzyści; poćwiczysz trochę i będziesz się ze mną pieprzyć - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie ma mowy - pokręciłam głową i próbowałam wymusić na nim jakiś ruch ale nadal stał w miejscu.
- Cóż ja też się nie ruszę. A jeśli w ciągu minuty nie zaczniesz się podciągać to spadniesz, a wtedy czeka cię anal. Ostro i bez żadnego lubrykantu. I nie pozwolę ci dojść. Pamiętaj, że cię nienawidzę - powiedział całkiem poważnie.
- Ugh Liam - jęknęłam.
- Czas już leci.
- Dobra, ale ja też cię nienawidzę, ty chuju - wymamrotałam, jakiś dziesiąty raz poprawiając uścisk. Dłonie strasznie mi się pociły.
- I tak kochasz tego chuja.  I pewnie nabijesz się na niego kilka razy co? - rzucił zaczepnie.
- Zamknij się - powiedziałam, podciągając się. Czułam jak się ze mnie wysuwa. Po chwili opuściłam się i obje głośno jęknęliśmy.
- Nie?
- Zamknij się już  - uciszyłam go znów się podciągając i opuszczając. Powtórzyłam to jeszcze kilka razy, jęcząc za każdym razem gdy jego olbrzym był we mnie, głęboko. PO chwili ramiona mi już odpadały, a nie mogłam dojść. Byłam na skraju łez.
- Liam nie mogę już - zaszlochałam a chłopak złapał mnie mocno, nadal był we mnie. Pocałował mnie w czoło.
- Już dobrze, zajmę się resztą - wymamrotał łagodnie. Położył mnie na macie do ćwiczeń, odsunął z mojej twarzy pasmo włosów i zaczął mnie pieprzyć - Dotknij się - wyszeptał mi do ucha. Po chwili byłam już prawie na szczycie.
- Oh Liaaaammm.... - jęknęłam gdy trafił w mój guziczek - Jeszcze raz tam - pchnął biodrami, trafiając idealnie w to samo miejsce i w końcu doszłam - O boże Liam! - jęknęłam widząc gwiazdki przed oczami. Po chwili poczułam jak we mnie dochodzi, jego sperma spłynęła też na matę pode mną. Jęknął głośno i opadł na mnie dysząc.
- Przepraszam, że byłem taki ostry podczas ćwiczeń - wymamrotał. Wyszedł ze mnie i przekręcił nas , tak że leżałam na nim - To przez to, że i tak już jesteś idealna...Nie musisz ćwiczyć - dodał - To przez to byłem takim dupkiem. Nie chcę abyś tu przychodziła, bo tego nie potrzebujesz.
- Dzięki Liam - westchnęłam nie chcąc się kłócić. Teraz chciałam tylko odpocząć.

czwartek, 13 lutego 2014

2.47. Oznajmiając światu

Dedyk dla Alex i Vic :D 
_____________________________________________________________________________
Odgłos szybko otwieranych drzwi sprawił, że podskoczyłam ze strachu. Mrugnęłam kilka razy po czym zobaczyłam wściekłego Harrego opierającego się o futrynę. Dlaczego jest wkurzony? Przecież dałam mu czas na rozmowę. I obiecałam mu te 24 godziny sam na sam.
- Sophie wy..!
- Ćśśś! - wyszeptałam ale nieświadomie, moja ręka sama wskazała na śpiącego blondyna - Nie budź go. Proszę ucisz się - wymamrotałam prosząco, jakoś wiedziałam co mówić, tak jakbym już przeżywała tą historię. Zmarszczyłam brwi wreszcie sobie przypominając. Rozejrzałam się dookoła. Zaraz, jestem w pokoju Nialla? Mój mózg chyba oszalał, zwariuję jeśli będzie mi powtarzał każdą sytuację...To poważne deja-vu. Oprócz tego, że normalnie miałam gips, a teraz go nie mam. Boże takie świetne uczucie w końcu pozbyć się tego cholerstwa. Zginałam i prostowałam palce, zadowolona, że mogę w ruszać ręką. Głos Harrego jednak przerwał mi cieszenie się tym.
- Chodź. Tutaj. Natychmiast - powiedział ściszonym głosem i kiwnął na mnie abym do niego podeszła. Kierowana jakąś niewidzialną siłą ostrożnie uwolniłam się z objęć Nialla, próbowałam nawet cicho oddychać żeby go nie obudzić. Automatycznie zamarłam gdy się poruszył, wstrzymując oddech. Ale jakoś wiedziałam, że Niall się nie obudzi. Coś byłoby wtedy nie tak. Ale nie pamiętałam co...Blondyn westchnął głośno ale się nie obudził. On nie może się obudzić.
Zamknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać...Czemu to wydaje mi się takie podobne do czegoś? Zaraz, czy to nie wydarzyło się dzisiaj? To nie jest rzeczywistość...Mój puls się uspokoił gdy odetchnęłam z ulgą ale przyspieszył gdy zobaczyłam mordercze spojrzenie Harrego. Jak można przeżywać coś ponownie? Tylko w snach. Czyli to jest sen? I do tego jaki realny. Powoli wstałam z łóżka blondyna moje usta wypowiadały słowa ale mózg był im przeciwny. Harry musiał coś usłyszeć, bo wyglądał na jeszcze bardziej wkurzonego. Zlustrował mnie od góry do dołu i zobaczyłam, że jest zazdrosny. Może to dlatego, że jestem w koszulce i bokserkach Harego...
- Nie masz prawa ze mną dyskutować Sophie. Nie zmuszaj mnie abym tam po ciebie wszedł. Chcesz wciągać w to Nialla?Wyjdź. Z. Tego. Pieprzonego. Pokoju. Natychmiast - wymówił po kolei każde słowo, jego ton sprawił, że nie chciałam się kłócić.  Jeszcze raz spojrzałam na Nialla. Obrócił się wzdychając głośno. Nadal miał zamknięte oczy ale mogłam stwierdzić, że jego sen był lekki.
- Ćśśś, nie hałasuj - wyszeptałam. "Niall nie może się obudzić" - powtarzała mi podświadomość. Niall nie może się obudzić, nie może. Dlaczego? Tego nie wiedziałam, ale głowa zaczęła mnie boleć od zbyt wielu pytań krążących po niej.
- Ćśś! Po prostu się zamknij, proszę! - błagałam. Ups. Cholera. Harry pewnie myśli, że to jemu kazałam się zamknąć. O nie. (btw ona uciszała swoja podświadomość ;P)
- Przesadziłaś! Skończyłem z tobą! - Harry wpadł do pokoju i przygwoździł mnie do łóżka Nialla. Przytrzymał mi ręce nad głową, wpatrując się we mnie. Nie pamiętam, żeby to się wydarzyło wcześniej.
- Słuchaj skarbie, mam dość twojego zachowania. Byłem cierpliwy i wyrozumiały ale traktujesz mnie jak śmiecia. Więc pewnie zastanawiasz się co zamierzam zrobić? Cóż teraz ja zabawię się twoimi uczuciami. Będę udawał, że mnie nie obchodzą - powiedział pstrykając mnie w nos.
- Harry ni - nie dokończyłam bo zatknął mi usta dłonią i wcisnął mnie bardziej w materac, tuż obok Nialla.
- Nie martw się skarbie twoje potrzeby seksualne zostaną zaspokojone - cmoknął z niezadowoleniem - Albo nie. Może nie pozwolę ci dojść.  - zaśmiał się. O Boże czyli to ma być erotyczny sen? Harry znów dał mi te hormony przed snem? Nie miał jak. Zaczął zataczać kółka na moim brzuchu, jego ręka zatrzymała się tuż pod pępkiem.
- NIE HAR...
- Ćśś...chyba nie chcesz obudzić Nialla, co? - wyszeptał mocniej przyciskając swoją dłoń do moich ust. Odsunął się trochę i spojrzał na przyjaciela. Blondyn obrócił się do nas tyłem.
- Sprawię, że dojdziesz obok niego, okej? Ale nie możesz wydać z siebie dźwięku. Pamiętaj, że jak mnie wkurzysz lub będziesz za głośna, to zawsze możesz mi zrobić loda - wymamrotał schylając się do mojej szyi. Mocno naparła na mnie swoim ciałem, ocierając się biodrami o moje - Rozłóż dla mnie nogi - zaczął całować delikatną skórę.
- N...
- Powiedziałem, żebyś się nie odzywała - przypomniał mi ostro - Jeszcze jedno słowo a cię zaknebluję. I wtedy się podporządkujesz. Rozłóż. Kurwa. Te.Nogi.
Pokręciłam głową.
- Kochanie wiem, że lubisz ostrą jazdę ale tym razem nie chcę cię zranić - westchnął - Wiec albo je rozłożysz albo cię do tego zmuszę...
Moje nieposłuszeństwo dało się we znaki i nie poruszyłam się ani o centymetr. Trzymałam uda złączone. Harry westchnął.
- To nawet bardziej mnie podnieca. A skoro nie chcesz współpracować więc cię zmuszę.
Harry siłą rozłożył mi nogi, sprawiając, że zaczęły mnie boleć uda. Usiadł pomiędzy nimi i zdjął ze mnie koszulkę Nialla.
- Wiesz, wolę cię w moich ubraniach - pokręcił głową i rzucił ją w kąt. Puścił na chwilę moje ręce i wykorzystałam to aby uderzyć go w klatę. 
- Harry nie chcę tego robić! - zaprotestowałam, moje serce waliło jak oszalałe. Niall się poruszył, cicho wzdychając. Harry zmrużył oczy i złapał mnie ponownie za ręce. 
- Nie obchodzą mnie twoje pragnienia, pamiętasz? Tu chodzi o moje zachcianki. I teraz chcę, żebyś się zamknęła gdy będę cię pieprzył obok śpiącego Nialla - kontynuował ściągając swoją bluzkę, użył jej jak knebla, wpychając mi materiał do ust i zawiązał go z tyłu mojej głowy. Z łatwością obrócił mnie na brzuch, i podniósł tak, że klęczałam tyłem do niego, opierając się z przodu na rękach, czułam jak jego erekcja napiera na moje pośladki. Schylił się i wyszeptał mi do ucha - Nie odzywaj się, bo go obudzisz - zaśmiał się pod nosem palcem jeżdżąc nad gumką od bokserek Nialla. Po chwili je ze mnie ściągnął. Dłonie zaczęły mi się pocić, denerwowałam się, zaczęłam się trząść, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. 
- Nie bój się kochanie...Będzie bolało tylko trochę, okej? - wyszeptał łagodnie do mojego ucha, drażnił się ze mną przejeżdżając swoim penisem po mojej cipce - Weź głęboki oddech - poradził po czym we mnie wszedł. Jęknęłam głośno, przygryzając knebel i spojrzałam na Nialla.
- Haaareeeeeyyyy woooolniiiieejjj prrroooooszzzeee - chciałam poprosić go aby zwolnił ale knebel zamieniał to w niezrozumiałe słowa. Jedna z rąk mi się przesunęła i po chwili miałam twarz wciśniętą w materac. Bardzo niewygodnie.
- Dawaj Sophie...
Harry zwolnił trochę i pomógł mi wrócić do poprzedniej pozycji, po czym wrócił do poprzedniego tempa. 
- Jesteś moja - warknął wchodząc we mnie ponownie, byłam obolała - Powiedz to Soph. Jesteś zadowolona? W końcu do tego doprowadziłaś. Sprawiłaś, że się złamałem. A teraz upewniam się, że jesteś moja. Powiedz, że jesteś moja - rzucił ostro - Powiedz to - zażądał.
- Nieeeemoghheee - zaprotestowałam. Idioto zakneblowałeś mnie. Chłopak jakby czytając mi w myślach, odwiązał swoją koszulkę i mogłam normalnie oddychać.
- Powiedz to. Powiedz to, a może trochę zwolnię.
Chcąc własnie tego, powiedziałam mu to czego żądał.
- Jestem twoja Harry. Wiesz o tym. Zawsze o tym wiedziałeś - sapnęłam, a on trochę zwolnił.
- Chyba się z tym nie zgodzę - zaskoczyłam się słysząc irlandzki akcent. Obudził się? Łóżko poruszyło się pod jego ciężarem i znów upadłam na twarz ale zdążył mnie złapać - Mnie też potrzebujesz, wiesz o tym. Jesteś moją księżniczką, a każda księżniczka potrzebuje księcia.
- Niall nie możesz od razu przejść do rzeczy? Może pomiń tę słodką część i zrób to co miałeś zrobić?
- Co masz kurwa na myśli mówiąc "to co miałeś zrobić"?! Ała Harry! - pisnęłam gdy wszedł we mnie głębiej. 
- Nie przeklinaj.
- Zaplanowaliśmy to. Udawałem, że śpię - wzruszył ramionami blondyn. Jęknęłam gdy Harry zmienił lekko kąt i uderzył w mój guziczek.
- Harry wyjdź z niej na chwilę nie lubię wyjaśniać czegoś osobie, która słucha mnie jednym uchem - westchnął blondyn.
- Dobra, ale pospiesz się, prawie dochodziłem - jęknął Harry wychodząc ze mnie. Sapnęłam zaciskając ręce w pięści, moje ciało domagało się spełnienia. Niall podniósł mnie tak, że siedziałam mu na kolanach, patrząc prosto w te niewinne niebieskie oczy.
- Właściwie to Harry powiedział mi abym przyniósł cię do swojego pokoju, po tym jak Louis z tobą skończy, a on przyjdzie później i będziesz musiała dokonać wyboru. Chciał też się z tobą pieprzyć bo drażniłaś go cały dzień. Zgodziłem się i udawałem przez cały czas, że śpię bo wiem, że Harry lubi to robić w miejscach publicznych i myślałem...
- Czekaj chwilę. Jakiego wyboru mam dokonać?
- Którego z nas bardziej chcesz. Musisz skończyć bawić się naszymi uczuciami. Pożądanie do partnera jest twoim kryterium do związku...
- Nieprawda.
- Może nie, ale to pomaga... - wskazał na Harrego po czym kontynuował - Ale przechodząc do sedna. Zdecydowaliśmy że zrobimy trójkącik, aby zobaczyć, który z nas ma lepsza technikę i przy którym szybciej dojdziesz.
- O boże, chyba oszaleliście. Chcę się obudzić, teraz - powiedziałam drżącym głosem. Taki Niall był zbyt dziwny. Ten sen był zbyt dziwny. Harry musiał mi dać hormony. Pierdolony idiota. Zabiję go gdy tylko się obudzę. Uszczypnęłam się w ramię i zamknęłam oczy, lecz gdy znów je otworzyłam, nadal byłam na Niallu w samym staniku, a Harry siedział za mną. 
- Chcę się obudzić - powtórzyłam, próbując zejść z blondyna. 
- Nie, nie chcesz - zaprotestował Harry i wszedł we mnie ponownie. Jęknęłam, a w moich oczach zebrały się łzy.
- Jesteś nasza przez całą noc.
Szorstkie palce Nialla zaczęły zjeżdżać w dół, po mojej skórze gdy Harry szybko się we mnie poruszał. Niall zatrzymał rękę w miejscu gdzie byłam złączona z Harrym. Zaczął zataczać kółka na mojej łechtaczce.
- Pięknie tak wyglądasz - wyszeptał blondyn - Taka spocona, siedzisz na mnie i jesteś na skraju orgazmu. Gdybym cię teraz nie trzymał to z chęcią zrobiłbym ci minetkę - mówił cały czas zajmując się moją cipką. Nagle wsunął we mnie jeden palec, wzdłuż ruszającego się penisa Hazzy.
- O mój Boże, Jezu Chryste - jęczałam.
- Jesteś blisko, co? A włożyłem tylko jeden palec...Wyobrażasz sobie jakby poruszały się w tobie dwa kutasy? - powiedział ochryple, dodając jeszcze dwa palce.
- Niall mów tak do niej jeszcze, lubi to. Zaciska się wokół mnie - powiedział Harry.
- Podobałoby ci się to? Bycie na maksa wypełnioną? Chciałbym, żeby Louis tu był. Moglibyśmy cię wypełnić w trzech, wejść w twoją mokrą cipkę.
- O kurwa!
Ktoś uszczypnął mnie u udo i to przywróciło mnie do rzeczywistości.
- Sophie nie możesz przeklinać, nawet gdy śpisz - zaśmiał się ktoś ochryple. Obudziłam się prawie natychmiast i zamarłam widząc oczy Harrego kilka centymetrów od moich. Moje serce biło jak oszalałe. To był sen. Tylko sen. A raczej pieprzony sen i to dosłownie.
- Witaj słoneczko...Dobrze ci się spało? - zaśmiał się ponownie Harry.
- Czy dobrze mi się spało?! - odepchnęłam go od siebie - Jak śmiesz Harry?! - wykrzyknęłam patrząc na niego.
- Co znów zrobiłem? - zmarszczył brwi.
- Nie graj głupka bo doskonale wiesz! - warknęłam.
- No właśnie nie wiem, więc proszę, oświeć mnie - wywrócił oczami.
- Podałeś mi znów hormony! Nie wiem jak ci się to udało, ale jestem pewna, że mi je dałeś!
Chłopak zaczął się śmiać.
- To nie jest kurde śmieszne! - rzuciłam krzyżując ręce na piersi - Najgorsze jest to, że  ten sen był dokładnie o tym co wczoraj mi powiedziałeś! Pieprzyłeś mnie obok śpiącego Nialla! A do tego obudziłeś mnie zanim mogłam dojść!
Harry zaczął się śmiać jeszcze bardziej, trzymając się za brzuch i wiercąc na łóżku.
- O boże jesteś nienormalny! - zamknęłam oczy - To nie jest śmieszne!
- Tak masz rację to nie jest śmieszne; to jest przekomiczne! To szalone! - prawie płakał ze śmiechu.
- Możesz mi powiedzieć, co w tym takiego śmiesznego? Bo chyba przegapiłam zabawną część - warknęłam.
- Nic nie zrobiłem, kompletnie nic a ty miałaś o mnie zboczony sen! O boże spełniło się moje marzenie! I do trochę zbyt dosłownie - nie przestawał się śmiać.
- Co masz na myśli mówiąc, że nic nie zrobiłeś? To nie ma sensu! Harry nafaszerowałeś mnie tym jak ostatnio! - zaprotestowałam.
- Sorcia ale to twój mózg był odpowiedzialny za ten sen - ile on może się śmiać - Sądzę, że chowasz swoje pożądanie do mnie tak jak ja chowam swoje w stosunku do ciebie.
- Nie rozpędzaj się tak Harry, Niall też tam był. Właściwie to zadowalaliście mnie we dwójkę...
- Hmm, może powinniśmy tego spróbować w realu. Zobaczyć kto pierwszy sprawi, że dojdziesz czy coś - zaproponował zielonooki.
- Niall nigdy by się na to nie zgodził...I nie wierzę ci! Dlaczego budziłbyś mnie akurat jak miałam mieć orgazm jeśli nie wiedziałbyś, że mam erotyczny sen? - powiedziałam dźgając go palcem w klatę, totalnie mu nie wierzyłam.
- Przestań mnie dźgać - lekko klepnął mnie po ręce - To był czysty zbieg okoliczności. Louis chciał obudzić cię do szkoły. Mówił coś o o jakiejś umowie?
- Tak, zawozi mnie do szkoły, a w zamian tylko on podpisuje mój gips - spojrzałam na zagipsowaną rękę - I chyba bał się, że nie dotrzymam umowy bo nie zostawił miejsca na inne podpisy - wywróciłam oczami uśmiechając się roztargniona.
- Więc lepiej się pospiesz i ubierz, bo wyjeżdżacie za 10 minut - powiedział Hazz wstając z łóżka.
- Dlaczego miałby wyjechać beze mnie? - zmarszczyłam brwi - Jeśli by mnie nie zawoził, to pewnie by spał.
- Ma rano randkę z Eleanor - wyjaśnił zielonooki zakładając koszulkę.
- Oh - nie wiedziałam czemu, ale poczułam się oszukana.
- Jesteś zazdrosna? - zapytał Harry podnosząc jedną brew.
- Nie, ale z tego co wiem, to ona nie jest dla niego odpowiednia. Jeśli Louis naprawdę chciałby z nią być, to nie spał by ze mną za jej plecami - wzruszyłam ramionami, także wstając.
- Nie winię go za to - wyszeptał chłopak - Na jego miejscu pewnie zrobiłbym to samo, bo jesteś najpiękniejszą dziewczyną na Ziemi Sophie - gładził ręką mój policzek - To kuszące, jesteś takim zakazanym owocem - Harry zaczął całować mnie po szyi.
- Nie jestem za....
- Jesteś kochanie, bo"jesteś moja" - stwierdził pewny siebie.
- Ałć... - odepchnęłam go gdy przygryzł moją skórę - Musisz przestać z tą zaborczością - upomniałam go biorąc Padgetta z łóżka. Podeszłam do drzwi prowadzących do mojego pokoju, otworzyłam je i weszłam do środka. Harry był tuż za mną. Fate wychyliła się z mojej pościeli gdy tylko usłyszała zamykane drzwi.
- Hej ślicznotko - wzięłam ją na ręce i zaczęłam głaskać - Przykro mi, że nie mogłam wczoraj z tobą spać, ale ten tutaj - wskazałam na Harrego - mi na to nie pozwolił. Nawet zabrał mnie z pokoju Nialla...- powiedziałam jak do dziecka.
- Wiesz, że mógłbym być jeszcze bardziej zazdrosny? Teraz dzielę się tobą z Niallem nie? - Harry podążył za mną do garderoby gdy chciałam wziąć mundurek.
- Nie lubię gdy tak mówisz Harry...Czuję się wtedy jak przedmiot - wspomniałam cicho.
- Przepraszam skarbie...Po prostu czasami naprawdę marzę o tym, żebym był dla ciebie kimś więcej. Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze...
Nie odezwałam się. Odstawiłam Fate na ziemię i zaczęłam przekopywać się przez swoje ciuchy.
- Zastanawiam się jak to będzie gdy będziecie znów mieć trasę - wypowiedziałam swoje myśli na głos - Jak media będą opisywać dziwny miłosny trójkąt między tobą, Niallem i mną, no i jak zareagują fani na wieść, że przeze mnie zespół powoli się rozpada.
- Zespół się nie rozpada - warknął Harry.
- Nie? A kiedy ostatnio wszyscy ze sobą rozmawialiście? Albo graliście w coś? Albo się wkręcaliście? Czy nawet śpiewaliście razem? - wyliczałam zdejmując mundurek z wieszaka.
- Wiesz co? Zbliżają się święta! To jest czas na ocieplanie relacji i inne takie - powiedział sarkastycznie - jakoś sobie poradzimy - westchnął.
- Mam taką nadzieję. Naprawdę...A teraz mógłbyś już...wyjść, żebym mogła się przebrać? - zaczęłam wyprowadzać z garderoby.
- Ehhh te dziewczyny i ich prywatność - Harry wywrócił oczami ale wyszedł.
- Chłopcy i ich popęd seksualny - dodałam po czym zamknęłam drzwi. Szybko się ubrałam, wzięłam Fate na ręce i wyszłam do pokoju.
- Sophieboo idziesz? - usłyszałam krzyk Louisa z dołu.
- Tak! - odkrzyknęłam i postawiłam kotkę na podłodze - Tylko wezmę śniadanie! - dodałam biorąc torbę z łóżka.
- Nie sądzę, powiedziałem ci wczoraj, że nie dostaniesz śniadania - powiedział Harry opierając się o futrynę.
- Mówisz poważnie? - spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Jak najbardziej.
Tak właśnie wylądowałam w samochodzie Louisa z pustym żołądkiem i obolałym tyłkiem. Chłopak był na tyle miły, że zatrzymał się po drodze aby kupić mi kawę i muffina. Niestety przez całą drogę uciszał mnie gdy zaczynałam gadać o tym, że za bardzo mnie wczoraj zbił i nie mogę teraz siedzieć.
- Ostrzegałem cię wczoraj - zaśmiał się podjeżdżając pod wejście szkoły - Powiedziałem ci, że mnie zapamiętasz. Praktycznie o to błagałaś...Sprzeciwiając się mi i w ogóle.
- I tak myślę, że pozwoliłeś sobie na zbyt wiele Louis! Boli jak cholera! - rzuciłam złośliwie, wiercąc się na fotelu aby zmniejszyć ból.
- A miałaś kiedyś cholerę? - rzucił Louis.
- No weź Louis! Oczywiście, że nie...
- Więc uważaj na to co mówisz. A poza tym takie słownictwo do ciebie nie pasuje - odparł zatrzymując auto - I pamiętaj, że odbieram cię po szkole, nie każ mi czekać zbyt długo okej? I może uśmiechnij się lekko? Ładniej wyglądasz gdy się uśmiechasz...Ale nie flirtuj z innymi chłopakami. I powiedz swojej przyjaciółce, że z tobą przyjdę.
- Coś jeszcze? - wywróciłam oczami i otworzyłam drzwi biorąc swoje rzeczy.
- Miłego dnia - dodał.
- Byłby lepszy gdyby nie bolał mnie tyłek - zauważyłam trzaskając drzwiczkami. Opuścił szybę i założył okulary przeciwsłoneczne.
- Dostanę buziaka na pożegnanie? - zapytał uśmiechając się wyzywająco.
- A nie idziesz czasem na randkę z Eleanor? - odpowiedziałam pytanie na pytanie.
- A właśnie...Będę juz jechał. Do zobaczenia później skarbie - zaśmiał się włączając silnik. Stałam i patrzyłam jak odjeżdża po czym weszłam do szkoły.
Nie mogłam się skupić na lekcji, przeszkadzał mi w tym obolały tyłek. I rozmyślałam o moim śnie. I o klapsach Louisa. I o problemach Nialla z emocjami. I o tym, że Harry też jest humorzasty. A Zayn zdystansował się w stosunku do mnie tak jak Liam. Rozmyślałam o całym wczorajszym dniu. Wow czuję się jakby ten jeden dzień był całym tygodniem. Zdusiłam jęk gdy poczułam jak pupa szczypie mnie za każdym razem gdy zbyt gwałtownie się poruszę. Miałam akurat matematykę, ostatnie lekcja przed lunchem. I uwierzcie umierałam z głodu. Dzięki Bogu, że Louis dał mi zjeść tego muffina rano, bo bym chyba nie wytrzymała do tej pory. Poruszyłam sie na krześle i poczułam pieczenie. Ale za to, pieprz się Louis. Zaśmiałam się pod nosem wyobrażając sobie jego odpowiedź. Nie Sophie, ale mogę pieprzyć ciebie. 
Ehh, dlaczego oni tak na mnie działają? Podparłam głowę na rękach i zaczęłam rozmyślać nad kolejną odpowiedzią Louisa w ogóle nie skupiając się na lekcji. 
Nie Sophieboo, działamy w tobie. A to nie to samo. Znów zaśmiałam się do siebie. Byłam pewna, że ludzie wokół dziwnie się na mnie patrzyli. Oszalałaś Sophie, nie dosyć, ze masz syndrom sztokholmski, to jeszcze kłócisz się sama ze sobą, udając, że jesteś też Louisem.  Powinnaś się znaleźć w psychiatryku. Potrząsnęłam głową, rozejrzałam się dookoła i zdałam sobie sprawę, że jestem w klasie sama. Jestem pewna, że przyjęliby cię tam od razu. Wzdrygnęłam się na tę myśl.
- Sophie Miller? Wszystko w porządku? Możesz już iść na lunch, dzwonek był już jakąś minutę temu - nauczycielka zmarszczyła brwi, czekała na mnie przy drzwiach, chcąc je zamknąć. Wstałam, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do stołówki żeby coś zjeść i poszukać Emily. Siedziała w naszym normalnym miejscu z chłopakiem, którym pewnie był Kyle. Pomachali do mnie. Poszłam w ich stronę zauważając że głosy przy stolikach ściszały się gdy przechodziłam obok. Ale nie przejęłam się tym zbytnio.
- Hej - powiedziałam siadając.
- Sophie, znasz Kyle'a prawda? - zapytała Em wskazując na swojego kolegę.
- Tak kilka razy go widziałam, cześć - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej - Kyle wyciągnął do mnie dłoń - Pamiętam cię...jesteś tą Kanadyjką, która w tamtym roku była w zaawansowanej klasie francuskiego? - rzucił chłopak po kilku sekundach wpatrywania się we mnie.
- Taa - powiedziałam lekko zażenowana zakładając za ucho pasmo włosów.
- Więc to ty jesteś tą Sophie Miller o której Emily cały czas gada? - kontynuował.
- We własnej osobie. Mam nadzieję, że Emily mówiła same dobre rzeczy - patrząc się na Emily.
- Oczywiście - uśmiechnął się chłopak - Ale...jestem zaciekawiony. Czy to prawda? Ty i One Direction co? Wszyscy z nich? - zapytał. Mocno kopnęłam przyjaciółkę pod stołem. Byłam totalnie zaskoczona.
- Haha, nie, ona mi nie powiedziała - zaśmiał się Kyle. I tak mam nadzieję, że ten kopniak nie był zbyt lekki. 
- Zostawię was żebyście mogły poplotkować. Ma trening. Pa skarbie - pocałował zaczerwienioną Emily w policzek, a przy wyjściu posłał jej kolejnego buziaka.
- Co to kurwa ma być? Chcesz mnie zabić? - zapytałam Emily ściszając głos, żeby nikt nas nie słyszał - Jeśli chłopcy się dowiedzą, że komuś powiedziałaś to obie będziemy martwe!
Rozejrzałam się dookoła. Rozmowy toczone były normalnym tonem, ale chyba usłyszałam kilka razy swoje imię, z dodatkami dziwki, szmaty, One Direction i zasługuje na śmierć. Czułam się jakbym oberwała w brzuch kilkanaście razy.
- Em powiedziałaś całej szkole? - wyszeptałam przerażona.
- Sophie nie zrobiłam tego. Przysięgam. To jakiś brukowiec - odpowiedziała wyciągając z torby jakiś magazyn. Podała mi  go i aż sapnęłam.
- Kiedy go kupiłaś?
- Był w centrum dzisiaj rano...I jestem pewna, że nie tylko ja go mam. ktoś naprawdę chce uprzykrzyć życie One Direction, bo nawet nie musiałam za to płacić, rozdawali za darmo.
Spojrzałam na okładkę; One Direction odnalezione w Mullingar, z dziewczyną, chyba każdego z nich. Pod tym było zdjęcie mnie i Harrego idących za rękę, później zdjęcie mnie i Nialla przytulających się w szpitalu, następnie ja i Louis w jego aucie, a później zdjęcie ze wszystkimi w poczekalni. Jak paparazzi zdobyli te zdjęcia?! Istnieje coś takiego jak prywatność! 
- O mój Boże, to nie wygląda dobrze - jęknęłam. Już miałam czytać dalej ale Emily mnie powstrzymała.
- Mam wrażenie, że jeśli przeczytasz resztę to wybuchniesz...Chodźmy do łazienki. Chyba nie potrzebujesz już więcej zainteresowania - poradziła mi przyjaciółka. Wyprowadziła mnie ze stołówki i zaciągnęła do najbliższej łazienki. Ja przez cały czas wpatrywałam się w okładkę.
- Dobra teraz możesz czytać - pokiwała głową. Przerzuciłam kilka stron i natychmiast zauważyłam ogromny nagłówek. Niall Horan w szpitalu! Czy One Direction chowają się przed mediami? Nowa Trasa zaczyna się już w styczniu. Nowa dziewczyna czy osobista dziwka? Poufne informacje o Sophie Miller, tajemniczej dziewczyna mieszkającej z nimi.  
- O mój Boże.
- Wiem. Ale to przecież może obrócić się na twoją korzyść. Może dziennikarze którzy zdobyli te informacje znajdą też dom One Direction i będzie można ich aresztować. I będziesz od nich w końcu wolna?
Od razu pomyślałam o biednym Niallu w więzieniu i aż się wzdrygnęłam. On na  to nie zasługuje. Tak samo Zayn. Liam, Harry i Louis tak samo. Nikt z nich nie zasługuje na więzienie. 
- Rzecz w tym...Nie chcę, żeby ich aresztowali - zmarszczyłam brwi - Nie mam tu innego domu. Wiem, że jest to do bani.
- Ziemia do Sophie, mamy przecież mieszkanie, pamiętasz jeszcze? - przyjaciółka wywróciła oczami.
- Sama nie wiem...Na pewno nie chcę, żeby przeze mnie skończyli w więzieniu. Zmienili się, nie są już tacy jak na początku.
- Po wszystkim co ci zrobili chcesz, żeby byli szczęśliwi?
- Nie chcę im rozwalić życia! Źle bym się z tym czuła. Czułabym się winna! A niezbyt dobrze radzę sobie z poczuciem winy Em - powiedziałam smutno, patrząc na zagipsowaną rękę - Ale zrozumiesz mnie gdy spotkasz Louisa - kontynuowałam próbując przeciągnąć ją na swoją stronę - Próbuje zdobyć pewną dziewczynę, zmienić się...I już nie zachowuję się brutalnie w stosunku do mnie. I szczerze, jest mniej zboczony. Em oni naprawdę się zmienili. To nie byłoby sprawiedliwe.
- Zaraz...kiedy zobaczę się z Louisem?
- Z nim idę na tą podwójną randkę.
- Sophie niesprawiedliwe jest to co im robisz. Bawisz się ich uczuciami - Emily pokręciła głową - Najpierw Niall, później Harry a teraz Louis? Jeśli wkrótce nie zdecydujesz to mocno ich zranisz - ten pieprzony sen. Niall nie mówił w nim czegoś podobnego? To prawda, że sny są naszymi niewypowiedzianymi i skrywanymi obawami? Są wytworem naszego umysłu? Gdzieś głęboko w sercu coś każe mi  wybierać? Nie mogę! Potrzebuję ich wszystkich! Ale dlaczego Emily to mówi?
- Więc dobre jest wysłanie ich do więzienia, ale nie mogę bawić się ich uczuciami? Pogubiłam się Em.
- Musisz sama to zrozumieć - brunetka pokręciła głową - A tak zmieniając temat, będziemy z Kylem czekać w sobotę o 21 w parku koło naszego mieszkania okej?
- Brzmi świetnie - odpowiedziałam.
- Idę wziąć lunch...Idziesz? - westchnęła Emily. Jak na zawołanie zaburczało mi w żołądku, ale pokręciłam głową. Przypomniałam sobie jak parę minut temu wszyscy się na mnie patrzyli i o mnie plotkowali.
- Wiesz co? Chyba wrócę do domu, szkoła nie jest teraz dla mnie najlepszym miejscem.
- Dobra mogę pożyczyć ci swój telefon jeśli chcesz zadzwonić. Wiesz bo przecież oni zabrali ci twój a chyba będziesz musiała do jednego z nich zadzwonić, żeby cię odebrał co?
- Tak, dzięki jesteś wspaniała.
Em uśmiechnęła się, sięgnęła do kieszeni i podała mi swój telefon.
- Dzięki.
Spojrzałam na jej telefon wpatrując się w kontakty. Jaki jest w ogóle numer do któregokolwiek  z nich? Nigdy mi nie powiedzieli...
- Nie znam numeru do żadnego z nich... - zdałam sobie sprawę i oddałam jej telefon. Schowała go w kieszeni i przygryzła wargę.
- Chcesz mój samochód? - zaproponowała.
- A ty? Będziesz przecież musiała jakoś wrócić do domu.
- Kyle chyba nie będzie miał nic przeciwko aby mnie podwieźć.
Rozważyłam to zanim znów się odezwałam.
- Słuchaj jest dobrze Em.  Po prostu poczekam do końca lekcji. Potrzebuję świeżego powietrza.
- Jesteś pewna? Bo musiałabyś czekać na zewnątrz przez trzy godziny. Sama. I jest trochę zimno.
- Jakoś dam radę. Jeśli będzie mi za zimno to wejdę na trochę do szkoły. Postoję przy oknie lub gdy będę naprawdę zdesperowana to schowam się w toalecie.
- Uważaj na siebie  - Emily spojrzała na mnie - I nie słuchaj tego co mówią. Widziałam że się tym przejęłaś...Nie jesteś dziwką, przez większość czasu byłaś wykorzystywana - dokończyła patrząc na mnie współczująco.
- Do zobaczenia Em - powiedziałam po czym wyszłam z łazienki.
Przez większość czasu. Te trzy słowa utkwiły mi w głowie gdy szłam korytarzem aby wziąć swoje rzeczy. Przez większość czasu. Próbowałam się otrząsnąć gdy wyszłam na zewnątrz. Przez większość czasu. Może artykuł mówi prawdę. Może inni mają rację. Jestem dziwką. Może naprawdę zasługuję na śmierć...Spojrzałam na zdrową rękę. Może zasługuję na więcej ran...
- Hej Sophie!
Otarłam łzy napływające do oczy po czym spojrzałam w kierunku krzyczącego.
- Sophie właź do samochodu! - usłyszałam brytyjski akcent i koło mnie zatrzymał się samochód. Wstałam i cofnęłam się. O nie chcą mnie zabić. Pewnie dowiedzieli się o artykule i zwalą winę na mnie, za to, że powiedziałam Emily. Szyba się opuściła i zobaczyłam siedzącego za kierownicą Zayna.
- Zayn? Co ty tu robisz? - pisnęłam, głos drżał mi z przerażenia -  Skąd wiedziałeś, że tu będę?
- Sophie proszę właź do samochodu. Musimy pogadać - powiedział poważnie. No to już jestem martwa.
- Zayn przysięgam n-nic nie z-z-robiłam - mówiłam.
- Nie zamierzam cie zabić Soph. A teraz możesz wziąć swoje rzeczy i wsiąść?
- Skąd wiedziałeś, że tu będę? - powtórzyłam.
- Wiedziałem, że ktoś pokaże ci tą gazetę szczególnie, że jesteś na okładce i postanowiłem odebrać cię ze szkoły, bo wiem jak reagujesz na niektóre rzeczy. Wiedziałem, że będziesz załamana gdy tylko przeczytałem te bzdury. Miałem wejść do szkoły i cię z niej zabrać ale ty już jesteś na zewnątrz więc wsiadaj.
- Skąd dowiedziałeś się o tym? O gazecie? - zapytałam wsiadając do auta. Chłopak westchnął i zaczął wyjeżdżać ze szkolnego parkingu.
- Louis zadzwonił do nas bo zobaczył je gdy był w centrum handlowym z Eleanor. Harry i Liam chcą zorganizować spotkanie z naszymi menadżerami i wydawcą gazety. Jak dotąd artykuł ukazał się tylko w tym mieście. Mamy nadzieję, że się nie rozprzestrzeni. A teraz, co z tobą? - spojrzał na mnie przelotnie - Opowiedz mi o tym co cię wcześniej męczyło. Pozbądź się tych myśli.
_________________________________________________________________________________
Wszystkim tym co mają swoją druga połówkę (0,7 też może być :D) wszystkiego najlepszego z okazji jutrzejszych walentynek. ♥

czwartek, 6 lutego 2014

2.46. Zgubiony

- Nie jesteś dziwką - Niall pokręcił głową, zamknął oczy i ziewnął. Obróciłam się do niego plecami, tak, że znów leżeliśmy na łyżeczki - Kocham cię - powiedział i zasnął. Westchnęłam i mocno wtuliłam się w poduszkę. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego nie mogę mu powiedzieć, że tez go kocham? Dlaczego nagle wydaje mi się, że wkurzanie Harrego to zły pomysł? Dlaczego nie mogę po prostu dać odpuścić sobie loczka? Przygryzłam wargę, czując smak krwi. Powinnam wrócić do pokoju Louisa i zaczekać na niego tak, jak prosił. Nie powinnam go za bardzo wkurzać. Ale jeśli Niall się obudzi, albo jeszcze nie zasnął, to zacznie się wtrącać. A nie chcę, żeby coś mu się stało. Spojrzałam na zegarek po drugiej stronie stolika; 22;46. Poczekam do 23 i dopiero wtedy wrócę do pokoju Louisa. Musze się upewnić, że Niall naprawdę zasnął i nie spróbuje mnie bronić gdy Harry wybuchnie. Ale czy naprawdę chcę go wkurzyć? tak...Czas strasznie się dłużył, jakby mnie specjalnie drażnił. Zaczęły mi się pocić ręce i cała się zestresowałam. Próbowałam się uspokoić. Zegarek pokazywał 22;55. Za pięć minut. Dlaczego w ogóle się stresuję? Ten plan ma zadziałaś perfekcyjnie, prawda?
- Ale jakoś nie chcę stracić Harrego na zawsze - wyszeptałam do siebie i zamknęłam oczy. Dlaczego emocje przejmują nade mną kontrolę? Nie chcę wracać do pokoju Louisa...Jestem bezpieczna w ramionach Nialla więc po co mam wchodzić prosto w paszczę lwa? Może Harry po mnie nie przyjdzie? Może pozwoli mi zostać z Niallem? Może się nie wkurzy...
W momencie gdy zamknęłam oczy i już miałam zasnąć z ta myślą, zostałam brutalnie przywrócona do rzeczywistości. Drzwi otworzyły się ukazując wściekłego Harrego.
- Sophie wy..!
- Ćśśś! - uciszyłam Harrego i wskazałam na śpiącego blondyna - Nie budź go. Proszę ucisz się - wymamrotałam. Nie chciałam wciągać Nialla do realizacji mojego planu, który w ciągu kilku minut mógł się przemienić w kompletny niewypał.
- Chodź. Tutaj. Natychmiast - powiedział ściszonym głosem i kiwnął na mnie abym do niego podeszła. Jego zielone oczy wypalały dziury w mojej skórze. Ostrożnie uwolniłam się z objęć Nialla, próbowałam nawet cicho oddychać żeby go nie obudzić. Zamarłam gdy się poruszył. Obróciłam się aby zobaczyć czy wstał ale na szczęście się nie obudził. Wow, totalnie odpadł. Mój puls się uspokoił gdy odetchnęłam z ulgą ale przyspieszył gdy zobaczyłam mordercze spojrzenie Harrego.
- Obiecaj mi, że go nie obudzisz a z tobą pójdę - powiedziałam szybko ale cicho gdy wstawałam z łóżka blondyna. Oczy Harrego pociemniały gdy zlustrował mnie od góry do dołu. Racja, jestem w koszulce i bokserkach blondyna. 
- Nie masz prawa ze mną dyskutować Sophie. Nie zmuszaj mnie abym tam po ciebie wszedł. Chcesz wciągać w to Nialla?Wyjdź. Z. Tego. Pieprzonego. Pokoju. Natychmiast - wymówił po kolei każde słowo, jego ton sprawił, że nie chciałam się kłócić. Jeszcze raz spojrzałam na Nialla. Obrócił się wzdychając głośno. Nadal miał zamknięte oczy ale mogłam stwierdzić, że jego sen był lekki.
- Ćśśś, nie hałasuj! - poprosiłam. Cała się trzęsłam gdy szłam w jego stronę. Mój mózg pracował w spowolnionym tempie z przerażenia.
- Nie będziesz mną rządzić. I nie każ mi się powtarzać. Dzisiaj wykorzystałaś już wszystkie swoje szanse. Przywlecz tu natychmiast swój tyłek - syknął chłopak. Jeśli mógłby zabijać wzrokiem to byłabym już tylko kałużą krwi. Podeszłam do niego powoli, ale gdy tylko byłam wystarczająco blisko, złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Był przerażająco cichy gdy prowadził mnie korytarzem, a później wepchnął do swojego pokoju. Potknęłam się i zaczęłam upadać ale złapałam się jego łóżka aby zmniejszyć impet uderzenia. Skrzywiłam się upadając na tyłek i momentalnie przypomniałam sobie co robiłam wcześniej z Louisem. A dlaczego to zrobił? Bo Harry nie chciał i najwidoczniej nie mógł mnie ukarać. A czemu chciał mnie ukarać? Zniszczyłam jego pokój... Rozejrzałam się dookoła. Najwidoczniej posprzątał pokój, pościelił łóżko, a zniszczona szafka zniknęła. Więc dzisiaj nie będzie spał w moim łóżku. I widząc po jego minie ja chyba także. Spojrzałam się na niego. Patrzył na mnie w milczeniu, jego usta zaciśnięte były w cienką linię.
- Proszę powiedz coś - wymamrotałam po paru minutach.
- Mam do ciebie jedno pytanie. Naprawdę proste. Ale wymagam szczerej odpowiedzi - powiedział stanowczo.
- C...
Bez żadnego ostrzeżenia rzucił mnie na łóżko, a po chwili był nade mną. Zakrył mi usta ręką i wpatrywał się we mnie intensywnie.
- Har...
- Nie mów jeszcze - zamknął oczy, odetchnął głęboko i je otworzył - Powstrzymuję się przed daniem ci tego na co zasłużyłaś bo z jakiegoś powodu, chociaż mówiłem ci to już wiele razy, z jakiegoś powodu bardzo przejmuję się teraz twoim losem. Nic nowego co? Bo ty dobrze o tym wiesz cukiereczku, prawda? - powiedział przesłodzonym tonem, głaszcząc mnie kciukiem po policzku.
- Ja... - mocniej przycisnął mi swoją dłoń do ust.
- Nie mów. Po prostu pokiwaj głową na tak lub nie - zażądał stanowczo, mówiąc przez zaciśnięte zęby. Pokiwałam głową na tak. Oczywiście, że wiedziałam, ze coś do mnie czuje. Praktycznie mówił mi to przez cały dzień.
- Więc dlaczego - przełknął ślinę - jesteś taka okrutna? - dokończył z twarzą pozbawiona emocji. Zmarszczyłam brwi ale chłopak mówił dalej, tak jakby nie oczekiwał ode mnie odpowiedzi. Cały czas zatykał mi usta dłonią - Już postanowiłaś? To będzie Niall? Jest twoim czarującym księciem? To on zwala cię z nóg? Będziesz chciała założyć z nim kiedyś rodzinę?
Próbowałam odpowiedzieć mimo jego ręki.
- N...
- Powiedziałem nie odzywaj się! Nawet nie próbuj! - prosił a jego oczy stały się ciemniejsze - Nie dałaś mi żadnej szansy przez ostatnie dni. Nie ważne jak miły starałem się być, nie słuchałaś mnie, prowokowałaś i robiłaś te wszystkie rzeczy przez które chciałem cię ukarać! - krzyknął poruszony, był na skraju łez - Nie dałaś mi szansy, żebym ci udowodnił, że też mogę być dla ciebie dobry, bo jesteś zapatrzona w Nialla! Dlaczego jesteś taka okrutna? Cały czas sie do niego przymilasz wiedząc co ja do ciebie czuję. Dlaczego to mnie musisz nienawidzić? Dlaczego ja? Dlaczego jego uczucia są ważniejsze od moich? Dlaczego zawsze najpierw wybierasz jego? - wyszeptał. W jego oczach widziałam łzy. Nie mogłam powstrzymać poczucia winy gdy pokręcił głową powstrzymując się od krzyku - Wiem, że w szpitalu stwierdziłem, że powinnaś być z nim, ale zdałem sobie sprawę, że ja też nie dam rady bez ciebie. Bez ciebie będę zgubiony. Czemu tego nie widzisz? - uderzył w ścianę za moją głową i zamknął oczy - Nie widzisz jak bardzo staram się aby nie zrobić ci krzywdy? - powiedział delikatnie - Ale prawda, wracając do tematu, przecież chcesz, żebym cię skrzywdził! - chłopak znów krzyknął, a ja nawet nie mogłam się odezwać. Głowa mnie bolała od wszystkich krążących po niej myśli - Dlaczego tak bardzo chcesz, żebym cię nienawidził? Czym sobie na to zasłużyłem? - po jego policzku spłynęła łza ale szybko ją otarł, patrząc na mnie w zadziwieniu - Dlaczego nie dasz mi możliwości, żebym mógł ci pokazać, że też mogę być dobry? To wszystko o co cię proszę. O okazję do pokazania ci jak bardzo cię kocham. Chcę, żebyś przestała chcieć mnie nienawidzić - wymamrotał przykładając dłoń do mojego policzka - Dasz mi tą szansę? - w końcu uwolnił moje usta i mogłam się odezwać. Prawda. To słowo określało wszystko co Harry przed chwilą powiedział. Miał rację...Byłam ślepa. Milczałam próbując wymyślić jakąś odpowiedź.
- ja ehh....Ja cóż...yyy...taaa.
- A możesz powiedzieć coś konkretnego, proszę? - powiedział.
- O jaką...okazję...mnie prosisz? - ostrożnie dobrałam słowa.
- Chcę spędzić z tobą cały dzień. Tylko nasza dwójka. Przestałem naciskać na naszą randkę, bo to oczywiste, że nie chcesz na nią iść, ale naprawdę chcę spędzić z tobą sam jeden dzień. To dużo by dla mnie znaczyło. Chce cię mieć dla siebie przez 24 godziny.
- Kiedy?
Westchnął tak jakby zrzucił z siebie ogromy ciężar.
- Sama sobie wybierz byle to było przez przerwą świąteczną. Ale proszę...nie każ mi czekać zbyt długo...Nie lubię tego. I jeszcze...Fajnie by było gdybyś przestała chcieć, żebym cię znienawidził. A kiedy będziesz miała po prostu ochotę na ostry seks to mnie uprzedź okej?
- Robisz się śmiały - zauważyłam.
- Nie masz pojęcia o ile mi lżej po tym co ci powiedziałem - powiedział, pochylając się aby pocałować mnie w czoło - Ale obiecujesz mi ten jeden dzień?
- Obiecuję.
Wstał po czym zdjął koszulką i spodnie.
- Mogę spać w swoim pokoju? Proszę? - zapytałam cicho.
- Nie, powiedziałem, że śpisz u mnie. I że nie zjesz śniadania. Nadal się tego będę trzymał.
- Ale...
- Żadnych ale.  Przecież chciałaś żebym cię ukarał. To właśnie robię. A po tym jak zdemolowałaś mój pokój totalnie na to zasługujesz.
- Uderzyłeś mnie.
Wzdrygnął się na moje słowa a to co później powiedział było kompletnie szczere.
- Odnośnie tego...Przepraszam Sophie byłem cały nabuzowany i nie chciałem ci mówić tego co właśnie ci powiedziałem i straciłem kontrolę...Jak pocałuję to będzie lepiej?
- Już jest dobrze, nie jestem dzieckiem.
Harry wślizgnął się pod kołdrę i patrzył na mnie czekając jak zrobię to samo.
-Do następnego roku do mnie dołączysz? - rzucił sarkastycznie.
- Mogę iść po Padgetta?
- A mówiłaś, że nie jesteś dzieckiem - wywrócił oczami.
- Harry tylko ty wiesz jak wiele znaczy dla mnie Padgett. Jesteś szczęściarzem. Nawet Niall nie wie o jego wnętrzu.
- Dobra idź po niego skoro chcesz - powiedział beztrosko. Pokiwałam głową i podeszłam do drzwi. Weszłam do swojego pokoju, złapałam żółwia za pluszową nogę i zabrałam go z powrotem do pokoju Hazzy. Wskoczyłam pod kołdrę. Dziwne ale Harry niczego nie próbował, nawet mnie nie przytulił. Pstryknął palcami aby zgasić światło.
- Widać, że dobry stary Harry nie zmienił swoich upodobań...
- Ćśś chcę spać. Miałem wyczerpujący dzień, tak jak ty i chcę odpocząć. I nie jestem stary. Jestem młodszy od Nialla, tak dla jasności... - wymamrotał ochrypłym głosem. Po kilku sekundach postanowiłam znów się odezwać.
- Wiesz... Nie poszłam do pokoju Nialla żeby cię sprowokować. Usłyszał moje krzyki gdy byłam z Louisem, później zobaczył nas w łóżku i zabrał mnie ze sobą. Po prostu się mną zajmował... - powiedziałam delikatnie.
- Ale wiedziałaś, że mnie to wkurzy - powiedział - Wiedziałaś, że jeśli zabierze cię do swojego pokoju to tam wparuję...
- Tak, teraz tego żałuję.
- Serio?
- Harry troszczę się o ciebie bardziej niż to okazuję - westchnęłam, wtulając się w poduszkę.
- Dobrze wiedzieć... To jak ja. Pragnę cię bardziej niż to okazuję.
- Nie sądzę, że chowasz cokolwiek związanego z pożądaniem - zaśmiałam się lekko go drażniąc.
- naprawdę? - przysunął się bliżej i złapał mnie za udo - Nie masz pojęcia jak bardzo chciałem cię przelecieć gdy zniszczyłaś mój pokój. Nie mówiąc już o tym jak zobaczyłem, że leżysz z Niallem. Przeleciałbym cię na miejscu, obok śpiącego blondynka jeśli bym się nie kontrolował. Wepchnąłbym ci coś do ust abyś była cicho, żebyś nie obudziła Nialla gdy będziesz dochodzić tylko za pomocą moich palców...
- No weź chcę spać.. - warknęłam, próbując zignorować obrazy, które napłynęły do mojej głowy.
- Więc Louis miał rację...Takie gadzi cię podniecają - wiedziałam, że szczerzy się teraz jak idiota.
- Dobranoc Harry - rzuciłam.
- Słodkich snów Sophie.
________________________________________________________________________________
 Spóźnione życzenia  WSZYSTKIEGO NAJ i rozdział z mega otwartym Harrym dla GiveMeLove  ♥♥♥ Spełnienia marzeń miśka ;) Oraz Alex poprosiła mnie o dedyka dla swojej przyjaciółki Jadwigi <33

Ja chcę znów ferie...Szkoła mnie wykańcza.
Do następnego
xx Annie ♥

(edit) o Boże przepraszam, cały tydzień myślałam, że rozdział ma być na czwartek a patrzę teraz do kalendarza i okazało się, że zapowiedziałam wam go na środę...mega mi głupio i ogromnie przepraszam :c I głupio mi, ze nie dodałam jak dziewczyny miały urodziny ;////

sobota, 1 lutego 2014

4.45. Niebezpieczeństwo

- Teraz mnie uwolnisz ? - zapytałam cicho.
- Jasne - bardzo powoli nachylił się nade mną i sięgnął do szafki po kluczyk. W tym momencie ktoś wpadł do pokoju. Zaskoczony Louis przechylił się na drugą stronę i mogłam zobaczyć przerażonego Nialla. O nie. pewnie myśli, że Louis się nade mną znęcał czy coś. Niezbyt dobrze.
- To nie to na co wygląda Niall - powiedział szybko Louis.
- Więc wyjaśnij mi to. Jest naga, związana i słyszałem jak krzyczy! - rzucił blondyn przez zaciśnięte zęby i posłał przyjacielowi zabójcze spojrzenie.
- Nie Niall on mnie nie bił ani nic, znaczy bił ale to było okej i ...Louis możesz mnie kurwa uwolnić?! - mówiłam bez sensu, będąc tylko w połowie świadoma. Chłopcy patrzyli na mnie przewiercając mnie wzrokiem na wskroś. Louis szybko odpiął kajdanki, a ja owinęłam się prześcieradłem.
- Louis czy ty masz jakieś uczucia? Jak mogłeś jej to zrobić? - Niall był wkurzony i zaczął się do nas zbliżać.
- Musiałem albo...
- Albo nie mogłabym zasnąć - przerwałam mu zanim powiedział o Harrym.
- Więc musiałaś być ostro zerżnięta żeby móc zasnąć? To nie ty Sophie! Louis zrobiłeś jej pranie mózgu? - krzyknął chłopak podchodząc do mnie. Przyłożył dłoń do mojego czoła, marszcząc przy tym swoje.
- Cóż seks jest wyczerpujący, specjalnie ze mną - Louis wzruszył ramionami i schylił się po koszulkę i bokserki.
- Masz gorące czoło, dobrze się czujesz? - spytał zaniepokojony blondyn kompletnie ignorując Louisa - Powinnaś iść gdzieś gdzie będzie spokojnie jeśli chcesz spać. Co ci przyszło do głowy, że poprosiłaś Louisa?
- W moim pokoju jest bardzo spokojnie, dzięki - zaprotestował zirytowany Louis.
- Louis nie mam ochoty się z tobą teraz kłócić. Przysięgam gdybym miał choć odrobinę mniej samokontroli to bym cię teraz uderzył.
- Nie jestem chora tylko obolała - powiedziałam Niallowi zanim Louis miał szansę wtrącić coś bezczelnego i oberwać - I zmęczona, a jeśli już wspominasz i spaniu...
- Zaniosę cię do swojego pokoju - nachylił się aby mnie podnieść.
- Nie Niall, to ty potrzebujesz najwięcej odpoczynku - pokręciłam głową, owijając się ciaśniej prześcieradłem Louisa - Sama pójdę i prześpię się u siebie - Wtedy Harry nie będzie mnie musiał szukać...
- Sorki księżniczko ale nie przyjmuję odmowy - powiedział i wziął mnie na ręce.Zaczęłam się wiercić ale natychmiast przestałam. Albo powinnam spać u Nialla, żeby Harry w końcu się złamał! Objęłam go wokół szyi, a on wzmocnił uścisk, żeby nie spadło ze mnie prześcieradło.
- Powiesz mi jak mam spać bez pościeli? - warknął Louis gdy blondyn odwrócił się do wyjścia.
- Przyniosę ci to z powrotem tylko najpierw zabiorę ją do siebie.
A co z Harrym? Powiedział, że po ciebie przyjdzie - powiedział bezgłośnie Louis, mocno gestykulując gdy Niall znów obrócił się do wyjścia.
W dupie go mam - odpowiedziałam także bezgłośnie. Louis przewrócił oczami i pokręcił z niedowierzaniem głową.
Sama prosisz się o kłopoty - to ostatnie udało mi się zrozumieć zanim blondyn nie wyniósł mnie z pokoju i zabrał do siebie. Posadził mnie na łóżku i spojrzał na mnie wyczekująco.
- Co?
- Musze znieść to prześcieradło z powrotem.
- Możesz mi pożyczyć jakieś ciuchy, nie będę tu przecież siedzieć z tobą nago...
- Minutę temu nie miałaś problemu gdy Louis oglądał cię nagą - wymamrotał - Nie rozumiem czemu ja nie mogę. Ale i tak jesteś moją księżniczką. Czemu poszłaś do niego gdy ja byłem obok? I to żeby się pieprzyć, żeby się zmęczyć? To nie powinno być tak! To nie ty Sophie! A nawet jeśli to ty to on nie powinien...
Zamknęłam oczy a na moją twarz wkradł się uśmiech.
- Niall czy ty jesteś zazdrosny? Tak jak Harry?
- Nie jestem Harrym - powiedział chłodno - Nie jestem nim w żadnym calu. Nie porównuj nas - chłopak podszedł do swojej garderoby i podał mi swoje bokserki oraz dwa razy większy ode mnie t-shirt. Ubrałam się w nie nadal będąc w prześcieradle Louisa, dopiero później oddałam je blondynowi.
- Nie zrobisz mu nic dobra? - zapytałam zanim wyszedł z pokoju - On tylko...ehh...wyświadczył mi przysługę?
To nie miało brzmieć jak pytanie.
- Mam nadzieję, że przekonałaś samą siebie bo mnie na pewno nie - wywrócił oczami i wyszedł. Przyszedł chwilę później gdy leżałam na jego łóżku bawiąc się palcami.
- Wskakujesz pod kołdrę czy mam cię zmusić? - zapytał zdejmując koszulkę i spodnie, zostawiając tylko bokserki. Spojrzałam na jego posiniaczoną klatę i wzdrygnęłam się widząc wielkiego siniaka na żebrach.
- Zmuś mnie - jak zawsze prowokująca.
- Sama o to prosiłaś - uśmiechnął się po czym na mnie usiadł i zaczął mnie łaskotać.
- Niall przestań! Nie dotykaj mnie! - piszczałam śmiejąc się. Odpychałam jego ręce ale co chwilę znów zaczynał mnie łaskotać - Okej! Okej! Już się kładę! - poddałam się. Położył się obok mnie w pozycji na łyżeczki. Zamknęłam oczy.
- Dlaczego chciałaś żebym cię zmusił? - zapytał po chwili - Czemu ze mną walczysz skoro chcę jedynie twojego dobra?
- Mówiłam ci już w szpitalu, lubię się stawiać przez to czuję, że żyję.
- Ale narobisz sobie kłopotów.
- Ból sprawia, że czujesz, że żyjesz - powiedziałam, przywołując wcześniejsze słowa Louisa. Blondyn mocniej mnie objął, jego oddech stał się urywany.
- Nie lubię gdy ktoś cię rani - wymamrotał. Jedną ręką wślizgnął się pod moją koszulkę i zaczął zataczać kółka na moim brzuchu. Po kilku minutach przestał i byłam pewna, że zaraz zaśnie. Biedak, miał taki ciężki dzień. Nawet nie zgasił światła w pokoju. Teraz mogłam tylko czekać jak Harry wejdzie wściekły do pokoju. Dziwne, ale się tego obawiałam. Chciałam go złamać, ale jakaś część mnie obawiała się, żeby nie rozpadł się na zbyt wiele kawałków. Niall musiał to poczuć.
- Czegoś mi nie mówisz - wyszeptał w moją szyje.
- Nie prawda - schowałam twarz w poduszce.
- Sophie nie możesz kłamać gdy chcesz uratować swoje życie - zaśmiał się.
- Cóż to nie jest sytuacja w stylu "życie albo śmierć" - westchnęłam i obróciłam się twarzą do niego.
- Co się z tobą stało przez te ostatnie dni? - zapytał odgarniając z mojej twarz włosy - To twoje nowe skłonności samobójcze? Próba złamania któregoś z nas? - popatrzył na mnie gniewnie - Co ci się stało, że postawiłaś się Harremu po powrocie ze szpitala? To było zbyt odważne, ryzykowne. Harry jest niebezpieczny, Louis zresztą tak samo.
- Louis niebezpieczny? To on jest przecież tym wesołym, ze zboczonym umysłem...Jedynym niebezpieczeństwem jest jego fetysz, kiedy wyjdzie spod kontroli. Ale on potrafi to kontrolować jeśli zależy mu na danej osobie.
- Nadal sądzę, że jest niebezpieczny... - ścisnął usta w cienką linię, był niepewny.
- A co z Liamem i Zaynem? Oni też są niebezpieczni? - zapytałam, ciekawa co o nich myśli.
- Cóż...
- Czy sądzisz, że potrafiliby się mną odpowiednio zająć gdybym została z którymś z nich sam na sam, tak jak to przed chwilą było z Louisem? - zapytałam balansując na krawędzi jego zazdrości, którą wyjątkowo często dziś okazywał. Widać zadziałało bo przysunął mnie bliżej siebie.
- Zayn jest naprawdę nieprzewidywalny. Zmienił się, dzięki Perrie, ale wiemy do czego jest zdolny. Może znów spróbuje to zrobić? - westchnął dobierając ostrożnie słowa.
- Teraz kto próbuje kogo przekonać? - uśmiechnęłam się. Chłopak wywrócił oczami ale pocałował mnie w policzek - A co z Liamem? - rzuciłam po chwili ciszy.
- Wygląda na to, że Danielle trzyma go po dobrej stronie. Ale jeśli ona odejdzie to pewnie będzie chciał wyżyć się na tobie.
- Nie sądzę, że go zostawi. I wątpię, żeby on się tak zachował. W końcu ja nic nie zrobiłam.
- Może spróbujmy w ten sposób. Miałaś coś wspólnego z tym jak dwa lata temu Harryego zostawiła dziewczyna? - zapytał ostro. Nie odezwałam się - Widzisz. Nie miałaś z nią nic wspólnego, założę się, że nawet nie znałaś jej imienia ale Harry się na tobie wyładował. Liam może zrobić to samo.
- A co z Harrym? - zapytałam ostrożnie mając pojęcie jaki to drażliwy temat.
- To on może ci wyrządzić największą krzywdę.
- On się zmienił.
- Dlaczego go bronisz?
- Dlaczego nie chcesz zaakceptować tych faktów? Jesteś jego kumplem z zespołu i założę się, że zdałeś sobie sprawę z tego jak bardzo zmienił się w tym roku.
- A może nie chcę tego zauważyć, bo chcę cię mieć cała dla siebie - pocałował mnie w szyję - A Harry zaczął ....
- Cóż w każdym razie nie jesteśmy na wojnie - wywróciłam oczami i obróciłam się aby spojrzeć mu w oczy.
- Wymieniłeś zagrożenie we wszystkich chłopakach oprócz ciebie - lekko szturchnęłam go w klatkę piersiową - Czyli, ze ty nie jesteś groźny? - uniosłam jedną brew.
- Jestem...ale nie aż tak. A w każdym razie nie wydaje mi się żebym był niebezpieczny. Sądzisz, że jestem niebezpieczny? - zaczął obsypywać mnie delikatnymi pocałunkami.
- Nie gdy zachowujesz się jak ogromny pluszowy miś - zachichotałam - Ale wystraszyłeś mnie dzisiaj. Kiedy krzyczałeś, żebym w końcu przestała wspominać to, że byłam kupiona i w ogóle...Ale z tymi lekami nie jesteś zbyt niebezpieczny.
- Nie jestem zbyt niebezpieczny?
- Każda dziewczyna chce w życiu trochę strachu nie? Sądzę, że gdybyś nie brał leków to sprawiłabym, żebyś był zazdrosny tylko po to aby sprawdzić, czy jesteś tak zaborczy jak Harry - drażniłam się z nim, jeżdżąc palcem po jego klacie.
- Mogę być zaborczy nawet gdy biorę lekarstwa. Jesteś moją księżniczką - powiedział całując mnie przelotnie w czubek nosa - I nie boję się tego okazywać - tym razem jego usta znalazły się na moich.
Odpowiedziałam na pocałunek i automatycznie wplotłam palce w jego włosy, niestety Niall mi na to nie pozwolił. Złapał moje nadgarstki i położył je na materacu.
- Musze znaleźć sposób, żebyś przestała porównywać mnie do Harrego. Masz ochotę na kolejną rundkę "ostrego zerżnięcia żebyś mogła spać" jak ty i Louis to nazwaliście?
Kolejną? Te słowa podziałały na mnie bardziej niż powinny. Dwóch chłopaków w jedną noc, bez wahania? To trochę dziwkowate nie? Naprawdę...
- Bądźmy szczerzy, w końcu jest to bezczelny seks - Niall wyrwał mnie z zamyślenia - Chcesz to zrobić?
- A mam jakiś wybór? - zapytałam.
- Nie bardzo - uśmiechnął się i znów mnie pocałował. Uśmiechnęłam się i cicho jęknęłam gdy znów zaczął zataczać kółka  moim brzuchu - Jesteś moją księżniczką, tylko moją - wymamrotał pomiędzy pocałunkami. Jego palce podążyły do moich piersi ale zatrzymały się tuż pod nimi. Niall ostrożnie wciągnął powietrze. Wzięłam jego ręce spragniona jego dotyku ale się nie poruszył. Uśmiechnął się ale ten uśmiech nie dosięgał do oczu.
- Ni co się stało? - zapytałam zmartwiona.
- Nie powinniśmy tego robić. W każdym razie nie tak. Nie powinienem traktować cię jak rzeczy, która do mnie należy - przejechał palcami po moim policzku - I jestem zmęczony - ziewnął jak na potwierdzenie swoich słów.
- Czekaj mówisz poważnie, czy tylko się ze mną drażnisz? - zmarszczyłam brwi, niepewna.
- Jestem całkowicie poważny Sophie - pocałował mnie w nos i znów położył się za mną obejmując mnie ramieniem - Przysięgam, chciałem to zrobić, ale nie jestem do tego teraz zdolny. Bolą mnie żebra i mam problemy z oddychaniem. Przepraszam - wyszeptał i pocałował mnie w szyje, chyba tysięczny raz tej nocy. Obróciłam się do niego.
- Nie przepraszaj - tym razem to ja pocałowałam go w nos - Nie lubię gdy cierpisz, tak samo jak ty gdy to ja cierpię. A do tego miałam wrażenie jakby wszystko we mnie krzyczało "dziwka". Dwoje facetów jedn...
- Nie jesteś dziwką - Niall pokręcił głową, zamknął oczy i ziewnął. Obróciłam się do niego plecami, tak, że znów leżeliśmy na łyżeczki - Kocham cię - powiedział i zasnął.
_________________________________________________________________________________
Więc wszystkiego najlepszego dla @AwwMyHarryxx :D  Spełnienia marzeń i co najmniej stu lat życia, żebyś miała czas je spełnić ♥

Niall jest taki słodki, taki chłopak w realu to byłby cud *.*

Ostatnie dwa dni ferii, nie wiem jak zniosę powrót do szkoły ;ccc
Do następnego
xx Annie