- Niall wynocha! - powiedziałam, a w moich oczach stanęły łzy.
- Ja-ja-jasne...Ale czemu jesteś taka oschła? Po tym co właśnie dla ciebie zrobiłem... - Niall zamarł. W jego oczach widziałam ból, po tym jak go odepchnęłam.
- Nie widzisz powtarzającej się kolejności? - syknęłam siadając prosto i zaczęłam zapinać guziki bluzki. Posłał mi zmieszane spojrzenie gdy stanęłam naprzeciwko. Trzęsłam się.
- Po tym wszystkim co razem przeżyliśmy...Po tych wszystkich słodkich, przyjacielskich akcjach, zawsze psujesz atmosferę i oddajesz mnie Harremu! - byłam obrażona. Poprawiłam ubrania. Jego mina wskazywała, ze załapał o czym mówię. Złapał mnie za ramię i przytrzymał mnie, abym stała twarzą do niego.
- Cóż przykro mi! Taki obrót sprawy! Nic nie mogę zrobić! Ale z tego co wiem, to zawsze jestem przy tobie po "tym"! Zawsze byłem przy tobie; albo ocierając twoje łzy albo uspokajając po tym jak Harry albo reszta ostro cię potraktowali! Tak czy nie?! - jego głos wzrósł o kilkanaście decybeli i wyczuwałam że jest zły - Czemu zawsze mnie czepiasz się o takie rzeczy? Bo jestem tym dobrym? Bo zazwyczaj jestem dobry, miły, a kiedy zmienię zachowanie i jestem bardziej jak Harry, to od razu mnie nienawidzisz? - złapał moją dłoń, w jego oczach widziałam, ze się uspokoił - Dlaczego?
Wyrwałam dłoń, wściekłość znów we mnie zabuzowała.
- Czyli za każdym razem gdy choć trochę przekroczę linię, od razu czujesz do mnie wstręt? - wykrzyknął po czym wyrzucił ręce w górę aby potem złapać się za głowę - Ja już nie mogę być wredny, popełnić jakiegoś błędu, bo przyzwyczaiłaś się do tego że cały czas jestem miły?!?
- Niall ja...
- Traktujesz mnie gorzej niż Harrego, nawet jeśli moje czyny są i tak lepsze niż jego! To nie fair! - był naprawdę wkurzony, mocno gestykulował - Może powinienem być bardziej jak on! Może wtedy będziesz mi łatwiej wybaczać gdy będę robił rzeczy, których nie powinienem!
- Ni...
- Wybaczasz mu od tak po prostu Soph! Nawet go dzisiaj pocałowałaś! Po tym wszystkim co ci zrobił! Ale gdy ja przekroczę linię o jeden pierdolony krok, to się na mnie wyżywasz! - głos Nialla zniżył się ponownie do szeptu - To ja naprawiam najlepiej jak mogę, wszystkie krzywdy Harrego, tylko po to by później nagle dostać po łbie. Dlaczego? - zapytał i zamknął się, wystraszony tym, ze przegapi moją odpowiedź.
- Ja prze-przepraszam Niall ale.... - wstrzymałam oddech bo blondyn znów podniósł głos.
- Nie przepraszaj! Wiesz że ty też masz ciąg powtarzających się zachowań? Nie jesteś lepsza ode mnie! Zaczynasz przepraszać za swoje zmianki nastroju, a później znów jesteś zła gdy zaczynam wyrażać własne zdanie! Powinienem być bardziej jak Harry, bo nie musiałbym cały czas uważać na swoje słowa i zachowanie, a mimo tego byś mnie kochała!
- Nie kocham Harrego! - zaczęłam szlochać, trzęsąc się po tych wszystkich jego okrutnych słowach. Najgorsze, że miał rację. Jestem okropną osobą....Pomyślałam patrząc w swoje smutne odbicie pojawiające się na lustrach wokół nas. Widzą wszystko...I nic nie robią? Ale może nie mogą nas usłyszeć?
- Nie kochasz go? Pocałowałaś go! Namiętnie! - zauważył zdenerwowany blondyn, sprawiając że znów na niego spojrzałam - Co to było jeśli nie potwierdzenie tego, że go kochasz?!?
- Wy całujecie mnie co chwila! - broniłam się. W kącikach moich oczu zaczęły się formować słone łzy. Taką okropną osobą...
- NO WŁAŚNIE! NIE POTRAFISZ TEGO DO SIEBIE DODAĆ?
Szalenie się trząsłam. W mojej głowie panował jeden wielki burdel. Starałam się nie upaść na ziemię.Siła jego słów powalała mnie na ziemię. To był tylko pocałunek...Nie znaczył dla nich AŻ tle, prawda?...O nie...
- Soph? - zapytał delikatnie Niall, był ostrożny - O boże, tak mi przykro Sophie..Ja... - nie słyszałam już reszty jego słów.
Nie mogę...nie mogę, ale muszę...Moje oczy powędrował do otwartych drzwi do pokoju Nialla.
- Sophie...? - gdy tylko Niall zaczął iść w moją stronę, odepchnęłam go i pobiegłam w tamtą stronę. Muszę zaczęrpnąć powietrza... A samotności.
- Sophie!
Nie mogłam spojrzeć za siebie, wybiegając przez jego pokój. Usłyszałam jak cztery pary drzwi gwałtownie się otwierają. Spanikowałam uciekając korytarzem, a później skręcając w kolejny. Ich szybkie kroki zbliżały się. Mogłam usłyszeć ich krzyki gdy biegłam aby gdzieś w tym dworze znaleźć schronienie.
- Sophie proszę!
- Soph!
- Sophie Miller wracaj tu!
Ich krzyki były wyraźniejsze. Skręciłam nagle w lewo i otworzyłam jakieś drzwi, weszłam po czym zamknęłam je za sobą. Mój oddech był urywany gdy zsunęłam się po twardej powierzchni drzwi, chowając twarz w dłoniach i płacząc. Jestem okropną osobą... Kilka sekund później rozległo się mocne pukanie w drzwi.
- Sophie proszę otwórz! - zażądał Louis. Rozległ się brzdęk kluczy, po chwili jakiś inny był wkładany do zamka - Ziomki do tych drzwi nie ma klucza!
- Masz spuchnięte palce i dlatego nawet z kluczem nie możesz sobie poradzić! - odgryzł się Harry.
- Ej! - odpowiedział Louis - To boli.
- Dobra skończmy z tym.
Znów rozległy się brzdęki.
- No weźcie... tu nie ma klucza.!
- Widzisz? Miałem rację!
- Louis proszę nie teraz! Niall o co wasza dwójka się kłóciła? Co ją doprowadziło do tego stanu?!?
- Ty! - odpowiedział pełen nienawiści Irlandczyk - To ty zawsze doprowadzasz ją do stanu gdzie jest smutna lub płacze! - usłyszałam trzask.
- Chłopcy - powiedział Liam przywołując ich do porządku - Przestańcie. Jesteście braćmi. Kumplami z kapeli.
Tak, są kumplami, braćmi... Znów im to zrobiłam...Zaczęłam znów płakać. Słyszałam jak się kłócą po drugiej stronie drzwi. Moja twarz była cała we łzach. Zamknęłam oczy i oparłam się głową o twardą powierzchnię. Mój ruch wywołał lekki łomot.
- Opiera się o drzwi?
- Tak! I pewnie płacze! - krzyknął Niall.
- Czemu ze wszystkich pomieszczeń wybrała łazienkę żeby się wypłakać?
- Wybrała pierwsze drzwi, które zobaczyła, nawet nie zna układu domu! - odparł szorstko Harry. Szarpnął za klamkę a później uderzył pięścią w drzwi.
- Soph! otwórz proszę! Chcemy tylko pogadać!
Jestem w łazience?
To była jedyna informacja jaką zdołałam przetworzyć. Otworzyłam oczy i słowa Zayna się potwierdziły. Jestem w łazience. Białej, czystej, luksusowej łazience. Łazienki są wypełnione przeróżnymi rzeczami...
- Co jej zrobiłeś Niall?
- To co powinienem. Dopóki nie napisałeś!
Przestałam zwracać uwagę na ich kłótnię. Wstałam powoli, ocierając łzy. Chwiejąc się podeszłam do umywalki, dzikie myśli przebiegały przez moją głowę.
- Nie przepraszaj! Wiesz że ty też masz ciąg powtarzających się zachowań? Nie jesteś lepsza ode mnie! Zaczynasz przepraszać za swoje zmianki nastroju, a później znów jesteś zła gdy zaczynam wyrażać własne zdanie! - słowa Nialla głośno brzęczały w mojej głowie gdy przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu pewnego przedmiotu - NO WŁAŚNIE! NIE POTRAFISZ TEGO DO SIEBIE DODAĆ? - znów go "usłyszałam". Czy on mnie kocha...?
- Ludzie ona nie siedzi już przy drzwiach! Przysięgam, że się poruszyła! - spanikował Louis.
Otworzyłam kolejną szafkę a zamocowany na drzwiczkach dzwoneczek się odezwał, sprawiając że podskoczyłam. Moje oczy szybko przejrzały zawartość szafki. Bingo.
- Soph nie! - ktoś znów szarpnął za klamkę - Chłopaki przestańcie się kłócić! Otworzyła szafkę z ostrymi przedmiotami!
- Kurwa - przeklnął Harry.
- Nie mów kurwa tylko coś zrób tępaku! - powiedział Niall naprawdę wkurwiony.
- Sophie proszę nie rób tego! Dlaczego kurwa nie mamy klucza do tych drzwi?!? Sophie powstrzymaj się od tego! - znów uderzył w drzwi.
- Proszę Sophie! Przepraszam! Nie myślałem wtedy okej? Powiedziałem to bo byłem zły i zazdrosny!
- Proszę nie tnij się znów! Może to dobrze wygląda w twojej głowie ale to jest złe! Pogarszasz tylko sprawę!
Zayn?
- Ale muszę... - wymamrotałam ochryple, podnosząc nadgarstek do światła - Jestem złą osobą...Nawet nie mogłam ochronić Emily przed wami...- znów zaczęłam płakać na wspomnienie przyjaciółki przerażonej widokiem Harrego - Jestem złą osobą... - żyletka zagłębiła się w moją skórę. Wzdrygnęłam się za pierwszym kontaktem. Ciemnoczerwona krew pojawiła się na ranie a ja zaczęłam robić kolejne i kolejne cięcia. Ból mnie otępił.
- Sophie to nie jest dobry sposób aby wyrazić swoje emocje! - Liam?
- Widzisz co narobiłeś Harry?!? Po prostu świetnie!
- Ja?!? To nie ja na nią krzyczałem!
- Jasne!
- Chłopcy! Zamknąć się! Musimy wyważyć drzwi albo stanie się jej naprawdę coś poważnego! Nie myśli teraz jasno! - zakończył Louis. Miałam zamglone spojrzenie.
- Na trzy! - poinstruował Liam - Raz, dwa, TRZY! - usłyszałam głośny łomot połączony z trzaskiem drewna.
- Jeszcze raz!
- Raz, dwa, TRZY!
Tym razem rozwalili drzwi, które uderzyły o podłogę, a chłopcy podbiegli do mnie. Harry wyrwał mi żyletkę z dłoni i włożył moją rękę do umywalki.
- Liam przytrzymaj ją! Jest strasznie blada! Louis pomóż mu! - poinstruował lokowaty.
Kolana się pode mną ugięły ale na szczęście Liam i Louis mnie przytrzymali.
- Proszę... - błagałam chrypiącym głosem - Pozwólcie mi to zrobić...Jestem okropną osobą... - zaczęłam szukać żyletki ale Harry przytrzymał moje nadgarstki.
- Nie, nie jesteś okropna; my jesteśmy...i do tego sprawiamy, że tak myślisz - zauważył Harry patrząc prosto na mnie, jego spojrzenie przepełnione było troską. Obrócił się i odkręcił kran. Zamknęłam oczy ze zmęczenia.
- Soph nie mdlej proszę! - wołał Niall, ściskając moje ramie.
Wzdrygnęłam się gdy zimna woda dotknęła mojej skóry.
- Proszę nie...to boli - jęknęłam, słabo się wiercąc w ramionach Louisa i Liama.
- Ale musimy oczyścić rany...To może być dla ciebie niebezpieczne....Możesz dostać infekcji... - próbował wytłumaczyć mi Louis ale tylko na wpół go słuchałam. Harry zaczął przemywać cięcia, jego kciuk przejeżdżał ostrożnie po każdym po kolei zanim chłopak zmoczył je wodą. Umywalka przybrała różowy kolor gdy kontynuował swoją pracę.
- Zayn podaj bandaże! Krew nie przestaje płynąć! - Harry zaczął panikować. Zaczęłam tracić przytomność, przytłoczona tym co się tu dzieje.
- Liam nie pozwól jej odpłynąć! - Zayn ostrzegł młodszego chłopaka.
- Soph...Zostań tu z nami... - wymamrotał Liam w moje włosy, trzymając mnie w stojącej pozycji koło umywalki, podczas gdy reszta zajmowała się moimi rękoma. Zaczął szeptać słodkie słówka, a reszta zaczęła bolesny proces dezynfekowania moich ran i bandażowania ich. Szczypało. Bardzo. Ja nigdy nie dezynfekowałam ran bo miałam wstręt przed wodą utlenioną od dzieciństwa. A to co mi teraz robili sprawiało, że byłam wściekła. Jeden z nich przejechał po głębszym cięciu wacikiem nasączonym wodą utlenioną.
- Ałł! To boli! Przestańcie proszę! - błagałam, wiercąc się w mocnym uścisku Liama.
- Za minute będzie lepiej kochanie. Ćśśś.... Przestań się wiercić, bo tylko to przedłużasz... - wymamrotał Liam w moje włosy. Zamknęłam oczy próbując zapomnieć o bólu.
- Liam! Pozwoliłeś jej odpłynąć?!? - spanikował Niall.
- Trzymaj ją przytomną! Straciła zbyt dużo krwi, jak zaśnie to może być niebezpiecznie!
- Jestem, jestem... Po prostu zamknęłam oczy bo jestem zmęczona i cholernie mnie boli - czknęłam.
- Niall idź i przynieś jej trochę cukru i wody! - Harry rozkazał i poczułam jak jakiś materiał jest przykładany do mojej ręki.
- Nie muszę cię słuchać - odciął się blondyn.
- Nie teraz Niall! Louis jak idzie bandażowanie? - kontynuował niewzruszony Harry i poczułam jak Niall opuszcza pomieszczenie.
- Czy ja ci kurwa wyglądam na pielęgniarkę? Moja mam nią jest nie ja! - odpowiedział Lou także będąc na krawędzi obłędu.
- Jesteście tacy kompetentni chłopcy...Założę się, ze nie dalibyście rady niańczyć dziecka i nie ryzykować przy okazji jego życiem - wymamrotałam.
- Ej czasem niańczymy Lux - odpowiedział Louis.
- Pozwól mi założyć bandaże co? - powiedziałam, wyciągając rękę po rzeczy, które trzymał Harry i Zayn.
- Nie - zaprotestował Loczek - Powiedz nam jak...To cię utrzyma przy nas na jakiś czas.
- Dobra, pozwólcie mi usiąść - fuknęłam.
- Czemu musisz usiąść jeśli chcesz zabandażować ręce? - zapytał Hazza.
- Jestem zmęczona - odpowiedziałam, mrugając.
- Aha.
Liam i Louis pomogli mi usiąść, tak, że opierałam się plecami o szafkę. Po tym jak już wygodnie usiadłam trójka chłopaków usiadła po turecku wokół mnie, upewniając się, że nie stracę równowagi i nie upadnę. Gdy już byli gotowi, westchnęłam po czym jak najlepiej starałam się wyjaśnić co powinni zrobić, przypominając sobie rzeczy których uczyli mnie na kursie pierwszej pomocy. Zajęło to z 15 minut, ale zdążyliśmy zanim wrócił Niall z jedzeniem. A właściwie jeszcze nie wrócił. Zmartwiłam się.
- Gdzie jest Niall? - zapytałam ostrożnie i odwróciłam się do Harrego. Chłopak wzruszył ramionami.
- Napiszę do niego - zaoferował się Liam. Wyjął telefon i napisał krótką wiadomość. Prawie natychmiast otrzymał wiadomość - Niall jest w pokoju filmowym i na nas czeka. Ma lody Ben's and Jerry's.
- Więc chodźmy! - wykrzyknął uradowany Lou. Chciałam wstać z innymi ale Zayn położył ręce na moich nogach zatrzymując mnie na podłodze.
- Soph i ja dołączymy do was za chwile okej? Musimy pogadać - powiedział Zayn zabierając ręce. Wzdrygnęłam się.
- Tylko się pośpieszcie! Lody wam się roztopią! - ostrzegł Louis.
- Haha nie martw się Lou - odpowiedział mulat.
- Dobra.
Liam, Louis i Harry wychodzili ale loczek zatrzymał się jeszcze w drzwiach.
- Zayn...? - zapytał loczek, próbując wybadać sytuację - Wy nie będziecie....
- Przysięgam, że chcę tylko z nią porozmawiać - odpowiedział poważnie starszy chłopak. Harry pokiwał głową po czym spojrzał się na mnie łagodnie i poszedł za Louisem i Liamem.
- Więc Sophie...Możesz mi powiedzieć co skłoniło cię do pocięcia? Bo szczerze wątpię że po to uciekałaś z pokoju.
- Zayn... źle się czuję z tym co z wami robię... Niall miał rację - uświadomiłam sobie - Nie jestem lepsza od was. To przeze mnie Harry był przeciwko wam - mrugnęłam kilka razy, próbując powstrzymać napływające łzy.
- Soph uspokój się... Jesteśmy chłopakami. Cały czas walczymy o uwagę jakiejś gorącej laski - westchnął mulat.
- W tym rzecz... nie jestem gorąca...- wymamrotałam - Jestem grubą dziwką - zaczęłam szlochać, opierając głowę na kolanach i obejmując nogi rękoma. Zayn się przesunął tak, że był obok mnie.Mocno mnie przytulił. Oparłam głowę na jego ramieniu. On położył swoją na mojej i zaczął uspokajająco pocierać moje ramie.
- Hej... spokojnie... nie płacz już kochanie... - szeptał delikatnie - Nie jesteś gruba. Jesteś piękna, wiesz? Nie walczylibyśmy tak mocno żeby cię przy nas zatrzymać jeśli byłabyś brzydka - dodał, mocniej mnie przytulając.
- Ty nawet zbytnio nie walczyłeś - zauważyłam, po czym szybko zakryłam usta dłonią. Zamknij się Soph! Czemu nie możesz dla własnego dobra siedzieć cicho? Długo się na mnie patrzył po czym odpowiedział.
- Pamiętasz jak dwa lata temu nie byłem dla ciebie zbyt miły? - poczułam jak sztywnieje na wspomnienie tamtych akcji, ale kontynuował - A niedługo potem chłopcy znaleźli cię w kałuży krwi?
Pokiwałam głową wzdrygając się.
- Cóż wyszedłem wtedy. Chciałem zaczerpnąć świeżego powietrza, oczyścić umysł wiesz? Więc wybrałem się na spacer po Londynie, z fajką w ręku. Była tam taka dziewczyna...Wyglądała dziwnie a jej włosy miały nietypowy kolor; były fioletowe. I gdy tak stałem w nią zapatrzony, podeszła do mnie. "Nie powinieneś palić, to szkodzi zdrowiu" - powiedziała. "Mam na to wyjebane" odpowiedziałem jej. Zapytała dlaczego. I od tych słów zaczęliśmy gadać jakbyśmy byli starymi kumplami. Skończyliśmy razem wychodząc z parku i powiedziałem jej o tobie.
Zakończył głośno wdychając powietrze i patrząc mi prosto w oczy.
- Powiedziała mi, że jeśli coś kochasz to musisz to uwolnić. A jeśli nie wróci to tak naprawdę nie jest warte zachodu.
Byłam zdziwiona dlaczego mi o tym mówił.
- W dzień gdy wyprawialiśmy impreze. Wiedziałem, ze będziesz chciała uciec chociażby dlatego, ze tak łatwo mi wybaczyłaś. Najpierw byłem zły, ale później powiedziałaś to o paleniu, tak jak ta dziewczyna, Perrie. Więc postanowiłem pomóc ci uciec, zajmując czymś chłopaków.
- T-t-ty ich zająłeś? - zapytałam zdumiona.
- Gdy tańczyłaś z Niallem upiłem Louisa aby poczuł się źle i poprosiłem Liama aby się nim zajął. A potem Niall za tobą poszedł gdy nie chciałaś go pocałować. Ale kazałem mu się napić i o tym zapomnieć. A Harry, wystarczy wysłać mu kilka lasek gdy się spije i jest zajęty na resztę wieczoru. Ale tym razem kurde stawiał opór i chciał cię pilnować. Wierz mi, on naprawdę coś do ciebie czuje - zakończył mulat.
- A co z smsem który dostałam? - przypomniałam sobie. To jakiś żart...Zayn przecież by tego dla mnie nie zrobił c'nie?
- Liam akurat wyjrzał przez okno gdy wychodziłaś... pamiętam jaki był wkurwiony gdy zszedł i powiedział o tym reszcie...Harry od razu jakoś wytrzeźwiał ale było już za późno. Nikt z nich nie wie, że ci pomogłem Soph... Możemy tego nie zmieniać? Chciałem znów ci pomóc ale znasz Harrego... potrafi być bardzo przekonujący i nie chciałem się wydać... - błagał Zayn, przekręcając głowę tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. Jest śmiertelnie poważny...
- Nadal kontaktujesz się z Perrie prawda?
- Emm... tak... A co?
- Jest dla ciebie dobra Zayn... Zmieniła cię i naprowadziła na dobrą drogę szybciej niż zrobiłby to ktokolwiek inny.
- Mogę tylko iść w jednym kierunku (*ang. I can only go in One Direction - nawiązanie do nazwy zespołu) - zaśmiał się a ja się uśmiechnęłam.
- Ale to musi być ten właściwy...Może innych też da się zmienić...Louis ostatnio jest jakiś nieswój...
W tym momencie telefon Zayna zawibrował. Chłopak spojrzał na ekran po czym pokazał mi wiadomość.
Lody się roztapiają!
Pośpieszcie swoje leniwe dupska bo zjem je sam!
Lou
- Więc chodźmy... - wymamrotałam, próbując wstać.
- Pomogę ci... To może być niebezpieczne po tym ile krwi straciłaś. Możesz zasłabnąć i upaść - powiedział chłopak podnosząc mnie jak pannę młodą.
- Nie.. Postaw mnie... jestem za ciężka - zaczęłam się wiercić ale od razy się zmęczyłam.
- Nonsens. Widzisz... tylko sie męczysz tym, że próbujesz ze mną walczyć... - odpowiedział. Oparłam się o niego, oplatając rękoma jego szyję.
- Czy będę kiedyś mogła spotkać się z Perrie? - zapytałam gdy zaczął iść.
- Czemu tego chcesz? - odpowiedział patrząc na mnie.
- Żeby jej podziękować. I fajnie by było mieć tutaj jakieś damskie towarzystwo...
- Pogadam z Harrym dobra? Ja tylko... Nie wiem czy chcę aby Perrie wiedziała co ci robimy.
Westchnęłam i zamknęłam oczy.
- Ej skarbie nie zasypiaj ... Już jesteśmy - szturchnął mnie Zayn.
_________________________________________________________________________________
sorki za wszystkie błędy ;]
Do następnego
xoxo Annie
WAŻNE!!!
Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D
wow , fajny ; ) ; *
OdpowiedzUsuńPoryczałam się
OdpowiedzUsuńdsxfcgvybhu już nie mogłam się doczekać tego rozdziału ^^ ale nareszcie jest i jest boski *-* wolę tego Zayna niż tamtego sprzed 2 lat :D
OdpowiedzUsuńten jest taki awww *.* jednocześnie badboy ale teraz dżentelmen xD
Usuńkiedy next ? xD
OdpowiedzUsuńsuper <33
OdpowiedzUsuńMam pytanie: Czy autorka skończyła już pisać drugą część?:D Czy ciągle dodaje nowe rozdziały? Bo przeczytałam na weebly i tam są 47 rozdzialy a końcówka 47 rozdzialu nie wyglada na koniec opowiadania.. Więc?:D
OdpowiedzUsuńna 1dff są 53 rozdziały i też nie wygląda to na koniec opowiadania :D
Usuńczekam na rozmowe Sophie z Harrym. Jestem ciekawa jak się sprawy potoczą :)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział jak zawsze :**** Kocham cię za to że to tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://littlethings-niallhoran.blogspot.com/
Mafia.? Gang.? Nigdy nie wiadomo jak potoczą się losy dwóch ludzi. Historia Alex i Nialla. Czy uda im się być razem.? Dowiesz się czytając tego bloga :*
A kiesy next bo nie jest tam napisane xx.
OdpowiedzUsuńwłaśnie dodałam xd wstawiałam szybko rozdział zanim wyszłam na dodatkowe i już nie zdążyłam napisać ale już wszystko jest :D
UsuńO Jezuuu! Jaki kochaniutki Zayn! <3
OdpowiedzUsuńŚmiałam się na kłótni Harrego z Niallem. Nie chciałam, ale nie potrafiłam się nie zaśmiać. :/
Mam nadzieję, że Niall nie zrobi się jak Harry..
A rozdział cudowny, jak zawsze zresztą! <3
NIE MOGE PRZESTAC CZYTAC! To jest piekne i ten rozdzial byl chyba jednym z najlepszych <3 Polece to wielu znajomym bedzie wiecej czytajacych <3
OdpowiedzUsuńO wow... Cudny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial.!!!!!
OdpowiedzUsuńSgaajjshskakabavs ♥
OdpowiedzUsuńNaprawde sie tego nie spodziewalam. Przezylam szok wewnetrzny i zewnetrzny xd Pozdrwiam i byle do nastepnego! xoxo
Poryczałam się jak to czytałam. Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://viola-love-21.blogspot.com/?m=0
świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńnosz w dupe kuwa jego mac zajebombaskowy kocham to tłumaczenie <3333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńŚwietnie zapraszam do mnie :) MAM NADZIEJĘ ŻE MNIE ODWIEDZICIE :) http://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAwwww ja sie ciesze ze Niall powiedzial to co mysli, bo Sophie zachoquje sie tak jak on... On ja kocha, a ona kocha Harrego... Nie dziwie sie ze Niall byl zazdrosny. Oona tez, zawsze wybacza Harrwmu, a Niallowi sie obrywa jak zrobi cos glupiego... A ona od razu sie denerwuje... Rozdzial ajdidiiakajsjdiisiadhfidoqpw i ten Zayn *.*.*.* oby Niall pogodzil sie z Sophie, a Harry stal sie taki troche mniej bezduszny
OdpowiedzUsuń@Milunia_lol2_
https://www.facebook.com/OneDirectionMoimSwiatemINicPoZaTym prosze polubcie ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdzial, ale jakby nie bylo tu mowy o Perrie bylby lepszy. Wole, zeby uwaga chlopcow skupiala sie na Soph, ewnetualnie nich sie pojawi El, ale nie Perrie ;___;
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak tlumaczysz *O* Robisz to swietnie :) /Oliff