____________________________________________________
- Nie jest dobrze - wymamrotałam - Naprawdę - zaczęłam iść w ich stronę ale ktoś złapał mnie za ramie i zatrzymał w miejscu.
- Soph? Czy to ty? O mój Boże Sophie! - coś co brzmiało jak Emily wskoczyło na mnie od tyłu na samym środku korytarza - Tak sie cieszę, że cię widzę! - przytuliła mnie mocno. Tak, to na pewno Emily.
- Dobrze znów cię widzieć! - uśmiechnęłam się. Spojrzałam przez ramię. J RAGE gdzieś poszły. Cholera.
- Tak dobrze znów mieć cię tutaj Soph...Nie masz pojęcia jak tęskniłam.
- Ja tez Emily - odpowiedziałam. Odetchnęłam głęboko ciesząc się tym ciepłem i kontaktem.
- Nie było cię zdecydowanie zbyt długo... - wymamrotała, ściskając mnie mocniej, jakbym zaraz miała odejść.
- Em nie mogę oddychać - powiedziałam po paru sekundach, powoli się odsuwając. Byłyśmy na środku korytarza i dziwnie się czułam gdy większość osób się na nas patrzyła.
- Gdzie byłaś? Jeśli Harry nie wysyłałby mi zdjęć i nagrań na których jest z tobą wszystko okej to wezwałabym policję! - krzyknęła nie wstydząc się. Dobra jest coraz dziwniej.
- Ćśśś nie tak głośno - uciszyłam ją, i zaciągnęłam do najbliższej łazienki. Na szczęście była pusta. Zmarszczyłam brwi, uświadamiając sobie jej słowa - Zaraz co? Harry wysyłał ci nagrania ze mną? Kiedy wymieniliście się numerami?
- Chyba spisał sobie mój z twojego telefonu - Oh Harry. jesteś pełen niespodzianek.
- I wysyłał ci moje zdjęcia?
- Tak...wiem, dziwne to. W większości były to zdjęcia gdzie spałaś.
- Skąd wiedziałaś że nie jestem martwa? Mogłam wyglądać na martwą podczas snu prawda?
- Cóż jak wcześniej powiedziałam przysyłał także filmiki. Były widać, że oddychasz i poruszasz się podczas snu. Ale - urwała przyglądając mi się dokładnie - Ten dupek nawet nie wspomniał, że masz gips. Dlaczego do cholery go masz? Co się stało? - Emily była trochę wkurzona - On miał z tym coś wspólnego?
- Nie Em, tym razem to była moja wina. Spadłam z drzewa bo byłam uparta i nie chciałam pomocy Nialla.
- A czemu nie chciałaś jego pomocy? Albo nie. Dlaczego spadłaś z drzewa? - poprawiła, kładąc ręce na biodrach.
- Wczoraj poszłam z Niallem na spacer po lesie i na ścieżce było wielkie stare, przewrócone drzewo. I było śliskie a miałam mokre ciuchy i
- Dlaczego mia....
- Miałam mokre ciuchy bo wcześniej byliśmy popływać - odpowiedziałam zanim dokończyła pytanie. Muszę się spieszyć żeby powstrzymać Jade i resztę przed powiedzeniem komukolwiek i wysłaniem Nialla do więzienia - I odmówiłam jego pomocy bo wcześniej zrobił coś okropnego - dodałam.
- Co zrobił? - zapytała.
- Powiedział, że zgwałcił J RAGE? - brzmiało to bardziej jak pytanie - Jade i jej koleżanki. Zgwałcił je i zmusił żeby nie wracały do szkoły i nikomu nie mówiły.
- Soph to nie brzmi dobrze - moja przyjaciółka pokręciła głową - Niall nie mógł tego zrobić. Nawet Harry by się do tego nie posunął. Nikt z nich. Jeśli Niall by to zrobił to J Rage nie byłoby dzisiaj w szkole. Zresztą zaraz będziemy miały z nimi nauki ścisłe - dodała sprawdzając godzinę. Emily już miała mnie wyciągnąć siłą z łazienki ale nawet się nie ruszyłam.
- Ale Niall powiedział mi, że to zrobił! Dlaczego miałby to robić wiedząc, że go przez to znienawidzę? - zamknęłam oczy i zdrową ręką przejechałam po włosach - Powiedział mi, że był na haju i nie mógł...
- I w tym rzecz.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Znalazłaś rozwiązanie. Niall był na haju.
Coś zaświtało mi w głowie. To tak jakby Emily wcisnęła jakiś odpowiedni przycisk.
- Czyli mówisz, że....
- Dokładnie. Niall miał halucynacje. Ćpał nie wiadomo co. Pewnie wymyślił to wszystko i uwierzył, że tak było naprawdę. A nie było.
To byłaby dla mnie wielka ulga. I dla niego. Czułby się o wiele lepiej gdyby wiedział, że nie zrobił nic strasznego. Byłby Niallem. Słodkim Niallem. Nie Niallem gwałcicielem. Po prostu moim leprechaunem ze swoimi drobnymi problemami.
- Albo coś wydarzyło się pomiędzy nim a dziewczynami, ale źle to odczytał - ciągnęła Emily. O nie. Proszę nie. Chyba z nimi nie spał co nie? Boże proszę nie.
- Idę z nimi porozmawiać i się dowiem - zdecydowałam. Wyszłyśmy z łazienki gdy zadzwonił dzwonek.
- Mamy pięć minut na dojście do klasy - zauważyła Emily.
- Em wiem co znaczy dzwonek. Nie było mnie tylko chwilę - rzuciłam sucho.
- Jezu...przepraszam, że się odezwałam - wymamrotała gdy byłyśmy przy szafkach.
- Przepraszam...Cały czas Niall siedzie mi w głowie... - powiedziałam gdy brałyśmy nasze podręczniki - I chłopcy są jacyś dziwni...Nie zachowują się jak oni.
- Może nie jak "oni" których znasz ty? Może musisz ich mieć przed sobą nagich?
- Em - ostrzegłam zamykając szafkę w tym samym czasie co przyjaciółka. Zaczęłyśmy iść w stronę klasy.
- Przecież wiem, że widziałaś ich nago.
- Shh Emily... - wymamrotałam - Nie przypominaj mi - ludzie patrzyli się na nas jak na dziwaczki i czułam się coraz bardziej niekomfortowo.
- Mam na myśli, może widzisz ich prawdziwe oblicza. Może dwa lata temu nałożyli na siebie maski już opadły - kontynuowała bardzo poważnie.
- Może - wyszeptałam gdy zajmowałyśmy swoje miejsca. Mój wzrok był wpatrzony w grupę pięciu dziewczyn które beztrosko rozmawiały i porównywały kolory swoich paznokcie. Nie wyglądają jakby były przestraszone czy zgwałcone. ..Albo one też udają, może też założyły na siebie maski? Zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową. Niall ich nie zgwałcił. One nic nie udają.
Lekcja się zaczęła.
- Dzień dobry! W tamtym tygodniu omawialiśmy skład krwi - zaczęła Pani Peterson, odrzucając swoje blond włosy na plecy - Więc w tym tygodniu podzielimy się na dwu i trzyosobowe grupy. Przygotowałam różne próbki krwi, w których będziecie musieli zidentyfikować płytki krwi oraz krwinki przez mikroskop. Musicie narysować swoje obserwacje każdej próbki, będę je zbierała - dokończyła. Ludzie zaczęli chodzić po klasie w poszukiwaniu partnerów. Nauczycielka była dość młoda i pozwalała rozmawiać w czasie takich "luźniejszych" lekcji. Zostałam w parze z Emily aby dowiedzieć się więcej o tym, co się z nią działo gdy byłam nieobecna. I nie miałam ochoty gadać teraz z nikim innym z klasy.
- Więc jak tam twoja miłość życia? Jeśli dobrze pamiętam to ostatnio był to Kyle.
- Tak nie gadałam z nim za dużo od czasu gdy mnie podwiózł - westchnęła, wyostrzając obraz naszego mikroskopu - Ale to przez to ze jest zajęty piłką nożną. Wiesz, jest kapitanem i w ogóle. Czasem ze sobą piszemy. Zapraszał mnie na kilka randek ale tak się o ciebie martwiłam, że mu odmawiałam.
- Powinnaś była się zgodzić. Powiedziałam, że z tobą pójdę.
- Albo możemy iść na podwójną randkę - zaproponowała.
- Taaa niby z kim pójdę?
Emily spojrzała na mnie jakby wyrosła mi druga głowa.
- Masz pięciu chłopaków którzy z przyjemnością pójdą. Wybierz jednego - odpowiedziała gdy nauczycielka chodziła po klasie rozdając po trzy próbki krwi. Automatycznie przestałyśmy gadać o chłopakach z One Direction.
- Cześć Sophie. Wróciłaś - nauczycielka uśmiechnęła się, przyglądając mi się - Czy to gips?
- Nie ręka mi spuchła - odparłam sarkastycznie, ale tak, ze tylko Emily mogła mnie usłyszeć. Przyjaciółka szturchnęła mnie w żebro.
- Chłopak podpisał ci się na gipsie? czy on ci to zrobił? - zapytała kobieta. Ale jest wścibska...zachowuje sie jakby była w naszym wieku.
- Po pierwsze pani Peterson, chłopak który podpisał mój gips, o ile to można nazwać podpisem, nie jest moim chłopakiem. Jest po prostu dobrym przyjacielem - poprawiłam ją - I sama to zrobiłam. Spadłam z drzewa - dodałam.
- Oj biedactwo, mam nadzieje, że szybko wyzdrowiejesz - blondynka uśmiechnęła się, poklepując mnie po ramieniu. Ej no, nie jestem twoją znajomą. Powstrzymałam się od złośliwego komentarza - Jestem pewna, że Emily pomoże ci nadgonić wszystkie zaległości, prawda Emily?
- Tak oczywiście - rzuciła przyjaciółka. Gdy tylko nauczycielka odeszła, głośno wypuściłam powietrze.
- Ale jest wścibska - wymamrotałam, uderzając palcami o blat ławki - Zachowywała się jakby była moją dobrą znajomą czy coś. Co ją to nagle obchodzi? Przed moją nieobecnością gówno ją obchodziłam. Może nie dokładnie, ale znaczyłam tyle samo co inni uczniowie.
- Nie wiń kogoś za to, że się o ciebie martwi - westchnęła Emily.
- Sądzisz, że odpycham od siebie ludzi - to nie było pytanie. Takie są fakty.
- Tak. To tak jakbyś nie była w stanie zrozumieć, że ktoś się o ciebie troszczy - kontynuowała brunetka, patrząc przez mikroskop.
- To nie prawda - rzuciłam gdy na mnie spojrzała.
- Nie?
- Em może nie zdaję sobie z tego sprawy...Ale sama przechodziłam przez większość rzeczy w moim życiu. Chłopcy dopiero niedawno zaczęli zachowywać się w stosunku do mnie jak ludzie. Nie możesz mnie winić, za blokowanie innych. Jesteś jedyną osobą której pozwoliłam sie w pełni poznać. Rzecz w tym, że pragnę ukarać chłopaków, chcę ci powiedzieć gdzie mieszkają i w ogóle.
- Gdzie tak właściwie mieszkają? - Em oparła dłonie na biodrach.
- Nie wiem. Nie znalazłam nigdzie mapy z zaznaczonym miejscem i podpisem TUTAJ JESTEŚ. Jeszcze nawet nie zwiedziłam całego tego pałacyku. Wiem tylko jedno, to ogromny wiejski obszar.Mają i las i wielkie pole i droga stamtąd tu to jakieś 50 kilometrów - mówiłam - Ale nie przychodź. Przynajmniej nie teraz.
- Nie miałam zamiaru, widzę, że ich lubisz..
- Niepra...
- Nie kłam...Czy traktują cię...dobrze?
- Nie powiedziałabym. Ale tak...teraz jest lepiej. I Niall sprawił, że przestałam się ciąć - dodałam ciszej.
- Więc nie tniesz się? Nawet się specjalnie nie draśniesz ani nic? - wyszeptała zaskoczona Emily.
- Nie.
- Wyściskam go gdy go spotkam. Boze Soph jestem z ciebie taka dumna - lekko ścisnęła moje ramię.
- Ale dlaczego? Przestałam zanim ponownie mnie złapali...
- Soph czemu się okłamujesz? Nadal widzę blizny po tym jak się zadrapywałaś - pokręciła głową. Znów spojrzała w mikroskop i zanotowała coś na kartce.
- Zbyt dobrze mnie znasz Em. Nic nie uda mi się przed tobą ukryć. Jakbym była przezroczysta- westchnęłam.
- Tacy są najlepsi przyjaciele.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Powiedziałam Emily żeby ze mną poszła gdy na korytarzu chciałam zaczepić J RAGE. Wow. Mam deja-vu. Ale poprzednim razem role były odwrócone, później uratował mnie Harry a Ni...Sophie skup się.
- Czego chcesz? - westchnęła zirytowana Jade.
- Szczerej odpowiedzi, od was wszystkich - powiedziałam od razu, patrząc na nie po kolei i starając się nie skrzywić. Jeśli Niall nie zrobił im krzywdy to na pewno robi to cała ta tapeta jaką mają na twarzach. Zaśmiałam się pod nosem.
- Jesteś szalona? Przed chwilą zaśmiałaś się sama do siebie - zauważyła Gabrielle.
- Dlatego nie było cię tak długo? - dodała Annaleight.
- Byłaś w szpitalu psychiatrycznym - dołączyła do nich Rachel.
- A teraz chcesz, żebyśmy potwierdziły, że nie jesteś psychiczna - zakończyła Elle. Co jest z nimi do cholery nie tak?
- Przykro mi, że nie możemy ci pomóc ale naprawdę jesteś szalona - powiedziała lekceważąco Jade.
- Nie w tym rzecz - pokręciłam głową i przyparłam Jade do ściany - Chcę wiedzieć czy któraś z was miała ostatnio kontakt z Niallem Horanem.
Proszę powiedzcie, że nie. Proszę.
- Właściwie to tak. A co? Jesteś zazdrosna? Nie wystarczy ci śliniący się do ciebie Harry? - prychnęła Jade.
- Co sie stało gdy z nim byłyście? - zapytałam, powstrzymując się przed uderzeniem jej.
- To było trzy lub cztery dni temu - zaczęła Rachel.
- Chłopak nie był w najlepszym stanie - kontynuowała Gabrielle - I z nieznanych powodów do nas przyszedł. Więc zaczęłyśmy z nim gadać i zaczął bez sensu paplać o byciu wrednym i w ogóle. Zemdlał.
- Pozwoliłam mu u siebie zanocować żeby nie prowadził i nie spowodował żadnego wypadku - powiedziała Jade - A rano już go nie było.
- To wszystko? - zapytałam wstrzymując oddech. Niallowi wszystko się pomieszało. Nic nie zrobił. Przez cały czas był niewinny...A one też mu nic nie zrobiły? To jakiś cud.
- Możesz podziękować że nic mu nie zrobiłyśmy gdy był nieprzytomny...A kilka niegrzecznych pomysłów przychodzi mi na myśl - zaśmiała się Jade - Mimo to następnym razem gdy będzie świadomy, oj będzie się działo...
Wątpię w to ale śnij dalej. Marzenia nikomu nie zaszkodziły.
- Dzięki, że się nim zajęłyście - powiedziałam szczerze po czym odeszłam. Serce podeszło mi do gardła gdy szłam korytarzem. Czułam ścisk w żołądku. Nie mogę się doczekać, żeby powiedzieć o tym blondynowi. Nie mogę sie doczekać żeby powiedzieć mu, ze jest niewinny. Chciałabym to wykrzyczeć światu. Niall nie jest gwałcicielem. Nie jest niczemu winien.
- Em nie mogę oddychać - powiedziałam po paru sekundach, powoli się odsuwając. Byłyśmy na środku korytarza i dziwnie się czułam gdy większość osób się na nas patrzyła.
- Gdzie byłaś? Jeśli Harry nie wysyłałby mi zdjęć i nagrań na których jest z tobą wszystko okej to wezwałabym policję! - krzyknęła nie wstydząc się. Dobra jest coraz dziwniej.
- Ćśśś nie tak głośno - uciszyłam ją, i zaciągnęłam do najbliższej łazienki. Na szczęście była pusta. Zmarszczyłam brwi, uświadamiając sobie jej słowa - Zaraz co? Harry wysyłał ci nagrania ze mną? Kiedy wymieniliście się numerami?
- Chyba spisał sobie mój z twojego telefonu - Oh Harry. jesteś pełen niespodzianek.
- I wysyłał ci moje zdjęcia?
- Tak...wiem, dziwne to. W większości były to zdjęcia gdzie spałaś.
- Skąd wiedziałaś że nie jestem martwa? Mogłam wyglądać na martwą podczas snu prawda?
- Cóż jak wcześniej powiedziałam przysyłał także filmiki. Były widać, że oddychasz i poruszasz się podczas snu. Ale - urwała przyglądając mi się dokładnie - Ten dupek nawet nie wspomniał, że masz gips. Dlaczego do cholery go masz? Co się stało? - Emily była trochę wkurzona - On miał z tym coś wspólnego?
- Nie Em, tym razem to była moja wina. Spadłam z drzewa bo byłam uparta i nie chciałam pomocy Nialla.
- A czemu nie chciałaś jego pomocy? Albo nie. Dlaczego spadłaś z drzewa? - poprawiła, kładąc ręce na biodrach.
- Wczoraj poszłam z Niallem na spacer po lesie i na ścieżce było wielkie stare, przewrócone drzewo. I było śliskie a miałam mokre ciuchy i
- Dlaczego mia....
- Miałam mokre ciuchy bo wcześniej byliśmy popływać - odpowiedziałam zanim dokończyła pytanie. Muszę się spieszyć żeby powstrzymać Jade i resztę przed powiedzeniem komukolwiek i wysłaniem Nialla do więzienia - I odmówiłam jego pomocy bo wcześniej zrobił coś okropnego - dodałam.
- Co zrobił? - zapytała.
- Powiedział, że zgwałcił J RAGE? - brzmiało to bardziej jak pytanie - Jade i jej koleżanki. Zgwałcił je i zmusił żeby nie wracały do szkoły i nikomu nie mówiły.
- Soph to nie brzmi dobrze - moja przyjaciółka pokręciła głową - Niall nie mógł tego zrobić. Nawet Harry by się do tego nie posunął. Nikt z nich. Jeśli Niall by to zrobił to J Rage nie byłoby dzisiaj w szkole. Zresztą zaraz będziemy miały z nimi nauki ścisłe - dodała sprawdzając godzinę. Emily już miała mnie wyciągnąć siłą z łazienki ale nawet się nie ruszyłam.
- Ale Niall powiedział mi, że to zrobił! Dlaczego miałby to robić wiedząc, że go przez to znienawidzę? - zamknęłam oczy i zdrową ręką przejechałam po włosach - Powiedział mi, że był na haju i nie mógł...
- I w tym rzecz.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Znalazłaś rozwiązanie. Niall był na haju.
Coś zaświtało mi w głowie. To tak jakby Emily wcisnęła jakiś odpowiedni przycisk.
- Czyli mówisz, że....
- Dokładnie. Niall miał halucynacje. Ćpał nie wiadomo co. Pewnie wymyślił to wszystko i uwierzył, że tak było naprawdę. A nie było.
To byłaby dla mnie wielka ulga. I dla niego. Czułby się o wiele lepiej gdyby wiedział, że nie zrobił nic strasznego. Byłby Niallem. Słodkim Niallem. Nie Niallem gwałcicielem. Po prostu moim leprechaunem ze swoimi drobnymi problemami.
- Albo coś wydarzyło się pomiędzy nim a dziewczynami, ale źle to odczytał - ciągnęła Emily. O nie. Proszę nie. Chyba z nimi nie spał co nie? Boże proszę nie.
- Idę z nimi porozmawiać i się dowiem - zdecydowałam. Wyszłyśmy z łazienki gdy zadzwonił dzwonek.
- Mamy pięć minut na dojście do klasy - zauważyła Emily.
- Em wiem co znaczy dzwonek. Nie było mnie tylko chwilę - rzuciłam sucho.
- Jezu...przepraszam, że się odezwałam - wymamrotała gdy byłyśmy przy szafkach.
- Przepraszam...Cały czas Niall siedzie mi w głowie... - powiedziałam gdy brałyśmy nasze podręczniki - I chłopcy są jacyś dziwni...Nie zachowują się jak oni.
- Może nie jak "oni" których znasz ty? Może musisz ich mieć przed sobą nagich?
- Em - ostrzegłam zamykając szafkę w tym samym czasie co przyjaciółka. Zaczęłyśmy iść w stronę klasy.
- Przecież wiem, że widziałaś ich nago.
- Shh Emily... - wymamrotałam - Nie przypominaj mi - ludzie patrzyli się na nas jak na dziwaczki i czułam się coraz bardziej niekomfortowo.
- Mam na myśli, może widzisz ich prawdziwe oblicza. Może dwa lata temu nałożyli na siebie maski już opadły - kontynuowała bardzo poważnie.
- Może - wyszeptałam gdy zajmowałyśmy swoje miejsca. Mój wzrok był wpatrzony w grupę pięciu dziewczyn które beztrosko rozmawiały i porównywały kolory swoich paznokcie. Nie wyglądają jakby były przestraszone czy zgwałcone. ..Albo one też udają, może też założyły na siebie maski? Zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową. Niall ich nie zgwałcił. One nic nie udają.
Lekcja się zaczęła.
- Dzień dobry! W tamtym tygodniu omawialiśmy skład krwi - zaczęła Pani Peterson, odrzucając swoje blond włosy na plecy - Więc w tym tygodniu podzielimy się na dwu i trzyosobowe grupy. Przygotowałam różne próbki krwi, w których będziecie musieli zidentyfikować płytki krwi oraz krwinki przez mikroskop. Musicie narysować swoje obserwacje każdej próbki, będę je zbierała - dokończyła. Ludzie zaczęli chodzić po klasie w poszukiwaniu partnerów. Nauczycielka była dość młoda i pozwalała rozmawiać w czasie takich "luźniejszych" lekcji. Zostałam w parze z Emily aby dowiedzieć się więcej o tym, co się z nią działo gdy byłam nieobecna. I nie miałam ochoty gadać teraz z nikim innym z klasy.
- Więc jak tam twoja miłość życia? Jeśli dobrze pamiętam to ostatnio był to Kyle.
- Tak nie gadałam z nim za dużo od czasu gdy mnie podwiózł - westchnęła, wyostrzając obraz naszego mikroskopu - Ale to przez to ze jest zajęty piłką nożną. Wiesz, jest kapitanem i w ogóle. Czasem ze sobą piszemy. Zapraszał mnie na kilka randek ale tak się o ciebie martwiłam, że mu odmawiałam.
- Powinnaś była się zgodzić. Powiedziałam, że z tobą pójdę.
- Albo możemy iść na podwójną randkę - zaproponowała.
- Taaa niby z kim pójdę?
Emily spojrzała na mnie jakby wyrosła mi druga głowa.
- Masz pięciu chłopaków którzy z przyjemnością pójdą. Wybierz jednego - odpowiedziała gdy nauczycielka chodziła po klasie rozdając po trzy próbki krwi. Automatycznie przestałyśmy gadać o chłopakach z One Direction.
- Cześć Sophie. Wróciłaś - nauczycielka uśmiechnęła się, przyglądając mi się - Czy to gips?
- Nie ręka mi spuchła - odparłam sarkastycznie, ale tak, ze tylko Emily mogła mnie usłyszeć. Przyjaciółka szturchnęła mnie w żebro.
- Chłopak podpisał ci się na gipsie? czy on ci to zrobił? - zapytała kobieta. Ale jest wścibska...zachowuje sie jakby była w naszym wieku.
- Po pierwsze pani Peterson, chłopak który podpisał mój gips, o ile to można nazwać podpisem, nie jest moim chłopakiem. Jest po prostu dobrym przyjacielem - poprawiłam ją - I sama to zrobiłam. Spadłam z drzewa - dodałam.
- Oj biedactwo, mam nadzieje, że szybko wyzdrowiejesz - blondynka uśmiechnęła się, poklepując mnie po ramieniu. Ej no, nie jestem twoją znajomą. Powstrzymałam się od złośliwego komentarza - Jestem pewna, że Emily pomoże ci nadgonić wszystkie zaległości, prawda Emily?
- Tak oczywiście - rzuciła przyjaciółka. Gdy tylko nauczycielka odeszła, głośno wypuściłam powietrze.
- Ale jest wścibska - wymamrotałam, uderzając palcami o blat ławki - Zachowywała się jakby była moją dobrą znajomą czy coś. Co ją to nagle obchodzi? Przed moją nieobecnością gówno ją obchodziłam. Może nie dokładnie, ale znaczyłam tyle samo co inni uczniowie.
- Nie wiń kogoś za to, że się o ciebie martwi - westchnęła Emily.
- Sądzisz, że odpycham od siebie ludzi - to nie było pytanie. Takie są fakty.
- Tak. To tak jakbyś nie była w stanie zrozumieć, że ktoś się o ciebie troszczy - kontynuowała brunetka, patrząc przez mikroskop.
- To nie prawda - rzuciłam gdy na mnie spojrzała.
- Nie?
- Em może nie zdaję sobie z tego sprawy...Ale sama przechodziłam przez większość rzeczy w moim życiu. Chłopcy dopiero niedawno zaczęli zachowywać się w stosunku do mnie jak ludzie. Nie możesz mnie winić, za blokowanie innych. Jesteś jedyną osobą której pozwoliłam sie w pełni poznać. Rzecz w tym, że pragnę ukarać chłopaków, chcę ci powiedzieć gdzie mieszkają i w ogóle.
- Gdzie tak właściwie mieszkają? - Em oparła dłonie na biodrach.
- Nie wiem. Nie znalazłam nigdzie mapy z zaznaczonym miejscem i podpisem TUTAJ JESTEŚ. Jeszcze nawet nie zwiedziłam całego tego pałacyku. Wiem tylko jedno, to ogromny wiejski obszar.Mają i las i wielkie pole i droga stamtąd tu to jakieś 50 kilometrów - mówiłam - Ale nie przychodź. Przynajmniej nie teraz.
- Nie miałam zamiaru, widzę, że ich lubisz..
- Niepra...
- Nie kłam...Czy traktują cię...dobrze?
- Nie powiedziałabym. Ale tak...teraz jest lepiej. I Niall sprawił, że przestałam się ciąć - dodałam ciszej.
- Więc nie tniesz się? Nawet się specjalnie nie draśniesz ani nic? - wyszeptała zaskoczona Emily.
- Nie.
- Wyściskam go gdy go spotkam. Boze Soph jestem z ciebie taka dumna - lekko ścisnęła moje ramię.
- Ale dlaczego? Przestałam zanim ponownie mnie złapali...
- Soph czemu się okłamujesz? Nadal widzę blizny po tym jak się zadrapywałaś - pokręciła głową. Znów spojrzała w mikroskop i zanotowała coś na kartce.
- Zbyt dobrze mnie znasz Em. Nic nie uda mi się przed tobą ukryć. Jakbym była przezroczysta- westchnęłam.
- Tacy są najlepsi przyjaciele.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Powiedziałam Emily żeby ze mną poszła gdy na korytarzu chciałam zaczepić J RAGE. Wow. Mam deja-vu. Ale poprzednim razem role były odwrócone, później uratował mnie Harry a Ni...Sophie skup się.
- Czego chcesz? - westchnęła zirytowana Jade.
- Szczerej odpowiedzi, od was wszystkich - powiedziałam od razu, patrząc na nie po kolei i starając się nie skrzywić. Jeśli Niall nie zrobił im krzywdy to na pewno robi to cała ta tapeta jaką mają na twarzach. Zaśmiałam się pod nosem.
- Jesteś szalona? Przed chwilą zaśmiałaś się sama do siebie - zauważyła Gabrielle.
- Dlatego nie było cię tak długo? - dodała Annaleight.
- Byłaś w szpitalu psychiatrycznym - dołączyła do nich Rachel.
- A teraz chcesz, żebyśmy potwierdziły, że nie jesteś psychiczna - zakończyła Elle. Co jest z nimi do cholery nie tak?
- Przykro mi, że nie możemy ci pomóc ale naprawdę jesteś szalona - powiedziała lekceważąco Jade.
- Nie w tym rzecz - pokręciłam głową i przyparłam Jade do ściany - Chcę wiedzieć czy któraś z was miała ostatnio kontakt z Niallem Horanem.
Proszę powiedzcie, że nie. Proszę.
- Właściwie to tak. A co? Jesteś zazdrosna? Nie wystarczy ci śliniący się do ciebie Harry? - prychnęła Jade.
- Co sie stało gdy z nim byłyście? - zapytałam, powstrzymując się przed uderzeniem jej.
- To było trzy lub cztery dni temu - zaczęła Rachel.
- Chłopak nie był w najlepszym stanie - kontynuowała Gabrielle - I z nieznanych powodów do nas przyszedł. Więc zaczęłyśmy z nim gadać i zaczął bez sensu paplać o byciu wrednym i w ogóle. Zemdlał.
- Pozwoliłam mu u siebie zanocować żeby nie prowadził i nie spowodował żadnego wypadku - powiedziała Jade - A rano już go nie było.
- To wszystko? - zapytałam wstrzymując oddech. Niallowi wszystko się pomieszało. Nic nie zrobił. Przez cały czas był niewinny...A one też mu nic nie zrobiły? To jakiś cud.
- Możesz podziękować że nic mu nie zrobiłyśmy gdy był nieprzytomny...A kilka niegrzecznych pomysłów przychodzi mi na myśl - zaśmiała się Jade - Mimo to następnym razem gdy będzie świadomy, oj będzie się działo...
Wątpię w to ale śnij dalej. Marzenia nikomu nie zaszkodziły.
- Dzięki, że się nim zajęłyście - powiedziałam szczerze po czym odeszłam. Serce podeszło mi do gardła gdy szłam korytarzem. Czułam ścisk w żołądku. Nie mogę się doczekać, żeby powiedzieć o tym blondynowi. Nie mogę sie doczekać żeby powiedzieć mu, ze jest niewinny. Chciałabym to wykrzyczeć światu. Niall nie jest gwałcicielem. Nie jest niczemu winien.
******************************************
Godziny na zegarze mijały zbyt wolno. Nie mogłam się doczekać powrotu do domu. Gdy zadzwonił ostatni dzwonek, szybko pobiegłam do swojej szafki. Emily pojawiła się tam min utę później, gdy kończyłam pakowanie.
- Powiesz mu, ze jest niewinny prawda? - zapytała.
- Tak.
- I pójdziesz na podwójną randkę ze mną i z Kaylem w ten weekend co?
- W ten weekend?
- Tak załatwiłam to z nim na muzyce. Idziesz co nie?
- Jasne - westchnęłam - Jestem ci to winna. Za to że jesteś świetną przyjaciółką i w ogóle. Teraz moja kolej na bycie lepszą przyjaciółką.
- Dobra. Napiszesz albo zadzwonisz do mnie i powiesz mi z kim idziesz no nie? Albo powiedz mi jutro w szkole.
- Okej - zgodziłam się - Pa! - uścisnęłam ją i poszłam szybko na parking. Louis już tam był. Był niezadowolony. O nie.
- Hej Louis...Wszystko okej? - zapytałam siadając na fotelu pasażera.
- Bywało lepiej - rzucił oschle, odpalając silnik - Jak było w szkole? - dodał gdy wjechaliśmy na ulicę.
- Super. Znów gadałam z Emily, było ...jak zawsze - powiedziałam nie zagłębiając się w sprawę Nialla. Jemu pierwszemu powiem, że jest niewinny. - Ty za to nie wyglądasz na zadowolonego - zauważyłam. Próbowałam zapanować nad wszystkimi wyobrażeniami jak zareaguje Niall gdy dowie się, ze jest niewinny.
- Chodzi o Eleonor - dodał po minucie ciszy - Jest słodka i zabawna ale za dużo chce o mnie wiedzieć, czyli o tobie też.
- Zaraz, wie że mnie kupiliście czy tylko to, że z wami mieszkam?
- Nie jestem pewien. Wie, że istniejesz - westchnął.
- To źle?
- Z lekka. Nie jestem gotowy aby cię jej przedstawić. Nie jestem na tym etapie jak Liam z Danielle. I wiem że ona chce cię poznać. Bardzo.
- Powiedz jej że przedstawisz mnie gdy będziesz gotowy. Jeśli cię kocha zrozumie.
- Mówisz jak moja mama ucząca mnie aby szanować potrzeby partnera - chłopak zaśmiał się pod nosem. Pod dom zajechaliśmy parę minut później. Nie mogłam usiedzieć na miejscu. Chciałam już biec do Nialla. W chwili gdy Louis zatrzymał auto, wyskoczyłam z niego i pobiegłam do pokoju blondyna. Dziwne, że nie wpadłam Na Harrego ani Liama.
- Niall zgadnij co się stało! - krzyknęłam podekscytowana otwierajac drzwi do jego pokoju. Nie było go tam. Trochę przygasłam ale poszłam do Zayna w poszukiwaniu reszty. Także nikogo tam nie było.
- Niall?! - odpowiedziała mi głucha cisza. Mogłam usłyszeć bicie własnego serca. Zbiegłam na dół - Niall?! - znów zawołałam - Harry? Liam? Zayn?
Czułam coraz większy ścisk żołądka. Jakbym zaraz miała zwymiotować.
- Sophie ?!? - usłyszałam krzyk Louisa z innego pokoju. Szybko do niego pobiegłam.
- Co? Gdzie są wszyscy? - zaczęłam panikować widząc pobladłą twarz Louisa czytającego kartkę na stoliku obok wejścia. Czemu jej nie zauważyłam?
- Wracaj do wozu. Jedziemy do szpitala. Niall próbował się zabić - powiedział ostro. Pokazał mi kartkę zapisaną w pośpiechu.
Louis, jedź do najbliższego szpitala jak najszybciej. Niall próbował się zabić. Później wszystko ci powiem. Pospiesz się. On potrzebuje Sophie.
- Liam
Nie mogłam się poruszyć. Oddech uwiązł mi w gardle.
- Nie - wyszeptałam. To jakiś koszmar. Iluzja. To nie może byc prawda.
- Sophie! Musimy jechać! Natychmiast! - Louis zaprowadził mnie do auta i od razu ruszył. Jego oczy były mokre od łez. Moje też. Jestem pewna. Obudź się Sophie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, zamazując mój obraz.
- Nie nie nie Niall! - zaczęłam szybko oddychać. Właśnie gdy wszystko zaczynało się układać...Próbował i zabił się? Dlaczego? Bo nie mógł żyć z poczuciem winy, że mu nie wybaczyłam? O Niall wybaczam ci! Nic nie zrobiłeś! To wszystko moja wina.
- Sophie nie mdlej! - rozkazał Louis kładąc rękę na moim udzie - Nic mu się nie stanie. Wszystko dobrze sie skończy - pocieszał mnie - Dlaczego? Dlaczego? - zapytał, ocierając łzy wierzchem dłoni. Jednocześnie próbował skupić się na drodze - Czemu kurwa to zrobił? - kontynuował zdenerwowany - Sophie myślisz, ze to moja wina? Że spędzałem z nim za mało czasu?
- Nie Lou, nie sądzę, że to twoja wina - powiedziałam, łapiąc go za rękę. Zaczęłam bardziej płakać. Gdy tylko dotarliśmy do szpitala znaleźliśmy się w pokoju dla czekających. Reszta chłopaków tez tu była, z oczami zapuchniętymi od łez. Liam kłócił się z pielęgniarką, a Zayn siedział na krześle, głowę miał schowaną w dłoniach. Harry opierał się o ścianę próbując wyglądać na silnego ale mu to nie wychodziło. Jego policzki były mokre od łez, a oczy czerwone od płaczu.
- Harry! - znów zaczęłam płakać Podbiegłam aby go przytulić. Popatrzył na mnie i znów zaczął płakać, mocno mnie obejmując.
- Powiedz mi co się stało. Gdzie Niall? Proszę, proszę powiedz, że wszystko z nim w porządku! - szlochałam - Gdzie on jest? Co się stało? - powtarzałam płacząc w jego koszulkę. Zdrową ręką ściskałam brzeg materiału.
- Nie wiem. Jest w sali operacyjnej - odpowiedział mocniej mnie obejmując - Nie chcą nam niczego powiedzieć. Sophie to było straszne. To jak wyglądał gdy wsadzali go do karetki. Nienawidzę szpitali. To złe miejsca - kontynuował Harry - Myślisz, że to moja wina?
- To nie jest niczyja wina. Czasem takie rzeczy się zdarzają - powiedział Zayn odzywając się po raz pierwszy od kiedy przyjechałam tu z Louisem. Ten drugi dołączył do Liama i kłócił się z pielęgniarką aby powiedziała nam co z Niallem i żeby pozwolili nam go zobaczyć.
_________________________________________________________________________________
- Niall zgadnij co się stało! - krzyknęłam podekscytowana otwierajac drzwi do jego pokoju. Nie było go tam. Trochę przygasłam ale poszłam do Zayna w poszukiwaniu reszty. Także nikogo tam nie było.
- Niall?! - odpowiedziała mi głucha cisza. Mogłam usłyszeć bicie własnego serca. Zbiegłam na dół - Niall?! - znów zawołałam - Harry? Liam? Zayn?
Czułam coraz większy ścisk żołądka. Jakbym zaraz miała zwymiotować.
- Sophie ?!? - usłyszałam krzyk Louisa z innego pokoju. Szybko do niego pobiegłam.
- Co? Gdzie są wszyscy? - zaczęłam panikować widząc pobladłą twarz Louisa czytającego kartkę na stoliku obok wejścia. Czemu jej nie zauważyłam?
- Wracaj do wozu. Jedziemy do szpitala. Niall próbował się zabić - powiedział ostro. Pokazał mi kartkę zapisaną w pośpiechu.
Louis, jedź do najbliższego szpitala jak najszybciej. Niall próbował się zabić. Później wszystko ci powiem. Pospiesz się. On potrzebuje Sophie.
- Liam
Nie mogłam się poruszyć. Oddech uwiązł mi w gardle.
- Nie - wyszeptałam. To jakiś koszmar. Iluzja. To nie może byc prawda.
- Sophie! Musimy jechać! Natychmiast! - Louis zaprowadził mnie do auta i od razu ruszył. Jego oczy były mokre od łez. Moje też. Jestem pewna. Obudź się Sophie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, zamazując mój obraz.
- Nie nie nie Niall! - zaczęłam szybko oddychać. Właśnie gdy wszystko zaczynało się układać...Próbował i zabił się? Dlaczego? Bo nie mógł żyć z poczuciem winy, że mu nie wybaczyłam? O Niall wybaczam ci! Nic nie zrobiłeś! To wszystko moja wina.
- Sophie nie mdlej! - rozkazał Louis kładąc rękę na moim udzie - Nic mu się nie stanie. Wszystko dobrze sie skończy - pocieszał mnie - Dlaczego? Dlaczego? - zapytał, ocierając łzy wierzchem dłoni. Jednocześnie próbował skupić się na drodze - Czemu kurwa to zrobił? - kontynuował zdenerwowany - Sophie myślisz, ze to moja wina? Że spędzałem z nim za mało czasu?
- Nie Lou, nie sądzę, że to twoja wina - powiedziałam, łapiąc go za rękę. Zaczęłam bardziej płakać. Gdy tylko dotarliśmy do szpitala znaleźliśmy się w pokoju dla czekających. Reszta chłopaków tez tu była, z oczami zapuchniętymi od łez. Liam kłócił się z pielęgniarką, a Zayn siedział na krześle, głowę miał schowaną w dłoniach. Harry opierał się o ścianę próbując wyglądać na silnego ale mu to nie wychodziło. Jego policzki były mokre od łez, a oczy czerwone od płaczu.
- Harry! - znów zaczęłam płakać Podbiegłam aby go przytulić. Popatrzył na mnie i znów zaczął płakać, mocno mnie obejmując.
- Powiedz mi co się stało. Gdzie Niall? Proszę, proszę powiedz, że wszystko z nim w porządku! - szlochałam - Gdzie on jest? Co się stało? - powtarzałam płacząc w jego koszulkę. Zdrową ręką ściskałam brzeg materiału.
- Nie wiem. Jest w sali operacyjnej - odpowiedział mocniej mnie obejmując - Nie chcą nam niczego powiedzieć. Sophie to było straszne. To jak wyglądał gdy wsadzali go do karetki. Nienawidzę szpitali. To złe miejsca - kontynuował Harry - Myślisz, że to moja wina?
- To nie jest niczyja wina. Czasem takie rzeczy się zdarzają - powiedział Zayn odzywając się po raz pierwszy od kiedy przyjechałam tu z Louisem. Ten drugi dołączył do Liama i kłócił się z pielęgniarką aby powiedziała nam co z Niallem i żeby pozwolili nam go zobaczyć.
_________________________________________________________________________________
No to już jest coś...Takiej dramy z Niallem w życiu się nie spodziewałam. ;ccc Ale przynajmniej jest niewinny.
komentujcie :D
Aaaa no i jeszcze OGROMNE dzięki za takie zainteresowanie blogiem i za tyle miłych słó które od was usłyszałam :D tam ta ra tam... wybiło już ponad 170 tys wyświetleń i 101 obserwatorów (wczoraj było 99 wiec WOW) i ponad 1700 komentarzy. JESTEŚCIE WIELKIE :D
Dziękuję ♥
Aaaa no i jeszcze OGROMNE dzięki za takie zainteresowanie blogiem i za tyle miłych słó które od was usłyszałam :D tam ta ra tam... wybiło już ponad 170 tys wyświetleń i 101 obserwatorów (wczoraj było 99 wiec WOW) i ponad 1700 komentarzy. JESTEŚCIE WIELKIE :D
Dziękuję ♥
Niall coś ty zrobił ??? Mam nadzieje że mu się nic nie stanie. Klaudia
OdpowiedzUsuńJeju ... jak się porobiło ... biedny nialler! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńpierwsza ;)
O lolz o.o Jaka drama :[[[ Sądzę, że Soph pójdzie na randkę z Harry'm xd
OdpowiedzUsuńjaka drama . Na serio . Ale superaśny jak zwykle !!!
OdpowiedzUsuńAle się dzieje! ;O czekam na nastpeny! ;))
OdpowiedzUsuńAle świetny rozdział *.* Nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńWow... O.o ale... że...Niall próbował się zabić ??!! Wow... Co do rozdziału to zajebi...fajny ! ; D
OdpowiedzUsuńPozdro Zuziaaa ; * Wesołych Świąt ! ^^
o Boziu, o mamo! szybko błagam! ja musze wiedzieć co dalej!
OdpowiedzUsuńo boże Niall ! ! ! ;c Ja chcę już nexta ! ;D
OdpowiedzUsuńMasakra *. *
OdpowiedzUsuńStaraj się szybko z tym nextem bo nie wytrzymam
Hey :* kiedy nastepny?? :* pozdrowienia :* ~Alex
OdpowiedzUsuńBiedny Niall :( Mam nadzieję że w kolejnym rozdziale wszystko się wyjaśni :) Czekam na nexta buziaczki :**
OdpowiedzUsuńwow tego się nie spodziewałam :c ale mam nadzieję że wszystko będzie ok :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie niall powinien teraz umrzeć, a reszta pozabijać się ze smutku czy coś. I by się skończyło. Bo powiem szczerze, że zaczyna mnie nudzić Sophie. Jest głupią dziwką, która mogłaby już milion razy uciec, a nie wiecznie narzekać, jak to jest jej źle. Tyle w temacie.
OdpowiedzUsuńFajnie est tak hejtować z anonima?
Usuńprzeczytaj sb na wiki na czym polega syndrom sztkokholmski i wtedy lepiej zrozumiesz zachowanie Soph
UsuńA tak wgl to popłakałam się!
OdpowiedzUsuńRozdział jest piękny i myślę, że
Niall będzie żywy i to z nim Soph pójdzie na randkę.
Pozdrawiam,
Bloom Styles ;3
Tego się nie spodziewałam. Myślałam że Sophie wyjaśni sobie wszystko z Niallem ale coś się musiało stać.
OdpowiedzUsuńviola-love-21.blogspot.com