WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

środa, 22 maja 2013

1.19. Pobudka

Wstałam i ujrzałam pięć twarzy. Pięć łobuzersko uśmiechających się twarzy.
- Ehh, chłopcy.... Dlaczego uśmiechacie się jak idioci? - zapytałam ospale.
- Mówisz przez sen - zaśmiał się Louis. Szybko usiadłam na łóżku.
- Co?!?
- Wyjęczałaś imię każdego z nas co najmniej raz, gdy spałaś - zaśmiał się Harry - Tak przy okazji, moje wyszło ci najgłośniej.
- Em, nie jestem pewny Haz. Myślę, że to imię Nialla było tak samo głośne - zauważył Louis, pokrzepiająco klepiąc Harrego po plecach. Zarumieniłam się i zakryłam kołdrą.
- Nie chowaj się kochanie. Właściwie, to było to bardzo słodkie - powiedział Niall, pociągając kołdrę w dół. Zagłębiłam się w nie chcąc zachować ciepło, ale Harry zerwał je kompletnie, przez co zwinęłam się w kulkę. Zadrżałam i zamknęłam oczy.
- Chyba nie zamierzasz znów zasnąć Soph, co? Bo zostało około 30 minut do lądowania i wysoce wątpię w to, że Niall już z tobą skończył - powiedział podniesionym głosem Harry.
- A ja nawet nie miałem szansy zacząć! - dodał Louis.
- A musisz zaczynać? - wymamrotałam w poduszkę.
- Co to miało znaczyć? - zapytał. Jęknęłam wtulając się mocniej w poduszkę.
- Wystarczy! Liam, Zayn trzymajcie jej nogi. Louis, pomóż mi z rękoma - powiedział ostro Harry. Jeszcze bardziej zwinęłam się w kulkę, mając nadzieję, że nic mi nie zrobią, ale silnie złapali moje kończyny. To było jak walka z niemożliwym i w końcu udało im się mnie unieruchomić. Niall oglądał całą scenę, po czym ostrożnie usiadł na kolanach między moimi nogami.
- Nie, nie martw się o mnie! Wcale nie czuję się teraz jak szczur laboratoryjny! - powiedziałam i przygryzłam wargę gdy Harry i Louis wbili się mocniej palcami w moje blizny na nadgarstkach. Przelotnie ujrzałam jak Niall zaciekawiony przygląda się moim nadgarstkom.
- Może gdybyś się zamknęła i przestała wiercić, mogłabyś nauczyć się jak się zadowalać, bo będziesz to robiła codziennie! - krzyknął wkurzony loczek. Jego palce mocniej wbiły się w moje poranione nadgarstki. Nie mogłam powstrzymać sapnięcia z bólu. Poddałam się opadając nieruchomo na łóżko. Mimo to nadal mocno trzymali moje kończyny.
- Codziennie?! Mam robić sobie dobrze, codziennie?! - wykrzyknęłam, choć znałam już odpowiedź.
- Tak. W razie czego możesz też poprosić nas o pomoc, jeśli wiesz co mam na myśli - dodał Louis z jawnym zadowoleniem w głosie - Znaczy, jeśli sobie zasłużysz.
- Nie dziękuję - wyrzuciłam z siebie - Jesteście niemożliwi! - wypuściłam głośno powietrze, zirytowana ich dziecinnymi zachowaniami.
- Co to miało być? - zapytał Zayn.
- Chcecie mnie ukarać za to, ze fantazjowałam o Ianie, a nie o was, co znaczy że całą przyjemność chcecie zagarnąć dla siebie. Co według mnie, jest bardzo samolubne. A teraz jesteście jak wścibscy, napaleni nastolatkowie, chcący oglądać jak robię sobie dobrze - wyjaśniłam szybko, czując pod koniec lekkie oszołomienie.
- Jesteś strasznie kłopotliwa, wiesz? - zaczął Liam. Chyba jako jedyny zrozumiał co miałam na myśli - W jednej chwili jesteś buntownicza, a po chwili zachowujesz się jak wytresowany pies.
Ołć, to zraniło moją samoocenę.
Rzuciłam okiem na nadgarstki.
- Może tak naprawdę nie chcesz nas opuszczać, gdy twój czas z nami dobiegnie końca - zauważył spokojnie Niall.
- O szczerze w to wątpię - odpowiedziałam trochę zbyt szybko.
- A nie powinnaś. W twoim własnym interesie leży, aby czas który spędzisz w Londynie był tego wart. Może nawet oda ci się zdobyć kilku przyjaciół - powiedział Harry, włączając się do dyskusji.
- Taa bo mnie wypuścicie do ludzi - powiedziałam sarkastycznie ale z małą nadzieją.
- Nigdy nic nie wiadomo. Wszystko zależy od ciebie - odpowiedział z chrypką w głosie.
Czując odrętwienie w rękach poruszyłam nimi odrobinę. Louis i Harry mocniej złapali moje nadgarstki powodując że skrzywiłam się z bólu. Niall patrzył na mnie dociekliwie ale nie odezwał się. czułam, jakby wiedział, że z moimi nadgarstkami jest coś nie tak. Skoro już o tym mowa...
- Okej chłopcy, moglibyście poluzować chwyty? Nie czuję kończyn - powiedziałam ale nie zareagowali.- Dobra, jestem zdana na jego łaskę - kontynuowałam rzucając spojrzenie Niallowi - Lub cokolwiek! Nie zrobię nic oprócz tego co mi powie! Tylko mnie puśćcie! - błagałam. Westchnęłam z ulgą, gdy poczułam jak mnie puszczają i krew może znów krążyć po moim ciele.
- dzięki Bogu - wymamrotałam.
- Teraz pozbądźmy się ubrań - powiedział Niall jak gdyby nigdy nic. Jego ciepłe dłonie przejechały powoli po moim brzuchu i talii, bawiąc się rąbkiem spódnicy, zanim ją ściągnęły. To automatycznie przypomniało mi o wydarzeniach z koncertu. Rysował kciukiem wzorki na moich udach, sprawiając, że gwałtownie się naprężyłam. Zażenowana zamknęłam oczy, czując lekkie podniecenie.
Głupie, głupie ciało. To jest złe! Nawet jeśli chłopak jest przystojny! - krzyczałam w duchu.
- Harry, Louis, moglibyście zdjąć jej górę? Lekko tu utknąłem. - rzucił blondyn. Otworzyłam oczy, żeby zobaczyć jak wskazuje na moje nogi. Jego irlandzki akcent sprowadził mnie z powrotem do rzeczywistości, gdzie miałam być uczona jak się zadowalać.
"Pieprzony świat" - uderzyło we mnie - "gdy zdejmą ze mnie top, blizny będą widoczne. Może przy odrobinie szczęścia nie zauważą."
- Podnieś ręce do góry - poinstruował mnie Louis, jakbym była pięcioletnim dzieckiem próbującym się rozebrać. Wytknęłam na niego język, niechętnie mu się podporządkowując.
- Sophie, jesteś takim dzieciakiem. To zabawne jak trzeba się tobą opiekować - zauważył Harry chichocząc i pomógł Louisowi przeciągnąć górę stroju przez moją głowę.
- Taa, bo wy się mną opiekujecie. To takie wspaniałomyślne. Nie musicie - wydusiłam przez materiał kostiumu. Wszyscy się zaśmiali, zanim Harry i Louis kompletnie zdjęli ze mnie ciuch.
_________________________________________________________________________
No cóż to wam musi starczyć do piątku :[ Teraz mam mnóstwo zaliczeń i same wiecie jak to jest pod koniec roku... Ale obiecuję, że jak tylko podciągnę oceny to będę dodawała codziennie :D

4 komentarze:

  1. ale i tak fajne że choć trochę przetłumaczyłaś a tak w ogóle hasbvjgwjdsvw aaaa!!
    PS.Powodzenia w nauce :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny jak zawsze, współczuje Sophie
    Podoba mi się zachowanie Niall'a bo on jako jedyny nie jest taki oschły w stosunku do Soph
    Czekam na kolejny rozdział i życzę powodzenia z ocenami :-)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tak ciekawa dalszych wydarzen ze ponprostu juz hce piatek! Ja też mam pełno zaliczeń... Porażka..
    Pozdrawiam :)

    dwaswiaty-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. no cóż .. rozdział jak zwykle fajny : ] czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń