WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

czwartek, 19 grudnia 2013

2.34. Obcy

Przygryzłam wargę. Powiedzieć mu, że usłyszałam co wczoraj mówił? Powinnam...Ale tego nie zrobię. Będzie lepiej, jeśli się nie dowie. 
- Harry czemu zostawiłeś mnie samą wczoraj w szpitalu? - zapytałam w końcu. Na jego twarzy pojawiło się poczucie winy, ale wzruszył ramionami.
- Nie mogłem spać - kłamca. 
- Dlaczego?
- Mówiłem już, nie cierpię szpitali - zbył mnie.
- Więc zostawiłeś mnie tam samą tylko dlatego, że nienawidzisz szpitali?
- Tak - chłopak zmarszczył brwi - Masz z tym problem? Martwiłaś się? - uniósł brwi w zaciekawieniu.
- Tak, wyszedłeś nie mówiąc mi ani słowa! - wybuchłam ale natychmiast się uspokoiłam - Harry nie zostawia się dziewczyny samej w nocy po tym jak się jest dla niej miłym i słodkim! I nie martwiłam się. Sam potrafisz o siebie zadbać. Zraniłeś mnie - powiedziałam ciszej. Jego spojrzenie złagodniało, ale się nie odezwał.
- Więc twoją odpowiedzią jest po prostu to, ze nie mogłeś spać w szpitalu? - zacisnęłam pięści i zamknęłam oczy.
- Tak.
- Harry... - wypuściłam powietrze, powoli otwierając oczy - To nie ma sensu. Nie dla ciebie.
- A właśnie że ma. I specjalnie dla mnie. Nie sądzę że Niall by cię zostawił. Albo Zayn. Albo Louis, lub nawet Liam.
Harry, Harry, Harry...Nie mieszaj w to innych chłopaków. Nie odpychaj mnie. Gdybym tylko potrafiła powiedzieć to głośno.
- Harry - westchnęłam, kręcąc głową - Nie odpychaj mnie. Proszę. Teraz nie chodzi o Nialla. Ani o resztę zespołu. Chodzi o ciebie i o mnie.
- Ale nie odpycham cię - zaprzeczył.
- Harry...
- W końcu zorganizowałem naszą randkę Soph - przerwał mi. Zaraz...Co?
- Co? Jaką randkę? Harry nie zmieniaj tematu.
- Wisisz mi randkę, pamiętasz? - zanucił.
- Powiedziałam to miesiąc temu - broniłam się.
- Ale powiedziałaś -wzruszył ramionami i zszedł z łóżka. Stanął naprzeciwko mnie, jego postać górowała nade mną - Nawet obiecałaś...jeśli dobrze pamiętam, że nie złamiesz obietnicy, a teraz ją złamiesz? - patrzył na mnie wyzywająco.
- Nie ale - ostrożnie się cofnęłam.
- E, e,e żadnych ale - rzucił, przypominając mi Louisa. Zielonooki klasnął - Ale zanim zaczniemy gadać o randce to mam jeszcze dwie sprawy; pierwsza twoje Święto Dziękczynienia będzie za 3 lub 4 tygodnie. 4 listopada co nie? Zabieram cię na randkę w środę więc nie rób sobie planów - 4 listopada...to amerykańskie Święto Dziękczynienia Harry...Ale naprawdę? Tak szybko? Jezus. Kanadyjskie już się skończyło. Czas szybko zleciał przez ostatnich kilka dni. I dlaczego powiedział "twoje"?
- Wy nie obchodzicie tego święta prawda? - zauważyłam.
- Nie, ale ty tak.
- Tak ale Kanadyjskie właśnie się skończyło jakoś w zeszłym tygodniu. I z kim niby miałabym robić sobie plany? - pomyślałam na głos.
- Nie wiem, jesteś nieprzewidywalna - przymknął oczy na mój komentarz - A po AMERYKAŃSKIM Święcie Dziękczynienia nadchodzi Boże Narodzenie - szczególnie zaakcentował słowo "amerykańskim".
- To oczywiste.
- Cicho - przyłożył palec do moich ust - chcę żebyś spakowała się na dwudziestodniowy wyjazd. I to przed końcem tego miesiąca. Wyjeżdżamy w czasie przerwy świątecznej. Chwilę po tym jak zdejmą ci gips.
Jaki bagaż? Co do cholery?
- Czemu potrzebuję bagażu? - mój mózg działał na najwyższych obrotach.
- Bo gdzieś cię zabieram - odpowiedział Harry - Razem z chłopakami oczywiście - poprawił się - Będziemy mieli wielki rodzinny obiad i będziemy musieli odwiedzić rodziny w Bradford, Doncaster, Wolverhampton, Mullingar i Holmes Chapel od 19 do 25 grudnia i w nocy 25 lecimy samolotem. Wracamy do Irlandii 19 stycznia. Czyli na ten pierwszy wyjazd potrzebujesz innej walizki - wyjaśnił szybko.
- Zaraz co?Harry zwolnij bo nie ogarniam...Gdzie dokładnie lecimy? I kto?
Za dużo informacji jak dla mnie. 
- Gdzieś. Ty i One Direction.
- Dzięki za te szczegóły - powiedziałam sarkastycznie wywracając oczami.
- Naprawdę nie ma za co - zaśmiał się.
- A na serio, to jak mam się spakować skoro nie wiem gdzie lecimy? Równie dobrze moglibyśmy wylądować w jakiejś piwnicy - zaczęłam masować skroń zdrową ręką i usiadłam na jego łóżku. Nic nie idzie po mojej myśli.
- Nie jestem taki skąpy - zrobił zranioną minkę i usiadł obok mnie - Zabierzemy cię do więcej niż jednego miejsca więc bądź przygotowana na każdą pogodę.
- Harry... - jęknęłam.
- Chcesz żeby Louis cię spakował? - zaproponował niewinnie loczek.
- Nie ma mowy - pokręciłam głową zamykając oczy na tę myśl - Ten głupek spakował by mi pewnie samą bieliznę i nie wiadomo co jeszcze.
- Więc chcesz, żebym ja się tym zajął? - zapytał kładąc dłonie na moich ramionach. Zamknęłam oczy ale po chwili otworzyłam je i głośno przełknęłam ślinę. To był z pewnością test na zaufanie.  Czy ufam Harremu? Chyba tak. Tak, ufam mu. W szczególności po tym co powiedział wczoraj w nocy powinnam przestać w niego wątpić...Nie odzywałam się przez kilka sekund przygryzając wargę.
- Okej. Ja tylko dopakuję kosmetyki.
Przeszły go ciarki.
- I tak bym się za to nie zabrał - wstał.
- Co jest nie tak z kosmetykami? - zmarszczyłam brwi.
- Są po prostu...dziwne - wykrzywił się. Eh ci chłopcy. - Pokażesz mi kilka rzeczy, które lubisz? Żebym wiedział które spakować gdy przyjdzie na to pora - zaproponował zmieniając temat i ruszył w stronę drzwi prowadzących do mojego pokoju.
- Harry poczekaj - wstałam i podeszłam do niego - Musze wiedzieć trzy rzeczy - rzuciłam gdy weszliśmy do mojego pokoju. Fate podbiegła do mnie więc wzięłam ją w ramiona. Moja kotka zaczęła drapać gips, który jej się najwyraźniej nie spodobał. Pokręciłam głową i odstawiłam ją na ziemię. Wspięła się na łóżko. Harry obserwował całą scenę, po czym poszedł w część pokoju, koło drzwi Louisa.
- Co chcesz wiedzieć? Postaram dać ci logiczne odpowiedzi - rzucił idąc do mojej garderoby. Szłam od razu za nim.
- Nie, dasz mi odpowiedzi zgodne z prawdą - powiedziałam stanowczo.
- Sophie, stanowczo odradzam prowokowania mnie w tej chwili - powiedział bardzo poważnie otwierając moja garderobę - Nie mam teraz nastroju na kłótnie z tobą - wszedł do środka.
- Dobra - burknęłam. Poczułam jak się spina więc postanowiłam nie ryzykować i nie naciskać bardziej.
- Po pierwsze, czemu mówisz mi o tym teraz? Wycieczce świątecznej i reszcie bla bla bla...
- A czemu nie? - odpowiedział prosto. No jasne.
- Okej dobra....Druga rzecz. Czy ty naprawiłeś Padgetta?
- A co?
- Ty to zrobiłeś? - zignorowałam go. Fate weszła za nami do garderoby, lekko zaciekawiona.
- Tak - rzucił obracając się twarzą do mnie - Wczoraj powiedziałaś, że będzie naprawiony zanim Liam go zobaczy. W nocy zdałem sobie sprawę, że wszystko się wyda i Liam pewnie się wkurzy gry zobaczy rozprutą maskotkę więc go naprawiłem. Zszyłem go gdy byłaś na sali operacyjnej.
- Dzięki - westchnęłam podnosząc Fate i zaczęłam głaskać ją zdrową ręką. Chłopak uśmiechnął się po czym obrócił się do mnie plecami.
- Czekaj. Harry - położyłam Fate na ziemi gdy znów się obrócił.
- Co?
Przytuliłam go. Mocno.
- Dziękuję - wymamrotałam w jego koszulkę. Zdziwiony odwzajemnił uścisk - Dziękuję za wszystko co dla mnie wczoraj zrobiłeś, za wszystko co powiedziałeś - kontynuowałam.
- Wszystko co powiedziałem? - chłopak zesztywniał, zmartwiony. Czemu nie chcesz mi tego powiedzieć Harry?
- Tak. Wszystko o czym gadaliśmy przy otwieraniu Padgetta. To było takie normalne - odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy - I...Em...Hm... - jąkałam się. Powiedz to Sophie. Po prostu to powiedz. Że słyszałaś go wczoraj w nocy - I podziękować ci za zaśpiewanie mi do snu - odetchnęłam, jestem tchórzem. 
- To była dla mnie przyjemność, przez kilka ostatnich tygodni byłem chamski - nasze spojrzenie się spotkały i nachyliłam się, żeby go pocałować. Ale on nagle zaczął kaszleć - Ale tak naprawdę to Zayn zasługuje na wdzięczność.
- Harry - odsunęłam się od niego - Przestań mieszać w to innych chłopaków.
- Nie mówiłaś, że chcesz mnie spytać o trzy rzeczy? jaka jest trzecia? - zapytał przebiegle. Westchnęłam wkurzona. Jego chęć zmiany tematu działała mi na nerwy. Odpowiedziałam jakby to było nic.
- Mogę iść do szkoły w tym tygodniu?
- Nie - pokręcił głową, jego odpowiedź była oschła.
- Dlaczego? Harry muszę isć do szkoły! - zaczęłam narzekać - Musze się uczyć!
- To strata czasu Soph - zaprzeczył.
- Nieprawda. Niedługo będę musiała znaleźć drogę aby wygrać swoje życie. Zarabiać pieniądze. Znaleźć pracę.
- Nie. Będziesz jeździła z nami w trasę przez cały rok i będziemy ci dawać wszystko czego pragniesz.
- Nie. Zapomniałeś o najważniejszych rzeczach jakich potrzebują dziewczyny. O uwadze, miłości i trosce.
- Uwadze?
- Wiesz, ta rzecz której mi tak brakowało zanim Niall nie zabrał mnie na dwór?
- I widzisz co ci to dało? - wskazał na moją rękę - Gips. Słuchaj Soph...po prostu nie wracasz do szkoły - westchnął, masując swoje skronie.
- Dlaczego? Bo ty nie chcesz już tam się pojawiać?
- Tak i reszta także. Będziemy potrzebować całej naszej energii przy tworzeniu nowych piosenek do albumu i w niedługo zaczyna się trasa.
- Możesz mi ufać. Wrócę do ciebie Harry. Mogę sama tam jeździć. Po prostu pozwól mi zobaczyć się z Emily. Muszę się zadawać z jakimiś dziewczynami.
- Myślałem, że Liam przedstawił ci Danielle.
- Przedstawił ale jedna kawa nie załatwia sprawy.  Dlaczego nie chcesz się zgodzić?
Chłopak przygryzł wargę, koncentrując się.  Wyszedł z garderoby mrucząc pod nosem coś w stylu "zrobię to później".  Spojrzał na mnie przewiercając mnie spojrzeniem.
- Dobra. Idź do szkoły - zadecydował w końcu, unosząc ręce w geście porażki. Uśmiechnęłam się ale uśmiech zniknął gdy usłyszałam dalszą część.
- Ale sama załatwiasz sobie dowóz i podwózkę. I na przykład ja nie pożyczę ci swojego samochodu bo nie chcę, żebyś mnie zostawiła. Przysięgam, że jeśli nie wrócisz maksimum godzinę po skończeniu zajęć, to ...będziesz uziemiona - zadecydował.
- Uziemiona? Co ci bije? Nie jesteś moim ojcem, nie możesz mnie uziemić.
- Nigdy nie miałaś ojca który by to robił - ałć - Nie wkurzaj mnie Soph. Jeśli wolisz kary to niech ci będzie - odpowiedział zimno po czym trzasnął głośno drzwiami. Skuliłam się gdy usłyszałam jego krzyki za ścianą. Stałam w miejscu i słuchałam jak tłucze i rozwala rzeczy w swoim pokoju, krzycząc przy tym na całe gardło.  Wzdrygnęłam się przy kilku głośniejszych hukach.
- Idę pod prysznic - powiedziałam do siebie po dwóch minutach stania nieruchomo. Biorąc Fate na ręce, przeszłam przez nadal pusty pokój Zayna i skierowałam się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi, postawiłam kota na blacie, rozebrałam się i wskoczyłam pod szklany prysznic. Gdy skończyłam długo starałam się owinąć wokół siebie ręcznik, gips mi w tym nie pomagał. Wyszłam na korytarz, i zdziwiłam się gdy Fate poszła za mną. Nawet nie musiałam jej wołać.
- Pewnego dnia nie będziesz już za mną chodzić co? Będziesz już zbyt leniwym kotem - rzuciłam patrząc na moje zwierzątko. Miałknęła gdy zostałam zatrzymana przez Louisa.
- Hej piękna.
- Heja Lou.
Chłopak schylił się i wziął Fate na ręce.
- Co się stało z Hazzą? - zapytał nagle idąc obok mnie - Jego pokój wygląda jakby przeszedł przez niego huragan.
- Nie wiem Lou...Myślę, że jest zły na siebie czy coś. Chce być dla mnie miły ale też stara sie to ukryć. Dziwne nie?
- Może - starszy chłopak wzruszył ramionami.
- I powiedział mi o świątecznej podróży - zmarszczyłam brwi.
- Mamy świąteczną wycieczkę?
- Najwidoczniej - Oh, czyli nie powiedział reszcie?
- Położyłem ci kilka ubrań na łóżku - powiedział nagle Louis.
- Mam się bać? Znów jakas bielizna czy coś?
- Nie...Muszę powiedzieć, że twój neonowy gips nie podnieca mnie zbytnio - zaśmiał się. Weszliśmy do mojego pokoju przechodząc przez jego zabałaganiony.
- Podoba ci się? - zapytał, wskazując na outfit leżący na moim łóżku. Śliczna sukienka z górą w pasy - kremowo, czarno, morskie. Był tam także srebrny naszyjnik directionerki. I para czarnych, bardzo niskich obcasów. Uśmiechnęłam się ale po chwili zmarszczyłam brwi.
(http://www.polyvore.com/alien/set?id=79276246)
- Jest super...Mam tylko nadzieje, że mój głupi gips zmieści się w rękaw.
- Materiał jest elastyczny, powinno być okej - chłopak uśmiechnął się uspokajająco i położył Fate na ziemi - Zostawić cię żebyś się przebrała? - zapytał.
- Tak - nadal trzymałam ręcznik. Powiesiłam sukienkę na ręce w gipsie a Louis przyniósł do garderoby resztę rzeczy. Zdziwił mnie gdy położył rzeczy na półce, wyszedł i zamknął drzwi. Wow, Louis nie chce zobaczyć mnie nagiej? Myślę, że ktoś zrobił mu pranie mózgu...
- Hej Louis mogę ci zadać pytanie? - zapytałam wychodząc z garderoby.
- Ta wal śmiało.
- Louis, muszę cię poprosić o przysługę - westchnęłam a on się zaśmiał.
- Zależy o co chodzi - odpowiedział płynnie. Ale widać, że był rozbawiony.
- Mógłbyś mnie wozić do szkoły i z powrotem? Przez cały tydzień? Albo pożyczyć mi samochód jeśli nie chce ci się jeździć?
Skrzywił się.
- Harry się zgodził?
- Tak ale sama załatwiam sobie transport.
- I mnie wykorzystujesz? - podniósł brew zaskoczony.
- Tak... - odpowiedziałam niepewnie.
- Okej - zgodził się - Ale nie ma mowy, żebym pożyczył ci samochód. Sam cię będę woził. A jako zapłatę... - zaczął myśleć. Cholera. Powinnam się domyślić, że o to chodzi.  Nic za darmo co? Nic co nie wiąże się z ich potrzebami.
- Tylko ja chcę podpisać twój gips - wybrał w końcu z dumnym uśmiechem.
- J-jasne. Nie ma problemu - wymamrotałam całkowicie zaskoczona.  Oczekiwałam czegoś związanego z seksem...
- To ustalone. Idę po mazak. Poczekaj chwilę - mrugnął do mnie i poszedł do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku nadal trochę zdziwiona. Czułam sie teraz jak obcy. Ta sytuacja nie była normalna. Harry najpierw wychwala kumpli, Niall jest gwałcicielem, Liam jest taki uczuciowy dla Danielle, Louis prosi o coś nie związanego z seksem...Jak zmieni się Zayn? Oby został nadal tym samym otwartym i odmienionym chłopakiem...
*************************************
Następnego dnia w szkole mój różowy gips był prawie niewidzialny przez mnóstwo rysunków i podpisów Louisa. I jego imie napisane było gigantycznymi literami na samym froncie. Dobrze było wrócić.  Do normalnych ludzi. Do tej rutyny. Szkoła była taka jak zawsze. Oprócz spojrzeń i zadawanych pytań gdy szłam korytarzem. Pamiętali, ze długo mnie nie było. I wróciłam ze złamaną ręką. Dziwna jak zawsze. Miałam iść do swojej szafki i zobaczyć czy nie ma tam Emily, ale grupa dziewczyn w lansiarskich ciuchach zwróciła moją uwagę. Grupa dziewczyn, którą doskonale znam, choć czasem bym nie chciała. Grupa dziewczyn, której według Nialla nie powinno tu być. Sapnęłam. cholera. Dlaczego J RAGE tu jest?
________________________________________________________________________________
No właśnie kuźwa dlaczego? o.0 Już myślałam, że się ich pozbyłyśmy z historii. :/
Druga sprawa do tego rozdziału jest zboczony one shoot z Louisem. Biorę się za jego tłumaczenie ale nie wiem kiedy się z nim wyrobie. Kolejny rozdział jest dłuuugi... Więc mimo moich szczerych chęci nie wyrobię się z nim przed sobotą. :c

13 komentarzy:

  1. Jej co sie dzieje z chlopakami? brakuje mi tych ich zboczonych.akcji ... :)
    czekam.na nexta i.oby one byly w.nastepnym :)
    Ps. pierwsza!!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten oneshoot z Louisem jest własnie zboczony ale nie jest częścia całej historii :D

      Usuń
  2. Jejku , czy mówiłam już , że kocham to opowiadanie ??? Nie ??!
    W takim razie teraz to mówię.
    KOCHAM TO OPOWIADANIE !!!!
    Tylko co się dzieje z chłopakami ?
    Są jacyś nie podobni dom siebie im zbyt spokojni... Zero zboczonych tekstów z ich strony ani nic.. Dziwne
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda bo to już nie jest to samo opowiadanie co na początku w rozdziałach prawie nic ciekwaego się nie dzieje ;( Lecz będę czytała dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. ta zboczona część mnie domaga się seksu :D hahahah nic
    więc poczekam na one shoota i mam nadzieję że coś zacznie się dziać ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. JEJCIUUUU HARRY *-* DLAZEGO JESTES TAKI ZAMKNIETY, A TY SOPH DLAZEGO NIE POWIESZ MU ZE TO WSZYSTKO SLYSZALAS?! *-* KURDE NOOII ZNOWU ROBI SIE GORACOOO *-* CZEKAM NA TLUMAZENIA ONE SHOOTA Z LOU *-* A ROZDZIAL BD W NIEDZIELE? ZYZE POWODZENIA Z RLUMACZENIEM, BEDZIE SIE DZIALO *-*
    PS: LOUIS NIE CHCIAL NICZEGO ZWIAZAENFO Z SEXEM?! O KUZWA, ZMIENIL SIE? *__________* idjsjqjjdjdkalalpaoqkejdjxhdjja :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego Harry nie chce się przyznać, że tak na prawdę kicha Sophie? To musi być dla.njego takie ciężkie.

    http://viola-love-21.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nexta :* Louis mnie zaskoczył haha :D Kocham to tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to tłumaczenie ale to juz nie to samo tłumaczenie co wcześniej czekam na dalszy rozwój wydarzeń ... oby bylo wiecej tycj scen .... Annie proszę powiedz ze będą! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama jestem ciekawa bo nie czytałam dalszych rozdziałów :D

      Usuń
  9. kocham ,kocham .kocham !!!
    Czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  10. oooo której nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń