WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

niedziela, 16 czerwca 2013

1.36. Spokojny wieczór

Spacer po parku był bardzo odprężający, a zarazem zabawny. Patrzenie na chłopców, którzy zachowywali się tak swobodnie, zabawnie i beztrosko i robili rzeczy, które robią normalni nastolatkowie, było dla mnie czymś nowym. Zachowywali się jak w Video Diares, a nie jak te zaborcze, dominujące dupki, jakimi byli wobec mnie. Swoim dziecinnym zachowaniem i praktycznymi żartami kilka razy doprowadzili mnie do tego, że płakałam ze śmiechu. Prawie zapomniałam, że są moimi porywaczami. Ale kiedy pocierałam palcami po cięciach, przypominałam sobie o wszystkim co mi zrobili, od czasu porwania.
- Hej Sophie! Chcesz się ścigać do mieszkania? - Louis rzucił wyzwanie, gdy wracaliśmy z parku. Od domu, dzieliło nas około 100 metrów.
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęłam się - Niall, chcesz dołączyć? Liam? Zayn? Harry? - zapytałam, patrząc po kolei na każdego z nich i z powrotem na Louisa.
- Wchodzę w to! - rzucił Liam.
- Ja też - dodał Harry, posyłając mi uśmiech. Pozostała dwójka siedziała cicho, ale naprawdę chciałam aby się dołączyli.
- Zwycięzca dostanie ode mnie namiętnego całusa - zadeklarowałam. Oczy chłopaków od razu skierowały się w moją stronę.
- Dołączam się! - odezwał się Zayn, stając z nami wzdłuż linii.
- Ja też, ja też! - podsumował Niall i także ustawił się obok nas, posyłając mi wyzywający uśmiech.
- Jeszcze jedno Soph, jeżeli będziesz ostatnia, całujesz każdego z nas! - dodał Harry.
- Nie będę ostatnia - odpowiedziałam, uważając to za absurd. Zdjęłam moje płaskie buty i wzięłam je w rękę na czas biegu.
- Wszyscy gotowi? - zapytał Louis.
- Gotowi! - odpowiedzieliśmy zgodnie.
- Do biegu, gotowi, NIE! - Louis rzucił się do biegu, a my podążaliśmy tuż za nim. Liam nagle go dogonił, ja i Harry byliśmy zaraz obok, a Niall z Zaynem, zamykali wyścig, depcząc nam po piętach. Zachciało mi się śmiać, gdy słyszałam ich urywane, świszczące oddechy, podczas gdy ja nawet się nie zmęczyłam. Cheerleading wzmocnił moją wytrzymałość.
Gdy biegliśmy, co chwila patrzyłam się na ziemię aby uniknąć wdepnięcia bosą stopą w coś niebezpiecznego, jednocześnie próbując utrzymać równe tempo. Pod koniec dostałam nagłego kopa energii, co pozwoliło mi pobiec szybciej od Harrego, tak, że prawie dogoniłam Louisa i Liama, ten drugi silnie wysunął się na prowadzenie.  Zayn także znalazł trochę energii, i minął mnie, kończąc wyścig w tym samym czasie co Louis. Liam jako pierwszy dobiegł do drzwi. Dotarłam do mety ułamki sekund przed Harrym, który wyprzedzał Nialla.
- Wow Harry, a już myślałam, że będziesz w lepszej kondycji - zaśmiałam się, widząc jego czerwoną, lekko nabrzmiałą twarz.
- Założę się, że stwierdzasz to po mojej wytrzymałości w łóżku - odpowiedział pewnie Harry.
- Możesz się zamknąć? - odparłam, wywracając oczami - Dobra, kto wygrał? - zapytałam i udawana obojętnością.
- Ja! - wykrzyknęli wszyscy. Zaśmiałam się i potrząsnęłam głową.
- Banda napalonych głupków. Tylko Liam wygrał. Nie jestem aż tak mało spostrzegawcza - powiedziałam i znów wywróciłam oczami. Wszyscy z nich uśmiechali się niewinnie. Podeszłam do Liama, zarzuciłam mu ręce na szuję i złączyłam nasze usta. Nie trwało to dłużej niż minutę ale pozwoliłam mu wsadzić język do mojej buzi, po czym odepchnęłam go delikatnie.
- Zdecydowałam się też przyznać nagrody pocieszenia - rzuciłam, patrząc prosto w niebieskie tęczówki Nialla. Już miał coś powiedzieć, ale przerwałam mu niewinnym pocałunkiem. Wyglądał na zszokowanego gdy się odsunęłam.
- D-dzięki, tak sądzę - powiedział niezrozumiale, gdy inni chłopcy patrzyli na niego z zazdrością. Ale nie trwało to długo, bo podeszłam do każdego z nich po kolei i także dałam im całusa. Harry uśmiechnął się, gdy zbliżyłam się do niego. Wywróciłam oczami i pocałowałam go niewinnie ale słodko. Nie protestował gdy wsunęłam ręce do kieszeni jego marynarki aby wyciągnąć klucze do mieszkania. Wzięłam je i przerwałam pocałunek. Uśmiechnęłam się widząc ich zdumione twarze. Otworzyłam drzwi i rzuciłam klucze na stolik przy wejściu. Niall, Liam, Louis, Harry i Zayn pojawili się za mną, nadal trochę oszołomieni.
- Hey, Haz! Mamy wiadomość na sekretarce! - wykrzyknął Louis patrząc na migające światełko.  Nacisnął "play".
- Hej BooBear! Hey Harry! Hej Nialler! Hej Zayn! Hej Leeyum! - odezwało się pięć różnych damskich głosów. Chłopcy jęknęli na dalszą część wiadomości.
- Zdecydowałyśmy się zorganizować kolację niespodziankę w Abruzzi; macie tam być o 8!  - rozpoznałam głos Anny, z jednego z filmów 1D.
- Do zobaczenia - powiedziały jednocześnie - Kochamy was!
- To wasze matki? - zapytałam, gdy urządzenie zapikało, oznajmiając koniec wiadomości.  Chłopcy jęknęli jednocześnie z niezadowoleniem i pokiwali głowami.
- Nie mogły wybrać lepszego dnia...? - zarzekał Harry, chowając głowę w dłoniach.
- Chłopaki, chciałabym wam tylko powiedzieć, że jest już 7. I jeżeli mamy iść, to chciałabym się naszykować - dodałam - Chyba, że mam iść w tym - powiedziałam, patrząc na mój dekolt. Wszyscy sprawdzili swoje telefony aby upewnić się, że mówię prawdę co do godziny. Mówiłam.
- Dobra. Wszyscy schodzą na dół za trzydzieści minut! - zadeklarował Liam, chowając telefon do tylnej kieszeni. Wszyscy oprócz mnie rzucili się na schody. Zamrugałam zszokowana tym jak szybcy potrafią być, jeżeli naprawdę chcą.  Louis zszedł na chwile na dół.
- Ty też Soph - powiedział, łapiąc mnie za rękę i zaciągając do góry - Załóż coś odpowiedniego! - rzucił, wpychając mnie do mojego pokoju.
- Taa jasne. Bo naaaprawdę chcę wyglądać jak dziwka gdy mam spotkać wasze matki...  - wymamrotała, przeszukując szafę.Wybrałam ładną, niebieską sukienkę i zamknęłam drzwi garderoby. Wzięłam także srebrny naszyjnik z brytyjską flagą i literką "L", specjalnie aby wkurzyć Harrego tym, że wolę Liama i Louisa od niego. Zapinając naszyjnik przyjrzałam się mojej szyi, zastanawiając się czy z powodu malinek powinnam zakładać szal czy też nie. Zdecydowałam , że nie. Nie są już tak widoczne...
(http://www.polyvore.com/calm_soir%C3%A9e/set?id=54752757)
Weszłam do łazienki, szukając czegoś do układania włosów. Nic nie znajdując, zapukałam do sypialni Zayna.
- Wejdź! - krzyknął. Gdy otworzyłam drzwi, zapach jego wody kolońskiej oszołomił mnie na kilka sekund.
- Zayn? - zapytałam, podchodząc do jego sylwetki, która stała naprzeciwko lustra.
- Sorka Soph, nie jestem teraz za szybkim numerkiem ale... - układał włosy podczas rozmowy.
- Nie dlatego tu przyszłam Zayn. Chce się zapytać, czy masz pożyczyć coś do układania włosów - rzuciłam, krzyżując ramiona na piersi.
- Taa, jasne. A tak poza tym, wyglądasz zachwycająco w tej sukience - skomentował, oglądając mnie od  góry do dołu. Uśmiechnęłam się - Już nie mogę się doczekać, jak w nocy ją z ciebie zerwę - dodał łobuzersko. Mój uśmiech zniknął i zmarszczyłam brwi. Zabrałam z jego toaletki potrzebne rzeczy i wróciłam do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz.
- Czemu zawsze gdy są ze mną sam na sam, muszą zachowywać się jak kompletni idioci? - wymamrotałam, wyciągając lokówkę.
Po 15 minutach moje włosy układały się w drobne loki i byłam gotowa do wyjścia.
Spojrzałam na budzik i stwierdziłam, że wciąż mam 7 minut do zejścia na dół. Upewniając się, że drzwi są zamknięta, wyciągnęłam spod materaca laptopa, żeby sprawdzić, czy Ashley mi odpowiedziała.
Żadnych nowych wiadomości.
- Cholera - wymamrotałam, chowając go z powrotem. Wzięłam parę ozdobnych sandałów i założyłam je, a następnie poszłam na dół, aby poczekać przy frontowych drzwiach. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam chłopaków, już wyszykowanych i gotowych do wyjścia. Harry nerwowo sprawdzał zegarek gdy pojawiłam się koło nich. Spojrzał na mnie i oczyścił gardło.
- Kochanie, naprawdę powinnaś przestać naciągać swój limit... - warknął, wodząc po mnie wzrokiem, aż jego spojrzenie zatrzymało się na moim naszyjniku - Ale wyglądasz naprawdę olśniewająco - skomplementował mnie a reszta pokiwała głowami z uznaniem.
- Louis, ślinka ci cieknie po brodzie - zażartowałam, patrząc jak szczeki obydwóch opadają. Chłopak otarł usta jedną dłonią, posyłając mi niegrzeczne spojrzenie, wymawiając bezgłośnie coś co wyglądało na "tylko poczekaj na wieczór".
- Taksówki już są - rzucił nagle Niall, wyglądając na zewnątrz.
- Czemu powiedziałeś taksówki, jest więcej niż jedna? - zapytałam - Albo lepiej, dlaczego po prostu nie weźmiemy waszego samochodu?
- Są zbyt zauważalne, żeby jechać nimi przez centrum Londynu - wyjaśnił Zayn - Próbujemy pozostać niezauważeniu, aby uniknąć fanek.
- Pojedziemy w oddzielnych taksówkach - uciął Harry i złapał mnie za ramię - Niall, Zaym i Liam jedziecie pierwszą, a Louis, Sophie i ja weźmiemy kolejną. Spotkamy się na miejscu - podsumował loczek, wypychając mnie przed dom, a później wpychając do taksówki.
- I jedna mała rada: znamy kierowcę więc nie pomoże ci, nawet gdybyś krzyczała "Porywacze!" lub coś równie głupiego - uprzedził zielonooki, wpychając mnie do wozu, tak że siedziałam pomiędzy nim, a Louisem.
- Czy już wspominałam jak bardzo tobą gardzę? - odpowiedziałam mu, próbując usiąść wygodnie.
- Więcej niż mogłem zliczyć, ale wiem, że nie miałaś tego naprawdę na myśli - rzucił szorstko i kazał kierowcy jechać. Gdy silnik obudził się do życia, a ja zapięłam pasy. Louis i Harry naśladowali mnie. Podróż była spokojna, znaczy dopóki Harry nie stwierdził, że fajnie będzie jak położy łapy na moich udach.  Louis widząc, że zaczęłam przez ta akcję szybciej oddychać, zrobił to samo. Pod ich dotykiem poczułam ciarki.
Czując się niekomfortowo, próbowałam odepchnąć ich dłonie i złączyć uda, ale oni tylko zesztywnieli na moje wiercenie się.
- Ałć! - sapnęłam, gdy ostro wbili palce w moją skórę.
- Przestań stawiać opór, to poluźnimy uścisk - poinstruował mnie Louis, a jego palce zacieśniły się synchronicznie do Harrego, gdy próbowałam walczyć. Poddałam się jednak po kilku sekundach, a oni poluzowali trochę uścisk.
- Dobra dziewczyna - powiedział Harry, a jego palec poklepał wewnętrzną część mojego uda symetralnie do Louisa.
- Nie jestem zwierzakiem - wymamrotałam z przekonaniem, nawiązując do jego słów "Dobra dziewczyna".
Ich świerzbiące rączki zaczęły jechać w górę mojego uda, wywołując po drodze gęsią skórkę.
- Nie zrobilibyście tego - zagroziłam, gdy dojechali do mojej wrażliwej skóry. Uśmiechnęli się głupkowato.
- Nie zrobilibyśmy? - zapytali, po czym nagle każdy z nich wsunął we mnie palec, odsuwając na bok moje majtki. Następnym razem założę rajstopy... Zaśmiali się, gdy głośno jęknęłam, a Harry zakrył mi usta dłonią kiedy kolejne jęki wydostały się z moich ust. Zamknęłam oczy.
- Ćśśśś... Nie za głośno Sophie... - zwrócił mi uwagę Harry z uśmiechem, kiwając w stronę kierowcy. Odsunęłam jego dłoń.
- M-my-myślałam, że z-z-znacie go-gościa... - zauważyłam, a w tym samym czasie chłopcy skręcili we mnie swoje palce. Oboje śmiali się rozbawieni.
- Ale to nie znaczy, że wolno nam to robić - powiedział Louis, nawiązując do całej tej sytuacji. Opuścił głowę, aby pocałować mnie w szyję, na co sapnęłam.
- Więc t-tego nie r-róbcie! - jąkałam się, ale włożyłam w to moc perswazji.
- Oh, ale dlaczego? Wyglądasz jakby ci się podobało - wymamrotał Harry. Jego palce wsuwały się i wysuwały ze mnie, a jego usta wylądowały na mojej szyi - Wiesz, lubimy cię zadowalać... - powiedział łagodnie, a jego loki otarły się o mój obojczyk. Moje plecy odruchowo wygięły się w łuk, gdy Louis zaczął poruszać palcami.
- To nie zadowalanie, tylko manipulacja moim bezbronnym ciałem - wzięłam głęboki wdech.
- Więc to...- zaczął Harry wyjmując ze mnie palce -  Nie jest przyjemność? - dokończył, głęboko wsuwając je z powrotem, tak że sięgnęły mojego punktu g. Zajęczałam głośno i Louis zakrył mi usta dłonią. Próbowałam przez jakiś czas uspokoić oddech.
- Nie sądzę -  Harry uśmiechnął się lubieżnie, tym razem atakując mnie dwoma palcami. Louis nadal trzymał rękę na moich ustach, aby ściszyć kolejne jęki. Jego delikatne usta wciąż całowały moją szyję.
- Proszę, nie rób żadnych malinek... - poprosiłam cicho gdy oboje zaczęli ssać i przygryzać moją szyję.
- Za późno - wymamrotał Louis w moją wrażliwą skórę, jego delikatne włosy mnie łaskotały. Sapnęłam z niedowierzaniem. I jak ja je niby dzisiaj ukryję? 
Kiedy wreszcie byłam w stanie kontrolować moje jęki, niebieskooki przytrzymał moje ciało, podczas gdy wraz z Harrym próbowali doprowadzić mnie do końca aż czterema palcami. Naprawdę mieli szczęście, że kierowca bardziej zainteresowany był muzyką niż swoimi pasażerami, bo inaczej mieliby przerąbane.
- Cholera, Larry! - sapnęłam, łącząc ich imiona. Jęknęłam głośno gdy poczułam jak ich sprawne palce prawie doprowadzają mnie do orgazmu. Mocno złapałam ich za nogi, na co przygryźli moją szyję. Mój oddech stał się urywany i niestabilny gdy doszłam, przez ich akcje. Chłopcy wyjęli ze mnie palce i oblizali je.
- Mmm Soph, jesteś pyszna - jęknął Louis, jeszcze raz oblizując palec. Odepchnęłam ich od siebie. Nie protestowali, a ich oddechy także były urywane. Spojrzałam na swoją szyję, przyglądając się czerwonym i fioletowym malinkom.
- Chłopaki! - powiedziałam - Nie ukryję tego! A jeżeli wasze matki spytają się kto mi je zrobił, powiem im o wszystkim co mi zrobiliście - zagroziłam.
- Nie, nie zrobisz tego, bo zamienimy twoje życie w piekło - warknął Harry.
- Już nim jest.
- To  nie prawda. Powiedzmy, że to co ci zrobiłem dwa dni temu, nie było nawet 1/4 tego, co mogę ci zrobić jeżeli  nadal będziesz mnie wkurwiać!
Kierowca podniósł głowę i spojrzał na nas w lusterku.
- Wszystko tam u was w porządku? - zapytał.
- Taa, wszystko okej - odpowiedział Louis - Proszę Soph, włóż to - kontynuował, wyciągając z kieszeni proste bolerko. Założyłam je.
- Zawsze nosisz przy sobie ubrania? - zapytałam zaskoczona.
- Tak. Szczególnie od kiedy wiem, że z tobą w aucie mogą dziać się ciekawe rzeczy - odpowiedział.
- A co do kolacji, to chcemy abyś przedstawiła się jako nasza dobra przyjaciółka. Albo coś w tym stylu. Wymyśl coś wiarygodnego - dodał szatyn, a ja pokiwałam głową przybierając kwaśną minę.
- Dobra, więc wszystko ustalone - Hazza klasnął w dłonie - A nie, jeszcze jedno... - powiedział gdy taksówka już się zatrzymała - Nie zawstydzaj nas ani nie wkurzaj - poradził i łapiąc mnie za ramię, wyciągnął mnie z wozu. Louis podążył za nami, a Niall, Zayn i Liam wyszli ze swojej taksówki aby do nas dołączyć. Wyślizgnęłam się z uścisku Harrego i podeszłam do Nialla, aby złapać go za rękę. Blondyn uśmiechnął się do mnie, ale mu nie odpowiedziałam.
- Wszystko okej? - wymamrotał Irlandczyk, a na jego czole ze zmartwienia pojawiły się zmarszczki.
- Màs o meno (Mniej więcej) - odpowiedziałam po hiszpańsku, na co pokiwał głową ze zrozumieniem.
- No te preocupes, todo estará bien (Nie martw się, będzie dobrze) - rzekł, ściskając moją dłoń. Uśmiechnęłam się nieśmiało w odpowiedzi, mając nadzieję, że naprawdę wszystko będzie okej.
Chwilę później nasza szóstka stała przed wejściem do restauracji i zostaliśmy poprowadzeni przez morze ludzi, do stolika zarezerwowanego przez mamy chłopaków.
- Tutaj są nasi chłopcy! - zobaczyłam Anne i cztery inne kobiety siedzące przy stoliku, oddalonym od reszty klientów. Dołączyliśmy do nich.
- A kim jest ta ładna dziewczyna? - zapytała kobieta, którą rozpoznałam jako mamę Nialla. Przypatrywała mi się.
- Jestem Sophie - przedstawiłam się podchodząc bliżej - Jestem bliską przyjaciółką tej wspaniałej piątki - kontynuowałam, podając jej rękę na przywitanie. Ale kobieta w geście powitania przytuliła mnie, całując oda moje policzki, czym kompletnie mnie zdziwiła.
- Miło cię poznać! - powiedziała z uśmiechem. Cztery pozostałe matki powtórzyły tą akcję.Chłopcy siedzieli cicho gdy i ich nie ominęła porcja całusów i uścisków. Wszyscy oprócz Harrego. Loczek przez dłuższą chwilę trzymał mamę  w czułym uścisku. Hmm... Wrażliwy Harry. Dziwne, pomyślałam, zezując na tą dwójkę.
- Siadajcie i zamawiajcie! - mama Zayna klasnęła w dłonie, kończąc swoją rundkę uścisków i buziaków.
- Dzięki Bogu, umieram z głodu - dodał Niall, siadając. Usiadłam obok niego, a mama Liama po mojej drugiej stronie.
- Nialler, ty zawsze jesteś głodny - odpowiedziałam żartobliwie, otrzymując od niego wesoły grymas. Harry zajął miejsce centralnie naprzeciwko mnie, jego matka usiadła obok niego, a Louis zajął miejsce z drugiej strony loczka. Liam usiadł obok Nialla, a Zayn Louisa. Całe towarzystwo zaczęło rozmowę, a ja spojrzałam się na Harrego, próbując zrozumieć jego zachowanie. Wpadłam na pewien pomysł.
Harry, Louis, co powiecie na małą zabawę nogami pod stołem? Za to co zrobiliście mi w taksówce? Pomyślałam mściwie, widząc, że siedzimy blisko siebie. Ta kolacja będzie zabawna dla postronnego obserwatora.
_______________________________________________________________________________
Annie się tłumaczy: No więc tak, nie dodałam, bo były dni ZDW i chciałam wyjść ze znajomymi i się rozerwać, bo później będą mówić, że nołlajfie przed kompem. Mam jednak nadzieję, że ten rozdział jest na tyle długi iż zaspokoi waszą ciekawość na jakiś czas.
  Otrzymałam aż dwa maile co do pomocy z czego bardzo się cieszę. 
Kolejny rozdział pojawi się jutro. Na 1000% (i nie nie machnęło mi się jedno zero więcej xd)
KOCHAM WAS miśki.
Niech moc będzie z wami, jutro  poniedziałek.
xoxo

10 komentarzy:

  1. Zajebisty, Soph powinna skorzystać z takiej szansy, ale nie wierzę żeby to zrobiła i podejrzewam ze będą konsekwencje jej czynów bo skoro są 2 sezony to znaczy że to nie koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mściwa Soph hehe będzie zabawnie Czekam na następny
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  3. ubustwiam
    dodaj dziś plose plose plose

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz każdy ma swoich znajomych z którymi chce wychodzić, więc rozumiem Cię xd :)
    jezu to jest takie genialne. to jest wgl taki pornos. Hahaha.. moje rozumowanie xd
    wiesz jesteś najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah :-D boski. Do jutra! :-*
    Cale szczescie to juz koncowka roku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha genialne <3
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału
    Hahah będzie ciekawie jak będzie się tak z nimi bawić xd

    OdpowiedzUsuń
  7. heeej, kiedy następny rozdział sprawdzam i sprawdzam a tu nic jutro zaliczam z angielskiego i ruska na 5 i nie mam zbyt wiele czasu bo cały czas martwię się czy na pewno wszystko wiem dodaj jak najszybciej! proszę,proszę,proszę!! :3 :) a tak w ogóle to wszystkie moje koleżanki tylko to czytają. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na razie się ucz, bo ja dopiero do domu wróciłam.
      poniedziałki mam masakryczne : /

      Usuń