Gdy tylko zamykam oczy boję się tego, że znów po mnie przyjdą.
Wydawało mi się, że minęły dni, a to tylko kilka godzin. Chwilę temu zrozumiałam, że szarpanie się z linami nic nie da, oprócz piekącego bólu i zdartej skóry. Mogłam tylko czekać na ich powrót tworząc w głowie przeróżne scenariusze zdarzeń. Żaden z nich nie wyglądał zbyt dobrze. Zamarłam gdy usłyszałam ich śmiechy. gadali o tym jak będą wymiatać na tej trasie. Słuchałam uważnie.
- To będzie najlepszy rok! - krzyknął Niall.
- Racja, stadiony oszaleją! - zgodził się z nim Louis.
- I z Little Mix otwierającymi każdy występ - zauważył Zayn - Będą niezłe tłumy, ich fanklub jest pokaźny.
- Cieszysz się na to, tylko dlatego, że Perrie będzie blisko ciebie - wymamrotał Harry.
- A czy to źle?
- Nie, nie.
- Awww nie bądź zazdrosny, będziesz miał swoją Sophie i wszystko wróci do normy. Jak już o niej gadamy...Pójdę sprawdzić co z jej bliźniaczką - usłyszałam Louisa i nagle jego twarz była tuż przy mojej - Wszystko tu z tobą w porządku? - zapytał zdejmując mi knebel z ust.
- Jestem po prostu w siódmym niebie - westchnęłam posyłając mu zabójcze spojrzenie.
- To chyba cię tu zostawię skoro tak ci się podoba - powiedział niebieskooki i obrócił się do wyjścia. Cooo?
- Nie Louis poczekaj - krzyknęłam za nim.
- Tak? - zatrzymał się w pół kroku. Już widziałam jak uśmiecha się pod nosem.
- Mógłbyś mnie rozwiązać? Proszę? I dać mi jakieś ubrania? - wyszeptałam.
- Przysługa to przysługa. Więc umowa jest taka - ja pomogę tobie, a ty mi - zaproponował patrząc na mnie uważnie.
- Z czym mam ci pomóc? - zapytałam ostrożnie. Nie podobał mi się kierunek, w którym zmierzała ta rozmowa.
- O to zależy, myślisz, że czego chcę? - zapytał starszy chłopak. Patrzyłam na niego przez jakiś czas ze zmarszczonymi brwiami. Uśmiechnął się.
- Chcesz, żebym zaprowadziła cię do Sophie? - odpowiedziałam, niepewnie.
- To i tak zrobisz, ale co jeszcze? - zaczął, jego palce tańczyły po kołdrze, którą okrył mnie Niall. Przełknęłam głośno ślinę. Odsunęłam się od niego najdalej jak to możliwe. Seks? Nie.
- Chcesz spędzić ze mną trochę czasu? - zasugerowałam, nie chcąc wspominać nic o seksie.
- Może być - pokiwał głową - Pamiętaj, że sama to zaoferowałaś - dorzucił i schylił się do małej szafy. Wyciągnął z niej spodnie od dresu i duży t-shirt po czym położył je obok mnie na łóżku - Tylko to mogę ci dać do ubrania...Nie planowaliśmy wizyt żadnych dziewczyn w autobusie. A teraz się ubierz.
- A-a-ale nadal jestem związana - zauważyłam zmieszana.
- Racja, zaraz przyniosę nożyczki, poczekaj tu - wyszedł ale po chwili wrócił z nimi do pokoju.
- No daleko stąd nie ucieknę.
- Skończ tą pyskówkę, trochę mnie już wkurzasz.
Przygryzłam wargę, żeby nie znów nie odpowiedzieć. Odsunęłam się gdy sięgnął ręką aby zdjąć ze mnie okrycie. Wywrócił oczami zirytowany.
- Anne jak mam zdjąć kajdanki bez dotykania ich? Masz w ogóle szczęście, że ci pomagam - potrząsnął głową. Znów się wzdrygłam gdy do mnie podszedł.
- Jeśli to cię pocieszy, to widziałem cię już wcześniej.
- Jakoś nie czuję się z tym lepiej, bo prawie włożyłeś we mnie całą dłoń!
- No i? Co to ma do tego, że widziałem cię nago?
- To, że ci nie ufam, żadnemu z was nie ufam.
- Dobra nie mam na to czasu, zdejmę ci kołdrę na trzy okej?
- Nie, nie jest okej!
- Nie obchodzi mnie to. raz... - zdjął ze mnie okrycie i szybko przeciął liny na moim tułowiu - Proszę bardzo.
czując jak liny opadają, zwinęłam się w kulkę zasłaniając jak najwięcej skóry.
- Miało być na trzy! - wypomniałam mu.
- Ubierz się - dodał chłopak i wyszedł. Założyłam na siebie ubrania i poszłam do saloniku.
- Więc teraz możesz nam już powiedzieć, gdzie jest Sophie - powiedział Harry gdy mnie zobaczył, stałam kilka kroków od nich.
- Jeśli naprawdę ją kochasz, to zostaw ją w spokoju.
- A ty jeśli troszczysz się o swoje ciało to zaczniesz zaraz gadać. Nie mamy całej nocy - warknął Harry. Spojrzałam na niego zastanawiając się nad różnymi rozwiązaniami. Albo powiem mu od razu, ale będę z nimi walczyć w nadziei, że za bardzo mnie nie skrzywdzą...Kurde, przecież i tak się dowiedzą.
- Mieszkanie jest w północnej części Central Parku - odpowiedziałam w końcu.
- Czyli niedaleko, plus dla nas. Pójdę powiedzieć kierowcy - Liam już chciał wstać ale Zayn go powstrzymał.
- Raczej nie powinniśmy się tam pokazywać w tym busie. pomyśl o tym. Ostatnim razem nie było w okolicy zbyt wielu fanów więc nie musieliśmy się martwić o to czy nas zauważą. Teraz zaczynamy nową trasę. Dziewczyny będą nas wypatrywać. I wątpię, że w tour busie przemkniemy niezauważeni.
- Więc czym pojedziemy? - zapytał Niall - Limuzyną?
- Na pewno nie - zaprotestował Harry - Potrzebujemy małego samochodu.
- Ale w małym samochodzie zmieści się tylko piątka osób - zauważył Liam.
- Was jest akurat pięciu - dodałam niewinnie.
- Z tobą i twoją siostrą będzie nas siódemka - rzucił Louis.
- Ale was będzie pięciu gdy nas zostawicie. Problem rozwiązany.
- Sorry Anne ale o tym nawet nie masz co marzyć - zaśmiał się blondyn.
- Więc niech Anne zostanie z jednym z nas. Reszta może jechać po Sophie i wrócić tu przed jedenastą, bo wtedy lecimy do Washingtonu - zaproponował Harry.
- Ja z nią zostanę - zgłosił się Louis, obejmując mnie ramieniem. Zrzuciłam je na co tylko westchnął.
- Anne jaki jest dokładny adres? - zapytał Liam wyciągając telefon.
- Nie mam pojęcia - zdałam sobie sprawę po chwili. Poznawałam mieszkanie po otoczeniu. Nigdy nie zwróciłam uwagi na adres.
- Anne naprawdę nie mamy czasu więc po prostu nam powiedz - warknął Harry.
- Naprawdę nie wiem - dodałam marszcząc brwi. Nagle się przeraziłam. Czy ukarzą mnie za to, że nie znam adresu?!
- A jak wygląda? - westchnął zirytowany Zayn. Nie odpowiedziałam. Dlaczego miałabym im powiedzieć? Nie wrócę do domu jeśli to zrobię.
- No dawaj Anne, nie mam na to czasu. Louis?
Zesztywniałam gdy chłopak wstał i włożył mi rękę w spodnie. Odepchnęłam go i odpowiedziałam natychmiast.
- Jest zaraz za mostkiem na końcu Central Parku. Budynek jest z czerwonej cegły z czarnym dachem, a okna mają niebieskie i zielone zasłony. Naprzeciwko drzwi jest latarnia - wyrzuciłam z siebie - A w ogródku sąsiada ktoś zrobił małego bałwana - dodałam gdy mulat podniósł jedną brew.
- Masz to Liam? - zapytał przyjaciela cały czas się na mnie patrząc.
- Ta, większość - odpowiedział pisząc coś na telefonie - W najgorszym razie zadzwonimy do Louisa po więcej informacji.
- Dobra, więc wchodzimy tam, bierzemy Sophie i wychodzimy. Bierzemy samochód Paula. Chodźmy zanim będzie za późno - zakończył Harry biorąc płaszcz.
- Czekaj! Co z moim tatą?! Co z nim zrobicie?!
- Może damy go kierowcy autobusu? Przydałby mu się - zaproponował na poważnie Louis. nagle wszyscy zaczęli się śmiać. Ja patrzyłam na nich przerażona. O mój Boże. To wszystko moja wina. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Co ja zrobiłam?
- Heej skarbie, tylko żartujemy - Louis zmarszczył brwi gdy zobaczył jak płaczę.
- Więc macie chore poczucie humoru - zaszlochałam.
- Nie martw się na zapas, okej Anne? - powiedział Irlandczyk kładąc dłonie na moich ramionach. Wzdrygnęłam się pod jego dotykiem.
- Nie skrzywdzicie go?
- Nie jesteśmy psychopatami - Zayn pokręcił głową zakładając podkoszulek - Do zobaczenia później - rzucił i wyszedł z pozostałą trójką. jakoś jego odpowiedź mnie nie uspokoiła. Otarłam łzy i usiadłam na kanapie, jak najdalej od Louisa.Oparłam głowę na dłoni. Jestem złą córką. I złą siostrą.
- Ej nie myśl o sobie źle - powiedział Louis.
- Skąd wiesz o czym myślę? - wymamrotałam.
- Sophie zawsze miała taką minę gdy myślała, że jest okropną osobą.
- No cóż, nie jestem jak ona - warknęłam.
- Oh, zauważyłem - zaśmiał się i na chwilę zamilkł - Wiec...chcesz coś porobić zanim wrócą?
- Nie dzięki, chyba, że chcesz mnie zostawić samą - wymamrotałam.
- Nawet o tym nie myśl; wisisz mi coś, pamiętasz?
- Każdy z chłopaków mógł zrobić to co ty - zauważyłam patrząc na niego spod grzywki.
- Oni pewnie zostawiliby cię związaną i nagą. Ja pożyczyłem ci ubrania. Ale zawsze mogę je zabrać... - powiedział wstając.
- Nie, nie, jest dobrze - rzuciłam natychmiast - Zatrzymam je.
Uśmiechnął się i usiadł na swoim miejscu.
- Chcę wiedzieć...Dlaczego nie próbowałaś uciekać? - zapytał po kilku minutach ciszy - Autobus stoi w miejscu i jestem tu sam w razie gdybyś uciekała. Więc dlaczego nie próbujesz?
Po co kłamać? I tak się dowie.
- Bo nie chcę aby moja siostra była sama w tym piekle. Więc nie pozostaje mi nic innego niż zostać tutaj jeśli chcę uciec z nią.
- Ale jej się z nami podoba...A tobie najwyraźniej nie - zaprotestował.
- Jesteście tacy pewni, że jej się tutaj podoba, ale sprawiliście aby w to uwierzyła. Wymusiliście to na niej podświadomie.
- Dlaczego seks cię tak rozczula? - zapytał brytyjczyk kompletnie zmieniając temat - Bo wygląda na to, ze cię przeraża.
- A dlaczego nie? - wywróciłam oczami - Po prostu w kogoś wchodzisz. To po prostu niesmaczne.
To był tylko jeden z powodów dlaczego niechętnie do tego podchodziłam. Prawdziwym powodem było to, że widziałam wiele rzeczy gdy byłam mała. Różnego rodzaju rzeczy. Sierocińce nie były zbyt szczęśliwymi miejscami i dużo słyszałam o wykorzystywaniu gdy dorastałam. Myślałam, że seks to samo zło.
-Ale to wspaniałe uczucie - niebieskooki przechylił głowę na bok.
- Ale mnie to nie obchodzi! - wybuchłam - Dlaczego w ogóle o tym rozmawiamy? Mówiłam ci, że pozbawiłeś Sophie samodzielnego myślenia!
- Czy to dlatego,że widzisz co się dzieje? Fakt, że widzisz jak uprawiasz seks obrzydza cię? - zapytał chłopak kompletnie ignorując moje poprzednie pytanie.
- To we mnie wchodzisz a ja to tylko obserwuję - schowałam głowę w kolanach.
- Czyli mam rację? Nie chcesz widzieć co się dzieje? - klasnął zadowolony w dłonie.
- Boże pomóż mi - jęknęłam onieśmielona.
- Wypróbujmy coś - zdecydował chłopak i wstał.
- Nie.
- Obiecuję, że ci się spodoba.
- Tego się właśnie boję, że zacznie mi się podobać to co mi robicie, że stanę się taka jak Sophie.
- Nie jesteś jak twoja siostra,sama to wcześniej powiedziałaś. Poza tym nie wam pierwszym podoba się to, co robimy. Ludziom podoba się nasza muzyka - uśmiechnął się łobuzersko.
- Jest duża różnica między muzyką, a erotyką - zauważyłam.
- Cóż ale wspólną cechą jest to, że dają ci przyjemność w zależności jaki gatunek lubisz. Więc można powiedzieć, że gatunek muzyczny to tak jakby fetysz.
- Chyba cię zbytnio poniosło.
- Więc nie myśl o tym. Gotowa? - westchnął.
- Na co?
- Nie powiem ci.
Boże i co ja mam z nim zrobić?
- Jak mam być gotowa skoro nie wiem nawet na co? - chyba i tak mi nie powie.
- Tylko coś lekko zainicjuję. Będziesz się mniej bała. Później będzie zabawnie - powiedział Louis powoli do mnie pochodząc.
- Nie dotkniesz mnie - odparłam stanowczo.
- Dotknę cię tylko nie będziesz wiedziała kiedy i gdzie.
Co?
- Niall powiedział mi, że lubisz mieć przewiązane oczy. Tak sobie pomyślałem, że to sprawdzę,okej?
Pokręciłam głową na nie.
- Nie. Nie ma mowy. Nie chcę znów przez to przechodzić. Nie Louis, zostaw mnie w spokoju!
- Anne...- westchnął - Zaoferowałaś mi spędzenie z tobą czasu w zamian za uwolnienie i jakieś ubrania. I spędzę ten czas tak jak zapragnę, robiąc to co chcę.
- Nie Louis, proszę - znów pokręciłam głową, cofając się przed nim.
- Nie zmienię zdania - odpowiedział brunet przytrzymując mnie na sofie. Zaczęłam się szarpać, ale usiadł na mnie okrakiem. Przytrzymał oba moje nadgarstki abym go nie uderzyła.
- Anne uspokój się. Proszę? Przysięgam że cię specjalnie nie skrzywdzę, okej? - powiedział patrząc mi w oczy. Nie przestałam walczyć, desperacko pragnęłam aby mnie puścił. Szarpaliśmy się tak z dwie minuty, po czym postanowiłam sobie odpuścić - W końcu - powiedział i uwolnił moje ręce. W tym samym momencie zaczęłam uderzać pięściami w jego klatkę.
- Louis złaź!
Jego duża dłoń złapała obie moje pięści.
- Anne mogę ci zagwarantować, że nie chcesz mnie wkurzyć. Więc po prostu przestań - powiedział poważnie. W końcu się poddałam.
- Dobra.
Po chwili na oczach miałam związany szalik. Mój oddech nerwowo przyspieszył.
- Lou...
- Ćśś...
Moje serce przyspieszało z każdą chwilą. Wzdrygnęłam się gdy poczułam jego ciepły oddech w zagłębieniu mojej szyi.
- Louis proszę - powtórzyłam ale nie odpowiedział. Delikatnie mnie pocałował, przerywając mi w pół zdania. Jego ciepła dłoń wślizgnęła się pod moją koszulkę. Nasze usta nadal były złączone, a jego kciuk zataczał małe kółka na moim brzuchu. Sapnęłam gdy przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp. Zgodziłam się. Podobało mi się uczucie jego palców na mojej skórze. Poczułam coś dziwnego w podbrzuszu. Poczułam dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
Chłopak przerwał pocałunek. Jego włosy łaskotały mnie po policzku gdy schylił się do mojej szyi.
- Podoba ci się, co? - wyszeptał, jego głos przepełniony był pragnieniem. Pokręciłam głową okłamując samą siebie. Zdusiłam jęk gdy włożył rękę pod moje spodnie.
- O tak...podoba ci się...Bo się nie spieszę i nie masz pojęcia co zrobię za chwilę - kontynuował powoli chłopak. Jęknęłam gdy przygryzł skórę na mojej szyi i zaczął ja ssać. Byłam cała rozpalona. Chłopak zaczął pocierać swoimi biodrami o moje. Mój oddech przyspieszył jeszcze bardziej. Jego ręka ocierała się o moje dolne regiony.
- Anne chcę, żebyś mi powiedziała...Podoba ci się to? - zapytał całując mnie po obojczyku. Pokiwałam nieśmiało głową - Chcę, żebyś mi odpowiedziała skarbie - dodał.
- Tak Louis - odparłam gorączkowo. W tym momencie zdjął mi szalik z oczy i spojrzałam w jego oczy. Uczucie, którego przed chwilą doznawałam zniknęło jak za pstryknięciem. O mój boże. Do czego ja się właśnie przyznałam?! Że mi się podobało?! Jezu jakie to niewłaściwe.
- To była gra wstępne - powiedział Louis wstając ze mnie - I ci się spodobało. Może będzie z tobą taki ubaw jak z Sophie.
Ubaw? To nie jest kurwa jakaś gra!
Już miałam go uderzyć ale drzwi się otworzyły i do środka weszli Niall i Zayn a za nimi Harry i Liam niosący śpiącą Sophie.
- Ona naprawdę śpi czy coś jej podaliście? - Louis zmarszczył brwi podchodząc do chłopaków.
- Taką ją znaleźliśmy - odpowiedział Zayn i sprawdził swój telefon - Jest dziesiąta trzydzieści; za chwilę przyjdą ludzie z wytwórni aby zobaczyć czy mamy wszystko zanim wyjdziemy. powinniśmy schować Anne i Sophie w dużej sypialni...Tylko ją da się zamknąć.
- Skrzywdziliście mojego tatę? - zapytałam. Niall przelotnie na mnie spojrzał.
- Powiedzmy, że za szybko nie wyjdzie z mieszkania.
- Ale czy mu coś zrobiliście? - zapytałam ponownie, zmartwiona.
- Nie.
Poczułam ulgę. Dopóki jest cały znów może nas znaleźć. Moje oczy powędrowały do mojej siostry, później do pięciu otaczających ją chłopaków. Harry głaskał ją po głowie, Niall trzymał ją za rękę, a Zayn patrzył na nią z uśmiechem. Wow, też chciałabym mieć taki komitet powitalny.
- Dajmy jej spać w spokoju - wyszeptał Harry biorąc ją do pokoju. Podążyłam za nim, poganiana przez Nialla.
- Powinniśmy je związać? - Liam zmarszczył brwi gdy już obie byłyśmy na łóżku.
- To nie będzie konieczne. Nie mogą stąd uciec, przecież będziemy jechać - rzucił Harry, cały czas patrzył na nieprzytomną Sophie - Dobranoc - powiedział wyganiając wszystkich chłopaków z pokoju po czym sam wyszedł, zgaszając światło i zamykając drzwi. Usłyszałam przekręcany zamek. Westchnęłam po czym okryłam siebie i siostrę kołdrą. Zamknęłam oczy próbując nie myśleć o wszystkich scenariuszach, które mogą wydarzyć się jutro.
________________________________________________________________________________
No udało mi się wcześniej przetłumaczyć :DD
Kolejny w czwartek ;)
xx Annie
Moglabys mi podac link do orginalu opowiadania?
OdpowiedzUsuńjest w pierwszej notce do każdej części i imaginów :)
UsuńDlaczego na tym blogu nie ma nic ? Zadnych informacji ani rozdzialow :o
Usuńna górze są etykiety do każdej serii i do oneshootów a pod obserwatorami jest lista rozdziałów wystarczy ją sobie rozwinąć ... I jakich informacji brakuje? Odnośnie oryginału i informacji o autorce jest wszystko w pierwszej notce.
UsuńBoski!!!
OdpowiedzUsuńJa che juz next'a!!!!
Claudia xx.
Mogłabyś mnie informować ???
TT:@Dire_ctioner_
O jeju.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ten cały ich ojciec zrobił coś Soph i ona będzie chciała uciec razem z Annie.:(
No ale dobra, mam nadzieję, że to tylko chore wyobrażenia i wszystko bedzie ok.
Dzięki, że tłumaczysz. <3
Pozdrawiam :*
Świetne a nie da się szybciej przetłumaczyć ?? Np na środę ?? :* <3
OdpowiedzUsuńProszę
nie da się, bo koniec roku się zbliża i muszę oceny poprawiać żeby mieć pasek na świadectwie :D
UsuńJejku boskie , kocham to . Szkoda , że kolejny dopiero w czwartek :(
OdpowiedzUsuńOMG!! Jaram sie jak helikopter w ogniu ha :* Nie mogę sie doczekac nastepnej akcji xd
OdpowiedzUsuńomg boskie to :D dopiero w czwartek? ;cc
OdpowiedzUsuńCudowny <3<3<3 jestem ciekawa co zrobią chłopcy ja Soph sie będzie na nich darła xd
OdpowiedzUsuńHuhuhu! Zabawa sie rozkreca'! Xdd
OdpowiedzUsuńJeju kocham <3 jedno z moich ulubionych opowiadań
OdpowiedzUsuńBoże to jest świetne! !!!
OdpowiedzUsuńświetny ,świenty !
OdpowiedzUsuńTo dziwne a zarazem słodkie :*
ten kto to pisał musi mieć nieźle nasrane w bani <3
OdpowiedzUsuńSwietne. Autorka ma bardzo duza wyobraznie :D Mam pytanie... Czy ktoras z postaci z tego opowiadania nie ma jeszcze zalozonego tt ?? Bo jesli nie to ja chetnie zaloze ;) Czekam na odp... Nie umiem sie juz doczekac kolejnego :d
OdpowiedzUsuńWiesz zakładanie tt postaci tlumaczenia ? Nawet nie jestem pewna czy są postacie oryginału opowiadania.
UsuńTo jest tylko tłumaczenie więc nie róbmy z tego czegoś wielkiego ;D
Mam nadzieję, że zrozumiesz mój tok myślenia. ;)
O której planujesz dodać kolejny? <3 bo nie mogę się już doczekać :)
OdpowiedzUsuń