Epilog Perspektywa Anne
Siedziałam spokojnie w małym pokoju dla pracowników w Starbucks, pracując nad pracą z kursu między zmianami. W tamtym roku zaczęłam studiować kryminologię. Nie tylko dlatego, że mnie to interesuje, ale także dlatego, że wiedziałam, że moje prywatne doświadczenie może się przydać na wydziale kryminologii. I przydało się. Wiele razy. Szczególnie gdy chodzi o sposób myślenia sprawców. Ale dzisiaj siedziałam opierając głowę na dłoni i czytałam obowiązkowy tekst. Nie mogłam polegać tylko na tym co zdarzyło się ponad dwa lata temu. Tekst opowiadał o scenach zbrodni, różnych typach dowodów: rzeczach, do których ciężko mi się było odnieść. Nie tylko z tym miałam problemy. W związku z tym, że w Quebec używają francuskiego, musiałam wysilić się dwa razy bardziej, żeby to zrozumieć. Dobrze, że po przyjeździe tutaj zaczęłam uczęszczać na lekcje francuskiego, bo bez tego nie zrozumiałabym nawet jednej czwartej tego co do m nie mówią czy o czym piszą.
Patrzyłam na tekst przez dobrą minutę po czym postanowiłam na dzisiaj skończyć. Westchnęłam głośno, zamknęłam podręcznik i oparłam się o oparcie krzesła. Wyciągnęłam z kieszeni słuchawki i odtwarzacz mp3, decydując się na posłuchanie muzyki w czasie przerwy. QW chwili gdy założyłam słuchawki ktoś mnie zawołał.
- Anne! - usłyszałam głos koleżanki z pracy, Leili, a po chwili zobaczyłam jak zagląda przez drzwi - (fr.)Il y a un client anglophone et j'arrive pas a comprehende co qu'il veut! (Jest tu jakiś Anglik i nie potrafię go zrozumieć!)
Westchnęłam po raz kolejny i odłożyłam odtwarzacz. Nie po raz pierwszy zastępowałam kolegów z pracy gdy zjawił się jakiś klient który miał problemy z francuskim. Mówiłam w dwóch językach prawie tak płynnie jak Sophie. Prawie.
W pierwszych miesiącach po tym jak Sophie urodziła, podzieliłyśmy się wstawaniem w środku nocy do maluszka. Ale ja zamiast czekać na wpół żywa jak zombie, przy łóżeczku co drugiej nocy, postanowiłam uczyć się francuskiego przy tonach kawy. Opłaciło się.
- (fr.) C'est bon, j'y vais (okej, już idę) - powiedziałam zakładając fartuch i wstając.
- Merci! - podziękowała mi.
Pokiwałam głową i wyszłam z pokoju kierując się do kasy. Przede mną stał 60letni mężczyzna.
- Mówisz po angielsku? - zapytał.
- Tak. Czy mogę przyjąć pańskie zamówienie? - powiedziałam z uśmiechem.
- Poproszę Breakfast Blend - odparł wyciągając portfel - Ta druga dziewczyna po prostu za bardzo próbowała mnie zrozumieć - mówił do siebie - Imię Frank Curtis - dodał.
Pokiwałam głową nie odpowiadając i wpisałam zamówienie w kasę.
- Razem będzie 4,75$ - powiedziałam na co wręczył mi 10$ banknot. Przeszukałam kasę aby wydać mu resztę. Złapałam 5$ i parę monet po czym mu je wręczyłam. Mój wzrok powędrował do okna. Wstrzymałam oddech gdy zobaczyłam zaskoczone niebieskie oczy patrzące prosto w moje. Zmroziło mnie, nie mogłam odwrócić wzroku od mężczyzny.
- Frank Curtis! - zawołała Leila gdy skończyła zamówienie starszego pana - (fr.) Un gros merci Anne! Tu peux retourner en pause! (Wielkie dzięki Anne! Możesz już wracać na swoją przerwę!)
Nie odrywając wzroku od Louisa zdjęłam zielony fartuch i czapeczkę. Szybko zamieniłam je na swoją kurtkę i znów wyjrzałam przez okno. Już go nie było. Poczułam ukłucie w sercu.
Nadal zaciekawiona wyszłam z strefy dla pracowników i skierowałam się do drzwi. Wyszłam na zewnątrz i podeszłam do miejsca gdzie go widziałam. Niestety nigdzie go nie było. Posmutniałam.
- Szukasz kogoś?
Obróciłam się i zobaczyłam Louisa opierającego się o ścianę obok drzwi. W pośpiechu kompletnie go nie zauważyłam. Patrzyłam na mężczyznę naprzeciwko mnie. Ręce trzymał w kieszeniach, a wokół szyi miał ciasno zawiązany szalik. Na podbródku miał lekką smugę a jego włosy były krótsze niż ostatnim razem gdy go widziałam. Gdy go obejrzałam wróciły do mnie wspomnienia, a moje serce zaczęło bić szybciej.
- Louis - odetchnęłam przeczesując dłonią swoje blond włosy.
- Cześć.
- Cześć - odpowiedziałam patrząc na niego w szoku.
- Właśnie szedłem po jakąś kawę, chcesz do mnie dołączyć? - zapytał otwierając drzwi. Zawahałam się ponownie na niego patrząc. Słyszałam w wiadomościach co mu się stało gdy razem z Sophie uciekłyśmy. Próbował zgłosić siebie i całą resztę na policję jakieś dwa miesiące później, gdy zdał sobie sprawę, że my nie mamy zamiaru tego robić. Bez żadnych dowodów czy zeznać moich lub Sophie, skutek był katastrofalny. Zayn, Liam i Harry zaprzeczyli oskarżeniom, twierdząc, że to tylko głupi żart a Niall nie stanął po żadnej ze stron. Powoli cały fandom odwrócił się od Louisa, tak samo jak jego przyjaciele, wszyscy twierdzili, że gwałt to nie coś z czego można robić żarty. Opuścił zespół po miesiącu od zgłoszenia się na policji, mówiąc że sie wypalił. Reszta chłopaków zrobiła to samo po pół roku.
- Jasne - zgodziłam się - Kawa brzmi świetnie.
Chłopak uśmiechnął się i pokazał mi żebym weszła do środka.
- Co byś chciał? - zapytałam - Mogę to szybko przygotować - dodałam wchodząc w strefę dla pracowników.
- Obojętnie co byleby było gorące - odpowiedział siadając przy oknie w którym go zauważyłam. Pokiwałam głową i zabrałam się do roboty. Zdjęłam płaszcz i zaczęłam przygotowywać dla nas kawę. Czułam na sobie jego wzrok przez cały czas. Leila dała mi lekkiego kuksańca w żebra.
- Tu sais qui il est hien? (Wiesz kim on jest, prawda?) - wyszeptała gdy kończyłam.
- Qui - wzruszyłam ramionami. Wzięłam nasze kawy i postawiłam je na stoliku. Kurtka Louisa wisiała teraz na oparciu jego krzesła. Chłopak pocierał swoje ręce próbując je rozgrzać.
- Dziękuję - westchnął łapiąc gorący kubek - Jak dużo...?
- Nie martw się o to - machnęłam ręką - Ja stawiam. Więc co robisz w Quebeck? - zapytałam.
- Wczoraj byłem w interesach w Montrealu. Miałem parę wolnych dni więc pomyślałem, że przyjadę do Quebeck City żeby zobaczyć zamek przed powrotem do Londynu - powiedział wspominając o Zamku Frontenac zaraz naprzeciw Starbucksa - Nie rozczarował mnie - dodał patrząc na niego. Westchnął i spróbował swojej kawy - Ale muszę przyznać, że dzisiaj jest zimno. O wiele zimniej niż w jakimkolwiek miejscu w północnej Ameryce. A to dziwne. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jest marzec.
- Wieeem - wymamrotałam - Tutaj panuje zima przez prawie 8 miesięcy w roku - westchnęłam tęskniąc za ciepłą australijską pogodą - Ale jest przytulnie z ludźmi o których się troszczysz i którzy troszczą się o ciebie. Jeśli zechcesz to możesz się tu nawet poczuć jak w Paryżu - dodałam upijając swojego macchiato. Louis się zaśmiał - Dlaczego patrzyłeś się na mnie przez okno przez dobrą minutę? - zapytałam.
- Byłem tak samo zaskoczony jak ty w tamtej chwili - wzruszył ramionami.
- Czekałeś przy drzwiach gdy wyszłam - rzuciłam - Skąd wiedziałeś, że wyjdę?
- Nie wiedziałem. Właściwie to miałem nadzieję, że tego nie zrobisz - odpowiedział a w jego oczach widniała szczerość.
- Dlaczego?
- Bo wierzę w to, że czasem najlepiej jest pozostawić niektóre sprawy za sobą.
- Też jestem za tym - powiedziałam pijąc kawę. Chłopak spojrzał na mnie trochę dłużej.
- Nie rozumiem cię - zaczął delikatnie, bawiąc się palcami - Masz przed sobą faceta, który zrobił niewybaczalne rzeczy, a ty zgodziłaś się usiąść i wypić z nim kawę - dodał - Dlaczego? Powinnaś teraz być przestraszona czy zmartwiona . Nie powinnaś nawet ze mną rozmawiać.
- Nie mówię, że ci wybaczyłam Lou - zaczęłam ostrożnie dobierając słowa - Nadal mam koszmary. Nadal dochodzę do siebie tak samo jak Soph. Ale w tym czasie próbowałeś zgłosić się na policję i wszyscy się od ciebie odwrócili. Szanuję cię za to. Jestem pewna, ze potrzebowałeś wiele odwagi aby zgłosić to władzom, wiedząc, że zrujnuje ci to życie.
- Wiedziałem, że to mała cena do zapłacenia biorąc pod uwagę to, że zrujnowałem dwa życia - zauważył - Ale to nie jest warte tego co przeszłyście. Tego bólu jaki musiałyście znieść.
- Louis to już przeszłość - pokręciłam głową.
- Tak ale ciągnie się ona za mną teraz i będzie ze mną w przyszłości - wymamrotał smutno.
- Nie możesz zapominać, że nie tylko ty za to odpowiadasz. Nie zamartwiaj się tym. Reszta chłopaków jest tak samo winna - powiedziałam chcąc złapać go za rękę. Mówiąc prawdę to Zayn jest tym, któremu nigdy nie wybaczę. Nigdy w życiu. Brytyjczyk spojrzał na nasze złączone ręce leżące na stole. Zamilkł na chwilę.
- Zaryzykuję zabrzmieniem jak typowy samolub w tym momencie - wziął głęboki oddech - ale pamiętasz gdy trzy lata temu w L.A rozmawialiśmy o innych warunkach? - zaczął pocierając wolną ręką kark.
Powoli pokiwałam głową przypominając sobie co nie co.
- Myślisz, że możemy to zrobić? Udawać, że jesteśmy ludźmi, którzy dopiero co się poznali i nie wiedzą o sobie niczego i po prostu zacząć od nowa? Wiem, że to samolubne i niedorzeczne...
Ułamek sekundy zajęło mi przemyślenie decyzji ale wiedziałam czego chcę. Wyciągnęłam rękę w jego stronę.
- Cześć, jestem Anne Miller - powiedziałam szeroko się uśmiechając - Miło mi cię poznać.
- Louis Tomlinson - powiedział i uścisnął moją rękę zaskakując mnie tym - I cała przyjemność po mojej stronie.
______________________________________________________________________________
Jak wam się podobał ten epilog? :D
Jesteście ciekawi co jeszcze wydarzy się między Anne i Lou? Będzie jeszcze małe co nie co z nimi w dodatku po epilogach z Sophie xD
Odnośnie epilogów z Sophie to niestety nie wyrobiłam się z nimi. Człowiek to człowiek i nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć.
Postaram się je dodać w tygodniu około środy/czwartku. Dokładniej poinformuję na twitterze w #tłumaczenieSMSS lub w komentarzach pod tym postem.
A wy moi drodzy do tego czasu zastanówcie się czy wolicie czytać epilog z Niallem czy z Harrym, bo czytanie dwóch nie będzie tak efektowne jak jednego (ale każdy i tak zrobi jak uważa ;*).
Dodam też małe ankiety po prawo, jeżeli macie ochotę - głosujcie :D
Nie zapomnijcie komentować!
xx Annie
Nie mogę uwierzyć że to się już kończy!! Będziesz tłumaczyła coś po tym?
OdpowiedzUsuńA i oczywiście chcę ci podziękować za tłumaczenie opowiadania. Sama wiem jak trudne to potrafi być..
UsuńNa razie nie zabieram się za tłumaczenie kolejnego, bo weszły mi rozszerzenia w szkole i mam z nimi małe zamieszanie :D
UsuńJest happy end! Umieram ze szczęścia! Napiszę coś więcej, jak już się ogarnę.
OdpowiedzUsuńWiki
zrób epilog z Niallem, prosze! ;*
OdpowiedzUsuńWstawię oby dwa tylko czytelnicy muszą sobie wybrać który przeczytają lub czy będą czytać oba xD
UsuńSzczerze, szkoda, że takie to krótkie ! :D
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić za tym opowiadaniem. Mam nadzieję, że Sophie nie wróci do harrego ani nialla, że będzie samodzielna i twarda :D
Troche mi szkoda, że jednak dziewczyny nie zgłosiły tego na policję, ale coż... :d
Pozdrawiam :*
Lepiej oby dwa epilogi by każdy był zadowolony bo niektórzy shippowali nophie a jeszcze inni hophie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ja bym wolała Harry'ego, ale jedna dziewczyna wyżej woli z Niall'em, więc wtedy każdy by sobie wybrał coś dla siebie. :)
UsuńWstawię dwa tylko czytelnicy niech się zastanowią z kim chcieliby przeczytać bo czytanie obu już nie będzie miało takiego fajnego efektu xD (chociaż nikt nikomu nie broni)
UsuńJejku...aż dziwne, że to już koniec :( Szkoda będzie bez tego opowiadania, ale... wszystko się kiedyś konczy :)
OdpowiedzUsuńCo do epilogu to moim zdaniem najlepiej przetłumaczyć dwa! :D A jak mam się zdecydować na jeden to chyba wole z Niallem :)
Wydaje mi się że w tym zdaniu "A wy moi drodzy do tego czasu zastanówcie się czy wolicie czytać epilog z Niallem czy z Harrym, bo czytanie dwóch nie będzie tak efektowne jak jednego" Annie ma na myśli to, że doda oby dwa, ale musicie zadecydować, który przeczytacie bo czytanie obydwóch jest bez sensu ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie Xd Może źle to ujęłam :D Przecież nie wstawiłabym tylko jednego xd
UsuńCudowny... Miałam przeczucia, że pojawi się Lou, ale nie sądziłam, że nie są już zespołem od bardzo dawna :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie, cudowny :*
Ja jestem za dwoma epilogami :D
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Epilogi z Sophie ostatecznie pojawią się jutro o 20. Przepraszam za opóźnienie ale naprawdę wykorzystuję na tłumaczenie każdą wolną chwilkę i nie zdążę wcześniej ;d
OdpowiedzUsuń