WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

piątek, 27 marca 2015

3.27. Hot and Cold

Perspektywa Sophie
- Dzień dobry słońce - usłyszałam głos Harrego dobiegający zza moich pleców. Po chwili objął mnie ręką w pas przysunął bliżej.
- Hmmm, cześć - odpowiedziałam zaspana, na co zaczął zasypywać moją szyję pocałunkami.
- Kocham cię Sophie - wymamrotał.
- Ja ciebie też Harry - odpowiedziałam uśmiechając się. Obróciłam  się twarzą do niego, oparłam dłoń na jego torsie i złączyłam nasze usta. Jego wargi były miękkie. Harry podtrzymywał ręką tył mojej głowy. Obrócił się na plecy i pociągnął mnie na siebie. Moje włosy opadły w nieładzie na ramiona, a on zjeżdżał powoli ręką w dół moich pleców.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam, obrysowując palcem jego tatuaże.
- Na pewno mamy wieczorem koncert - odpowiedział zachrypniętym po śnie głosem - I jeszcze urodzinowe przyjęcie Zayna w klubie. Jutro mamy tutaj kolejny koncert, a później jedziemy do Arizony, a następnie wskakujemy w samolot do Filadelfii - wyjaśnił, odgarniając mi z twarzy pasmo włosów - Potem mamy małą przerwę.
- A co z tymczasowymi aktywnościami? - wyszeptałam.
- Myślałem o czymś związanym z tym - zaczął i przyciągnął mnie do pocałunku i przewrócił się tak, że był teraz nade mną - I też trochę tego - dodał całując mnie po szyi, a po chwili przeniósł usta na moje piersi - I trochę tego - rzucił i zaczął gładzić dłonią moje udo.
- Hmmm podoba mi się to o czym myślisz - uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do kolejnego pocałunku, na co szeroko się uśmiechnął.
- Więc...Delikatnie czy na ostro? - zapytał.
- Kochaj się ze mną - wymamrotałam patrząc prosto w jego zielone oczy.
- Pani życzenie jest dla mnie rozkazem panno Miller - odpowiedział i czule mnie pocałował. Rozpływałam się pod jego dotykiem, gdy jeździł palcami po całym moim ciele, po czym złapał za brzeg mojej koszulki i pomógł mi się jej pozbyć.
- Puk! Puk! - do pokoju wpadł Louis, zaskakując nas oboje. Szybko schowałam się pod kołdrą - I tak widziałem cię już nago, w sumie oboje z was - zauważył chłopak.
- To nie znaczy, że znów będziesz mnie mógł taką oglądać - odparłam.
- Co chcesz Lou? - westchnął Harry i osłonił mnie przed wzrokiem Louisa.
- Mamy dzisiaj wywiad z Ellen DeGeneres, kochasiu. Więc nie masz na to - wskazał na nas - czasu jeśli chcesz się umyć przed wyjściem. W każdym razie śniadanie zaraz tu będzie, a od razu po zjedzeniu wskakujemy do vana i jedziemy do Burbank do studia Ellen - dodał i rzucił nam jeszcze ostrzegawcze spojrzenie przed wyjściem.
- Tylko on potrafi tak zepsuć chwilę - rzucił pod nosem Hazza po czym chciał wstać z łóżka.
- Wiesz, zawsze możemy pooszczędzać razem wodę... - zaproponowałam niewinnie i zaczęłam kroczyć palcami po jego torsie.
- Podoba mi się twój sposób myślenia Soph - uśmiechnął się łobuzersko, dał mi szybkiego buziaka, po czym wstaliśmy z łóżka i skierowaliśmy się do łazienki. Szybko pozbyliśmy się reszty ubrać i weszliśmy pod prysznic. Harry odkręcił kurki i starał się dobrać odpowiednią temperaturę.
- Wystarczająco ciepła? - zapytał dotykając mokrą ręką mojego ramienia. Pokiwałam głową i weszłam pod strumień. Zamknęłam oczy i pozwoliłam ciepłej wodzie spływać po moim ciele.
- Więc będziemy kontynuować to, co robiliśmy zanim nam chamsko przerwano? - wymamrotał Harry w moją szyję po czym naprał na mnie swoim ciałem. Jego mokre dłonie sunęły po konturach mojego ciała.
- Proszę - wyszeptałam i obróciłam się twarzą do niego. Z uśmiechem oplotłam jego szyję rękoma i przyciągnęłam go do siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Wplotłam palce w jego mokre loki, gdy przycisnął mnie plecami do ściany. Sapnęłam gdy nagle oderwał się od moich ust i zaczął z pośpiechem całować mnie po szyi. Lewą rękę przeniosłam na jego plecy i wbiłam się palcami w jego skórę. Jęknął i oplótł się jedną z moich nóg w pasie.
- Myślałem, że chciałaś delikatną wersję - rzucił pomiędzy pocałunkami.
- Połączenie obu opcji będzie super - odparłam bez tchu.
- Z przyjemnością - powiedział. Prawą ręką podtrzymywał moją głowę abym się nie ruszała gdy jego usta zaznaczały mokrą ścieżkę kierując się w górę mojej szyi. Zamknęłam oczy. Jęknęłam gdy lekko przygryzł moją skórę i odchylił moja głowę do tyłu, tak, że opierałam ją na marmurowej ścianie prysznica. Wolną ręką złapał mnie za tyłek, masując palcami skórę w tamtym miejscu. Ponownie złapałam jego głowę i przyciągnęłam go do pocałunku.
- Kocham cię - powiedziałam delikatnie i przycisnęłam swoje czoło do jego.
- Ja też cię kocham - odpowiedział szeptem i przejechał prawą ręką po moim ciele aby w końcu złapać mnie za pierś. Jego dotyk zostawiał palącą ścieżkę na moim ciele, wypełniając je pożądaniem.
- Harry - sapnęłam. Mój oddech przyspieszył, gdy jego twardniejący członek wsunął się lekko pomiędzy moje uda, prowokując mnie.
- Kurwa Soph - przeklął Hazz i przyciągnął mnie do kolejnego pocałunku. Przejechał palcem z mojej klatki piersiowej do pępka. Patrzył mi prosto włosy gdy ponownie zjeżdżał palcem w dół. Zadrżałam, gdy w końcu dotknął mnie tam, gdzie najbardziej go pragnęłam. Jęknęłam głośno trzymając się jego barków i pocałowałam go. Położył rękę na mojej cipce po czym wsunął we mnie palec. Dodał kolejny. Po raz kolejny położył głowę w zagłębieniu mojej szyi i zaczął całować moją skórę.
- Harry - błagałam łapiąc go mocno za ramiona.
- Cierpliwości - wyszeptał i powoli zaczął poruszać palcami, dodatkowo masując kciukiem moją łechtaczkę. Dodał trzeci palec i zgiął lekko palce sprawiając, że głośno jęknęłam.
- Harry proszę - powtórzyłam trzymając się go mocno, gdy wsunął we mnie czwarty palec. Odrzuciłam głowę do tyłu gdy zataczał kciukiem kółka na mojej łechtaczce. Z każdą chwilą moje pożądanie rosło i mocniej zacisnęłam dłonie na jego ramionach.
- Jesteś na mnie gotowa? - zapytał. Pokiwałam głową, cicho sapiąc. Przyciągnął mnie do pocałunku i wyjął ze mnie palce. Lekko zmienił nasze pozycje po czym wziął w rękę swojego członka aby włożyć go we mnie bardzo powoli. Chwilowo zapominałam jak się oddycha gdy wchodził we mnie do samego końca. Patrzył mi prosto w oczy, nasze ciała były blisko siebie, a woda spływała po nas kaskadami. Złapał mnie za tyłek obiema rękami gdy mocno go pocałowałam. Podniósł mnie i przycisnął do ściany prysznica. Zaczął się we mnie poruszać. Przeklął pod nosem i zamknął oczy. Podążyłam jego śladem i też zamknęłam oczy gdy całował mnie po szyi, kierując się do podbródka i znów na dół.
- Chcę czegoś spróbować - powiedział pomiędzy pocałunkami, przelotnie spojrzał się na słuchawkę prysznicową. Wyszedł ze mnie aby wejść jeszcze szybciej i mocniej niż poprzednio - Pozwolisz mi coś spróbować? - dodał patrząc mi w oczy. Odsunął z mojej twarzy mokry kosmyk włosów. pokiwałam głową, niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek zdania. Uśmiechnął się i sięgnął po słuchawkę prysznicową.
- Co..
- Ćśśś, spodoba ci się - rzucił i dał mi szybkiego całusa. Byłam zmieszana patrząc jak zmienia ustawienia słuchawki i zamiast kilku strumieni wody wybiera jeden i zmniejsza ciśnienie wody, aby powoli spływała.
- Harry? - zapytałam na co odpowiedział mi tylko uśmieszkiem i umieścił słuchawkę pomiędzy naszymi ciałami,trochę ponad miejscem gdzie się stykały.
- Gotowa?
- Na c...- nawet nie zdążyłam dokończyć pytania, gdy skierował słuchawkę prosto przed moją łechtaczkę i zwiększył ciśnienie wody - O Boże Harry! - pisnęłam zwijając się z rozkoszy gdy woda uderzyła w moje wrażliwe miejsce - Harry - jęknęłam.
- O tak skarbie - jęknął, poruszając się we mnie stałym rytmem. Cały czas trzymał przy mojej łechtaczce słuchawkę od prysznica. To było tak przyjemne, że prawie bolesne.
- O Boże Harry - jęknęłam głośno i oparłam głowę w zagłębieniu jego szyi. Z każdym kolejnym, szybkim ruchem, moje ciało zbliżało się do orgazmu. Mój oddech przyspieszył, tak samo jak jego - Harry - sapnęłam czując zbliżające się spełnienie.
- Dawaj skarbie. Dojdź dla mnie - powiedział i zrobiłam jak mi kazał. Nagle wszystko we mnie eksplodowało. Zamknęłam oczy i odrzuciłam głowę do tyłu. Cicho krzyknęłam. Zacisnęłam ręce w pięści, przyjemność ogarniała całe moje ciało - Harry - jęknęłam głośno. Byłam bez tchu i czułam wszystko wyraźniej - Za dużo - wymamrotałam i odepchnęłam słuchawkę od prysznica od mojego ciała. Harry przywrócił wcześniejsze ustawienia i odwiesił ja na swoje miejsce. Cały czas trzymał mnie w ramionach.
- A ty? Nie do...
- Też doszedłem Soph. Po prostu byłaś zbyt oszołomiona żeby zauważyć - zaśmiał się, lekko głaszcząc mnie po plecach - Jak ci się podobało? - zapytał i odsunął się trochę aby spojrzeć mi w oczy.
- To było odurzające - powiedziałam nadal odzyskując oddech. Woda spływała po jego włosach na twarz, sunąc dalej po linii jego szczęki. Ten widok zapierał dech w piersiach. Przeniosłam wzrok na swoje ciało i momentalnie posmutniałam.
- Hej - wymamrotał Hazza - Nie rób tego.
- Czego?
- Nie zastanawiaj się cały czas jak wyglądasz.
- Ja...
- Widziałem skarbie - rzucił i oparł się swoim czołem o moje - I nie chcę abyś czuła się niepewna jeśli chodzi o twój wygląd, okej? Jesteś cudowna taka jaka jesteś, nic bym w tobie nie zmienił - dodał patrząc na mnie z uwielbieniem. Odgłos spadającej na podłogę wody odbijała się echem po łazience gdy nie odzywaliśmy się - Kocham cię - powiedział i ujął moją twarz w dłonie. Uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta.
- Mógłbym się do tego przyzwyczaić - wymamrotał, nasze ciała nadal były przyciśnięte do siebie - Brać z tobą prysznic każdego ranka do końca życia...
Usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi.
- Skończyliście już?! Jubilat też chce się wykąpać! - usłyszeliśmy krzyk Zayna zza drzwi.
- Daj nam pięć minut! - odkrzyknął Harry.
- Dwie! Mogliście się skupić na myciu - usłyszeliśmy mulata. Harry zaśmiał się i pokręcił głową.
- Zgaduję, że zabawa skończona - powiedział i podniósł hotelowy żel pod prysznic. Wycisnął sporą ilość na dłoń i zaczął mnie myć.
○♥○

- Co zrobimy z dziewczynami na czas wizyty u Ellen? - zapytał zayn gdy wszyscy usiedliśmy przy wyśmienitym śniadaniu - Nie możemy ich tu samych zostawić, ani pozwolić aby przegrzały się w vanie - zauważył biorąc kawałek bekonu.
- A zabranie ich do studia także narobiłoby nam kłopotów - zauważył Zayn.
- A nie mogłybyśmy się same powałęsać po L.A? To byłoby cudowne - zaproponowała niewinnie moja siostra, bawiąc się jajkami na talerzu. Żaden z chłopaków nie zwrócił nawet uwagi na jej sugestię.
- A co jeśli pojechalibyśmy do Burbank tour busem zamiast vanem? Tam będzie im wygodniej - zaproponował Niall.
- A jak wyjaśnimy to Paulowi? Powiemy mu, że wolimy jechać busem, bo ....? - zauważył Harry.
- Możemy powiedzieć, że Zayn chce złapać trochę snu? Przecież są tam łóżka więc może by wypaliło - zaproponował Louis - Powiemy mu, że Zayn prawie nie spał w nocy i tyle.
- Bus tu nie zdąży - Zayn pokręcił głową - Z Atlanty do L.A jest co najmniej 30 min jazdy. A on jest jeszcze w drodze.
- Więc co robimy? - westchnął Harry - Dzwonimy do Ellen i odwołujemy?
- Paul nie pozwoli nam tego zrobić - Liam pokręcił głową.
- Jej program nie idzie na żywo, co nie? - zaczął Niall - Co jeśli pojedziemy tam z dziewczynami, a jak coś nie wypali to po prostu...Zmyślimy coś i zaczniemy wywiad jeszcze raz? - zaproponował Niall wgryzając się w tosta.
- A publiczność? Co sobie pomyślą? - zapytał Harry.
- Możemy zostać z Anne za kulisami...
- Żeby Anne mogła wszystkim rozgadać swoją historię? Nie sądzę - przerwał mi Harry.
- Nic nie powiem - moja siostra pokręciła głową.
- Jakbyśmy ci mieli uwierzyć.
- Jakbym naprawdę chciała was wydać to zrobiłabym to już na lotnisku - zauważyła moja bliźniaczka.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- To, że możecie mi zaufać z tym, że nic nie powiem, okej? Chcę iść do Ellen.
- Nie, nie pozwolimy ci iść do Ellen - zaprotestował Liam.
- To nie możemy zostać w hotelu? - zapytałam.
- Ostatnio gdy zostawiliśmy was same w hotelu, to Anne próbowała uciec i prawie złamała nogę - przypomniał nam Niall, rzucając zabójcze spojrzenie w kierunku mojej siostry. 
- Ale tym razem jedyne okno jakie mamy prowadzi na pewną śmierć! - dodałam.
- A ja nie jestem jeszcze fizycznie zdolna do skakania po balkonach - wymamrotała Anne - Nadal jestem obolała.
- Chłopaki nie mamy zbyt dużego wyboru - westchnął Louis, kończąc zawartość swojego talerza - Albo zostają, albo jadą z nami do Ellen.
- Nie ma mowy, żebyśmy je tu zostawili - powiedział Harry.
- Więc zabierzmy je do Ellen.
- Możemy być na widowni? - zapytała moja siostra - Będziecie wtedy w stanie nas obserwować.
- To jest najlepszy pomysł jaki do tej pory miałaś, Anne - pochwalił ją Hazza - Musimy zadzwonić do Ellen i zapytać czy ma dwa wolne miejsca.
- Ja to zrobię - rzucił Liam i wstał od stołu wyciągając telefon.
- A co jeśli nie ma już wolnych miejsc? - zmartwił się Zayn - Co wtedy zrobimy?
- Po prosto trzymajmy na razie kciuki, co? - odpowiedział Harry kończąc swojego tosta.
___________________________________________________________________________
Szczerze, to ten rozdział zbytnio mnie nie zadowolił ;c
A co wy o nim sądzicie?

I przepraszam, że dopiero teraz dodaję tłumaczenie ale złapała mnie grypa i nie byłam zdolna normalnie funkcjonować ;/

Autorka w notce pod rozdziałem napisała, że przewiduje jeszcze około 11 rozdziałów do końca opowiadania i epilog ;c

Także do kolejnego i dajcie znać co myślicie o tym :D
Ciekawi mnie czy Anne będzie czegoś próbowała u Ellen :)

xx Annie