Przechadzałam się po hotelowym apartamencie, co chwilę nerwowo spoglądając na drzwi. Zayn i Louis siedzieli na kanapie i oglądali telewizję. A Harry i Liam nie wyszli z pokoju tego pierwszego od czasu gdy Sophie wybiegła z Niallem.
- Będziesz tak chodziła dopóki nie wrócą? - odezwał się Zayn posyłając mi zirytowane spojrzenie - Tylko pogarszasz mój ból głowy.
Zignorowałam go.
- Anne usiądź - powiedział już ostrzejszym tonem.
- Nie patrz się na mnie jeśli cię to tak bardzo wkurza - rzuciłam - I nie bolała by cię głowa gdybyś się wczoraj nie upił jak idiota - dodałam.
- Anne mogłabyś usiąść? Twoje zachowanie jest co najmniej irytujące - westchnął Louis. Wyczułam ostrzeżenie w jego głosie. Zrobiłam nadąsaną minę.
Drzwi otworzyły się w momencie gdy miałam usiąść. Szeroko otwartymi oczami patrzyłam na ich wejście: rozczochrane włosy, przemoczone ubrania i melancholijny wyraz twarzy. Bez żadnego słowa czy spojrzenia w naszą stronę oboje poszli w swoją stronę - Niall do swojego pokoju, a Sophie do łazienki.
- Myślicie, że oni...
- Jestem pewny, że to zrobili - zaśmiał się Zayn przerywając Louisowi - Deszcz może być bardzo podniecający...Mam rację Sophie? - mulat posłał mi łobuzerski uśmiech i mrugnął do mnie.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - powiedziałam wywracając oczami.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Chcesz, żebym ci w takim razie odświeżył wspomnienia? - jego ton głosu nie był już żartobiliwy. Udawałam, że zastanawiam się nad odpowiedzią.
- Raczej zrezygnuję.
Doskoczył do mnie w momencie. Moje serce przyspieszyło zaskoczone. Jego ciało górowało nad moim. Jego spojrzenie przeszywało mnie na wylot.
- Skarbie, jeśli myślisz, że twoje pyskówki są słodkie to śmiertelnie się mylisz - wymamrotał groźnie. Odepchnęłam go ale złapał mnie za nadgarstki - Twoje zachowanie jest cholernie wkurwiające. Radzę ci je zmienić zanim zrobię coś zbyt ostrego - zagroził. Jego twarz znajdowała się kilkanaście centymetrów od mojej - Tak sobie właśnie pomyślałem, że wczoraj w nocy nie dostałem od ciebie urodzinowego prezentu - dodał.
- Zayn...
- Louis nie chce mi się tego słuchać - warknął mulat.
- Wiesz, że droga do serca dziewczyny nie prowadzi przez łóżko co? - zapytałam chłopaka patrząc na niego bez strachu.
- A czemu w ogóle pomyślałaś, że chcę trafić do twojego serca skarbie?
- Bo chcesz, żeby ktoś się o ciebie troszczył. Teraz, gdy Perrie już nie ma, czujesz jakby czegoś brakowało - powiedziałam - A ponieważ wiesz, że Sophie i ja nigdy cię nie pokochamy, celujesz w inny rodzaj miłości. Ten fizyczny. W końcu lepsze to niż nic, co?
- Gadasz bzdury Anne - pokręcił głową, ale wiedziałam, że moje słowa wywołały zamierzony efekt. Wiedziałam, że powtarza sobie w myślach to co właśnie powiedziałam.
- Czyżby?
Zayn odsunął się i zmarszczył brwi.
- Louis - powiedział nagle. Na jego ustach malował się przebiegły uśmiech.
- Co?
- Co czujesz do Anne?
Zamrugałam oczami nie rozumiejąc.
- Co masz na myśli? - odpowiedział powoli Louis, ostrożnie patrząc to na mnie, to na Zayna.
- Zaczynam się zastanawiać po czyjej stronie jesteś. Wszyscy zauważyliśmy, że twoje uczucia się rozwinęły ale jestem ciekaw do jakiego stopnia. Powiedzmy, że Anne by uciekła... Pozwoliłbyś jej odejść i na nas donieść czy złapałbyś ją i zatrzymał dla siebie?
- Złapałbym ją - odpowiedział Lou. Nasze spojrzenia się spotkały. Wiem, że kłamie. Musi kłamać. Musi dobrze rozegrać swoje karty jeśli chce pomóc mi w ucieczce.
- Jesteś tego pewien?
- Tak.
- W takim razie chcę, żebyś to udowodnił.
Przeszły mnie dreszcze.
- Jeśli myślisz, że to coś zmieni...
- Tak właśnie myślę - przerwał oschle Zayn - Musimy wiedzieć na czym stoimy. Wszyscy z nas. Niall! Harry! Liam! Sophie! - zawołał wszystkich. Liam i Harry wyszli po paru sekundach z pokoju marszcząc brwi. Niall i Sophie także się pojawili. Już w suchych ubraniach i z znakami zapytania malującymi się na ich twarzach. Stanęli wokół Louisa, Zayna i mnie ale nikt nie usiadł na kanapach.
- Zayn nie mam pojęcia w jaką chorą grę grasz...
- Po prostu upewnię się na czym wszyscy stoimy okej? W ten sposób nie będzie żadnych wycieków czy czegokolwiek innego co mogłoby zaszkodzić naszej karierze - powiedział patrząc na wszystkich po kolei, a na końcu wracając spojrzeniem do mnie - Ty. Od kiedy postawiłaś stopę w naszym busie byłaś tylko kłopotem.
- Nie moja wina, że Niall mnie do niego zaciągnął! - zaprotestowałam - Gdyby nie on, nie byłoby mnie tu teraz! - czułam się źle zrzucając na niego winę ale w tym samym czasie czułam, że powinien mieć poczucie winy. Chociaż lekkie.
- Ale sama odpowiadasz za swoje czyny. Więc jeśli dobrze pamiętam, to gdybyś nie poszła po leki po które wysłał cię ojciec, to też by cię tu nie było.
- Ale...
- Harry, skończ - mulat spojrzał ostrzegawczo na młodszego kolegę - W ogóle nie byliście z Sophie ostrożni. Może i byłem wczoraj pijany ale pamiętam dobrze, że wasza dwójka migdaliła się przy barze. Bez wątpienia inni was zauważyli. Ludzie zaczną układać to wszystko w całość i pojawią się pytania. Niepotrzebne pytania.
Harry nic nie powiedział tylko pokiwał głową.
- Zayn wiem, że jesteś teraz wkurzony ale...
- Louis bądź cierpliwy zaraz dojdziemy do ciebie - Zayn uciszył przyjaciela - Niall. Wiem, że nie możesz nic poradzić na zmiany humoru ale błagam cię, specjalnie próbujesz rozdzielić nasz zespół? Ten trójkąt między tobą Sophie a Harrym...To się musi skończyć.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Zauważyłam, że Niall zareagował tak samo, ale nic nie powiedział. Po chwili zawstydzony opuścił wzrok.
- Sophie, testowałaś nasze limity. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale powoli niszczysz Harrego, Nialla, siebie, a nawet swoją siostrę.
- Co to w ogóle znaczy?! Czy ty w ogóle się słyszysz Zayn?! - powiedziałam wstając. Liam od razu zmusił mnie żebym z powrotem usiadła. Nie wierzę. Nie wierzę, że wszyscy akceptują uwagi Zayna bez najmniejszego protestu - Co do cholery jest z wami nie tak?! On bawi się waszymi słabymi punktami i dobrze o tym wiecie! - krzyknęłam ze złością patrząc na nich wszystkich - Będziecie tak stać i się ze wszystkim zgadzać?! - dodałam z niedowierzaniem.
- Anne nie próbuj ich nastawiać przeciw mnie: jesteś sama - powiedział Zayn - Do tego stopnia, że wczoraj gdy twój tata przyszedł do studia Ellen, nie przyszedł do ciebie - poczułam ukłucie w klatce piersiowej, ale nie pozwoliłam sobie na pokazanie, że mnie to ruszyło.
- Gówno prawda! - warknęłam i tylko fakt, że Liam trzymał mnie za ramiona powstrzymał mnie przed skoczeniem na mulata.
- Mam rację, prawda Soph? - Zayn zaśmiał się. Spojrzałam na siostrę ale ona odwróciła wzrok - Ona z nim rozmawiała. Był tylko dwa siedzenia od ciebie, a Sophie nic nie powiedziała ani nie zrobiła żeby ci pomóc.
- Starczy już tych twoich kłamstw! - próbowałam wstać ale Liam trzymał mnie zbyt mocno.
- Sorki ale to prawda. Liam pokaż jej.
Tym razem Harry przytrzymywał mnie na moim miejscu, a Liam wyciągnął swój telefon i puścił wideo na ekranie po czym mi go pokazał. Zobaczyłam Sophie i siebie siedzące na końcowych siedzeniach u Ellen. Jakiś mężczyzna usiadł obok Sophie. Jego przebranie było zbyt łatwe do rozpoznania: kupiliśmy je razem jako plan B w zeszłym roku. To mój ojciec.
Myślałam, że zaraz zwymiotuję. Moje wnętrzności zacisnęły się gdy zobaczyłam jak mój ojciec rozmawia z moją siostrą. Żadne z nich nie spojrzało na mnie w ciągu pięciu minut pogaduszki. A ja byłam zbyt skupiona na patrzeniu na scenę żeby zauważyć co dzieje się obok mnie.
- Jakie to uczucie gdy ktoś, komu ufałaś i myślałaś, że się o ciebie troszczy wbija ci nóż w plecy? - zapytał sarkastycznie Zayn. Posłałam mu groźne spojrzenie.
- Pierdol się!
- Taaa gówniane uczucie! - powiedział niewzruszony moim przeklinaniem - Teraz wiesz jak się czułem przez ostatnie kilka dni. Teraz wiesz dlaczego szybko tracę cierpliwość i dlaczego używam seksu do ochłonięcia.
- Zayn zachowujesz się teraz jak chuj - warknął Louis wstając ze swojego miejsca - Co jest z tobą nie tak?
- A tak, najważniejsza część lekcji Louis - chłopak zaśmiał się do siebie, przeczesując ręką włosy - Upierasz się, że nie pozwoliłbyś odejść Anne jeśli jakimś cudem udałoby jej się uciec. Udowodnisz to teraz, przed nami wszystkimi. Ona najwyraźniej musi się uspokoić a ty musisz pamiętać jaki był cel wciągania tych dwóch w nasze życie - mulat wziął głęboki oddech - Wyruchasz ją - powiedział wskazując na mnie palcem - Przed nami wszystkimi. A później zajmiesz się jej zgrabnym tyłkiem.
Poczułam jakby moje serce się zatrzymało. Za to w pokoju zrobiło się głośno.
- Nie zrobię tego! - syknął oburzony Lou - Naszą główną zasadą od początku było, że mamy nie powodować u nich "blizn" na stałe! One też mają swoje limity, a my ich nie przekraczamy!
Nie byłam w stanie się ruszyć. Mogłam tylko słuchać jak o mnie mówią.
- Wiedziałem! Wiedziałem, że będziesz po jej stronie!
- Tu już nie chodzi o branie czyjejś strony! Teraz chodzi o człowieczeństwo i współczucie! - wtrącił się zdeterminowany Niall.
- Mówi facet, który pierwszy zgwałcił Anne! - rzucił Liam.
- Sophie była w stanie to przyjąć gdy ją po raz pierwszy...
- Sophie nie jest Anne! - zaprotestował głośnio Louis patrząc na Harrego - I vice-versa!
- Jak ją dobrze przygotujesz to nie będzie tak bardzo bolało - powiedział Zayn nie wzruszony krzykami Louisa.
- Nawet jeśli ją przygotuję to zbyt wielu ludzi będzie to oglądało! Ona nie lubi takiego oglądania! To poniżające i upadlające!
- Taaa, dokładnie coś takiego będziemy czuli gdy wyśle nas do więzienia! Więc albo nic nie zrobisz i potwierdzisz nasze obawy co do twoich uczuć do Anne albo zrobisz to co musisz zrobić, żebyśmy nie skończyli w więzieniu i będziesz mógł zatrzymać Anne.
- To daleko przekracza moją moralność ! Nawet Harry nie zaserwowałby Sophie takiej kary! - zaprotestował niebieskooki.
- Bo Sophie nigdy nie spowodowała takich problemów!
- Nie zrobię tego!
- Dobra. Jeśli nie ty to ja to zrobię. Wiemy czego się po tobie spodziewać Lou - westchnął Zayn wyraźnie rozczarowany.
- Widać, że jesteś nieźle zdesperowany... - Czułam jak mój brzuch się zaciska gdy podszedł do mnie. Pokręciłam głową i próbowałam ponownie wstać, lecz i tym razem mi się nie udało. Byłam przerażona.
- Nie możesz tego zrobić! - zaprotestowała moja siostra. Harry szybko ją przytrzymał - Harry nie możesz na to pozwolić!
- No to patrz.
- Zayn jeśli mnie kurwa dotkniesz to przysięgam, że zacznę krzyczeć tak głośno, że cały hotel mnie usłyszy - powiedziałam ale nie brzmiałam zbyt przekonująco.
- W takim razie musimy cię zakneblować, co?
- Poczekaj! - wtrącił się Louis - Pozwól mi wynegocjować warunki i ja to zrobię! - poddał się załamany. Mój żołądek ponownie się zacisnął.
- Nie, Louis proszę!
- O jakich negocjacjach mówisz? - zapytał Zayn.
- Nie robię nic z jej tyłkiem. Pierwszy anal boli, nie ważne jak dobrze ktoś jej przygotowany i sądzę, że to ona powinna zdecydować kiedy chcę to zrobić i czy w ogóle ego chce.
- I tu jest problem. Myślę, że anal to dokładnie to czego jej teraz potrzeba aby zrozumiała, że nie może sama podejmować decyzji. I że musi się podporządkować.
Wydałam z siebie zirytowany pisk.
- A co powiesz na to, że zapomnimy o ruchaniu jej przed wszystkimi i będziesz mógł użyć swojego łóżka zamiast kanapy. Ale masz ją wziąć od tyłu ja będę stał obok aby się upewnić, że to zrobisz - zasugerował Zayn - Musisz w niej też dojść.
Louis zacisnął ręce w pięści.
- Masz 30 sekund aby się zgodzić albo wracamy do pierwszej opcji i nie przyjmuję żadnych negocjacji - powiedział mulat - Nie możemy się o to kłócić przez cały dzień. Za niecałą godzinę musimy wsiąść do busa i jechać do Arizony.
Gdy Louis na mnie spojrzał pokręciłam głową.
Nie wybaczę ci powiedziałam bezgłośnie. Chłopak tylko opuścił głowę.
Wiem odpowiedział mi po chwili także tylko poruszając ustami.
- 15 sekund.
- Okej, zgadzam się - powiedział Lou - Zabieram ją do swojego pokoju z całym nawilżaczem jaki znajdę. I nie chcę słyszeć żadnego słowa z twojej strony gdy będziesz oglądał - ostrzegł.
- Nie, nie, nie! Proszę! - błagałam. Załamałam się. Nie byłam w stanie podnieść się ze swojego miejsca. Chciałam spojrzeć chłopakowi w oczy ale patrzył się w podłogę specjalnie unikając mojego spojrzenia. Patrzyłam jak Harry wyprowadza Sophie z pokoju. Niall wyszedł chwilę po nich.
- Umowa stoi - zgodził się Zayn z triumfującym uśmiechem na twarzy.
Liam mnie puścił ale nawet się nie ruszyłam. Czułam jakbym była przyklejona do kanapy. Louis podszedł do mnie nadal nie patrząc na moją twarz. Wyciągnął w moją stronę rękę abym ją złapała.
- Nie, nie robię tego z własnej woli Lou - powiedziałam, nadal mając nadzieję, że go zniechęcę.
Chłopak westchnął i potarł ręką twarz. W końcu spojrzał na mnie tymi niebieskimi oczami. Były wypełnione cichymi łzami. Tak jak moje. Mrugnął kilka razy i nagle jego twarz była pusta, bez żadnych emocji.
- Louis nie wybaczę ci tym razem! - powiedziałam mając nadzieję, że się wycofa - Nie możesz udawać, że cię to nie obchodzi!
Brązowowłosy schylił się aby mnie podnieść. Przerzucił mnie sobie przez ramię i poszedł do swojego pokoju. Naszego pokoju. Rzucił mnie na łóżko. Próbowałam z nim walczyć, ale moje oczy wypełnione były łzami i prawie nic nie widziałam. Złapał mnie za nadgarstki. Skrzywiłam się gdy zauważyłam jak coś metalowego ląduję za moją głową. Kajdanki.
- Mogą ci się przydać - powiedział Zayn zamykając za sobą drzwi - Wiesz aby się upewnić, że nie będzie się zbytnio ruszała.
Louis się nie odezwał. Wziął kajdanki, przełożył je przez dziurę w oparciu łóżka i zapiął kajdanki na moich nadgarstkach. Następnie zszedł z łóżka. Od razu podniosłam się i zbliżyłam do oparcia ciągnąc kajdanki z całej siły.
Louis nie zwracał na mnie uwagi zajęty przeszukiwaniem walizki leżącej obok łóżka.
Bolały mnie nadgarstki gdy metal wbijał mi się w skórę ale nie przestawałam. Obróciłam się tak, żeby stopami zaprzeć się o oparcie łóżka. Z całej siły próbowałam się wyrwać. Usłyszałam jak drewno pęka.
- Louis - ostrzegł Zayn.
- Zamknij się Zayn! Nie chcę słyszeć z twojej strony żadnego dźwięku. Dokładnie wiem co teraz robi i nie dziwię się - odpowiedział oschle Lou, nadal przekopując się przez swoją walizkę. Mulat tylko pokręcił głową i powrócił wzrokiem do mnie. Zignorowałam go. Łzy płynęły mi po policzkach gdy próbowałam złamać oparcie łóżka aby się uwolnić. Po chwili Louis wszedł na łóżko. Złapał mnie za kostki i pociągnął w dół. Leżałam teraz na brzuchu. Mój płacz wypełnił pokój gdy zdjął ze mnie spodnie. Obróciłam się, kopiąc i wiercąc się na łóżku. Chłopak usiadł na moim brzuchu.
- Chcesz, żebym zasłonił ci oczy? - zapytał tak spokojnym głosem, że aż się przestraszyłam - Może wtedy byłoby to dla ciebie bardziej znośne.
Mój strach i rozpacz zastąpił gniew.
- Nie. Nie chcę abyś próbował mi sprawić przyjemność czy udawać, że to nie ty masz mnie za chwilę zgwałcić. Chcę pamiętać, że to ty to zrobiłeś. W ten sposób oboje to zapamiętamy! - powiedziałam gwałtownie, po moich policzkach płynęło więcej łez.
- Okej - obrócił mnie z powrotem na brzuch i położył rękę na moich plecach. Przycisnął mnie do łóżka abym się nie ruszała. Sięgnął ręką do nocnego stolika i wziął to, co przed chwilą wyciągnął z walizki - środek nawilżający. Kolejne minuty ciągnęły się w nieskończoność gdy Lou zdjął mi majtki i zaczął rozprowadzać tam zimną substancję. Tam gdzie w życiu nie pomyślałabym, że mężczyzna będzie mnie dotykał.
Zadrżałam i zaczęłam się wiercić gdy poczułam jak jego palec próbuje się dostać do środka. Drugą ręką mocniej przycisnął mnie do łóżka abym się nie wierciła. Próbowałam obrócić się i na niego spojrzeć aby poczuł się winny czy coś, ale nie byłam w stanie zrobić nic oprócz oddychania i kręcenia głową w prawo i w lewo. Już jeden palec bolał gdy wszedł we mnie próbując rozciągnąć te mięśnie. Chłopak użył więcej żelu. Po jakiejś minucie bólu dodał kolejny palec. Wsunął i wysunął je bardzo ostrożnie. Jęknęłam z bólu. Moje ciało nie chciało poddać się tym dziwnym ćwiczeniom. Pisnęłam i zamknęłam oczy gdy chłopak zwinął we mnie palce.
Znów zaczęłam płakać. Schowałam głowę w poduszce przede mną. Po moim tyłku rozsmarowane zostało jeszcze więcej zimnej substancji. Zakrztusiłam się płaczek gdy boleśnie wszedł we mnie trzecim palcem.. Krzycząc przyciągnęłam się bliżej oparcia łóżka. Zaskoczony Louis wyciągnął ze mnie palce.
- Stop! - czknęłam - To nigdy nie zadziała! - błagałam patrząc w jego kierunku. Jego oczy znów wypełniły się łzami. Pokręcił głową i przyciągnął mnie z powrotem w dół łóżka, pomiędzy swoje nogi. Moje całe ciało spięło się gdy jeszcze raz wsunął we mnie trzy palce. Tym razem poczekał chwilę dłużej zanim zaczął nimi poruszać i rozszerzać je. Czułam jakbym miała zaraz zwymiotować.
Zdałam sobie sprawę, że zamknęłam oczy i wyłączyłam się gdy poczułam jak wyciąga palce i dodaje więcej żelu. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk rozpinania rozporka, a później dźwięk uderzania skóry o skórę. Obróciłam się i zobaczyłam jak wali sobie konia. Zdałam sobie sprawę, że go to nie podnieca. Ale już po paru minutach trzymał mnie za biodra unosząc je lekko do góry, tak, że byłam teraz na kolanach. Czułam się gorsza od psa. Poduszka przede mną była cała we łzach.
- Zayn nigdy ci tego nie wybaczę - powiedział Louis. Jego uda napierały na moje - To ty jesteś za to odpowiedzialny, tak samo jak za to, że zgwałciłeś Sophie. Skończysz w samotności bo jesteś pieprzonym chujem.
Nastąpiła chwila ciszy.
- Mów co chcesz ziomek. I tak cały zespół jest winny jeżeli ktoś dowie się, że je porwaliśmy - mulat wzruszył ramionami - Ja chociaż się tutaj bawię. Ty też byś mógł gdybyś nie dawał się uczuciom.
- Nie jestem już twoim ziomkiem. Jesteś dla mnie jedynie członkiem zespołu.
Po tych słowach poczułam jak napiera na mnie od tyłu. Ból przeszył moje ciało gdy próbował we mnie wejść. Krzyknęłam i zacisnęłam ręce w pięści. Próbowałam go zrzucić ale jego uścisk na moich biodrach nie słabł gdy wchodził we mnie głębiej.
Sapnęłam i pociągnęłam za kajdanki. Jego penis był zbyt duży. Mój oddech był urywany. Przygryzłam wargę aby powstrzymać krzyki bólu i gniewu. Przez dłuższą chwilę nie ruszał się pozwalając mi pulsować wokół niego. Jęknęłam gdy wyszedł ze mnie a po chwili wszedł z powrotem.
- To nie jest najszybsza droga aby dojść Louis...
- Wiem o tym! - warknął - Ale ją to boli! Odbywa karę na jaką nie zasłużyła! - dodał wkurzony - Więc pozwól mi działać tak jak ja chcę!
- I pomyśleć, że kiedyś uwielbiałeś anal...
- Zamknij. Się. Kurwa - uciszył go Louis śmiertelnie poważnym tonem. Wyciągnął ze mnie penisa i wsunął go z powrotem sprawiając, że pisnęłam. Rozprowadził więcej żelu, który lekko zmniejszył ból.
- Louis przestań próbować być miły - błagałam płacząc - Po prostu przedłużasz to wszystko! Zgwałciłeś mnie, teraz po prostu dojdź i skończmy z tym! - zażądałam wiedząc, że tylko w ten sposób szybciej pozbędę się bólu. Chłopak odetchnął głęboko po czym zaczął się szybciej poruszać. Ból był gorszy, moje ciało nie potrafiło tego zaakceptować. Łzy znów zaczęły napływać mi do oczu gdy poczułam, że chłopak niedługo dojdzie. Przyspieszył ponownie, używał mnie jak zabawki. Miałam mdłości z obrzydzenia gdy w końcu doszedł. Od razu ze mnie wyszedł i przykrył mnie kołdrą.
- Zayn wyłaź! Widziałeś co chciałeś zobaczyć i nie mam ci nic więcej do udowodnienia - rozkazał Louis.
- Pewnego dnia mi podziękujesz Lou. Podziękujesz mi gdy zdasz sobie sprawę, że możesz ją mieć przez resztę swojego życia.
- WYŁAŻ! - krzyknął Louis łamiącym się głosem.
Słyszałam tylko odgłos zamykanych drzwi gdy chłopak opuszczał pokój.
- Anne, Anne, Anne - powtarzał szybko Louis podchodząc do mnie. Od razu odpiął kajdanki - Przepraszam, tak bardzo przepraszam...
- Czemu?! Dlaczego to zrobiłeś?! - szlochałam trzymając zranione nadgarstki blisko ciała - Dlaczego się na to zgodziłeś?!
- Bo jeśli bym tego nie zrobił to miałbym szans na wydostanie cię stąd. Żadnej szansy. Obserwowali i pilnowali by cię dwa razy bardziej - powiedział Louis trzęsącym się głosem - Jeśli ja bym tego nie zrobił, to Zayn czy Liam by mnie zastąpili.
- Nie! Zayn by tego nie zrobił, bo tak jak wcześniej wspomniałam on chce być znów kochany! Nie zrobiłby tego! Chciał abym poczuła się samotna, a jedynym sposobem aby to zrobić było sprawienie abym straciła i ciebie po tym jak dowiedziałam się, że Sophie i mój ojciec najwyraźniej nie są po mojej stronie! Znaleźlibyśmy inny sposób abym uciekła!
- Ale to zajęłoby więcej czasu...
- Wolałabym poczekać trzy miesiące dłużej niż znosić ten psychiczny i fizyczny ból sprzed chwili!
Nastąpiła chwila ciszy.
- Może tak jest lepiej Anne - powiedział załamanym głosem i ze łzami w oczach - W ten sposób łatwiej nam będzie odejść.
- WYJDŹ! - tym razem ja krzyknęłam po czym schowałam twarz w poduszce.
-Przepraszam...
- Nie mogę teraz z tobą rozmawiać! Wyjdź! - zaszlochałam. Płakałam dopóki moje oczy nie były już w stanie produkować łez. Później już bez łez wstrząsały mną spazmy płaczu. Nie byłam w stanie zrobić nic innego oprócz kurczowego trzymania się poduszki. Ogarnęła mnie samotność gdy zdałam sobie sprawę, że nie mam nikogo. Nikogo kto troszczyłby się o mnie tak jak ja troszczę się o innych. Mój ojciec woli Sophie, Sophie nie chce mi pomóc, nawet mi nie ufa i Louis... Louis właśnie wyrwał mi serce z piersi i porozrywał je na małe kawałki po czym z powrotem je we mnie wepchnął. Pół godziny później ktoś lekko zapukał w drzwi.
- Odejdź! - krzyknęłam - Proszę - dodałam zdesperowana.
- Musimy iść do busa - poinformował mnie Niall zza drzwi.
- Idźcie beze mnie.
Usłyszałam jak otwiera i zamyka drzwi, a następnie idzie w moim kierunku. Usiadł na łóżku.
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam czy chciał poklepać mnie po plecach.
- Anne... Wiem, że możesz teraz nienawidzić Louisa...
- Gardzę nim. Już drugi raz musiał mnie ukarać! Dlaczego?! Dlaczego nie może pozwolić aby ktoś inny to zrobił? Wtedy nienawidziłabym ich! Albo dlaczego nie może się wam postawić?!
- Sprawiasz, że to brzmi tak łatwo...
- Bo to jest łatwe! Po prostu mówisz innym, żeby się odpieprzyli!
- Anne to jest o wiele bardziej skomplikowane - westchnął blondyn - Wierz mi wiem o tym. Byłem w jego sytuacji. To jest ciągły wybór między tym co jest moralnie właściwe, a tym co w dłuższym czasie przyniesie zysk. Na przykład, on cię ukarał bo wie, że inni zrobiliby o wiele gorsze rzeczy. Woli abyś go nienawidziła niż była mocno zraniona przez innych.
- Przyniesie zysk w dłuższym czasie?! Powiedz mi jak gwałcenie mnie ma przynieść zysk w dłuższym czasie?!
- Jesteś o krok bliżej do bycia wolną. Obawy Zayna są rozwiane a reszta chłopaków nie jest już tak sceptycznie nastawiona jak wcześniej.
Wstałam patrząc na niego zaniepokojona. Skąd wie, że Louis miał pomóc mi w ucieczce?!
- Słyszałem jak rozmawialiście wczoraj w nocy - powiedział zawstydzony - Pomogę ci okej? Pomogę mu pomóc ci w ucieczce.
- Nie chcę już jego pomocy. Nie dało mi to nic oprócz fałszywej nadziei i przemocy.
- Jak do tej pory. Jego plan wypali. Wydostaniesz się w swoje urodziny, obiecuję - zadeklarował poważnie - Musisz być cierpliwa i nie wychylać się - sięgnął po coś - Proszę. Przyniosłem ci ciuchy na zmianę - dodał podając mi je.
Podziękowałam mu i wzięłam je.
○♥○
Następne cztery dni spędziłam odcinając się od wszystkich. Zostawałam sama w busie, hotelach czy nawet za kulisami. Skupiłam się na obserwowaniu. Cokolwiek zdarzyło się między Niallem i Sophie w L.A. zniknęło. Sophie spędzała czas próbując wybaczyć Harremu i prosząc go o wybaczenie nie tylko za to, że rozmawiała z naszym ojcem ale też za to, że spiła go na urodzinach Zayna. Przez większość czasu Sophie kończyła z płaczem, a Harry był sfrustrowany, ale po dwóch dniach w końcu sobie wybaczyli. Nawet zauważyłam, że Sophie wpycha kolejne kartki papieru do swojego żółwia.
Niall nie zwracał już uwagi na ich związek. Wyglądało to tak jakby jakimś cudem zaakceptował odmowę Sophie. Nadal było widoczne, że ją kocha, ale jego akcje z kilkoma fankami pokazały, że może jest już gotowy przewrócić tą stronę.
Wszyscy czuliśmy narastające napięcie między członkami zespołu, szczególnie między Louisem i Zaynem. Parę razy Liam musiał doprowadzać ich do porządku. Jednak nie mogłoby mnie to mniej obchodzić.
Towarzystwa dotrzymywała mi Fate. Kotka chyba mnie polubiła po naszej 10 godzinnej jeździe do Arizony. Chodziła za mną od tamtego czasu i zgadywałam, że wolała ciszę, która wokół mnie panowała.
Louis nic nie wspominał o mojej ucieczce. Ani słowa od incydentu z Zaynem. Byłam prawie pewna, że o tym zapomniał, dopóki nie przyjechaliśmy do Filadelfii. W noc przed moimi urodzinami.
___________________________________________________________________________
I kolejny rozdział za nami :D
co o nim sądzicie? i jak myślicie, na jaki pomysł ucieczki wpadł Louis i Niall?
Do następnego,
xx Annie
Jezu Zayn..już cię nie lubię, i Lou bosh, mam nadzieję że pomożesz jej uciec i że Ann ci to wybacz bo jednak Horan ma trochę racji..no i chyba jestem pierwszą
OdpowiedzUsuńZayn jest okropny, nie cirepię go.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda mi Lou, szantaż nigdy nie kończy się dobrze...
Dzieki za rozdział :)
boze.... jestem zalamana Anne nie wybaczy mu tego gwaltu... :O jest staszny xd nie nawidze Zayna!!! Bieedna Anne :(( Niech zwieje i zamknie tych dupkow w wiezieniu!!
OdpowiedzUsuńDziekuje za tlumaczenie ! <3
WOW tego to się nie spodziewałam O.o
OdpowiedzUsuńdzięki za tłumaczenie <3
Zayn...ty idioto...... :'( nie mogę się doczekać następnego rozdziału xx
OdpowiedzUsuńdziękuję za tłumaczenie <3
Harry i liam niech wylądują w więzieniu. Zayn w piachu, a Louis, Niall I Annie niech zwiewaja. Co do sophie mam na nia wyjebane jest popierdolona i jej nienawidzę, bo nawet nie stanęła po stronie swojej siostry i dodatkowo liże dupę Harry'emu
OdpowiedzUsuńwszystko jest w tym komentarzu dokladnie !!!
UsuńPolać tej pani! Ale Nialla też bym wsadziła za kratki. To wszystko przez niego. ;) Zayn na to zasługuje, chociaż mam cichą nadzieję, że jest taki, bo kocha Ann, ale to raczej niemożliwe. :/
Usuńtak jest! Polac ^ wszystkich 2 metry pod ziemie i nara,Sophie tez!!!! A jedynie Ann uratowac bo jedyna jest delikatna i zeby nikomy z calej tej ich 6 nie wybaczyla i aby ojciec sie nia zaiteresowal.... ;(:
UsuńJak dla mnie to opowiadanie zaczyna coraz bardziej popaprane. Wgl nie rozumiem czemu ta Sophie jest taka popier*****?! A Harry niby tak kocha ja i co? Powalone
UsuńLiam i Zayn powinni wylądować za kratkami , Soph wybrałby Nialla, Harry z tego powodu by sie zabil a Ann i Louis byliby razem.
UsuńJezu zajebala bym Zaynowi jezu .......... Anne jest biedna i tak jej nie złamią gwałcąc ja !!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że ta sytuacja odbije się na Anne. Zayn zachował się strasznie podle. Nie tylko względem Anne, ale bardziej wobec Lou.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny przetłumaczony rozdział. Jesteś najlepsza.
Boże popłakałam się :'( Cudny rozdział :( Dziękuję Ci za tłumaczenie! :* //Laura
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Śniło mi się to opowiadanie, :p niall miał się (niby) spić i chcieć z Annie się przespać, (czyli zabrać ją do hotelu i pomóc uciec) później widziałam Ze następna część zaczyna się od słowa żona ;o xd wlg dziwnie ;D
OdpowiedzUsuńW sumie to dziwne, że na początku nie lubiłam Anne. Myślałam, że zepsuje tego fanfictiona, że nie będzie już taki ciekawy... a teraz Ann jest jedyną postacią jaką lubię (no może Lou i Nialla też darzę małą sympatią, ale bez porównania). Przykro mi, że mogłam o niej czytać tylko przez jedną część. :C
OdpowiedzUsuńJEST NOWY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kiedy przetłumaczysz.
OdpowiedzUsuńniema :);
Usuńoomgg ;-; tego sie nie spodziewalam <<<<<<< Kaska ;)
OdpowiedzUsuńPobeczałam się jak debilka! Boże Zayn! Ty gnoju! Ugh... -,-
OdpowiedzUsuńOczy mi się pocą!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie ♡
jest nowy rozdzial!!! czytalam i bedzie wielkie BUM!! :X <33
OdpowiedzUsuńhttp://archiveofourown.org/works/1105615/chapters/10216875 jest nowy rozdzial :)))
OdpowiedzUsuńmoze ktos powiadomic Annie na tt o nowym rozdziale? :))) xx
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział przetłumaczę na środę, ponieważ ostatnio zaczęły mi się treningi i mam mniej wolnego czasu :D
OdpowiedzUsuńoke bebe ^^ <3
UsuńMoże jestem wyjątkiem pośród was, Ale pomijając fakt ze jako dla Mnie Harry jest najlepszy :3
OdpowiedzUsuńZayn podły i chamski!
Louis powinien być z Annę ;3
Niall tez slodziak :*
czekam na nastepny rodzial <3