- Jak się czujesz? - zapytał chrapliwy głos Harrego, jego ręka pocierała uspokajająco moją nogę.
- Otumaniona - odparłam, masując skronie.
- Cóż, sądziłem, że efekt utrzyma się trochę dłużej - powiedział, jakby do siebie. Kilka chwil później zatrzymał samochód przed obco wyglądającym domem. I tak powiedziałam dom, nie mieszkanie. Siedziba znajdowała się na polu, daleko od jakiejkolwiek cywilizacji. I nie był to mały dom.
(ZDJĘCIE)
- Gdzie jesteśmy? - wyszeptałam.
- W Szwecji - wzruszył ramionami. Wzięłam głęboki oddech, moja twarz wyrażała szok.
- Żartuję - uśmiechnął się - Jesteśmy kilka mil od twojego mieszkania. Nie mogę zabrać cię z powrotem do Londynu, bo musisz skończyć szkołę. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że mieszkasz w Mullingar, wynajęliśmy to miejsce i przenieśliśmy tu większość naszych rzeczy. Chodź - uśmiechnął się, wychodząc z auta.
Próbowałam zrobić to samo ale moje ciało wciąż chyba było pod wpływem chloroformu. Ostatnia rzecz jaką zapamiętałam to szybko zbliżająca się do mojej twarzy ziemia. Oddech uwiązł mi w gardle i zamknęłam oczy z przerażenia. Nagle zatrzymałam się w czyiś ramionach. Otworzyłam oczy, oddychając urywanie. Mój nos znajdował się parę centymetrów od wybrukowanego podłoża. Sapnęłam i ponownie zacisnęłam powieki, gdy zostałam dosłownie wciągnięta do góry. Po chwili otoczyły mnie silne ramiona. Podniosłam głowę i moje przerażona niebieskie oczy, napotkały zatroskane zielone tęczówki.
- Nie sądzę, że jesteś w stanie teraz iść - powiedział niepewnie Harry.
- Co ty nie powiesz Sherlocku? - jęknęłam z grymasem. Chłopak zaczął iść ale go powstrzymałam.
- Czekaj! Padgett! - krzyknęłam, próbując się wyrwać z jego rąk żeby zabrać ze sobą ukochanego żółwia. Kształty wokół mnie były niewyraźne. Loczek zacieśnił wokół mnie swój uścisk, sprawiając, że nie mogłam się ruszyć.
- Mogłabyś się nie wyrywać? Upadniesz na ziemię - oznajmił mi.
- Ale Padg...
- Nie martw się kotku. Później wezmę żółwia, dostaniesz go zanim pójdziesz spać - zagruchał.
Wydęłam wargi i wytknęłam w jego stronę język ale tylko się zaśmiał, po czym zatrzasnął drzwi od auta, kierując się do domu. Gdy tylko postawił w nim nogę stwierdziłam, że to nie dom. To jakiś dworek. Dziwny dworek. Czułam się kompletnie zdezorientowana, gdy przechodziliśmy przez kolejne drzwi, po czym zostałam posadzona na kanapie w jednym z wielu salonów. Pulsowanie w mojej głowie jeszcze się nasiliło.
- Poczekaj tu na mnie, idę po resztę chłopaków - ostrzegł mnie.
- Nie! - zaprotestowałam wstając. Jednak wciąż czułam się zamroczona i upadłam na kanapę. Westchnęłam niezadowolona. Głupie efekty uboczne!
- Tak - uciszył mnie z uśmiechem na ustach krzyżując ramiona na piersi - A poza tym nie masz gdzie zwiać. Mam twój telefon a dom jest na odludziu.
- Dwór - wymamrotałam. Głowa znów zaczęła pulsować.
- Co?
- To jest dalekie od bycia domem. To bardziej dwór - powtórzyłam, masując skronie aby zmniejszyć ból.
- Nie prawda! To...
Gdzieś z głębi domu dobiegł nas dźwięk rozbijanego szkła, a po nim głuche stąpnięcie i krzyk.
- Poczekaj tutaj - rozkazał chłopak, po czym wyszedł aby sprawdzić, czy reszta jest jeszcze żywa. Mam nadzieję, że nie.
Pulsowanie w czaszce trochę się zmniejszyło, gdy odstresowałam się po oddaleniu się Harrego. W zasadzie nie odszedł gdzieś daleko ale nie był na linii mojego wzroku, a to się liczy.
Moje myśli zostały przerwane przez delikatne pukanie w futrynę drzwi. Stał tam Niall. Ten, którego spośród całej piątki, najbardziej bałam się ponownie zobaczyć. Nie dlatego, ze się go bałam, tylko dlatego, że miał nade mną większą władzę niż ktokolwiek inny. Coś w nim zawsze sprawiało, że mu się poddawałam, nawet gdy był zły. Miał nade mną kontrolę.
Jego twarz była pozbawiona emocji gdy do mnie podszedł. Zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu. W jego oczach czaił się błysk, którego nie było dwa lata temu. To dobrze, czy źle? Nie wiem.
Przełknęłam nerwowo ślinę, gdy nasze ciała ogarnęła fala podniecenia, a puls wzrósł do niezdrowego rytmu.
_________________________________________________________________________________
AAAA! Jejku co to będzie, co to będzie? :D
Kolejny w niedzielę. Wystąpiły kolejne wakacyjne komplikacje i muszę dodawać rozdziały co dwa dni. Mam nadzieję, że wybaczycie. Więcej o tym napiszę w oddzielnej notce, po kolejnym rozdziale.
Buziaki <33333
Świetne.! <3
OdpowiedzUsuńDokładnie!! Ale czemu taki krótki !!?? ;( Nie katuj nas !! ;* i co ????!!!! ;O dopiero q niedzielę ? Umrę ! :( choć nie ! ;* chcę wiedzieć co bd dalej xd
UsuńZajebisty nie moge sie doczekac nastepnego !!!
OdpowiedzUsuńBoski rozdzaił <3 Nie mogę doczekać się kolejnego :P Jestem ciekawa jak reszta na nią zareaguje :D
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuu Harry kocham cie. Troche krotki ale i tak swietny kocham cie
OdpowiedzUsuńWyjeżdzasz 9 sierpnia i wracasz dopiero 1 września to jak to bedzie?!?!?!?! rozdział wspaniały;D
OdpowiedzUsuńWyjasnie wszystko w oddzielnej notce xd
Usuńawww wreszcie jest Niall *.* ciekawe co tam bedzie sie dzialo.... no dlaczego od jutra nie mozesz doamdawac co dwa dni rozdzialow tylko od dzisiaj.... :( okok nie żale sie juz :):) Do nastepnego xxx
OdpowiedzUsuńAaa ;D nie moge sie doczekac!
OdpowiedzUsuńW NIEDZIELE?! ja tu umre :'( z niecierpliwością czekam na next!
OdpowiedzUsuńIzabela
Szkoda ,że krótki ,ale zajebisty.. aww i mamy słodkiego irlandczyka ! Ciekawe co jej zrobi bądź nie zrobi ! Pozdro ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://littlethings-niallhoran.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOMG!! Może nie uwierzycie ale jutro niedziela ( tylko tak was informuje na wszelki wypadek gdyby ktoś nie wiedział ):P i kolejny rozdział !!! Wiem jestem chora psychicznie rodzice już mi to mówili haha :P Kocham tego bloga i na 100% się od niego uzalezniłam :D
OdpowiedzUsuńo.0 widać jest nas dwie (chore psychicznie) xd Rodzice też mi to wypominają :DD
UsuńO której dodasz następny rozdział ?? ;*
OdpowiedzUsuńo 18 xd
Usuń