- Zresztą, ty chyba też nie najlepiej się bawiłaś - wymamrotał Louis skupiając spojrzenie na drodze.
- Nie było tak źle - odpowiedziałam ostrożnie.
- Nie było źle? Jezuuu, czy ty tam w ogóle byłaś? Było strasznie. Co niby nie było "takie złe" w całym tym wyjściu?
- Spędziłam czas z Emily, a tylko na tym mi zależało - westchnęłam.
- Cóż jeśli ty się cieszyłaś, pokręcona jesteś - rzucił brązowowłosy chłopak. Wywróciłam oczami i oparłam głowę na ręce, wyglądając przez okno. Czekałam aż Lou trochę się uspokoi.
- Co powiemy chłopakom gdy wrócimy? - zapytałam, gdy z chłopaka uleciało już trochę złości - Powiemy, że nie znaleźliśmy żadnych ubrań?
- O czym ty mówisz?! - warknął. Dobra, czyli jeszcze nie ochłonął.
- Powiedzieliśmy reszcie, że idziemy kupić dla mnie bieliznę, pamiętasz? A jak wrócimy z pustymi rękami....Więc co im powiemy? - przypomniałam mu delikatnie. Louis westchnął zniecierpliwiony, ale nie odpowiedział. Zaczął bębnić palcem o kierownicę, co chwilę na mnie patrzył.
- Może po prostu powiedzmy im, że po drodze zmieniliśmy zdanie i zatrzymaliśmy się na kawę, żeby pogadać, co? - powiedział w końcu.
- Okej - pokiwałam głową. Przez kilka kolejnych minut siedzieliśmy w ciszy, jedynym źródłem dźwięku był silnik. Już prawie zasypiałam gdy Louis zaczął mówić.
- Przepraszam, że się wkurzyłem. To przez tego Kyle'a ...Jest totalnym dupkiem. Jest taki zapatrzony w siebie i samolubny i...
- Louis już załapałam, okej? Poza tym nie sądzę, że Emily jeszcze się z nim spotka - westchnęłam zmęczona.
- Ale dlaczego on? Mam na myśli, nie zauważyła wcześniej jakim jest palantem? W szkole razem z kolegami, musi być z dziesięć razy gorszy, co?
- Właściwie to nie. Nie zachowywał się tak nigdy w szkole. Pomyślałbyś, że jest perfekcyjnym dzieckiem jeśli byś go zobaczył na korytarzu - zaprotestowałam, wyglądając przez okno. Zobaczyłam, że jesteśmy już niedaleko domu.
- Ale to widać, że zawsze są z nim kłopoty - dodał Lou, wjeżdżając na podjazd przed domem - Można to zobaczyć pod maską - przekonywał mnie.
- Nie każdy chce to zobaczyć. Ludzie mają tendencje oceniania po pozorach. Nie zagłębiamy się w niczyją naturę. Patrzysz tylko na powierzchnię i myślisz, ze wiesz wszystko o danej osobie. Ale tak nie jest. Na przykład ty. Jeślibym tylko z tobą przez chwilę pogadała, to pomyślałabym, że jesteś mega szczęśliwą osobą, czasem wyjeżdżającą z jakimiś zboczonymi tekstami i żyjącą z dnia na dzień.
- A jak sądzisz, jaki naprawdę jestem? - Louis zmarszczył brwi i zgasił silnik.
- Myślę, że wszystko co robisz, robisz z pasją. Nieważne czy robisz dobrze, czy źle. I nie sądzę, że zawsze jesteś szczęśliwy, raczej boisz się być sobą przy ludziach. Boisz się co by pomyśleli, gdyby odkryli twojego wewnętrznego demona.
Louis zmarszczył brwi jeszcze bardziej.
- Chodźmy do łóżka, co? Nie miałem zbyt fajnego dnia - podsumował sucho wychodząc z auta.
- Cóż tobie też życzę dobrej nocy - wymamrotałam pod nosem. Zayn przywitał mnie już w progu.
- Dobrze się bawiłaś? - zapytał opierając się o futrynę - Louis powiedział mi, że zmieniliście plany...
- Nie nazwałabym tego zabawą....to była bardziej pouczająca wyprawa - westchnęłam. Nagle zobaczył jak Fate wychyla głowę zza ściany, domagając się uwagi. Podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce.
- Dlaczego niby pouczająca? Jak wyprawa na kawę może być pouczająca? - mulat zapytał zmieszany. Westchnęłam. Jak zwykła kawa i pogaduchy mogłyby być pouczające?...Głupia Sophie.
- Zapomnij o tym.
- Soph nikomu nie powiem, przysięgam. Jestem doskonałym powiernikiem sekretów - mrugnął do mnie. Przez chwilę patrzyłam na niego poważnie.
- Po prostu dowiedziałam się nowych rzeczy o Louisie - powiedziałam, częściowo kłamiąc. Pogłaskałam moją kotkę i ziewnęłam - Mogę przejść przez twój pokój aby dostać się do swojego? Nie chcę nikogo obudzić i jestem już mega zmęczona...
- Jasne, ale nikt i tak jeszcze nie śpi - wyjaśnił Zayn - Niall pracuje nad muzyką, chyba chce napisać nową piosenkę czy coś. Harry coś tam też robi, a Liam nie wrócił jeszcze z siłowni w piwnicy. Chyba wszyscy czekaliśmy aż wrócisz - wyjaśnił.
- Dlaczego?
- Przyzwyczajenie, nie idziemy spać, dopóki ty nie śpisz - wzruszył ramionami. Pokręciłam z niedowierzaniem głową po czym poszłam za nim na górę, do jego pokoju.
- Dobranoc Sophie - rzucił gdy przechodziłam do swojego pokoju.
- Dobranoc Zayn - odpowiedziałam zanim zamknął drzwi. Postawiłam Fate na podłodze. Położyłam ręce na biodrach i rozejrzałam się dookoła, po ścianach z weneckimi lustrami (jednostronne lustra). Moje spojrzenie zatrzymało się na tych, połączonych z pokojem Nialla. Powinnam z nim pogadać? Niepewna, przygryzłam wargę i pozbyłam się tej myśli. Może kiedy indziej. Przebrałam się w luźniejsze ubrania, związałam włosy w koka i już chciałam się kłaść do łóżka ale zatrzymałam się, gdy zobaczyłam Padgetta. Zmrużyłam oczy.
- Powinnam cię chyba wypełnić nowymi wspomnieniami co? - powiedziałam do maskotki. Podeszłam do biurka i zaczęłam szukać w nim kartek i długopisu. Po kilku chwilach usiadłam na krześle i zaczęłam pisać wszystkie dobre wspomnienia z chłopakami. Dużo ich... Napisałam wszystko. Od momentu, kiedy Zayn wspomniał, że pomógł mi uciec dwa lata temu, aż do uśmiechniętego Nialla sprzed paru godzin, po tym jak powiedziałam, że pójdę z nim na zakupy. Niall. Jak mam złamać twoje serce? I kiedy? Czy naprawdę to zrobię? Może powinnam...
- Co robisz kochanie?
Podskoczyłam ze strachu, a długopis wyleciał mi z ręki. Harry schylił się aby go podnieść i mi go podał.
- Jezu Harry wystraszyłeś mnie - sapnęłam, czując jak serce głośno dudni mi w piersi.
- Przepraszam - zachichotał i schylił się aby pocałować mnie w szyję - Więc co robisz tak późno? - zapytał, próbując przeczytać karteczki, które napisałam. Zakryłam ja rękami.
- Piszę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- O naprawdę? Myślałem, że pieczesz ciasto.
Wywróciłam oczami i wstałam aby odciągnąć chłopaka od biurka.
- Harry muszę iść spać. Nie potrzebny mi teraz twój sarkazm - powiedziałam, patrząc na jego prawie nagie ciało. Miał na sobie tylko spodenki od pidżamy.
- Jak sama powiedziałaś, musisz iść spać....Więc dlaczego piszesz i co takiego piszesz, że nie chcesz mi tego pokazać? - zapytał chłopak, krzyżując ręce na nagim torsie.
- Pomyślałam, że uzupełnię Padgetta. Więc spisałam trochę dobrych wspomnień. To wszystko.
- A nie chcesz, żebym je zobaczył bo...?
- To się nazywa prywatność. Mam prawo nie chcieć się z tobą czymś podzielić, nieprawdaż? Myślę, że już i tak zbyt dużo ci powiedziałam w szpitalu, nie sądzisz?
Chłopak się skrzywił.
- Sam nie wiem. Nie powinienem pozwolić ci coś przede mną ukrywać. Może kłamiesz i właśnie planujesz ucieczkę czy coś.
- Więc mi nie ufasz? - westchnęłam udając zranioną.
- A powinienem?
- Dobra więc sam sprawdź - zamknęłam oczy i wskazałam na kartki. Następną rzeczą jaką poczułam był słodki pocałunek Harrego. Ostrożnie położył ręce na moich biodrach i przysunął mnie bliżej siebie. Jak dla mnie zbyt szybko to przerwał. Otworzyłam zdumiona oczy i napotkałam jego zielone tęczówki.
- Oczywiście, że ci ufam Soph - wyszeptał - Tylko mnie nie zawiedź okej?
Uśmiechnęłam się zadowolona.
- Mogę dzisiaj z tobą spać? - zapytał łagodnie Harry, zakładając mi pasmo włosów za ucho - Poczułem się samotny pod twoją nieobecność i chcę się poprzytulać...
- Możesz mi najpierw coś powiedzieć?
- Co?
- Co zrobiłeś z moim telefonem? Czytałeś smsy, odbierałeś połączenie czy....
- Szczerze to już przez jakiś czas go nie tykałem. Jest w którejś z moich szafek. Wyłączyłem go bo te ciągłe smsy doprowadzały mnie do szaleństwa - powiedział - Ale czemu ci się nagle o tym przypomniało? Dlaczego chcesz z powrotem swój telefon? - zmarszczył brwi.
- Bez powodu - ziewnęłam - Jestem serio zmęczona, muszę iść spać.
Bez żadnego ostrzeżenia, podniósł mnie i zaniósł do łóżka. Okrył mnie kołdrą i położył się obok. Objął mnie jedną ręką i przyciągnął bliżej siebie.
- Harry dusisz mnie - zaśmiałam się.
- Nie, ogrzewam cię - wymamrotał - Nadchodzi grudzień, a wiesz co to znaczy? Będzie zimniej. I też pozbędziesz się niedługo gipsu, prawda?
- Tak, chyba tak - zgodziłam się.
- Cóż na pewno tak. Dzwoniłem dzisiaj do szpitala... Powiedzieli, ze za dwa, trzy tygodnie możesz przyjechać na zdjęcie gipsu. Więc pozbędziesz się go przed wyjazdem, który zaplanowałem dla wszystkich - westchnął wtulając się w moją szyję -Miejmy nadzieję, że do tego czasu ten cholerny magazyn tez przestanie istnieć.
- Też mam taką nadzieję - powiedziałam szczerze. Tylko muszę się skontaktować z Ashley - Wiesz, co jeszcze ma dla nas grudzień? - dodałam po minucie ciszy.
- Co?
- Nasze wspólne 24 godziny.
- Naprawdę? Kiedy? - wyszeptał, szczęśliwy.
- Dzień po tym jak zdejmą mi gips, dobra?
- tak, będzie świetnie! - powiedział głośniej.
- Ćśśś! Wszystkich obudzisz! - warknęłam, kopiąc go pod kołdrą.
- Nie obchodzi mnie to - przytulił mnie jeszcze mocniej - Mam przeczucie, że grudzień będzie najlepszy - wymamrotał, znów całując mnie w szyję. Miejmy taką nadzieję.
- Cóż jeśli ty się cieszyłaś, pokręcona jesteś - rzucił brązowowłosy chłopak. Wywróciłam oczami i oparłam głowę na ręce, wyglądając przez okno. Czekałam aż Lou trochę się uspokoi.
- Co powiemy chłopakom gdy wrócimy? - zapytałam, gdy z chłopaka uleciało już trochę złości - Powiemy, że nie znaleźliśmy żadnych ubrań?
- O czym ty mówisz?! - warknął. Dobra, czyli jeszcze nie ochłonął.
- Powiedzieliśmy reszcie, że idziemy kupić dla mnie bieliznę, pamiętasz? A jak wrócimy z pustymi rękami....Więc co im powiemy? - przypomniałam mu delikatnie. Louis westchnął zniecierpliwiony, ale nie odpowiedział. Zaczął bębnić palcem o kierownicę, co chwilę na mnie patrzył.
- Może po prostu powiedzmy im, że po drodze zmieniliśmy zdanie i zatrzymaliśmy się na kawę, żeby pogadać, co? - powiedział w końcu.
- Okej - pokiwałam głową. Przez kilka kolejnych minut siedzieliśmy w ciszy, jedynym źródłem dźwięku był silnik. Już prawie zasypiałam gdy Louis zaczął mówić.
- Przepraszam, że się wkurzyłem. To przez tego Kyle'a ...Jest totalnym dupkiem. Jest taki zapatrzony w siebie i samolubny i...
- Louis już załapałam, okej? Poza tym nie sądzę, że Emily jeszcze się z nim spotka - westchnęłam zmęczona.
- Ale dlaczego on? Mam na myśli, nie zauważyła wcześniej jakim jest palantem? W szkole razem z kolegami, musi być z dziesięć razy gorszy, co?
- Właściwie to nie. Nie zachowywał się tak nigdy w szkole. Pomyślałbyś, że jest perfekcyjnym dzieckiem jeśli byś go zobaczył na korytarzu - zaprotestowałam, wyglądając przez okno. Zobaczyłam, że jesteśmy już niedaleko domu.
- Ale to widać, że zawsze są z nim kłopoty - dodał Lou, wjeżdżając na podjazd przed domem - Można to zobaczyć pod maską - przekonywał mnie.
- Nie każdy chce to zobaczyć. Ludzie mają tendencje oceniania po pozorach. Nie zagłębiamy się w niczyją naturę. Patrzysz tylko na powierzchnię i myślisz, ze wiesz wszystko o danej osobie. Ale tak nie jest. Na przykład ty. Jeślibym tylko z tobą przez chwilę pogadała, to pomyślałabym, że jesteś mega szczęśliwą osobą, czasem wyjeżdżającą z jakimiś zboczonymi tekstami i żyjącą z dnia na dzień.
- A jak sądzisz, jaki naprawdę jestem? - Louis zmarszczył brwi i zgasił silnik.
- Myślę, że wszystko co robisz, robisz z pasją. Nieważne czy robisz dobrze, czy źle. I nie sądzę, że zawsze jesteś szczęśliwy, raczej boisz się być sobą przy ludziach. Boisz się co by pomyśleli, gdyby odkryli twojego wewnętrznego demona.
Louis zmarszczył brwi jeszcze bardziej.
- Chodźmy do łóżka, co? Nie miałem zbyt fajnego dnia - podsumował sucho wychodząc z auta.
- Cóż tobie też życzę dobrej nocy - wymamrotałam pod nosem. Zayn przywitał mnie już w progu.
- Dobrze się bawiłaś? - zapytał opierając się o futrynę - Louis powiedział mi, że zmieniliście plany...
- Nie nazwałabym tego zabawą....to była bardziej pouczająca wyprawa - westchnęłam. Nagle zobaczył jak Fate wychyla głowę zza ściany, domagając się uwagi. Podeszłam do niej i wzięłam ją na ręce.
- Dlaczego niby pouczająca? Jak wyprawa na kawę może być pouczająca? - mulat zapytał zmieszany. Westchnęłam. Jak zwykła kawa i pogaduchy mogłyby być pouczające?...Głupia Sophie.
- Zapomnij o tym.
- Soph nikomu nie powiem, przysięgam. Jestem doskonałym powiernikiem sekretów - mrugnął do mnie. Przez chwilę patrzyłam na niego poważnie.
- Po prostu dowiedziałam się nowych rzeczy o Louisie - powiedziałam, częściowo kłamiąc. Pogłaskałam moją kotkę i ziewnęłam - Mogę przejść przez twój pokój aby dostać się do swojego? Nie chcę nikogo obudzić i jestem już mega zmęczona...
- Jasne, ale nikt i tak jeszcze nie śpi - wyjaśnił Zayn - Niall pracuje nad muzyką, chyba chce napisać nową piosenkę czy coś. Harry coś tam też robi, a Liam nie wrócił jeszcze z siłowni w piwnicy. Chyba wszyscy czekaliśmy aż wrócisz - wyjaśnił.
- Dlaczego?
- Przyzwyczajenie, nie idziemy spać, dopóki ty nie śpisz - wzruszył ramionami. Pokręciłam z niedowierzaniem głową po czym poszłam za nim na górę, do jego pokoju.
- Dobranoc Sophie - rzucił gdy przechodziłam do swojego pokoju.
- Dobranoc Zayn - odpowiedziałam zanim zamknął drzwi. Postawiłam Fate na podłodze. Położyłam ręce na biodrach i rozejrzałam się dookoła, po ścianach z weneckimi lustrami (jednostronne lustra). Moje spojrzenie zatrzymało się na tych, połączonych z pokojem Nialla. Powinnam z nim pogadać? Niepewna, przygryzłam wargę i pozbyłam się tej myśli. Może kiedy indziej. Przebrałam się w luźniejsze ubrania, związałam włosy w koka i już chciałam się kłaść do łóżka ale zatrzymałam się, gdy zobaczyłam Padgetta. Zmrużyłam oczy.
- Powinnam cię chyba wypełnić nowymi wspomnieniami co? - powiedziałam do maskotki. Podeszłam do biurka i zaczęłam szukać w nim kartek i długopisu. Po kilku chwilach usiadłam na krześle i zaczęłam pisać wszystkie dobre wspomnienia z chłopakami. Dużo ich... Napisałam wszystko. Od momentu, kiedy Zayn wspomniał, że pomógł mi uciec dwa lata temu, aż do uśmiechniętego Nialla sprzed paru godzin, po tym jak powiedziałam, że pójdę z nim na zakupy. Niall. Jak mam złamać twoje serce? I kiedy? Czy naprawdę to zrobię? Może powinnam...
- Co robisz kochanie?
Podskoczyłam ze strachu, a długopis wyleciał mi z ręki. Harry schylił się aby go podnieść i mi go podał.
- Jezu Harry wystraszyłeś mnie - sapnęłam, czując jak serce głośno dudni mi w piersi.
- Przepraszam - zachichotał i schylił się aby pocałować mnie w szyję - Więc co robisz tak późno? - zapytał, próbując przeczytać karteczki, które napisałam. Zakryłam ja rękami.
- Piszę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- O naprawdę? Myślałem, że pieczesz ciasto.
Wywróciłam oczami i wstałam aby odciągnąć chłopaka od biurka.
- Harry muszę iść spać. Nie potrzebny mi teraz twój sarkazm - powiedziałam, patrząc na jego prawie nagie ciało. Miał na sobie tylko spodenki od pidżamy.
- Jak sama powiedziałaś, musisz iść spać....Więc dlaczego piszesz i co takiego piszesz, że nie chcesz mi tego pokazać? - zapytał chłopak, krzyżując ręce na nagim torsie.
- Pomyślałam, że uzupełnię Padgetta. Więc spisałam trochę dobrych wspomnień. To wszystko.
- A nie chcesz, żebym je zobaczył bo...?
- To się nazywa prywatność. Mam prawo nie chcieć się z tobą czymś podzielić, nieprawdaż? Myślę, że już i tak zbyt dużo ci powiedziałam w szpitalu, nie sądzisz?
Chłopak się skrzywił.
- Sam nie wiem. Nie powinienem pozwolić ci coś przede mną ukrywać. Może kłamiesz i właśnie planujesz ucieczkę czy coś.
- Więc mi nie ufasz? - westchnęłam udając zranioną.
- A powinienem?
- Dobra więc sam sprawdź - zamknęłam oczy i wskazałam na kartki. Następną rzeczą jaką poczułam był słodki pocałunek Harrego. Ostrożnie położył ręce na moich biodrach i przysunął mnie bliżej siebie. Jak dla mnie zbyt szybko to przerwał. Otworzyłam zdumiona oczy i napotkałam jego zielone tęczówki.
- Oczywiście, że ci ufam Soph - wyszeptał - Tylko mnie nie zawiedź okej?
Uśmiechnęłam się zadowolona.
- Mogę dzisiaj z tobą spać? - zapytał łagodnie Harry, zakładając mi pasmo włosów za ucho - Poczułem się samotny pod twoją nieobecność i chcę się poprzytulać...
- Możesz mi najpierw coś powiedzieć?
- Co?
- Co zrobiłeś z moim telefonem? Czytałeś smsy, odbierałeś połączenie czy....
- Szczerze to już przez jakiś czas go nie tykałem. Jest w którejś z moich szafek. Wyłączyłem go bo te ciągłe smsy doprowadzały mnie do szaleństwa - powiedział - Ale czemu ci się nagle o tym przypomniało? Dlaczego chcesz z powrotem swój telefon? - zmarszczył brwi.
- Bez powodu - ziewnęłam - Jestem serio zmęczona, muszę iść spać.
Bez żadnego ostrzeżenia, podniósł mnie i zaniósł do łóżka. Okrył mnie kołdrą i położył się obok. Objął mnie jedną ręką i przyciągnął bliżej siebie.
- Harry dusisz mnie - zaśmiałam się.
- Nie, ogrzewam cię - wymamrotał - Nadchodzi grudzień, a wiesz co to znaczy? Będzie zimniej. I też pozbędziesz się niedługo gipsu, prawda?
- Tak, chyba tak - zgodziłam się.
- Cóż na pewno tak. Dzwoniłem dzisiaj do szpitala... Powiedzieli, ze za dwa, trzy tygodnie możesz przyjechać na zdjęcie gipsu. Więc pozbędziesz się go przed wyjazdem, który zaplanowałem dla wszystkich - westchnął wtulając się w moją szyję -Miejmy nadzieję, że do tego czasu ten cholerny magazyn tez przestanie istnieć.
- Też mam taką nadzieję - powiedziałam szczerze. Tylko muszę się skontaktować z Ashley - Wiesz, co jeszcze ma dla nas grudzień? - dodałam po minucie ciszy.
- Co?
- Nasze wspólne 24 godziny.
- Naprawdę? Kiedy? - wyszeptał, szczęśliwy.
- Dzień po tym jak zdejmą mi gips, dobra?
- tak, będzie świetnie! - powiedział głośniej.
- Ćśśś! Wszystkich obudzisz! - warknęłam, kopiąc go pod kołdrą.
- Nie obchodzi mnie to - przytulił mnie jeszcze mocniej - Mam przeczucie, że grudzień będzie najlepszy - wymamrotał, znów całując mnie w szyję. Miejmy taką nadzieję.
∞
Grudzień nadszedł dość szybko. Jutro będzie dzień, który spędzę z Harrym. 6 grudnia. A dzisiaj zdejmą mi gips. Dziwne, ale czuję jakbym miała bardzo dobrze zapamiętać 5 i 6 grudnia 2014.
- Sophie, wychodzimy za 10 minut! - krzyknął Harry przez cały dom.
- Wiem! 5 minut temu mówiłeś, że wychodzimy za 5 minut! - odkrzyknęłam z piętra.
- Przestańcie się drzeć! Przyprawiacie mnie o ból głowy! - wtrącił się Liam, też krzycząc. Liam i ja nie dogadywaliśmy się dobrze od dnia, w którym mnie uderzył, ale atmosfera była mniej napięta. Czasem się ze mną przywitał, albo usiadł ze mną gdy oglądałam telewizję, ale nic więcej.
- 9 minut Soph!
Nie chciało mi się nawet odpowiadać. Podeszłam do drzwi od pokoju Nialla. Dzielnie zdecydowałam, ze dzisiaj z nim porozmawiam. I chciałam to zrobić teraz. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do jego drzwi.
- Wejdź!
Nacisnęłam klamkę i weszłam do jego pokoju.
- Mogę ci jakoś pomóc księżniczko? Wiem, ze przez jakiś czas rzadko się pokazywałem ale byłem w stanie posprzątać przez ten czas pokój, a przed chwilą zgarnąłem z dołu trochę słodyczy.
- Hej Niall...Możemy porozmawiać? Tak, na poważnie? - zapytałam, nerwowo bawiąc się palcami. Chłopak zmarszczył brwi.
- Taaa jasne.
_______________________________________________________________________________
Czyli jednak nie będę musiała siedzieć po nocy i tłumaczyć :DD
Kolejny rozdział jest króciutki więc dodam go najpóźniej w środę.
Nie mogę się już doczekać świąt i wolnego od szkoły *.*
xx Annie
Ggfhvcghc a jednak dodalas! Kocham cie
OdpowiedzUsuńSuper jest ten rozdział! Jeśli chodzi o poważną rozmowę między niallerkiem a soph to... ONA MU POWIE ŻE GO NIE KOCHA????!!!!!!! PAMIETAJ NIALLKU ŻE JA CIĘ KOCHAM I JAK NIE BEDZIESZ Z SOPH TO JESTEM JESZCZE JA!
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następny
OdpowiedzUsuńHahaha Lou najlepszy, Soph mówi jakieś ważne spostrzeżenia, wnioski z życia, a on ''seks?'' Hahahaha xD szkoda, że tak krótki, ale i tak dziękuje, że tłumaczysz x
OdpowiedzUsuńUbóstwiam! <3
OdpowiedzUsuńBoję się tej rozmowy.z Niallem. Boję się, że ona go zrani.;(
Może stworzą jakiś trójkącik.razem z Harrym? XD
Dobra, nic..
Dzięki wielkie, że cały czas jesteś z nami i tłumaczysz. ;3
Niecierpliwie czekam na następny.
ILY <3
@wrciia6 xx.
Super rozdział! Ciekawe co Soph powie Niallowi :/ Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że dodałaś rozdział.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i twoje tłumaczenie. <3
Pozdrawiam, Kimiko
<3
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny ;)
zapraszam do mnie: http://dreams-of-london.blogspot.com
♥♥♥
OdpowiedzUsuńOjej cudo <3
OdpowiedzUsuńW święta będzie dużo wolnego czasu , mam nadzieję , że będziesz częściej dodawała nowe rozdziały ;)))
OdpowiedzUsuńnie będzie dużo czasu ;D przygotowania do świąt i nauka do egzaminów mnie czeka, bo mate i angielski muszę zdać na 98% :D
UsuńPowodzenia na egzaminach :) na tym sie skup najbardziej a potem na blogu :) dziekuje ze tlumaaczysz ;) ups again.
Usuńnajpóźniej w środę powiadasz,że dodasz hmmm
OdpowiedzUsuńHahahaha.... jest szósta a ja co pięć mit sprawdzam czy jest rozdział :-D
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńMiał być wczoraj ;//
Annie, dziekuje że tlumaczysz.
OdpowiedzUsuńale sama ostatnio mówilas, że twój blog miał ok. 300 tys wyswietlen. pomyśl że duza czesc nadal czeka na rozdzial ktory miał być wczoraj. Nie musisz przecież dodawac rozdziałów :/ ale jeśli już mówisz że bedzie najpozniej w srode to dotrzymaj obietnicy. tyle osób czeka ;c
Nie mam ci za złe ze jeszcze nie dodalas chociaż aktualnie jestem w szpitalu i mega mi się nudzi. Chodzi mi o to ze jestem mega zboczona i mam nadzieję ze w następnym rozdziale bedzie TA scena
OdpowiedzUsuń:-)