WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

środa, 26 czerwca 2013

1.41. Krzyczę

- Zamknij się do cholery, bo włożę ci do ust coś na tyle dużego, abyś poczuła to w przełyku - warknął, zaciskając szczękę. Zaśmiałam się.
- Sorka ale mama uczyła mnie aby nie wkładać do buzi małych rzeczy - odcięłam się.
- Taa, ta sama która cię sprzedała - odparł sucho Louis. Te słowa uciszyły mnie do końca drogi.
- Słuchaj... Przepraszam - powiedział chłopak po kilku minutach jazdy - Jestem teraz po prostu bardzo zrzędliwy i zdenerwowany tym, co się może niedługo wydarzyć. Coś jest nie tak...
- Spoko, jest dobrze - odpowiedziałam miło - Zasłużyłam na to. To było chamskie z mojej strony zważywszy na fakt, że widziałam was nago. I wiem, że to co powiedziałam o twoim....emmmm... rozmiarze, nie jest do końca prawdą - ostrożnie kontynuowałam, a moje policzki oblały się czerwienią. Jego twarz lekko się rozjaśniła po moim "komplemencie".
- Tak myślisz? Więc według ciebie jestem naprawdę duży czy...
- Nie bądź zbyt pewny siebie Tomlinson - warknęłam, czerwieniąc się jeszcze bardziej - Nie to żebym miała jakieś duże doświadczenie z rozmiarami kutasów. Chyba pamiętasz, że odebraliście mi dziewictwo - odpowiedziałam z całą obojętnością na jaką się zdobyłam. On tylko zachichotał i westchnął kręcąc głową.
- Możesz przestać z tym "nie obchodzi mnie to". Przecież wszyscy wiemy, że zryliśmy ci psychikę gdy odebraliśmy ci te sweet rzeczy - powiedział Louis, parkując samochód przed lodziarnią, w której miałam się spotkać z Alaną. Dwa inne auta zatrzymały się obok i wszystkie głowy zwróciły się w moją stronę, gdy chłopcy wyłączyli silniki.
- Słuchajcie, nie wiem jak to sobie zaplanowaliście, ale chcę być z Alaną sama - powiedziałam, podkreślając ostatnie słowo.
- Nie martw się kotku, idź pierwsza, my dołączymy za chwilę - powiedział zadowolony z siebie Harry.
- Oj no weź! SAMA! - zaczęłam na niego naciskać, wydymając wargi. I już mieli odpuścić, gdy Daddy Direction sprowadził ich na ziemię.
- Przestań jęczeć i zrób tak jak mówimy! - warknął niespodziewanie - Przysięgam że jesteś w tym momencie najszczęśliwszą, żywą "porwaną" osobą! Nie wierzę, że nawet to dla ciebie robimy! I to po tym, jak prawie wsypałaś nas na wczorajszej kolacji (tej z mamami :D).
- Dobra, dobra! Nie gorączkuj się tak - powiedziałam, cofając się trochę - Ale nie jestem najszczęśliwszą "zakładniczką" bop utknęłam z wami, dupki... - ostatnie słowo wymamrotałam i odwróciłam się w stronę wejścia.
- Co to miało być? - zapytał Harry ostrym tonem.
- Wielkie dzięki chłopcy za to że pozwoliliście mi to zrobić! Tak baaaaaaaaardzo was kocham! - odparłam sarkastycznie, odrażająco słodkim tonem.
- Wystarczy! Pakujesz ten tyłek do środka albo możesz zapomnieć o spotkaniu! - uciszył nas Zayn.
- I coś jeszcze? - zapytałam, ignorując jego słowa.
- Soph - upomniał mnie seksowny głos Irlandczyka. Zaraz, zaraz. Seksowny? On cię wczoraj ukarał! Ale był słodki i kochany i czułam..... Ok, zamknij się mózgu.
- Jeszcze, twój tyłek nigdzie nie pójdzie; coś może go nieźle obić - Zayn zniżył głos, był wkurzony na maksa a w jego oczach czaiło się pożądanie. Już miałam bezczelnie odpowiedzieć, ale Louis mnie ubiegł.
- Myślę, że nie powinniśmy jej na to pozwolić; jest w niej dzisiaj coś co mi nie pasuje - zaczął.
- Jestem niewinna jak owieczka i własnie tam idę. Szczęśliwi? - powiedziałam, odwracając się do wejścia budynku.
- Oh kotku, jesteś daleka od niewinności... - zachichotał za mną Harry. Odwróciłam się wściekła.
- Idź się pie...
- Ostrożnie wybierz swoje następne słowo - zaproponował loczek z krzywym uśmieszkiem na tej swojej przystojnej twarzy. Whoa, co?  Przystojnej? Oni mnie chyba ućpali! Przecież nigdy bym tego sama nie pomyślała, co nie? Pieprzyć cię Styles.
Miałam ochotę zetrzeć mu z twarzy ten uśmieszek z dołeczkami, ale pomyślałam, że nie będę naginać już granic i podjęłam słuszną decyzję, wchodząc do lodziarni. Dzwonek nad drzwiami obwieścił moje przybycie.  Od razu zauważyłam Alanę w boksie obok okna, niedaleko drzwi. Miała przed sobą dwa pucharki lodów, polanych syropem czekoladowym i z wisienką na czubku. Od razu do niej podeszłam.
- Hej - westchnęłam, siadając naprzeciwko niej.
- Hejka, już coś zamówiłam. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Jak le....
- Słuchaj, nie mam czasu na niepotrzebną rozmowę. Nie mam tez czasu aby dokładnie ci to wyjaśnić, ale One Direction wejdzie tu za niecałą minutę i nie chcę aby usłyszeli co mam ci do powiedzenia, bo ukarzą mnie czy wymyślą coś innego. Musimy udawać normalną babską rozmowę, a tą poważniejszą będziemy prowadzić przez papier i długopis. Będziemy podawać sobie notes od stołem aby nie przyciągnąć ich niepotrzebnej uwagi. Masz dwa długopisy i jakiś kawałek papieru? - zalałam tę biedną dziewczynę potokiem słów. Wierciłam się niespokojnie gdy szukała w torebce rzeczy, które wymieniłam.
- Ummm... T-taa... Czekaj chwilę, proszę.... - powiedziała i niezdarnie podała mi przedmioty.
- Dzięki - rzuciłam, biorąc je - Nie lubisz One Direction co nie? - zapytałam ją, upewniając się że nie będzie jakiegoś mega fangirlowania.  
- A powinnam? Mam na myśli, że w twoich ustach brzmią jak najgorsi - powiedziała ostrożnie, przygryzając przy tym wargę.
- Bo są, przysięgam. Są po prostu bandą napalonych, niewyżytych zboczeńców.
- Czemu tak mówisz? - spytała, wbijając łyżeczkę w lody.
- Bo praktycznie mnie gwałcą i... - w tym momencie zadzwonił dzwonek nad wejściem i znajoma woda kolońska chłopaków wypełniła moje nozdrza.
- Ależ kotku, to nie gwałt jeśli ci się podoba - wyszeptał Harry gdy koło nas przechodził.  Jego bliskość sprawiła, że podskoczyłam. Odprowadzałam wzrokiem ich plecy gdy szli do boksu naprzeciwko nas, na tyle blisko aby nas dokładnie słyszeć.
- Więc jakie masz plany na weekend? - zapytałam zaczynając rozmowę, w czasie gdy na papierze napisałam:
Zgwałcili mnie, twierdząc, że jestem ich.
Podałam jej notatkę, patrząc się w stronę głów chłopców naprzeciwko mnie. Z lekkim ukłuciem serca patrzyłam jak, skąpo ubrana kelnerka przyjmuje ich zamówienia. Ich oczy z uznaniem ślizgały się po jej ciele i dość dużym dekolcie. Flirtowali z nią celowo. I z nieznanego powodu irytowało mnie to, że moi chłopcy poświęcają jej uwagę. Zaraz, co? Moi chłopcy? Soph odbija ci już.
Oczy Alany pociemniały, gdy przeczytała moją wiadomość. Później zaczęła bazgrać coś w odpowiedzi.
- Nic ciekawego. Sądzę, że będę pracować, a ty? - odpowiedziała, podając mi notkę, gdy brałam łyżeczkę z lodami i jednocześnie patrzyłam się na chłopców, gdy dostają swoje porcje. Niall wziął lody z bananem i bitą śmietaną...Dobra Soph, bez brudnych myśli.... Spojrzałam na kartkę.
O mój Boże! Czy to dziwne, że ci wierzę? Powinnaś wezwać gliny, teraz!!!!
- Też nic specjalnego.... ale chłopcy organizują za dwa tygodnie imprezę. Chciałabyś wpaść? - improwizowałam. Kątem oka zobaczyłam jak sztywnieją, rzucając mi szybkie spojrzenia. Zachichotałam na widok ich min i szybko napisałam:
Nie! Żadnych glin, bo jeśli by się o tym dowiedzieli rzucili by mnie na pożarcie psom, naprawdę. Mam plan ucieczki. Wejdę z nim do akcji za dwa tygodnie (Impreza). Chcesz mi pomóc?
- Jasne, że przyjdę! - wykrzyknęła gdy dostała kartkę - Tylko o której godzinie powinnam się pojawić? I jaki jest adres? - dopytywała się, pochylając głowę aby przeczytać moją wiadomość. Wściekła pokiwała głową i zapisała pojedyncze zdanie:
Tak, zamierzam ci pomóc. 
Westchnęłam zadowolona.
- 2913 Belvedere Road - powiedziałam, wymieniając adres zespołu - Bądź o ósmej - uśmiechnęłam się do niej z uznaniem i dokończyłam lody, ignorując miny chłopców. Po kilku minutach niewinnego czatowania o ciuchach i innych rzeczach, chłopcy odciągnęli mnie od Alany. Dziewczyna posłała mi sympatyczny uśmiech, zanim zostałam zmuszona do wyjścia.
- Dobra o co chodzi z imprezą, którą organizujesz? - zapytał Louis, gdy wróciliśmy do jego wozu i zaczęliśmy jechać.
- Pomyślałam, że fajnie będzie mieć jakieś towarzystwo. Wy też możecie zaprosić przyjaciół. Będzie fajnie - odpowiedziałam najbardziej niewinnie jak to możliwe.
- Myślę, że nie powinniśmy pozwalać ci na takie rzeczy - powiedział.
- Ładnie proszę? - błagałam, wydymając dolną wargę. Chłopak wymruczał coś pod nosem, w rytm muzyki stukając palcami w kierownicę, gdy próbował wyłapać moje intencje.
- Okej dobra, ale odbędzie się tylko jeżeli będziesz dobrą dziewczynką i nie będziesz próbowała uciekać ani się zabić od teraz. Zrozumiano?
- Jej! - wykrzyknęłam.
- Czy teraz zrobisz mi loda? - dorzucił.
- Ugh nie - odparłam, czując się demoralizowana przez jego zboczoną stronę.
- Czemu nie? Dałem ci coś czego chciałaś, powinnaś być wdzięczna i oddać mi przysługę. Tak to działa.
- Jesteś niewiarygodnym, przemądrzałym dupkiem.
- Ale kochasz ten tyłeczek c'nie? - odpowiedział pewny siebie, sugestywnie poruszając brwiami - Oczywiście, że kochasz - zaśmiał się lekko, gdy zobaczył jak się czerwienię.

________________________________________________________________________________
Strój Soph z dzisiejszego rozdziału (http://www.polyvore.com/scream/set?id=55691072)
Nareszcie komputerek *_*
Kolejny tak myślę, że będzie w piątek.
Wgl zbliżamy się do końca POMOB :D Cieszycie się, że jest druga część? xxd
DZIĘKI za wszystkie komentarze i przepraszam, że nie odpisywałam, teraz nadrobię <3333
To już 21 tys wyświetleń ŁO MAJ GASZ dużo 
♥♥♥

14 komentarzy:

  1. Haha oj ta Soph! Mam nadzieję, że jej sie uda uciec. Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://tamiloscjeszczesienieskonczyla.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. OMGOMGOMGOMG *-*
    przeczytałam go już po 20, ale musiałam wyłączyć telefon i wgl. okej nieważne xd
    kurde jak się ucieszyłam, że dodałaś go szybko *-* i ten komputer też masz szybk. jezus *-*
    Soph się uda uciec coś mi się zdaje, bo będzie druga seria czy tam część *-*
    KOCHAM CIĘ, ZA TO TLUMACZENIE, BO JESTEŚ GENIALNA, ZAJEBISTA, WSPANIAŁA *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. :) nie mogę doczekac się następnego... Swietny.

    OdpowiedzUsuń
  4. O lal :o Swietmy rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzygam tęczą! *__________________*
    Impreza się szykuje i druga część również! Tyle się dzieje a rozmowa Lou i Soph na początku rozdziału normalnie rozśmieszył mnie tak , że obudziłam siostrę xD
    Z niecierpliwością czekam na next *,*
    xoxox

    OdpowiedzUsuń
  6. no pewnie ze sie ciesze !! ^^ czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej ucieczka jak z więzienia Ciekawe czy się uda? Chłopcy są trochę łatwowierni ale to na korzyść Soph Czekam na następny Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Bedzie dzisiaj nowy rozdzial..???

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już się biorę za tłumaczenie bo dopiero po "rozpoczęciu wakacji" i szczęście że nie mam skutków ubocznych po tym :D

      Usuń
    2. czyli następnego rozdziały można spodziewać się o 15/16? ;3

      Usuń
    3. zaaa ileeee dooodasz noooowy roooozdzial. ????????

      Usuń
  10. Oki czekam na next

    OdpowiedzUsuń