WAŻNE!!!

Pierwsze polskie tłumaczenie serii Sophie Miller's Stockholm Syndrome pisanej na 1dff przez sosodesj.
W opowiadaniu One Direction nie są słodcy czy mili. Historia zawiera dużo scen +18 więc jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, nie czytaj.
Za każdą nominację do Liebster Award czy czegokolwiek innego dziękuję, bo to znaczy, że podoba wam się moje tłumaczenie ale niestety nie odpowiadam na nie :D

czwartek, 15 sierpnia 2013

2.9. Analizując

- Jeszcze jedno - powiedział Harry zanim wszedł do siebie - Nie możesz iść do Nialla, byłaś już tam rano. Będę patrzeć... - uśmiechnął się złośliwie zanim zamknął drzwi.No to kurwa pięknie. Do którego pójdę? Może mogłabym po prostu przebiec przez któryś pokój?
Szybko przeanalizowałam w myślach wszystkie opcje.
 Harry. Nie przejdę przez pokój Harrego. Nie mogę przejść przez pokój Harrego. On jest agresywny, zaborczy i napalony przez cały czas i na pewno będzie chciał mi coś zrobić nawet jeśli spróbuję przebiec. Dodatkowo bieg może go tylko jeszcze bardziej wkurzyć. Harry może wydawać się czasami opiekuńczy, ale zazwyczaj pozwala przejąć kontrolę swoim hormonom. A ja naprawdę nie chcę tego teraz.
Louis. Louis jest złośliwy, a w jego pokoju panuje kompletny bałagan. W życiu nie przebiegnę przez jego pokój bez skręcenia sobie kostki. Nie mam wątpliwości, że on również będzie czegoś próbował. Nie sądzę, że przejmie się moim spóźnieniem lub czymkolwiek innym. Jest lekkomyślny. To nie jest dobry pomysł.
Zayn. On wciąż mnie przeraża. W każdej chwili może mnie złapać i zdecydować, czy będzie mnie pieprzył czy nie. Może teraz jest bardziej niechętny, ponieważ ostatnio kiedy to zrobił, chłopcy nawrzeszczeli na niego i pobił się z Harrym, a ja byłam ranna. Może wciąż czuje się winny. Ale Zayn to Zayn. Tajemniczy, nieprzewidywalny, kapryśny - przerażające połączenie. Wciąż wyraźnie pamiętam ten poranek, jego czekoladowe oczy pociemniały od żądzy i gniewu, bo nie byłam mu posłuszna.

Zadrżałam na to wspomnienie.
Moje myśli zmieniły kierunek, gdy spojrzałam na Padgetta, żółwia - maskotkę, leżącego w kącie mojego pokoju.
Liam. Przejście przez pokój Liama mogłoby być możliwe. Spośród nich wszystkich, nie licząc Nialla, jego najłatwiej przywołać do porządku. Nie sądzę, żeby chciał się spóźnić do szkoły. Ale Liam był marudny od czasu mojego powrotu. Bardziej agresywny. Jakby wszystkie drobne potknięcia były nagle dużym wykroczeniem. Może jego pełna pożądania strona bardziej się ujawniła? Mam nadzieję, że nie. Ale uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że zatrzymałam Padgetta. Myślę, że to dobry znak. Tak, pójdę przez jego pokój.

Westchnęłam, kończąc te szybki rozmyślenia. Mój wzrok skierował się na drzwi Nialla, zaraz przed tym, jak wyruszyłam w przeciwnym kierunku, w kierunku Liama. Odetchnęłam głęboko i z determinacją chwyciłam gałkę od drzwi. Powoli ją przekręciłam, zaglądając do środka przed wejściem do pokoju. Odetchnęłam ciężko. Po pierwsze pokój był schludny i inny, a Liama nie było. Przynajmniej go tu nie widziałam. Może powinnam zniknąć z jego pokoju? Nah...Nie ma go tu. Muszę wykorzystać mój czas. Może jest pod prysznicem...
Zamknęłam za sobą drzwi.
Klamka w drzwiach naprzeciwko mnie, zagrzechotała i drzwi się otworzyły. Po prostu moje szczęście. Liam wszedł mokry do swojego pokoju z ręcznikiem owiniętym wokół bioder.
A może już skończył brać prysznic.
No co ty nie powiesz Sherlocku.
Sophie, kompletnie zwariowałaś, teraz kłócisz się sama ze sobą.
Dobra, przynajmniej teraz mój mózg nie zachowuje się tak, jak chcą inni.

- Mogę Ci w czymś pomóc? - zapytał Liam, wyrywając mnie z mojej mentalnej kłótni, jego brwi uniosły się w oczekiwaniu. Podciągnął swój ręcznik, nieco wyżej, na swoją talię. Mój zdradziecki wzrok powędrował w dół jego ciała, na linię V, po czym spojrzałam się znów w jego czekoladowe oczy.
- Chciałam tylko zejść na dół, na śniadanie - powiedziałam zgodnie z prawdą. Proszę odpuść sobie, proszę odpuść sobie, proszę odpuść sobie.
Popatrzył na mnie pytająco, wyraźnie wątpiąc w moje słowa. Odruchowo poprawiając swój ręcznik, Liam spojrzał uważnie na zegarek stojący na jego nocnym stoliku.
Wzruszył ramionami.
- Nie chcę się spóźnić do szkoły, więc pozwolę ci odejść bez niczego - uśmiechnęłam się i westchnęłam z ulgą - Ale przysługa za przysługę - ostrzegł.
Przewróciłam oczami. Powinnam wiedzieć, że to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
- Dlaczego trzymasz Padgetta? - zapytał nagle - Szczerze. - dodał surowo.
Westchnęłam głośno, zanim ostrożnie odpowiedziałam.
- Aby zapamiętać wszystkie dobre rzeczy, które wydarzyły się od kiedy zostałam uprowadzona, ponieważ te złe są już wyryte w mojej pamięci na stałe. Zatrzymałam go jako przypomnienie, że było trochę dobra w was wszystkich. Mam nadzieję, że wciąż jest.
- Jak pluszowy żółw przypomina ci tym wszystkim?? Wspomnienia blakną, wiesz - podkreślił.
- To więcej niż oczy mogą zobaczyć - odpowiedziałam sucho.
I to była prawda. Trzy dni po tym jak zostałam bezpiecznie przywieziona do domu Ashley, przez Alanę, dwa lata temu, zapisałam wszystkie dobre rzeczy, które wydarzyły się z chłopakami, na wielu arkuszach papieru. A kilka dni po, postanowiłam otworzyć plecy Padgetta i upchnąć arkusze wewnątrz niego zamiast kawałka pluszu. Później z powrotem go zaszyłam. Więc technicznie wszystkie dobre wspomnienia dosłownie przebywały z Padgettem cały czas. Może któregoś dnia otworzę go ponownie.
- Mogę zejść teraz na dół? Mój żołądek krzyczy z głodu.
Zaczęłam przejść przez jego pokój, ale mnie zatrzymał.
- Zaczekaj. Pójdę z tobą. Nie chciałbym cię zgubić - dodał, uśmiechając się. I tak po prostu upuścił ręcznik.  Zakłopotana, odwróciłam wzrok od dolnej części jego ciała. Zaśmiał się szczerze, chwytając bluzkę i spodnie. Nie patrzyłam na niego kiedy zaczął się ubierać.
- Jesteś zabawna Sophie... Patrzysz wtedy kiedy nie trzeba, ale stajesz się speszona, kiedy osoba nie ma nic przeciwko twojemu spojrzeniu. Tak, możesz już spojrzeć - powiedział, zapinając swoją bluzę.
- Co masz na myśli mówiąc, że patrzę kiedy nie trzeba? - powiedziałam, umieszczając swoje ręce na biodrach.
- Praktycznie pożerałaś mnie wzorkiem kiedy wszedłem, patrząc na mnie jakbym był laleczką - wskazał - I nigdy nie zamykasz oczu na długo, kiedy tylko zaczynamy robić rzeczy dla ciebie...
- Hormony - powiedziałam po prostu.
- Dobra - zaśmiał się - Powiedzmy, że ci wierzę - zaśmiał się jeszcze bardziej - Chodźmy teraz na dół. Myślę, że śniadanie jest już gotowe, a Niall właśnie je zjada - powiedział, łapiąc mnie za rękę i zaciągnął mnie do tego samego korytarza, do którego ostatniej nocy wciągnął mnie Louis.
Mimo, że wydaje się bliżej schodówWięc tu jest pokój Liama, a tam Louisa, oba w tym samym korytarzu. Dobrze wiedzieć. Robiłam notatki w myślach, a Liam ciągnął mnie po posiadłości, aż dotarliśmy do jadalni. Parujące naleśniki były położone na talerzu, pośrodku stołu. Niall był już w akcji. Kto ma czas, żeby w roku szkolnym piec naleśniki?
- Powinnaś się sama obsłużyć Sophie - powiedział Harry wchodząc do jadalni z świeżo upieczonymi naleśnikami w ręce - Masz jeszcze trzy minuty.
Harry Styles, oczywiście.
Przewróciłam oczami i chwyciłam jedzenie, prawie naśladując Nialla w ilości. Prawie.
Wkrótce skończyłam jeść i Harry zaciągnął mnie do swojego samochodu. Założył swoje ray bany na oczy i uśmiechnął się do mnie bezczelnie, zanim uruchomił silnik. Już niedługo potem byliśmy na drodze. Czułam się przygnębiona, a moja twarz wykrzywiła się w grymasie.
- Aww no! Soph! Odwróć to niezadowolenie do góry nogami - powiedział - Souris, la vie est un fromage!(dosł.Uśmiechnij się, życie jest jak ser*)** - dodał swoim kiepskim, francuskim akcentem.
Nie mogłam powstrzymać chichotu.
- Powinieneś mówi te rzeczy które mówiłeś w francuskich wywiadach, zamiast próbować czegoś nowego. Wiesz, jak zwykle. ‘Je m'appelle Harry.'(mam na imię Harry*) i ‘Je suis allé au cinéma avec mes copains et ma famille,'(pójdę do kina (w czasie do 24h) z moimi przyjaciółmi i rodziną*) - zaśmiałam się ponownie.
- Ha-ha zobacz! Nie obchodzi mnie to czy mój akcent jest zły czy nie. Sprawiłem, że zachichotałaś - zauważył, dumny z siebie.
Przewróciłam oczami i sapnęłam ze złością, mój nastrój był zniszczony przez jego nadętą uwagę. Skrzyżowałam ręce na piersi i zgarbiłam się w siedzeniu patrząc posępnie na wieś, którą właśnie mijaliśmy.
_________________________________________________________________________________
* przypiski pochodzą od Annie
**" Uśmiechnij się, życie jest jak ser." to jest dosłowne tłumaczenie, ale wydaje mi się, że to będzie coś bardziej jak "Uśmiechnij się, życie jest wesołe" czy coś. Albo Harry powiedział coś bez ładu i składu. :D

Rozdział tłumaczony przez @luvmydaniel . A oto jej blog z imaginami na który zapraszam - http://soinlovewithonedirection.blogspot.com/. Jeśli chcecie to napiszcie jej w komentarzu "dziękuję" :DDD

16 komentarzy:

  1. Świetny!
    To takie francuskie powiedzenie miałam kiedyś na francuskim ;D
    ~C

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!
    Bardzo mi się podoba !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste
    Izabela

    OdpowiedzUsuń

  4. suuuper rozdzial <3 ja wogole nue ogarniam dlaczego tak malo komentarzy jest pod pozostalymi rozdzialami... ale pewnie na ost rozdziale napisze ze 100+ osob i wyjdzie ze jednak duzo ludzi to czytalo ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na ostatnim rozdziale z pierwszej części jest już ponad 100 komentarzy więc dużo osób to czyta ale nie chce im się komentować :DDD

      Usuń
  5. Swietny :-D Dziekuje :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świety <3 dziękuję, i czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. asdfghjkasfgjkafhjlawdgjkasfgjkasdfghjkasfgjkafhjlawdgjkasfgjk czyli Rebecca powraca! Podczas żywienia się pasztecikami i szynkami konserwowymi zastanawiałam się ile rozdziałów będzie na mnie czekać. Gdy zajrzałam na 'syndroma' moja reakcja - ożesz kurwa ja pierdole! Z koleżankami obstawialysmy, że wejdzie do Louisa a tu proszę! Liam!
    Ps. Taka ciekawostka: podczas prac gospodarczych rozmawiałam z tatą o This Is Us i Mi wpadło ziarno jakiegoś zboża do ucha i pewnie do szpitala pojadę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahaha pozytywna energia to to co uwielbiam w ludziach :DDDD
      mam nadzieję, że z tym szpitalem to nic poważnego :DD

      Usuń
    2. Nie. Ze szpitalem nic poważnego raczej. Jednak to ziarno nadal tam jest i chyba czuje, że coś mi tam kiełkuje :D ;
      Pozytywna energia bije ode mnie na kilometr a (u)śmiech mam zaraźliwy. Czasem zdarza się, że zgromię kogoś spojrzeniem lub coś gorszego Ale zawsze chodzę z wielkim bananem na ryju czyt. Uśmiechu

      Usuń
  8. Świetny rozdział, myślałam że pójdzie do Harry'ego. :P Nie mogę się doczekać kolejnego :))
    Całuski :**

    Zapraszam do mnie http://kolomanska11.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :P Nie mogę doczekać się klejnego :D
    P.S zapraszam do mnie http://littlethings-niallhoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. I zapraszam do mnie
    http://darialove96.blogspot.com/?m=1i błagam komentujcie

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! Czekam na kolejne :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana do Liebster Awards !!
    Więcej tutaj ; http://love-1d-4-ever.blogspot.com/2013/08/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy bedzie nowy rozdział?:)
    bo nie moge sie juz doczekac:)

    OdpowiedzUsuń