Niezbyt fajnie się tłumaczy na kacu x_x
________________________________________________________________________________
- Jesteś niewiarygodnym, przemądrzałym dupkiem.- Ale kochasz ten tyłeczek c'nie? - odpowiedział pewny siebie, sugestywnie poruszając brwiami - Oczywiście, że kochasz - zaśmiał się lekko, gdy zobaczył jak się czerwienię.
- Powiesz chłopakom o naszej umowie? - zapytałam nieśmiało.
- Oczywiście. Wszystkim się zajmiemy - uspokoił mnie, wchodząc w zakręt do garażu. Chwilę później wszyscy wpakowaliśmy się do domu chłopców. Wszyscy oprócz Louisa kłócili się o imprezę, którą właśnie ogłosiłam. Szatyn spokojnie wyjaśnił im umowę i całą resztę i wreszcie otrzymałam od nich przytakujące pomruki. Reszta dnia była naprawdę nudna i monotonna; chłopcy nie pozwolili mi nawet wytknąć nosa za drzwi, jeden z nich zawsze miał na mnie oko. Byłam szczęśliwa gdy kazali mi iść spać, nikt nie kapnął się, że opuściłam swoją dzienną porcję samozadowalania.
***********************************************************************************
Było 15 minut do północy gdy wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- Niall? Co tu robisz o tej porze w nocy?? - wyszeptałam do postaci stojącej w salonie. Na zewnątrz padało i nie mogłam zmrużyć oka, przestraszona odgłosami natury. Spięłam włosy w luźny kok. Podeszłam do chłopaka, a chłód który czułam pod bosymi stopami sprawił, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
- Mógłbym spytać cię o to samo - odpowiedział Irlandczyk, na kilka sekund podniósł na mnie swoje piękne niebieskie oczy, po czym z powrotem zaczął czytać gazetę, którą trzymał w rękach.
- Nie mogłam zasnąć - wymamrotałam, siadając na kanapie obok niego.
- Ja też - powiedział, przysuwając się do mnie. Ciepło bijące od jego ciała sprawiło, że przytuliłam się do niego, chcąc się ogrzać. Nagle wróciła mi świadomość. Miałam na sobie koszulkę z imionami chłopców, koronkową koszulkę na ramiączkach i dresowe spodnie. I nie miałam na sobie bielizny przynajmniej z tego co czułam. Niechętnie odsunęłam się od niego. Niall odwrócił się twarzą do mnie i zaciekawiony przekrzywił głowę na jedną stronę.
- Jakieś propozycje na spędzenie tego czasu? Nadal mamy kilka godzin zanim reszta ziomków się ocknie - powiedział blondyn kładąc gazetę na podłodze. Pomyślałam przez kilka sekund.
- Rzeczywiście, mam coś - rzuciłam, uśmiechając się jak intrygantka. Przygwoździłam go żartobliwie do kanapy.
- Jaka ikra! - wyrzucił z siebie upadając na plecy, a ja z zaskoczenia usiadłam na nim okrakiem. Jednak jego zdziwiony stan nie trwał długo. Zobaczyłam jak iskierka wyzwania mignęła w jego oczach, ale było już za późno. Niall obrócił nas, tak, że teraz to on był na górze, po czym zaczął łaskotać mnie do łez.
- Wystarczy! Wystarczy! - błagałam po kilku minutach ale chłopak nie przerwał tortur.
- Powiedz że mi wybaczasz! - zażądał, łaskocząc mnie bardziej - Powiedz, że znów jestem twoim przyjacielem. Uparcie nie odpowiedziałam, ale po kolejnych minutach bolesnego łaskotania musiałam to powiedzieć.
- Dobra, dobra, wybaczam ci! - poddałam się - Jesteś moim przyjacielem więc przestań mnie gilgotać! - jego ręce natychmiast się zatrzymały ale nie zszedł ze mnie.
- Ale fajnie jest oglądać jak się pode mną wijesz! - jęknął.
- Wiesz, ze to co przed chwilą powiedziałeś ma podwójny sens c'nie? - powiedziałam poważnie, unosząc jedną brew. Pokiwał głową a na jego twarzy wykwitł szelmowski uśmiech, na który wywróciłam oczami.
- A teraz co będziemy robić? - zapytał nagle Irlandczyk, jego uśmiech powoli znikał. Wychwyciłam wzrokiem magazyn kucharski.
- Czekaj - powiedziałam, powoli wstając i rozciągając się odrobinę. Wzięłam magazyn ze stołu i spojrzałam na okładkę - Niall? Jest coś co chyba możemy zrobić - rzuciłam, wręczając mu magazyn i pokazując na potrójne krówkowo - czekoladowe ciasto.
- Jesteś niesamowita! - wykrzyknął blondyn po czym pocałował mnie w policzek. Ciepło mojej skóry wzrosło w miejscu gdzie mnie dotknął. Poklepując magazyn, wzięłam go za rękę i pociągnęłam do kuchni.
- Wiem, dziękuję - odpowiedziałam pewna siebie, po czym sprzątnęłam obszar do gotowania. Grzebiąc w szafkach znalazłam irlandzki fartuch i zieloną czapkę kucharską. Założyłam je i wyciągnęłam miskę spod kontuaru.
- Więc od czego zaczniemy? - zapytałam Nialla, gdy uśmiechnięty mierzył mnie wzrokiem.
(http://www.polyvore.com/baking_cake/set?id=57029362)
- Sądzę, że powinniśmy zacząć od ... masła? - powiedział blondyn podchodząc do lodówki. Wziął 2 funty masła (niecały kilogram), położył je na blacie i czule oplótł mnie rękoma w talii. Trochę zbyt czule jak na mój gust. Ale czułam się komfortowo.
- Wow, to trochę zbyt dużo! Jak mamy to niby zrobić? Będziemy piec dla całego sierocińca? - zażartowałam, zerkając na całą masę masła.
- Ale ja chcę tyle masła! - narzekał Niall, żartobliwie trącając nosem moją szyję.
- Jeżeli dodamy tyle masła to będziemy musieli się pozbyć reszty składników - powiedziałam od niechcenia, zbliżając się powoli do paczki z mąką.
- Pozbyć się innych skła... - blondyn urwał w połowie zdania gdy wzięłam paczkę z mąką i uniosłam brwi w jego stronę.
- Nie kotku. Proszę Soph. Nie zamierzasz chyba....Czy jednak tak? Nie możesz.... Tylko.... NIE! - mój mały leprechaun prawie błagał, cofając się powoli od mojej "obłąkanej" postaci. Ale zanim mógł uciec, wzięłam całą garść mąki i rzuciłam w niego. Z lekkim skowytem ze strony chłopaka mąka wylądowała na jego twarzy.
- Tyyy... - powiedział totalnie zaskoczony, jego usta i nos w całości pokryte były białym proszkiem - Czy ty właśnie rzuciłaś mąką w przyjaciela?
- Byłego przyjaciela - poprawiłam.
- Teraz to już wojna! - wykrzyknął do mnie chłopak i złapał drugą paczkę mąki. Odciągnął na bok moją czapkę kucharską i opróżnił torbę proszku prosto na moją głowę.
- Upsss... - uśmiechnął się figlarnie cofając się.
- Zobacz co zrobiłeś z moimi włosami! - jęknęłam głośno pokazując mu kosmyki całe w mące. Chłopak uśmiechał się złowieszczo a jego twarz wyraźnie mówiła: "Prosiłaś się o to". Teraz była moje kolej aby mu oddać.
- Czas zemsty. Wybierz rozsądnie swoją broń - powiedział Niall szyderczo. Jego białe brwi uniosły się wyzywająco. Miałam chwilę czasu aby przejrzeć rozmaity arsenał broni rozłożony na stole: masło, czekolada, cukier, łyżeczki, kolejna miska, ciasto w proszku, mikser, mleko, jajka... Chwila.
- Wybieram jajka - powiedziałam z mega wyszczerzem na twarzy, gdy brałam 5 sztuk mojej broni. Trzymałam je nad jego głową, gdyby zechciał się ruszyć.
- Nieeee! Nie mogłabyś chyba tego zrobić co? - prosił Niall, a ja zaśmiałam się rozbawiona jego przerażoną miną.
- A chcesz się założyć? - powiedziałam po czym rozbiłam mu dwa jajka na czubku blond główki. Kleista substancja była wszędzie, spływała po jego twarzy. Zareagował szybko, podnosząc karton mleka i wylewając mi jego zawartość na twarz. Dzięki bogu, że mam ten fartuch.
Wyglądaliśmy jak dwójka dużych dzieci gdy tak rzucaliśmy w siebie jedzeniem, ale przeżywaliśmy najlepsze chwile, śmiejąc się do rozpuku. W którymś momencie nasz arsenał opustoszał a w kuchni panował bałagan, włączając w niego mnie i Nialla. Wyglądaliśmy prawie jak mąkowi Eskimosi! Chcąc posprzątać to wszystko zanim chłopcy się obudzą zaczęliśmy polerować kuchnię, używając fartucha jako ścierki. Niall był smutny z tego powodu ale trudno. Po dwóch godzinach szorowania i polerowania, my też oczyściliśmy się z mąki. Biorąc swoje rzeczy z podłogi, Niall patrzył na mnie zmartwiony. Mój uśmiech nagle zgasł, spojrzałam pytająco w jego oczy.
- Hej kochanie, masz trochę mąki w kąciku ust - powiedział. Podniosłam rękę aby to zetrzeć - Pozwól mi pomóc - uśmiechnął się słodko, po czym to scałował. Oddałam mu pocałunek, pogłębiając go i przyciągając chłopaka do siebie. Niall ścisnął moje biodra i podniósł mnie na blat, nie przerywając pocałunku. Umościł się między moimi nogami. Jego ręce jeździły po moim ubranym ciele i wślizgnęły się pod spodnie. Niall jęknął głośno w moje usta gdy wyczuł że nie mam bielizny. Jego świerzbiące paluszki podążyły do mojej cipki testując mnie.
- Oj no weź.... - prosiłam, wplatając palce w jego włosy i zatapiając się w tych niebieskich tęczówkach. Uśmiechnął się i wznowił pocałunek, jego język błagał o dostęp więc nie mogłam odmówić. Jęknęłam głośno gdy pojedynczy palec nagle się we mnie wsunął, a moje mokre wejście to ułatwiło. Niall dodał kolejny palec a z moich ust wydobyło się sapnięcie, gdy zaczął nimi powoli poruszać. Oplotłam nogami jego tors, przyciągając go najbliżej jak to możliwe, gdy kontynuował swoje "czary". Znane uczucie zebrało się w moim podbrzuszu i przerwałam pocałunek aby zagłębić się w szyi Nialla. Osiągnęłam swój szczyt i sapałam cicho po lekkim orgaźmie. Irlandczyk nie do końca zadowolony ze swoich akcji wsunął kolejny palec aby zwiększyć orgazm, całując mnie aby uciszyć moje jęki.
- Co się tu dzieje? - przerwał nam chrapliwy głos. Niall szybko wyjął rękę z moich spodni i schował ją za plecami. Moja głowa obróciła się do źródła dźwięku i przerwałam pocałunek. Wyglądający na bardzo zmęczonego Harry, opierał się o framugę drzwi ze skrzyżowanymi ramionami. Podniósł brew.
- Tak sobie tylko gotujemy - powiedziałam patrząc na Nialla. Chłopak pokazał swoje pokryte moimi sokami palce Harremu i oblizał je, jęcząc przy tym.
- Mmm pycha - powiedział, czyszcząc je z białej substancji. Połączył kciuk i palec wskazujący i przytknął je do ust udając szefa kuchni, który pokazuje że danie jest doskonałe.
- Oczywiście, że jest - powiedział Harry zarozumiale - Chcę zobaczyć wyniki waszego gotowania - dodał, nawiązując do kuchennych tematów - No weź Soph... Chcę zobaczyć co wyszło z kuchenki. Idź umyj to swoje piękne ciało i się dowiedz. Tylko nas dwoje - powiedział, odciągając mnie od Nialla i przysuwając do ciebie. Hmmm... Wyczuwam zazdrość.
Świetnie tłumaczysz :D czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńhahahaha.
OdpowiedzUsuńja jestem wkurzona, bo mam nogę w gipsie o nie mogłam iść na bibe, a koleżanka mi gadala, że byków grubo, a ja niestety nie mogłam iść.. współczuję Ci kacyka.. Kac morderca nie ma serca....
a teraz przejde do rozdziału.
myślałam, że będzie taki "spokojny" Niall i Soph w kuchni. Hahaha.. Szaleni.. Uuu Hazza zazdrosny... Uwielbiam to. Jezu... ;3
Uuuu przerabane z gipsem w wakacje :/ długo go jeszcze będziesz mieć?
UsuńA lato jeszcze młode, bibe się zdąży zrobić :D
właściwie to mam tylko z tyłu i miałam tylko na tydzień.. więc w piątek zdejmuje :D hyhy.. a a bibe muszę iść ;D
UsuńWakacyjne są najlepsze xd co ty z tą nogą zrobilas ? O.o
Usuńmiałam ognisko przy szkole i biegła po piłkę i się poślizgnęłam.... i jeszcze dzień przed zakończeniem na którym miałam tańczyć poloneza :D
Usuńhehehehe ja nie wierzę xd to trzeba być farciarą :D
Usuńtak ja mam takie "szczęście" normalnie jestem wkurzona jak nie wiem. ale jak mi gips zdejma zbieram ekipe i idziemy na piwo... :D
UsuńKac morderca zawsze (nie) spoko. Rozdział genialny. Sophie i Niall to moja ulubiona para do małego co nie co.... W kuchni szybki numerek - dzikooooo xd! Czekam nn
OdpowiedzUsuńxoxoxox
Nooo dziko to będzie w następnym z Hophie xxd
UsuńI się napaliłam (nie w tym sensie) na następny rozdział. Poniedziałek? Dla mnie spoko! :D
Usuńxoxox
jak się pisze nie w tym sensie czy bez skojarzeń, to skojarzenia i "ten" sens same się pojawiają <333
UsuńA do tego czytać tę opowiadanie.....
UsuńSpróbowałam przetłumaczyć tak dla siebie 43 i jak dla mnie to jest ciężkie! Naprawdę dziwię się skąd ty znajdujesz czas na tłumaczenie tego! Podziwiam cię.
xxxx
mi się fajnie tłumaczy choć czasem to męczące ze mam ochotę odejść i powiedzieć pierdolę to xd
Usuńjakbyś zaczeła tłumaczyć opowiadanie i byś się wkręciła, to łatwo by ci poszło :D początki są najgorsze. a ja mam już małe doświadczenie w tłumaczeniu wiec daję radę :DDD
Hmmm Harry zazdrosny.. XD
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja :P Czekam na nastęny :D
czekam NN
OdpowiedzUsuńjest obłędny
Haha co alkoholik :P
OdpowiedzUsuńRozdział przeuroczy , uwielbiam Nophie chociaż z drugiej strony Hophie też jest pociągająca. Whatever powodzenia w dalszym tłumaczeniu
Buziaki
Dodas jutro wczesnie ? Plisssss ma byc dziko a to lubie i to jeszcze z Harrym nwm dlaczego ale najbardziej jego lubie. Kocham cie Harry Styles!!!
OdpowiedzUsuńBędzie dziko dopiero w poniedziałek :***
UsuńAwww Nophie *-*
OdpowiedzUsuńAle szczerze przypiszę się do #teamHophie
mogłabyś podać link do nn w wersji oryginalnej ?
Bosko tłumaczysz. Zawsze czekam z niecierpliwością na nn :* Cudowne FanFiction. Ah nie ogarniam że już tak szybko doszłaś do 42 rozdziału *-* Czasami nie wyrabiasz z terminem ale doskonale rozumiem żee masz życie prywatne. Jesteś niesamowita. Dziękuje że tłumaczysz ;*
Voila 43 http://sophiemillers-stockholmsyndrome.weebly.com/pomob-chapt43.html
UsuńAwww Dziękuje :*
UsuńTak fajnie się zapowiadało, a tu koniec i.. Harry ! Grr.. xD
OdpowiedzUsuń@pysia_aaw
uuu... Harry zazdrosny ^^
OdpowiedzUsuńHahah :D Swietny rozdzial. Szkoda ze nie bylo czegos wiecej :/ (tak wiem ze zbok ze mnie XD ale lubie momenty Nophie). Dziekujemy ze pomimo kaca przetlumaczylas dla nas rozdzial :*
OdpowiedzUsuńTak się fajnie zapowiadało
OdpowiedzUsuńNophie w kuchni taki tam szybki numerek by był xd
Harry zazdrosny uuuuu... fajnie
Czekam na kolejny
Nie mogę się doczekać dzikiego seksu Hophie Xd
Kolejny rozdział o 22 bo jest zboczony, a takie najlepiej czyta się w nocy ^ ^
OdpowiedzUsuńHahah ;D Masz racje
UsuńOki czekam a nie mozesz troche wczesniej
OdpowiedzUsuńnieee bo rozdział nocny <33333
Usuń