Podskoczyłam na krześle gdy usłyszałam trzask kolejnego przedmiotu.
- Na pewno ci skurwysyni ją porwali! Te pieprzone zboki! - krzyczał mój ojciec, uderzając w ścianę.
- Nie masz na to żadnych dowodów. Może po prostu d ciebie uciekła. Nie zdziwiłabym się - ostatnie zdanie powiedziałam do siebie ale i tak mnie usłyszał.
- Zamknij się! Jestem pewien, że porwali ją bo myśleli, że to ty! Gościu w aptece powiedział, że widział ich autobus!
- Może mu się przywidziało - powiedziałam obojętnie - A nawet jeśli naprawdę zobaczył ten autobus, to Harry nie pomyliłby mnie z Anne. Nikt z nich by nas nie pomylił.
- Nie bądź taka pewna, złość potrafi zaślepić człowieka - warknął biorąc głęboki oddech.
- A dlaczego mieliby być na mnie źli?! - zmarszczyłam brwi.
- Może dlatego, że myślą, że zabawiłaś się uczuciami Harrego aby uciec.
- Porwaliście mnie z łazienki! Jakim cudem mogą pomyśleć, że wykorzystałam uczucia Harrego?! - zaprotestowałam z furią.
- Anne i ja zadbaliśmy o to aby wyglądało to na ucieczkę. Napisaliśmy nawet krótki list - cmoknął z niezadowoleniem. Krew się we mnie zagotowała.
- Co. Zrobiliście?! - krzyknęłam. Furia i upokorzenie jakie musiał czuć Harry...O mój Boże. Jeśli naprawdę ją zabrali...Wzdrygnęłam się na samą myśl - Co zrobiliście?! - powtórzyłam.
- Dobrze mnie słyszałaś Sophie. Gdy upewniłem się, że sami cię nie przyprowadzą, sam o to zadbałem.
Zaczęłam z furią wiercić się na krześle.
- Nawet nie wiedzieli, że mnie szukasz! Ja nie wiedziałam, że mnie szukasz! - krzyknęłam. Ojciec nie odezwał się tylko patrzył na mnie zdeterminowany. Wtedy coś w mojej głowie zaskoczyło.
- Ty namieszałeś z tym pieprzonym magazynem! - powiedziałam czując nienawiść w każdym skrawku mojego ciała - To dlatego jednym z rozwiązań było odwiedzenie przeze mnie redakcji - ty była zasadzka na mnie żebym się z tobą spotkała!
- Nawet nie wiedzieli, że mnie szukasz! Ja nie wiedziałam, że mnie szukasz! - krzyknęłam. Ojciec nie odezwał się tylko patrzył na mnie zdeterminowany. Wtedy coś w mojej głowie zaskoczyło.
- Ty namieszałeś z tym pieprzonym magazynem! - powiedziałam czując nienawiść w każdym skrawku mojego ciała - To dlatego jednym z rozwiązań było odwiedzenie przeze mnie redakcji - ty była zasadzka na mnie żebym się z tobą spotkała!
- No i patrz, ułożyłaś wszystko w całość - zadrwił - Powinienem puścić to w obieg na cały świat i ich zniszczyć zamiast słuchać Anne i zamykać gazetę. Zamiast udawać, ze to był tylko genialny photoshop - wymamrotał - Bylibyśmy tu w trójkę gdybym jej nie posłuchał, szczęśliwa rodzinka - mężczyzna pokręcił z niedowierzaniem głową.
- NIE jesteście moją rodziną. Już nie. Nigdy więcej! - syknęłam. Nagle poczułam jak uderzył mnie w policzek, zostawiając piekące miejsce. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Posłuchaj mnie Sohpie - powiedział bardzo spokojnie - Mam już po dziurki w nosie twojego zachowania. Więc zamierzam to zmienić, w tej chwili, bo boli mnie patrzenie na ciebie - zadeklarował. Zaczęłam mocować się z liną trzymającą moje nadgarstki gdy wyszedł z pokoju. Desperacko próbowałam się uwolnić. Wrócił po około 15 minutach z kubkiem w jednej ręce, a w drugiej trzymał pojemnik i paczkę z transparentnymi maskami, takimi jakie w szpitalu pomagają pacjentom oddychać. Miałam przeczucie, że cokolwiek zaplanował, nie skończy się to dla mnie dobrze.
- Moja wycieczka do apteki była tego warta; dostałem to czego twoja siostra mi nie przyniosła; karbogen i ayahuasce - powiedział kucając przede mną. Mężczyzna, którego kiedyś uważałam za ojca odłożył wszystkie rzeczy na stolik oprócz kubka - Więc najpierw wypijesz to - zaczął wskazując na kubek z pachnącą piżmem miksturą - A później z uwagą wysłuchasz tego, co mam ci do powiedzenia.
- Chyba oszalałeś jeśli uważasz, że wypiję to z własnej woli - splunęłam na niego.
- W przeciwieństwie do tego co sądzisz, nie zamierzam cię skrzywdzić, dlatego mam karbogen - uśmiechnął się poklepując lekko maskę do oddychania - Po kilku minutach stracisz kontrolę nad swoim ciałem, więc wypijesz ta miksturę i nic ci się nie stanie.
Gwałtownie pokręciłam głową.
- Jesteś chory! Oszalałeś chyba! I ośmielasz się mówić, że mnie kochasz! - krzyknęłam próbując się uwolnić gdy patrzyłam jak podłącza coś do maski z karbogenem.
- Jesteś chory! Oszalałeś chyba! I ośmielasz się mówić, że mnie kochasz! - krzyknęłam próbując się uwolnić gdy patrzyłam jak podłącza coś do maski z karbogenem.
- Oczywiście, że cię kocham Sophie...Ale nie gdy cierpisz na syndrom sztokholmski - westchnął, podchodząc do mnie z przezroczystym cewnikiem do podawania tlenu.>zdj<
Żołądek mi się zacisnął i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku.
- Co z tobą nie tak?! - krzyknęłam - Faszerujesz narkotykami własną córkę bo nie akceptujesz jej wyborów!
- Skarbie byłaś zmuszona podjąć te decyzje. Tak naprawdę nie ty je podjęłaś - powiedział spokojnie umieszczając te wtyczki centralnie pod moim nosem.
Żołądek mi się zacisnął i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku.
- Co z tobą nie tak?! - krzyknęłam - Faszerujesz narkotykami własną córkę bo nie akceptujesz jej wyborów!
- Skarbie byłaś zmuszona podjąć te decyzje. Tak naprawdę nie ty je podjęłaś - powiedział spokojnie umieszczając te wtyczki centralnie pod moim nosem.
- Nie, nie, nie! Zabierz to! - zaczęłam oddychać przez usta, szarpiąc się aby wtyczki wypadły. Mój ojciec podszedł mnie od tyłu. Zadrżałam gdy złapał moją głowę i ją unieruchomił.
- To dla twojego dobra, przysięgam Sophie.
Szyja bolała mnie od mocnego uścisku mojego ojca. gdy w końcu przestałam z nim walczyć, zakrył mi usta dłonią. W moich oczach pojawiły się łzy. Nie, nie, nie!
- To dla twojego dobra, przysięgam Sophie.
Szyja bolała mnie od mocnego uścisku mojego ojca. gdy w końcu przestałam z nim walczyć, zakrył mi usta dłonią. W moich oczach pojawiły się łzy. Nie, nie, nie!
- Kiedyś mi podziękujesz.
Znów pokręciłam głową, łzy płynęły mi po policzkach. powietrze z karbogenem zaczęło dostawać się do moich płuc.
- Weź głęboki oddech Sophie - rozkazał. Nie mogłam już dłużej wytrzymać bez powietrza i wciągnęłam do płuc karbogen.
- O to chodzi...Jeszcze kilka razy Soph.
Po pięciu minutach kompletnie się rozbeczałam. Gaz sprawił, że głowa mi pulsowała. czułam że jest mi gorąco i nie mogłam złapać powietrza, byłam wyczerpana jakbym własnie przebiegła maraton.
Znów pokręciłam głową, łzy płynęły mi po policzkach. powietrze z karbogenem zaczęło dostawać się do moich płuc.
- Weź głęboki oddech Sophie - rozkazał. Nie mogłam już dłużej wytrzymać bez powietrza i wciągnęłam do płuc karbogen.
- O to chodzi...Jeszcze kilka razy Soph.
Po pięciu minutach kompletnie się rozbeczałam. Gaz sprawił, że głowa mi pulsowała. czułam że jest mi gorąco i nie mogłam złapać powietrza, byłam wyczerpana jakbym własnie przebiegła maraton.
- Dobra robota słoneczko - usłyszałam głos ojca, ale wydawał się odległy.
Po chwili przełykałam jakiś płyn i nie mogłam się nawet temu oprzeć. Patrzyłam bezsilnie jak mój ojciec siada na krześle naprzeciw mnie, patrząc na mnie wyczekująco. Chcę krzyczeć gdy moje otoczenie zaczyna się ruszać, falować. Mam zawroty głowy, ale nie mogę zwymiotować. Chcę przeżyć, ale czuję jakbym własnie umierała.Widzę przed oczami wariację kolorów, które zamieniają się jakby w abstrakcyjny obraz. Nie mogę już nawet sama myśleć, nie wiem jak odróżnić rzeczywistość od halucynacji, których doświadczam. Jestem zagubiona. Ale nagle słyszę głos. Coś realnego. Więc go słucham.
- Chłopaki z One Direction to źli ludzie.
Słowa nagle pojawiają się w mojej wizji. Coś jest nie tak. Wiem, że to stwierdzenie jest fałszywe. Próbuję protestować ale moje słowa zamieniają się w kolory wiszące w powietrzu. Musze znów skupić się na tym kłamstwie. Może to nie jest kłamstwo.
- Boisz się ich. Nie chcesz o nich słyszeć. Nigdy. Chcesz zostać ze swoją rodziną.
Te cztery zdania cały czas powtarzane są w mojej głowie. Czuje jakbym spadała z klifu, ale ten upadek nigdy się nie kończy. jedyną realną rzeczą wokół mnie są te kłamstwa. I nagle zamykam oczy, mój żołądek zamienia się w związany supeł. dziwne ale mogę zobaczyć supeł przed oczami mimo, że przed chwilą je zamknęłam. Znienacka widzę ferię barw, odcienie niebieskiego, żółtego i czerwonego.
- Zaniosę cię do łóżka.
To wszystko co słyszę po czym mdleję, kolory nadal tańczą w ciemnościach.
_________________________________________________________________
Po chwili przełykałam jakiś płyn i nie mogłam się nawet temu oprzeć. Patrzyłam bezsilnie jak mój ojciec siada na krześle naprzeciw mnie, patrząc na mnie wyczekująco. Chcę krzyczeć gdy moje otoczenie zaczyna się ruszać, falować. Mam zawroty głowy, ale nie mogę zwymiotować. Chcę przeżyć, ale czuję jakbym własnie umierała.Widzę przed oczami wariację kolorów, które zamieniają się jakby w abstrakcyjny obraz. Nie mogę już nawet sama myśleć, nie wiem jak odróżnić rzeczywistość od halucynacji, których doświadczam. Jestem zagubiona. Ale nagle słyszę głos. Coś realnego. Więc go słucham.
- Chłopaki z One Direction to źli ludzie.
Słowa nagle pojawiają się w mojej wizji. Coś jest nie tak. Wiem, że to stwierdzenie jest fałszywe. Próbuję protestować ale moje słowa zamieniają się w kolory wiszące w powietrzu. Musze znów skupić się na tym kłamstwie. Może to nie jest kłamstwo.
- Boisz się ich. Nie chcesz o nich słyszeć. Nigdy. Chcesz zostać ze swoją rodziną.
Te cztery zdania cały czas powtarzane są w mojej głowie. Czuje jakbym spadała z klifu, ale ten upadek nigdy się nie kończy. jedyną realną rzeczą wokół mnie są te kłamstwa. I nagle zamykam oczy, mój żołądek zamienia się w związany supeł. dziwne ale mogę zobaczyć supeł przed oczami mimo, że przed chwilą je zamknęłam. Znienacka widzę ferię barw, odcienie niebieskiego, żółtego i czerwonego.
- Zaniosę cię do łóżka.
To wszystko co słyszę po czym mdleję, kolory nadal tańczą w ciemnościach.
_________________________________________________________________
Nie rozumiem jak jej własny ojciec mógł to zrobić?
Co o tym sądzicie?
czy Sophie naprawdę znienawidzi chłopaków?
xx Annie
ps. proszę bez jakiś większych spojlerów bo sama też dalej nie czytałam :)
pps. sorcia, że tak późno ale dopiero wróciłam z dworu :D
pps. sorcia, że tak późno ale dopiero wróciłam z dworu :D
Pierwszy <3 Omg xDD genialny :D chlopcy ja odbiją. ona na poczatku bd sie ich bala ale pozniej zrozumie ze to oni jej caly czas pomagali xDD ;pp taki mi sie wydaje . a rozdział genialny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! <33 już nie mogę doczekać się kolejnego. Kiedy tak przewidujesz go dodać? :))
OdpowiedzUsuńPs. Kocham to tłumaczenie <3
kolejny w niedzielę :D
UsuńWow rozdział zajebisty xd nie lubię jej ojca..... Mam nadzieję że wszytko bedzie wporzadku i Sophie nie znananewidzi chłopaków :*
OdpowiedzUsuńZajebiste :D Nwm jak wlasny ojciec moze zrobic cos takiego swojej corce
OdpowiedzUsuń-.- Mam nadzieje ze wszystko bd ok ;) Czekam na nexta ;)
jaki drań! mam nadzieje ze Sophie tego nie przyswoi i nie uwierzy w te klamstwa! a co do Annie,mimo ze Niall ja tak potraktowal to mysle ze bedzie sie o nia troszczyl xjaajdkslandkwllwnd ciekawe co jej ojciec napisal na karteczce do Harrego.. Wydaje mi sie ze Niall widzi w Annie Soph tylko troche inna 'wersje' lol czekam na nastepny c:
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział *3* Nienawidzę ojca Soph. Jak on mógł jej to zrobić ? Chciałabym, żeby zniknął... Może wziąć ze sobą Anne, nie obrażę się xdd Dobra, taki joke. Biedna Sophie.... Z niecierpliwością czekam na nn. Wiesz może, kiedy prawdopodobnie uda Ci się go dodać? Miłego dnia, pozdrawiam :)))))))
OdpowiedzUsuńw niedzielę :D
UsuńBA DUM TSSS :D DZIKI TANIEC RADOŚCI XD
Usuńhahaha *dołącza się do dzikiego tańca na cześć boga seksu* :P
Usuńhyhy ^^ *kolejny dziki taniec* + Nie chcę się narzucać, czy cuś, ale mogłabyś może wstąpić na mojego bloga? Właśnie pojawił się 1 rozdział. Wiem, że może nie piszę doskonale, ani nawet dobrze, ale chcę znać opinię ludzi na temat tego, w czym powinnam się poprawił. Sooooł... Link's here xdd
Usuńhttp://mylifemyrules2212.blogspot.com/
haha na razie dodam do zakładek i zajrzę za jakiś czas ;)
UsuńNie lubię jej ojca..
OdpowiedzUsuńI raczej nie polubię..
Nie rozumiem jak można robić coś takiego własnemu dziecku.. ;o
Mam nadzieję, że Soph nie da się temu świństwu omamić..
Ale jedno wiem.
Na pewno znoeu będzie z chłopakami. :3
Co za debil no idiota nie nawidzę go -.-
OdpowiedzUsuńCo za ojciec! I on niby ja kocha? Gdyby kochał to akceptowalby jej wybór! Błagam niech oni już znikną, niech chłopaki znajda Sophie, niech będzie jak dawniej. Nadal boję sie, że wezmą je obie :c
OdpowiedzUsuńSuper. Kocham. Już chcę next
OdpowiedzUsuńOmg ale cudowny. Mi by w sumie nie przeszkadzało gdyby wzięli je obie. Ja chcę żeby ann była z lou
OdpowiedzUsuńnierozumiem jej ojca. Idiota . Zabiłabym . Mam nadzieje że ich nie znienawidzi.
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej znajdą ją, a ona bedzie ich nienawidzić. Pewnie potem zmieni zdanie i napewno będzie to miało związek z Anne . Taka tam teoria spiskowa.
OdpowiedzUsuńKoedy next?
OdpowiedzUsuńw niedziele xd
Usuńzałożysz sobie aska? prooosze
OdpowiedzUsuńmam aska :DD
Usuńhttp://ask.fm/Ann374 proooszę :P
Jak on mógł to zrobić co za idioto nie no jak możne być tak popierdolinym on zrobił Soph większą krzywde niż chłopcy LOL
OdpowiedzUsuńKurcze, ojciec Soph jest kretynem, to jest jej ojciec a on takie rzeczy jej robi... Wszyscy chcemy żeby Sophie była szczęśliwa z chłopakami ;))
OdpowiedzUsuńsuper... kocham <3 zapraszam do mnie http://whoareyoubaby-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO której będzie następny?
OdpowiedzUsuńkoło 21 ;D
UsuńKurde, to prawie jak osaczanie Peety w Igrzyskach Śmierci :P
OdpowiedzUsuń