WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

sobota, 8 czerwca 2013

1.32. Prawda lub wyzwanie

Wodziłam za nim oczami, bo już trzeci raz wyszedł z mojego pokoju, gwiżdżąc jakąś melodię. Westchnęłam, włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach. Nic mnie nie zainteresowało, więc włączyłam Aquarium Channel, co automatycznie przypomniało mi o tacie. Kolorowe ryby pływające na ekranie, pozwoliły mi się cofnąć o kilka lat wstecz, gdy wraz z mamą i tatą siedzieliśmy w salonie i zachwycaliśmy się tym widokiem. Pamiętam głos mojego taty, obiecujący, że pewnego dnia pójdziemy popływać z rybami takimi jak na ekranie. Ale później nadszedł ten okropny dzień, gdy wyjechał do Australii pozałatwiać pewne sprawy i już nigdy nie wrócił. Kompletnie wyrzucił mnie ze swojego świata, zostawiając samą z matką, która zapewne od tego czasu przestała mnie kochać, a później sprzedała mnie tym palantom.
Poczułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu, a później zaczęły spływać cicho po policzkach.
Wzięłam poduszkę i ukryłam w niej twarz, chcąc zapomnieć o bólu jaki wywołało to wspomnienie. Własnie dlatego zbudowałam wokół siebie skorupę, aby uniknąć ponownego zranienia. A Niall wkroczył i skruszył pewną jej część.
- Niall, dlaczego jesteś taki słodki? - wymamrotałam, głośno szlochając w poduszkę. Pociągnęłam nosem, wyłączyłam telewizor i wytarłam twarz rękawem. Niall wrócił chwilę później, niosąc kilka gier planszowych. Położył je na łóżku.
- Wszystko w porządku kochanie? - zapytał, podnosząc mój podbródek, tak abym spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie chcę o tym gadać.
- Dobra, wiec.. W co chcesz zagrać? - zapytał ponownie i wskazał na gry.
- Wybieram... The Game of Life (grę o życiu/życia) - klasnęłam radośnie.
- Cóż za ironia - odpowiedział, uśmiechając się lekko i wziął grę. Nie powiedział mi dlaczego uważał mój wybór za zabawny, pozostawiając mnie samą z tym pytaniem.
****************************************************************************************
Dzień do tej pory minął bez zakłóceń ale komplikacje pojawiły się w czasie lanchu.
Po tym jak już dwa razu wygrałam The Game of Live, zdecydowaliśmy się pograć w prawdę czy wyzwanie. Pytania i zadania już od początku były dziwne.
- Niall, prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie - odpowiedział.
- Chcę abyś dał mi się pobawić swoim telefonem przez godzinę - powiedziałam, nerwowo czekając na odpowiedź. Rzucił go do mnie, jakby to było nic.
- Mam na ciebie oko - dodał.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał z figlarnym błyskiem w oku.
- Prawda.
- Czy znów próbowałabyś uciec, znając konsekwencje tego czynu?
- Absolutnie - odpowiedziałam dumnie. W jego oczach szybko mignęła jakaś emocja ale nie zdążyłam załapać o co chodzi.
- Z twoim mózgiem jest coś nie tak... - wymamrotał - Jesteś pokręcona, wiesz o tym?
Pokiwałam głową, nagle czując się pobudzona.
- Nialler! Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Aww nie jesteś wcale zabawny - wydęłam usta, uśmiechając się jednocześnie - Ale niech ci będzie. Czy złapałbyś mnie i ukarał, gdybym znów próbowała uciec?
- Tak. Pamiętaj, że jesteś nasza. W sprawie twoich ucieczek, trzymam stronę Harrego - odpowiedział bez wahania na twarzy. Poczułam się trochę zawiedziona.
- Czyli, że nadal jesteś dobrym kumplem, nawet po tym wszystkim co mi zrobił?
- To więcej niż jedno pytanie. Teraz moja kolej. Soph, prawda czy wyzwanie? - zmienił temat.
- Wyzwanie. Nie jestem mięczakiem. - odpowiedziałam z figlarnym uśmieszkiem, odsuwając od siebie myśl o lojalności Nialla wobec Harrego.
Pomyślał chwilkę, po czym powiedział:
- Masz pocałować każdego z nas - był dumny jak paw - i to włącznie z Harrym!
- Chyba chcesz abym rozwaliła ci szczękę - wymamrotałam.
- Jeżeli tego nie zrobisz, będziesz musiała przejść się po sąsiadach! Jeżeli nie pocałujesz każdego z nas dzisiaj! - wyśpiewał blondyn.
- Ale nie mogę chodzić! - jęknęłam.
- Ale musisz to zrobić!
- Dobra, ale jeżeli pozwolisz mi do kogoś zadzwonić - powiedziałam, machając mu telefonem przed twarzą.
- Do kogo? - zapytał speszony.
- Do Alany.
- Alany?
- Tak, Alany. To ta koleżanka, którą poznałam w centrum handlowym - wyjaśniłam, wydychając głośno powietrze.
- Dlaczego chcesz do niej zadzwonić?
- Żeby umówić się na spotkanie i pogadać przy lodach.
- Pogadać o czym?
- Jezu Niall, te twoje pytania są wkurzające. Jeżeli cię teraz pocałuję, to pozwolisz mi do niej zadzwonić?
Nie czekając nawet na jego odpowiedź, ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go z całą pasją jaką udało mi się z siebie wydobyć. Oddychał szybko i urywanie gdy wreszcie go puściłam.
- Teraz mogę do niej zadzwonić?
- Jasne, d-d-dzwoń - rzucił niezrozumiale, nadal zdezorientowany.
Haha, oto siła kobiety wobec zakochanego w niej chłopaka.
Uśmiechnęłam się, ale przypomniałam sobie, że jej numer znajduje się w kieszeni wczorajszych spodni.
- Dobra Niall, czy czujesz się na tyle dobrze, że mógłbyś wyciągnąć kawałek papieru z tylnej kieszeni tamtych jeansów? - zapytałam go, wskazując na shorty. Pokiwał głową i zrobił to co powiedziałam, przynosząc mi wymiętą kartkę.
- Dzięki - wzięłam ją i wstukałam numer Alany. Odebrała już po jednym sygnale.
- Halo? - w moim uchu rozbrzmiał jej głos.
- Cześć tu Sophie. Dziewczyna, której pomogłaś wczoraj w sklepie... - zaczęłam, słysząc jej pytający ton - Wiesz, ta ze skomplikowanym życiem. Skomplikowanym chłopakiem i takie tam... - kontynuowałam. Uśmiechnęłam się lekko widząc jak Nialler podnosi głowę na słowo "chłopak", ale zignorowałam go i skupiłam się na telefonie.
- A tak! Pamiętam cię! To chyba znaczy, że chcesz wyskoczyć na te lody? - jej beztroski głos rozbrzmiał po drugiej stronie.
- Jasne - zaśmiałam się. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a moje oczy cały czas spoczywały na nerwowym blondynie. Patrzył się na drzwi, oczekując, że Harry mógłby wpaść tu w każdej sekundzie. Po dziesięciu minutach był już na skraju załamania, więc zakończyłam konwersację umawiając się z Alaną na piątek, czyli za dwa dni.
Prawdopodobnie do tego czasu będę już w stanie chodzić, wykalkulowałam w myślach, wręczając telefon z powrotem Niallowi. Westchnął z zadowoleniem, prawie tuląc telefon do piersi.
- Akurat zmieściłaś się w czasie. Naprawdę myślałem, że umrę, gdy ktoś tu wejdzie i zobaczy, że gadasz przez telefon - powiedział trochę zły. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam ziewać.
- Niall, myślisz, ze mogę się zdrzemnąć? Nie spałam zbyt dużo zeszłej nocy i z przyjemnością odrobiłabym straty - ziewnęłam ponownie.
Jego twarz złagodniała.
- Tak, jasne. Obudzę cię wiec na kolację - powiedział, całując mnie w czubek głowy i otulając kołdrą.
______________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo mi to zajęło ale znajomi siłą (naprawdę siłą) wyciągnęli mnie z domu, a później 1dff zaczęło szfankować i nie mogłam się zalogować :/
Kolejny jutro :D

7 komentarzy:

  1. Fajny a dzisiaj o ktorej wrzucisz nastepny. Jesyem ciekawa ja Sophi pocaluje Harrego.:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju fjncjsscal kocham to! njsoac harry ncdkjsnc sophi ncdsa omg! i niall ncdjndsj i reszta wg taka ncdjscsnzcnj !! nie wiesz ile to dla mnie znaczy ze tlumaczysz to! ncjsaerefda kocham cie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha jak czytam takie komentarze to mi się emołszynsz udzielają <33333333

      Usuń
  3. Troche głupio że niall trzyma stronę harego w sprawie ucieczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no trochę tak, ale wiesz gdyby Soph mu uciekła to by ją stracił :D
      a poza tym są z Hazzą przyjaciółmi xxd

      Usuń