Niall szybko opowiedział reszcie o wypadku Anne gdy zobaczyli ratowników wychodzących z jego pokoju.
- Jak mogłaś pozwolić jej odejść od tak sobie?! - powiedział Harry gdy wróciliśmy do jego pokoju.
- Ej, to nie moja wina! Próbowałam ją powstrzymać! - zaprotestowałam.
- Cóż, mogłaś próbować bardziej - westchnął, siadając na łóżku i łapiąc się za głowę - Boże, mogłaby wpakować nas w niezłe kłopoty gdyby uciekła...
- Ale nie uciekła...
- Była blisko! - przerwał mi szybko - Bardzo blisko! I jeszcze prawie się połamała! Co jesli musielibyśmy wziąć ja do cholernego szpitala?! Wszystko by kurwa o nas wygadała!
- Proszę przestań na mnie krzyczeć - powiedziałam z prośbą w oczach - Też się martwiłam, tak? Nie chcę żeby wam coś zrobili - dodałam. Chłopak wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie spod masy loków.
- Masz rację, przepraszam - mówi a po paru sekundach wstaje i mocno mnie przytula - Naprawdę nie chcę cię stracić z powodu twojej siostry... W ogóle nie chcę cię stracić - mamrocze po czym całuje mnie w czoło. Patrze na niego po czym łączę nasze usta w czułym pocałunku.
- Nie zostawię cię Harry - mamroczę opierając głowę na jego ramieniu i oddychając lekko.
- Nie wiadomo...Może znów będziesz zmuszona, aby odejść - mówi i od razu mocniej mnie przytula.
- To się nie zdarzy.
- Tego nie wiesz.
- Nie myśl o tym co? - kończę temat. Chłopak wzdycha i odsuwa się ode mnie.
- Tak cóż, łatwiej powiedzieć niż zrobić - mówi pod nosem - Tak się boję, że któregoś dnia wrócę i odkryję że odeszłaś...na dobre.
- Harry...
W połowie zdania Liam wpada do pokoju.
- Dlaczego kurwa myślałaś, że odwiązanie Anne to będzie dobry pomysł? - pyta wkurzony podchodząc do mnie.
- J-j-ja....
- Prawie uciekła! I to kurwa przez ciebie! Założę się, że nawet nie próbowałaś jej powstrzymać!
- Liam uspokój się do cholery - zainterweniował Harry gdy już miałam odpowiedzieć - Przecież ją powstrzymaliśmy.
- Cudem! Jeśli Niall nie nalegałby żeby przyjechać wcześniej bo bolała go głowa, nie dotarlibyśmy na czas! Musimy jechać na dzisiejszy występ, jak myślisz, co się wtedy wydarzy?! - mówił rozzłoszczony Liam. Oboje spojrzeli na mnie po ostatniej sugesti.
- Nie mam żadnego powodu, żeby od was uciekać - zmarszczyłam brwi.
- Ale Anne ma. Ona jest tu głównym problemem, a ty nie wybierasz żadnej ze stron - odparł zmęczony Harry, odgarniając włosy z twarzy.
- Wybieram jakąś stronę? Harry przecież nie powstrzymam jej przed zrobieniem tego co będzie chciała...Może się uczyć na własnych błędach, co mnie to obchodzi - powiedziałam, kładąc ręce na biodrach.
- Jej zachowanie przypomina mi twoje wcześniejsze Soph... Może z nią porozmawiasz o tym jak powinna się zachowywać? - proponuje Haz - To może zaoszczędzić jej kilku kłopotów.
- Ostatnim razem gdy próbowałam to wyskoczyła przez balkon - wywróciłam oczami.
- Więc lepiej się postaraj jeszcze raz bo mam mało cierpliwości do twojej siostry - warknął Liam i obrócił się aby wyjść - Masz 45 minut zanim będziemy musieli iść Haz, więc lepiej znajdź sposób aby coś z nimi zrobić - dodał po czym wyszedł. Harry westchnął głośno i rzucił się plecami na łóżko. Był wyczerpany. Zamknął oczy.
- I co zrobimy? - rzucił pod nosem pocierając skronie - Może gdybyście obie były unieruchomione...
- Chyba nie chcesz mnie związać, co? - warknęłam.
- Nie wiem...Nie chcę tego ale nie mam wyboru.
- Harry możesz mi ufać.
- Anne jest problemem Soph...A ty jesteś pod jej wpływem. Kiedy byliśmy jeszcze w busie, mówiłaś coś o tym, ze tylko jej ufasz. Nie sądzę, że zawsze postępujesz zgodnie z własną wolą.
- Postępuje, przysięgam.
- Więc dlaczego ją wcześniej odwiązałaś? - zapytał, podnosząc do góry jedną brew.
- Bo mnie poprosiła - odpowiedziałam z lekkim grymasem na twarzy. Patrząc na to teraz, wydawało mi się dziwne, ze tak łatwo zgodziłam się spełnić jej żądanie...To chyba przed te lekarstwa taty. Wspominał coś o ufaniu rodzinie...
- Widzisz?
- Harry musisz przestać się zamartwiać - powiedziałam w końcu, chcąc skończyć mój temat.
- Próbuję Soph, ale nie mogę wykluczyć takiej możliwości - wymamrotał, zamykając oczy. Ostrożnie weszłam na łóżko i usiadłam na nim okrakiem.
- Harry te leki już na mnie nie działają - rękoma wolno przejechałam po jego torsie, zahaczając na dole o jego członka. Otworzył oczy i spojrzał na mnie zaskoczony. Po chwili obrócił nas.
- Kocham cię, wiesz o tym prawda? - wyszeptał. Pokiwałam głową i przygryzłam wargę. Chłopak jęknął i złączył nasze usta. Objął mnie i mocno przytulił. Wplątałam palce w jego włosy. Westchnęłam i przerwałam pocałunek. Wtuliłam się w zagłębienie jego szyi i rozkoszowałam się ciepłem jego ciała. Harry zaczął składać na moim dekolcie małe pocałunki. Zachichotałam.
Nagle przestał.
- Chyba wiem co zrobimy z tobą i Anne wieczorem - rzucił.
○♥○
Byłam wściekła. Jak mogli?! Nie dość że zaprowadzili mnie i Anne do tour busa i zostawili z nami ochroniarza, to jeszcze przykuli mi stopę do nogi kanapy. naprawdę?! Nie mogę nawet dosięgnąć lodówki! Minęły juz jakieś dwie godziny i leżałam na podłodze busa, strasznie z nudzona. Mówiłam jakieś bezsensowne rzeczy do Fate, która leżała na moim brzuchu. Przed wyjściem na występ Niall położył Anne w dużej sypialni, jeśli można nazwać ją dużą, i zamknął drzwi na klucz. Zdążyłam na szczęście zabrać stamtąd Fate, żeby dostarczyła mi rozrywki.
- Czy nie należy mi się już nawet chwila wolności? - powiedziałam głaszcząc ją po głowie. Nie poruszyła się. Spojrzałam na nią i zdałam sobie sprawę z tego, że śpi. Nie winię jej, była już prawie północ a oni nadal nie wracali - Ja pierdole Harry, nie możesz mi choć trochę ufać? - przeklęłam zirytowana. Moja kotka obudziła się i odskoczyła ode mnie, siadając na parapecie - O no weź - jęknęłam patrząc na nią. Nawet nie rzuciła na mnie okiem. Byłam zła - Ach te koty.
Podskoczyłam gdy drzwi nagle się otworzyły.
- No w końcu kurwa wróciliście - westchnęłam głośno, wstając z podłogi.
- Uważaj na słowa Soph - warknął Zayn, wchodząc jako pierwszy.
- Zayn moja noga - przypomniałam mu, posyłając mu mordercze spojrzenie.
- Ktoś tu jest wkurzony - droczył się Louis, siadając na kanapie.
- No cóż ktoś się tu zanudził na śmierć - odpowiedziałam oschle, patrząc jak Zayn odpina kajdanki z mojej kostki.
- Boże ten występ to było coś - powiedział zmęczony Lou, przeczesując ręką włosy gdy Harry, Liam i Niall wchodzili do busu.
- O nie, nie ma mowy że cię przytulę - pokręciłam głową gdy zobaczyłam jak Harry podchodzi do mnie z otwartymi ramionami. Zamiast tego wkurzona usiadłam na sofie obok Louisa.
- Oj Sophie nie gniewaj się - powiedział słodkim głosem pochodząc do mnie - To było dla twojego własnego bezpieczeństwa - powiedział, podnosząc do góry mój podbródek. Odwróciłam wzrok.
- Ale czy kajdanki były konieczne? I ochroniarz na zewnątrz? Nie - warknęłam krzyżując ręce na piersiach.
- A czego od nas oczekiwałaś? - wtrącił się Liam siadając na krześle obok Nialla, który grzebał w lodówce - Hmm? Myślałaś, ze co się stanie gdy do nas wrócisz?
- Trochę zaufania by wam nie zaszkodziło. Rozumiem, że nie możecie ufać mojej siostrze, ale możecie ufać mi. Jakoś ufaliście mi gdy byliśmy w Irlandii...
- Skarbie gdy byliśmy w Irlandii nie grasowało tam na nas stado fanek gotowych w każdej sekundzie się do nas dobrać, nie było też ani kierownictwa, ani hoteli ani tour busów. Byliśmy tylko my, dom i jedna przyjaciółka w szkole, która o tobie wiedziała - powiedział spokojnie Harry - Oczekujesz od nas za dużo po tak krótkim okresie, który tu spędziłaś... Proszę daj nam trochę czasu żeby do tego przywyknąć i wtedy...
- Harry - powiedziałam prosząco robiąc spojrzenie a la kot ze shrecka. Czułam, ze cała piątka się na mnie patrzy - Nie możesz mnie tu cały czas zamykać... - naciskałam.
- Tylko gdy to będzie konieczne, okej? - westchnął, wyraźnie zmęczony - Słuchaj Soph nie chcę się z tobą teraz kłócić...Możemy po prostu iść do łóżka, proszę?
- W busie? Myślałam, że mamy pokój w hotelu...
- Anne przyciągnęła zbyt dużo uwagi w hotelu...Uwagi, której nie potrzebujemy - odpowiedział Zayn - Więc gadaliśmy z Paulem i zapytaliśmy czy możemy jechać nocą i mieć jutro więcej czasu w Atlancie, żeby pozwiedzać. Zgodził się. Więc dziewięciogodzinna podróż odbędzie się głównie podczas naszego snu. Super co nie? - uśmiechnął się.
- Już się nie mogę doczekać - powiedziałam bez emocji.
- Super! A teraz wszyscy do łóżek. Jestem strasznie padnięty - ogłosił Louis wstając z kanapy. Moje spojrzenie powędrowało do Fate gdy chłopcy zdejmowali koszulki.
- Tak się zastanawiam...co się stało z kaczkami? - zapytałam nagle.
- Sprzedaliśmy je - odparł Liam - Z resztą domu.
- Oh - zasmuciłam się, przypominając sobie małą Karmę. Będę za nią tęskniła...
- Idziesz ze mną do łóżka? - wymamrotał Harry w moją szyję, przytulając mnie od tyłu.
- Właściwie to położę się z Anne - odpowiedziałam i poczułam że chłopak się spina.
- Jesteś na mnie zła - powiedział, jakby to nie było oczywiste.
- Jestem zraniona Harry - rzuciłam, obracając się aby spojrzeć mu w oczy - To nie to samo.
- Prawda, bo w tym drugim przypadku uprawialibyśmy właśnie seks z nienawiścią - mrugnął do mnie, zrelaksowany. Wywróciłam oczami i lekko się uśmiechnęłam.
- Spoważniej Harry.
- Ej, znam cię mała - wymamrotał - Lubisz seks tak samo jak ja.
- Może, ale to nie zawsze jest rozwiązaniem Haroldzie - droczyłam się z nim.
- Rozmowa też nie - cmoknął z niezadowoleniem.
- Już gołąbeczki koniec kłótni i kłaść się spać! - krzyknął Louis z wnętrza. Gdy byliśmy w drugim końcu busa, ktoś zapukał do drzwi.
- Otworzę - ziewnął Niall, po czym zwlekł się z górnego łóżka i założył koszulkę. Od razu spojrzałam na jego nadgarstki ale po chwili zniknął mi z oczu.
- Tak? o Cześć Paul.
- Jesteście pewni, że chcecie dzisiaj jechać? W hotelu jeszcze macie zarezerwowane pokoje...
- Tak.
- Na 100% pewni? - powtórzył Paul.
- Będziemy mieć więcej czasu na pochodzenie po Atlancie. Będzie fajnie. Poza tym Louis już pada i wszyscy kładziemy się spać - odpowiedział blondyn.
- Dobranoc Paul! - krzyknął Louis ze swojego łóżka.
- Kolorowych Lou! - mężczyzna zaśmiał się głośno - Jak chcecie. Widać, że zależy wam żeby tu spać. Kierowca powinien zaraz przyjść...Do zobaczenia rano chłopaki! - krzyknął Paul i wszyscy mu odpowiedzieli.
- Dobranoc Soph - wyszeptał Harry schylając się aby mnie pocałować. Oddałam pocałunek, opierając ręce na jego ciepłym torsie.
- Dobranoc Harry - westchnęłam, przerywając pocałunek. Pocałował mnie po raz ostatni i pozwolił mi odejść, a sam skierował się do swojego łóżka. Ostrożnie spojrzałam na moją śpiącą siostrę. Dlaczego znów jest w to zamieszana? A tak, Niall pomylił ją ze mną a teraz nie mogą pozwolić jej odejść. Kręcąc głową, zdjęłam spodnie i wślizgnęłam się pod kołdrę obok niej, zachowując dystans między naszymi ciałami. Kierowca odpalił silnik, a ja zamknęłam oczy. Zrezygnowana myślałam o nadchodzących dniach.
___________________________________________________________________
Przyznaje bez bicia, złapałam lenia od początku wakacji.
Kolejny rozdział za tydzień w sobotę.
kocham kocham kocham <333333333333333333333 i załatwiłam ci nowe czytelniczki lmao moja bff sie w to na maksa wkręciła lol Pozdro i niech leń z ciebie wyjdzie xd
OdpowiedzUsuńPierwsza?
OdpowiedzUsuńnie no spoczko rozumiem że masz lenia...jak chyba każda z nas.
OdpowiedzUsuńrozdział jest mega idealnie świetnie przetłumaczony.
czekam na kolejny :)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJa też mam lenia:( ale mi to pasuje xD :* <33
Świetny rozdział♥♥♥
OdpowiedzUsuńHahaha chyba każdy ma lenia, dlatego świetnie cię rozumiem xd Rozdzial cuuudny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNareszcie. Już miałam się modlić w intencji kolejnego rozdziału xd
OdpowiedzUsuńTak szczerze to szlak mnie trafił przez to czekanie na rozdział, więc przeczytałam sobie po angielsku. Wreszcie zaczynam rozumieć po co mi potrzebna znajomość języka. W każdym razie na miejscu Sophie też byłabym zła. Zachowują się wobec niej nie wporzadku.
OdpowiedzUsuńMogłabyś mi podać linka do spisu treści czy czegoś takiego bo szukałam tam ale nigdzie nie widziałam ;/
Usuńhttp://sosodesjfanfics.weebly.com/breaking-points.html
UsuńYeah :D w końcu kolejny rozdział :D jest świetny :D a wgl. to każdy w wakacje ma lenia xD
OdpowiedzUsuńNie ma to jak nie spać po nocach, żeby przeczytać bloga XD No ale cóż... Jestem z niecierpliwych osób i pewnie już rozstaję się z tłumaczeniem, a będę czytać oryginał. Dlatego cieszę się, że idzie mi dobrze z angielskim XD Dziękuję, że tłumaczysz dla nas <3
OdpowiedzUsuńSwietny :-D
OdpowiedzUsuńJednym słowem rozdział:ZAJEBISTY! ;***;)
OdpowiedzUsuńrozdzial swietny ! <3 wpadnie ktos do mnie? :) http://impossible-niall-horan-fanfiction.blogspot.it/
OdpowiedzUsuńJezu cudowny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;D
Super <3 nie mogę doczekać się następnego :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :*
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Jezu.. Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny ♥♥♥ jejku w sobote kolejny ale super cudowny prezent na urodziny ♥♥♥ \ Julka
OdpowiedzUsuńhej mam pytanie nie wie ktoś czy istnieje jeszcze jakieś podobne opowiadanie/fanfic/tłumaczenie czy ct jeszcze byleby też było tak że cała ich piątka 'jest' z jedną dziewczyną? Z góry dzięki.
OdpowiedzUsuńprzyłączam się do pytania
Usuń