Stoję w
hotelowym korytarzu, marszcząc brwi, gdy widzę jak Anne wchodzi z Zaynem do pokoju tuż obok naszego.
- Powiedz mi jeszcze raz, dlaczego muszę dzielić z tobą pokój? - Pytam Harry'ego, kiedy on odkłada
walizki na końcu łóżka.
- Mamy
tylko pięć pokoi. A teraz przestań narzekać i chodź tutaj.
- Dobrze...
ale nie muszę być z tobą - zignorowałam go i oparłam się o framugę drzwi, nie chcąc
wejść do środka - Mam na myśli, że ja mogę być z Anne, a ty z Louisem -proponuję - Pięć
pokoi będzie nadal zajętych.
- Nie wiem
czy mogę wam zaufać i zostawić was same już teraz - kędzierzawy mówi
powoli.
- Ja też ci nie
ufam więc jesteśmy kwita - odcinam się spoglądając na chwile na korytarz.
- Czy możesz
przestać sprawiać problemy i wejść do środka? Proszę?-Wzdycha - Ktoś może cię
zobaczyć.
- Nie mam nic przeciwko.
- Sophie -spojrzał
na mnie groźnie.
- Harry- Także posłałam mu groźne spojrzenie na co wywrócił oczami i przeczesał ręką włosy.
- Jezus nie
pamiętam, żebyś była aż tak uparta - Harry mamrocze pod nosem. Chwyta mnie za rękę i ciągnąc do
środka siłą. Krzyżuje swoje ramiona na piersiach, gdy on zamyka drzwi. Patrzę na niego
ostrożnie gdy siada
na łóżku.
- Usiądź ze
mną - oferuje, klepiąc miejsce obok siebie.
- Raczej wolę postać.
Brytyjczyk wstał wzdychając głośno i zaczął przeszukiwać jedną z walizek. Wyciągnął z niej wypchanego
żółwia i podał mi go.
Padgett.
-Idę wziąć
prysznic… zostawię cię samą abyś mogła uporządkować swoje myśli.
Dobrze? - powiedział Harry, jego zielone oczy wpatrywały się we mnie uważnie. Pokiwałam powoli głową, trzymając żółwia między palcami. Rzucił mi
ostatnie spojrzenie i odwrócił się w
stronę łazienki. Ledwie dostrzegłam jego wytatuowany tors, gdy zdjął koszulkę, zanim zniknął za drzwiami.
Czekałam w
bezruchu przez kilka sekund, aż usłyszałam szum wody. Spojrzałam na drzwi, przygryzając wargi, a następnie na
pluszowego żółwia. Mogłabym wyjść i spróbować dostać się do
Anne, ale Padgett ma odpowiedzi na wszystkie pytania co do luk w mojej
pamięci. Niepewna patrzę to na drzwi to na Padgetta, aż w końcu postanawiam go otworzyć. Warto
wiedzieć, jak ich w ogóle poznałam.
Otworzyłam Padgett’a za pomocą nożyka do kopert, który znalazłam w jednej z szuflad. Patrzyłam z niepokojem na jego wnętrzności. Może powinnam przyszyć tam jakieś rzepy
zamiast ciągle go rozrywać i zaszywać…to byłoby mniej skomplikowane.
Potrząsnęłam głową, zaczęłam wyciągać wszystkie kartki papieru, które wypełniały
Padgetta, rozkładając je na łóżku. Było ich dużo. Siedząc na pościeli zaczęłam otwierać jedną po drugiej.
Harry śpiewa
mi do snu. Niall nikogo nie zgwałcił .
Zayn pomógł mi uciec. Liam daje mi Padgetta. Louis rozśmiesza mnie. Gotowanie
z Niallem. Zrozumienie Zayna. Dobre strony Liama. Pocałunki Harryego.
Osobowość Louisa. Niall wychodzi ze szpitala. Zielone oczy Harryego. Mój
syndrom sztokholmski. Otwarty umysł Louisa. Wsparcie Zayna . Śmiech Nialla.
Aura ochronna Liama. Ich miłość do mnie.
Zaczynam
płakać, silna fala emocji dotknęła mnie gdy przypominałam sobie jak mój
ojciec zabrał mi wspomnienia. Dlaczego? Jak mógł zabrać mi jedyne szczęście które miałam na tym
świecie? I Anne... wiedziała o narkotykach
i była gotowa je kupić? Wydarzenia z autobusu teraz nabrały sensu...przeprosiny
Nialla, zmartwiona twarz Harry'ego, gdy go nie rozpoznałam, a inni...O mój
Boże Harry.
- Harry! - powiedziałam głośno. Niemal natychmiast prysznic przestał działać i Harry pojawił się w drzwiach z ręcznikiem przewiązanym w pasie.
- Co jest?
- Harry - pobiegłam do niego i pocałowałam go namiętnie - O rany przepraszam Harry! - mówiłam między pocałunkami owijając swoje ręce wokół jego szyi.
- Wróciłaś? - zapytał
bez tchu.
- Jestem z
powrotem. I kocham cie - oświadczyłam przed kolejnym złączeniem naszych ust. Nagle
nie mogliśmy się sobą nacieszyć. Nie byliśmy razem tak długo.
- Sophie ja
też cie kocham - westchnął. Chwycił moją głowę i pochylił się by pocałować mnie
pożądliwie w szyję. Wplotłam palce w jego mokre włosy i zamknęłam oczy gdy
całował każdy centymetr mojej skóry. Moje ręce rysowały szlak w dół jego głowy i
zatrzymały się na jego łopatkach. Ścisnęłam go mocno, gdy nasze usta spotykały się po raz kolejny.
Jego
ręcznik spada na podłogę, on podnosi mnie do góry i kładzie na łóżku. Jego
wytatuowane ciało góruje teraz nad moim. Kawałki papieru z wspomnieniami
szeleszczą wokół nas, gdy zmieniamy pozycje na łóżku.
- Brakowało
mi ciebie... tak bardzo Soph - jęknął chowając twarz w mojej szyi.
- Też za
tobą tęskniłam. Kocham cię - mruczę, moje palce powoli przesuwają się w dół
jego klatki piersiowej, śledząc kropelki wody, które ściekają z niego po krótkim prysznicu.
Pospiesznie
zdejmuje mój sweter, łapiąc moje usta do
kolejnego namiętnego pocałunku, tak szybko jak tylko może. Przerywa pocałunek i łączy nasze czoła, oddychając ciężko, podczas gdy patrzymy sobie w oczy.
- Kocham
cię - powtarza jeszcze raz.
- Więc się ze mną kochaj - szepczę.
- Jeśli to zrobię to nie pozwolę, żebyś mnie kiedykolwiek opuściła - stwierdza Harry, jego oczy
płoną pożądaniem - Nie popełnię tego błędu ponownie.
- Więc go nie popełniaj. Nie
obchodzi mnie to. Chcę zostać z Tobą. Kocham cię.
Jego
miękkie usta znów całują moje, czuję jego ręce zjeżdżające w dół mojego
ciała. Loczek zdejmuje moje dresy i majtki,
rzucając je w kąt.
- Tak bardzo cię kocham, Soph ... Jesteś doskonała - mruczy. Czuję jego palce śledzące blizny na moich nadgarstkach, jego pocałunki - Jesteś idealna i jesteś moja. Miłość która od niego emanuje sprawia, że czuję się jak w niebie. Jego rozgrzana skóra ocierająca się o moją sprawia, że dostaję gęsiej skórki. Gdy chłopak jęczy czuję podniecenie gromadzące się w dolnej części mojego brzucha. Nasze usta poruszają się niespiesznie.
- Harry
proszę- Staram się dotrzeć do całego niego. Moje małe ręce owijam wokół jego dużego bicepsa, przyciągając go do kolejnego pocałunku.
- Cierpliwości
Soph - uśmiechnął się w moje usta, kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej.
- Czekałam
miesiąc żeby być z powrotem w twoich ramionach Harold ... Nie proś mnie o cierpliwość - mówię wywracając
oczami. Chłopak zaśmiał się, delikatnie pstrykając mnie w nos po czym go pocałował.
- Kocham
cię.
- Ja ciebie bardziej.
- Wątpię w
to - mamrocze, wsuwając we mnie dwa palce - Jesteś dla mnie tak mokra - mruczy
całując zgłębienie mojej szyi.
-Harry
proszę. Potrzebuję cię ... Kocham cię tak bardzo.
Nie tracąc
więcej czasu, wkłada we mnie swojego
pulsującego członka i ostrożnie popycha
go w moich ściankach. Jęczę zamykając na chwilę oczy. Harry sapie gdy wchodzi we mnie cały. Jego oddech
jest urywany i chrapliwy, gdy patrzy na mnie spod masy loków.
- Taka doskonała - powiedział wchodząc we mnie ponownie. Jęknęłam głośno, mocniej
ściskając jego szyję. Przyciągnęłam nasze twarze do siebie, nasze biodra
spotykały się z każdym powolnym i
głębokim pchnięciem Harry'ego. Zielonooki schylił się do moich piersi, zaznaczając językiem mokrą ścieżkę w kierunku mojej szyi, gdy skupiał się na mocnych pchnięciach. Zauważyłam, że wypycham biodra aby wchodził jeszcze głębiej. Jęknęłam z rozkoszy gdy poczułam, że jestem już na krawędzi.
- Harryyy- Załkałam, wbijając paznokcie w jego umięśnione ramiona.
- Dojdź dla mnie skarbie - jęczy, jego duża ręka zjeżdża w
dół jeszcze dodatkowo mnie stymulując. Czuję
jak moje ścianki zaciskają się wokół jego płonącego członka. Jęczymy razem i
niemal równocześnie dochodzimy. Wypełnia mnie gorąca sperma Harrego. Upada na
mnie, oboje głośno dyszymy.
- Będę
musiała o tym napisać...- mówię cicho, patrząc na wszystkie karteczki leżące obok
nas. Odwróciłam się w jego stronę, patrząc na niego - Seks z tobą jest z pewnością
godny pamięci Patgetta - wzdycham.Chłopak całuje mnie w czoło, przytulając mnie.
-No mam taką nadzieję - zamruczał, spokojnie pocierając moje ramiona.
Przez kilka
sekund, wygodnie odpoczywaliśmy przytuleni do siebie. Nagle zmarszczyłam brwi. Nie zabezpieczyliśmy się.
- Harry...Będę musiała wziąć pigułkę "dzień po" - stwierdzam z niepokojem. Jego palce kreślą powolne
kółka na moim ramieniu.
- Weźmiesz ją jutro - Pokiwał głową i zamilkł na chwilę - Ale będziesz chciała mieć ze mną jakieś w przyszłości?
- Co?
- Dziecko
...- pieści mój brzuch - Możemy mieć kiedyś razem dziecko - proponuje - Myślę,
że będziesz pięknie wyglądać, tak promiennie, trzymając nasze dziecko pod sercem ...
Moje palce
splatają się z jego, gdy o tym myślę. Nie
jestem jeszcze gotowa na dziecko. Moje życie nie jest stabilne ...
-Pewnego
dnia ... Tylko nie teraz - Kiwam głową, całując jego kostki. Przyciąga do mnie
bliżej.
-Pewnego
dnia - wzdycha.
_________________________________________________________________________
Tłumaczone przez @ohluex :)
Słodkie prawda? Chciałabym mieć takiego Harrego ;)
xx Annie
ps. Misiaczki kolejny dopiero czwartek/piątek ;)