Dedyk dla Alex i Vic :D
_____________________________________________________________________________Odgłos szybko otwieranych drzwi sprawił, że podskoczyłam ze strachu. Mrugnęłam kilka razy po czym zobaczyłam wściekłego Harrego opierającego się o futrynę. Dlaczego jest wkurzony? Przecież dałam mu czas na rozmowę. I obiecałam mu te 24 godziny sam na sam.
- Sophie wy..!
- Ćśśś! - wyszeptałam ale nieświadomie, moja ręka sama wskazała na śpiącego blondyna - Nie budź go. Proszę ucisz się - wymamrotałam prosząco, jakoś wiedziałam co mówić, tak jakbym już przeżywała tą historię. Zmarszczyłam brwi wreszcie sobie przypominając. Rozejrzałam się dookoła. Zaraz, jestem w pokoju Nialla? Mój mózg chyba oszalał, zwariuję jeśli będzie mi powtarzał każdą sytuację...To poważne deja-vu. Oprócz tego, że normalnie miałam gips, a teraz go nie mam. Boże takie świetne uczucie w końcu pozbyć się tego cholerstwa. Zginałam i prostowałam palce, zadowolona, że mogę w ruszać ręką. Głos Harrego jednak przerwał mi cieszenie się tym.
- Chodź. Tutaj. Natychmiast - powiedział ściszonym głosem i kiwnął na mnie abym do niego podeszła. Kierowana jakąś niewidzialną siłą ostrożnie uwolniłam się z objęć Nialla, próbowałam nawet cicho oddychać żeby go nie obudzić. Automatycznie zamarłam gdy się poruszył, wstrzymując oddech. Ale jakoś wiedziałam, że Niall się nie obudzi. Coś byłoby wtedy nie tak. Ale nie pamiętałam co...Blondyn westchnął głośno ale się nie obudził. On nie może się obudzić.
Zamknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać...Czemu to wydaje mi się takie podobne do czegoś? Zaraz, czy to nie wydarzyło się dzisiaj? To nie jest rzeczywistość...Mój puls się uspokoił gdy odetchnęłam z ulgą ale przyspieszył gdy zobaczyłam mordercze spojrzenie Harrego. Jak można przeżywać coś ponownie? Tylko w snach. Czyli to jest sen? I do tego jaki realny. Powoli wstałam z łóżka blondyna moje usta wypowiadały słowa ale mózg był im przeciwny. Harry musiał coś usłyszeć, bo wyglądał na jeszcze bardziej wkurzonego. Zlustrował mnie od góry do dołu i zobaczyłam, że jest zazdrosny. Może to dlatego, że jestem w koszulce i bokserkach Harego...
- Nie masz prawa ze mną dyskutować Sophie. Nie zmuszaj mnie abym tam po ciebie wszedł. Chcesz wciągać w to Nialla?Wyjdź. Z. Tego. Pieprzonego. Pokoju. Natychmiast - wymówił po kolei każde słowo, jego ton sprawił, że nie chciałam się kłócić. Jeszcze raz spojrzałam na Nialla. Obrócił się wzdychając głośno. Nadal miał zamknięte oczy ale mogłam stwierdzić, że jego sen był lekki.
- Ćśśś, nie hałasuj - wyszeptałam. "Niall nie może się obudzić" - powtarzała mi podświadomość. Niall nie może się obudzić, nie może. Dlaczego? Tego nie wiedziałam, ale głowa zaczęła mnie boleć od zbyt wielu pytań krążących po niej.
- Ćśś! Po prostu się zamknij, proszę! - błagałam. Ups. Cholera. Harry pewnie myśli, że to jemu kazałam się zamknąć. O nie. (btw ona uciszała swoja podświadomość ;P)
- Przesadziłaś! Skończyłem z tobą! - Harry wpadł do pokoju i przygwoździł mnie do łóżka Nialla. Przytrzymał mi ręce nad głową, wpatrując się we mnie. Nie pamiętam, żeby to się wydarzyło wcześniej.
- Słuchaj skarbie, mam dość twojego zachowania. Byłem cierpliwy i wyrozumiały ale traktujesz mnie jak śmiecia. Więc pewnie zastanawiasz się co zamierzam zrobić? Cóż teraz ja zabawię się twoimi uczuciami. Będę udawał, że mnie nie obchodzą - powiedział pstrykając mnie w nos.
- Harry ni - nie dokończyłam bo zatknął mi usta dłonią i wcisnął mnie bardziej w materac, tuż obok Nialla.
- Nie martw się skarbie twoje potrzeby seksualne zostaną zaspokojone - cmoknął z niezadowoleniem - Albo nie. Może nie pozwolę ci dojść. - zaśmiał się. O Boże czyli to ma być erotyczny sen? Harry znów dał mi te hormony przed snem? Nie miał jak. Zaczął zataczać kółka na moim brzuchu, jego ręka zatrzymała się tuż pod pępkiem.
- NIE HAR...
- Ćśś...chyba nie chcesz obudzić Nialla, co? - wyszeptał mocniej przyciskając swoją dłoń do moich ust. Odsunął się trochę i spojrzał na przyjaciela. Blondyn obrócił się do nas tyłem.
- Sprawię, że dojdziesz obok niego, okej? Ale nie możesz wydać z siebie dźwięku. Pamiętaj, że jak mnie wkurzysz lub będziesz za głośna, to zawsze możesz mi zrobić loda - wymamrotał schylając się do mojej szyi. Mocno naparła na mnie swoim ciałem, ocierając się biodrami o moje - Rozłóż dla mnie nogi - zaczął całować delikatną skórę.
- N...
- Powiedziałem, żebyś się nie odzywała - przypomniał mi ostro - Jeszcze jedno słowo a cię zaknebluję. I wtedy się podporządkujesz. Rozłóż. Kurwa. Te.Nogi.
Pokręciłam głową.
- Kochanie wiem, że lubisz ostrą jazdę ale tym razem nie chcę cię zranić - westchnął - Wiec albo je rozłożysz albo cię do tego zmuszę...
Moje nieposłuszeństwo dało się we znaki i nie poruszyłam się ani o centymetr. Trzymałam uda złączone. Harry westchnął.
- To nawet bardziej mnie podnieca. A skoro nie chcesz współpracować więc cię zmuszę.
Harry siłą rozłożył mi nogi, sprawiając, że zaczęły mnie boleć uda. Usiadł pomiędzy nimi i zdjął ze mnie koszulkę Nialla.
- Wiesz, wolę cię w moich ubraniach - pokręcił głową i rzucił ją w kąt. Puścił na chwilę moje ręce i wykorzystałam to aby uderzyć go w klatę.
- Harry nie chcę tego robić! - zaprotestowałam, moje serce waliło jak oszalałe. Niall się poruszył, cicho wzdychając. Harry zmrużył oczy i złapał mnie ponownie za ręce.
- Nie obchodzą mnie twoje pragnienia, pamiętasz? Tu chodzi o moje zachcianki. I teraz chcę, żebyś się zamknęła gdy będę cię pieprzył obok śpiącego Nialla - kontynuował ściągając swoją bluzkę, użył jej jak knebla, wpychając mi materiał do ust i zawiązał go z tyłu mojej głowy. Z łatwością obrócił mnie na brzuch, i podniósł tak, że klęczałam tyłem do niego, opierając się z przodu na rękach, czułam jak jego erekcja napiera na moje pośladki. Schylił się i wyszeptał mi do ucha - Nie odzywaj się, bo go obudzisz - zaśmiał się pod nosem palcem jeżdżąc nad gumką od bokserek Nialla. Po chwili je ze mnie ściągnął. Dłonie zaczęły mi się pocić, denerwowałam się, zaczęłam się trząść, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
- Nie bój się kochanie...Będzie bolało tylko trochę, okej? - wyszeptał łagodnie do mojego ucha, drażnił się ze mną przejeżdżając swoim penisem po mojej cipce - Weź głęboki oddech - poradził po czym we mnie wszedł. Jęknęłam głośno, przygryzając knebel i spojrzałam na Nialla.
- Haaareeeeeyyyy woooolniiiieejjj prrroooooszzzeee - chciałam poprosić go aby zwolnił ale knebel zamieniał to w niezrozumiałe słowa. Jedna z rąk mi się przesunęła i po chwili miałam twarz wciśniętą w materac. Bardzo niewygodnie.
- Dawaj Sophie...
Harry zwolnił trochę i pomógł mi wrócić do poprzedniej pozycji, po czym wrócił do poprzedniego tempa.
- Jesteś moja - warknął wchodząc we mnie ponownie, byłam obolała - Powiedz to Soph. Jesteś zadowolona? W końcu do tego doprowadziłaś. Sprawiłaś, że się złamałem. A teraz upewniam się, że jesteś moja. Powiedz, że jesteś moja - rzucił ostro - Powiedz to - zażądał.
- Nieeeemoghheee - zaprotestowałam. Idioto zakneblowałeś mnie. Chłopak jakby czytając mi w myślach, odwiązał swoją koszulkę i mogłam normalnie oddychać.
- Powiedz to. Powiedz to, a może trochę zwolnię.
Chcąc własnie tego, powiedziałam mu to czego żądał.
- Jestem twoja Harry. Wiesz o tym. Zawsze o tym wiedziałeś - sapnęłam, a on trochę zwolnił.
- Chyba się z tym nie zgodzę - zaskoczyłam się słysząc irlandzki akcent. Obudził się? Łóżko poruszyło się pod jego ciężarem i znów upadłam na twarz ale zdążył mnie złapać - Mnie też potrzebujesz, wiesz o tym. Jesteś moją księżniczką, a każda księżniczka potrzebuje księcia.
- Niall nie możesz od razu przejść do rzeczy? Może pomiń tę słodką część i zrób to co miałeś zrobić?
- Co masz kurwa na myśli mówiąc "to co miałeś zrobić"?! Ała Harry! - pisnęłam gdy wszedł we mnie głębiej.
- Nie przeklinaj.
- Zaplanowaliśmy to. Udawałem, że śpię - wzruszył ramionami blondyn. Jęknęłam gdy Harry zmienił lekko kąt i uderzył w mój guziczek.
- Harry wyjdź z niej na chwilę nie lubię wyjaśniać czegoś osobie, która słucha mnie jednym uchem - westchnął blondyn.
- Dobra, ale pospiesz się, prawie dochodziłem - jęknął Harry wychodząc ze mnie. Sapnęłam zaciskając ręce w pięści, moje ciało domagało się spełnienia. Niall podniósł mnie tak, że siedziałam mu na kolanach, patrząc prosto w te niewinne niebieskie oczy.
- Właściwie to Harry powiedział mi abym przyniósł cię do swojego pokoju, po tym jak Louis z tobą skończy, a on przyjdzie później i będziesz musiała dokonać wyboru. Chciał też się z tobą pieprzyć bo drażniłaś go cały dzień. Zgodziłem się i udawałem przez cały czas, że śpię bo wiem, że Harry lubi to robić w miejscach publicznych i myślałem...
- Czekaj chwilę. Jakiego wyboru mam dokonać?
- Którego z nas bardziej chcesz. Musisz skończyć bawić się naszymi uczuciami. Pożądanie do partnera jest twoim kryterium do związku...
- Nieprawda.
- Może nie, ale to pomaga... - wskazał na Harrego po czym kontynuował - Ale przechodząc do sedna. Zdecydowaliśmy że zrobimy trójkącik, aby zobaczyć, który z nas ma lepsza technikę i przy którym szybciej dojdziesz.
- O boże, chyba oszaleliście. Chcę się obudzić, teraz - powiedziałam drżącym głosem. Taki Niall był zbyt dziwny. Ten sen był zbyt dziwny. Harry musiał mi dać hormony. Pierdolony idiota. Zabiję go gdy tylko się obudzę. Uszczypnęłam się w ramię i zamknęłam oczy, lecz gdy znów je otworzyłam, nadal byłam na Niallu w samym staniku, a Harry siedział za mną.
- Chcę się obudzić - powtórzyłam, próbując zejść z blondyna.
- Nie, nie chcesz - zaprotestował Harry i wszedł we mnie ponownie. Jęknęłam, a w moich oczach zebrały się łzy.
- Jesteś nasza przez całą noc.
Szorstkie palce Nialla zaczęły zjeżdżać w dół, po mojej skórze gdy Harry szybko się we mnie poruszał. Niall zatrzymał rękę w miejscu gdzie byłam złączona z Harrym. Zaczął zataczać kółka na mojej łechtaczce.
- Pięknie tak wyglądasz - wyszeptał blondyn - Taka spocona, siedzisz na mnie i jesteś na skraju orgazmu. Gdybym cię teraz nie trzymał to z chęcią zrobiłbym ci minetkę - mówił cały czas zajmując się moją cipką. Nagle wsunął we mnie jeden palec, wzdłuż ruszającego się penisa Hazzy.
- O mój Boże, Jezu Chryste - jęczałam.
- Jesteś blisko, co? A włożyłem tylko jeden palec...Wyobrażasz sobie jakby poruszały się w tobie dwa kutasy? - powiedział ochryple, dodając jeszcze dwa palce.
- Niall mów tak do niej jeszcze, lubi to. Zaciska się wokół mnie - powiedział Harry.
- Podobałoby ci się to? Bycie na maksa wypełnioną? Chciałbym, żeby Louis tu był. Moglibyśmy cię wypełnić w trzech, wejść w twoją mokrą cipkę.
- O kurwa!
Ktoś uszczypnął mnie u udo i to przywróciło mnie do rzeczywistości.
- Sophie nie możesz przeklinać, nawet gdy śpisz - zaśmiał się ktoś ochryple. Obudziłam się prawie natychmiast i zamarłam widząc oczy Harrego kilka centymetrów od moich. Moje serce biło jak oszalałe. To był sen. Tylko sen. A raczej pieprzony sen i to dosłownie.
- Witaj słoneczko...Dobrze ci się spało? - zaśmiał się ponownie Harry.
- Czy dobrze mi się spało?! - odepchnęłam go od siebie - Jak śmiesz Harry?! - wykrzyknęłam patrząc na niego.
- Co znów zrobiłem? - zmarszczył brwi.
- Nie graj głupka bo doskonale wiesz! - warknęłam.
- No właśnie nie wiem, więc proszę, oświeć mnie - wywrócił oczami.
- Podałeś mi znów hormony! Nie wiem jak ci się to udało, ale jestem pewna, że mi je dałeś!
Chłopak zaczął się śmiać.
- To nie jest kurde śmieszne! - rzuciłam krzyżując ręce na piersi - Najgorsze jest to, że ten sen był dokładnie o tym co wczoraj mi powiedziałeś! Pieprzyłeś mnie obok śpiącego Nialla! A do tego obudziłeś mnie zanim mogłam dojść!
Harry zaczął się śmiać jeszcze bardziej, trzymając się za brzuch i wiercąc na łóżku.
- O boże jesteś nienormalny! - zamknęłam oczy - To nie jest śmieszne!
- Tak masz rację to nie jest śmieszne; to jest przekomiczne! To szalone! - prawie płakał ze śmiechu.
- Możesz mi powiedzieć, co w tym takiego śmiesznego? Bo chyba przegapiłam zabawną część - warknęłam.
- Nic nie zrobiłem, kompletnie nic a ty miałaś o mnie zboczony sen! O boże spełniło się moje marzenie! I do trochę zbyt dosłownie - nie przestawał się śmiać.
- Co masz na myśli mówiąc, że nic nie zrobiłeś? To nie ma sensu! Harry nafaszerowałeś mnie tym jak ostatnio! - zaprotestowałam.
- Sorcia ale to twój mózg był odpowiedzialny za ten sen - ile on może się śmiać - Sądzę, że chowasz swoje pożądanie do mnie tak jak ja chowam swoje w stosunku do ciebie.
- Nie rozpędzaj się tak Harry, Niall też tam był. Właściwie to zadowalaliście mnie we dwójkę...
- Hmm, może powinniśmy tego spróbować w realu. Zobaczyć kto pierwszy sprawi, że dojdziesz czy coś - zaproponował zielonooki.
- Niall nigdy by się na to nie zgodził...I nie wierzę ci! Dlaczego budziłbyś mnie akurat jak miałam mieć orgazm jeśli nie wiedziałbyś, że mam erotyczny sen? - powiedziałam dźgając go palcem w klatę, totalnie mu nie wierzyłam.
- Przestań mnie dźgać - lekko klepnął mnie po ręce - To był czysty zbieg okoliczności. Louis chciał obudzić cię do szkoły. Mówił coś o o jakiejś umowie?
- Tak, zawozi mnie do szkoły, a w zamian tylko on podpisuje mój gips - spojrzałam na zagipsowaną rękę - I chyba bał się, że nie dotrzymam umowy bo nie zostawił miejsca na inne podpisy - wywróciłam oczami uśmiechając się roztargniona.
- Więc lepiej się pospiesz i ubierz, bo wyjeżdżacie za 10 minut - powiedział Hazz wstając z łóżka.
- Dlaczego miałby wyjechać beze mnie? - zmarszczyłam brwi - Jeśli by mnie nie zawoził, to pewnie by spał.
- Ma rano randkę z Eleanor - wyjaśnił zielonooki zakładając koszulkę.
- Oh - nie wiedziałam czemu, ale poczułam się oszukana.
- Jesteś zazdrosna? - zapytał Harry podnosząc jedną brew.
- Nie, ale z tego co wiem, to ona nie jest dla niego odpowiednia. Jeśli Louis naprawdę chciałby z nią być, to nie spał by ze mną za jej plecami - wzruszyłam ramionami, także wstając.
- Nie winię go za to - wyszeptał chłopak - Na jego miejscu pewnie zrobiłbym to samo, bo jesteś najpiękniejszą dziewczyną na Ziemi Sophie - gładził ręką mój policzek - To kuszące, jesteś takim zakazanym owocem - Harry zaczął całować mnie po szyi.
- Nie jestem za....
- Jesteś kochanie, bo"jesteś moja" - stwierdził pewny siebie.
- Ałć... - odepchnęłam go gdy przygryzł moją skórę - Musisz przestać z tą zaborczością - upomniałam go biorąc Padgetta z łóżka. Podeszłam do drzwi prowadzących do mojego pokoju, otworzyłam je i weszłam do środka. Harry był tuż za mną. Fate wychyliła się z mojej pościeli gdy tylko usłyszała zamykane drzwi.
- Hej ślicznotko - wzięłam ją na ręce i zaczęłam głaskać - Przykro mi, że nie mogłam wczoraj z tobą spać, ale ten tutaj - wskazałam na Harrego - mi na to nie pozwolił. Nawet zabrał mnie z pokoju Nialla...- powiedziałam jak do dziecka.
- Wiesz, że mógłbym być jeszcze bardziej zazdrosny? Teraz dzielę się tobą z Niallem nie? - Harry podążył za mną do garderoby gdy chciałam wziąć mundurek.
- Nie lubię gdy tak mówisz Harry...Czuję się wtedy jak przedmiot - wspomniałam cicho.
- Przepraszam skarbie...Po prostu czasami naprawdę marzę o tym, żebym był dla ciebie kimś więcej. Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze...
Nie odezwałam się. Odstawiłam Fate na ziemię i zaczęłam przekopywać się przez swoje ciuchy.
- Zastanawiam się jak to będzie gdy będziecie znów mieć trasę - wypowiedziałam swoje myśli na głos - Jak media będą opisywać dziwny miłosny trójkąt między tobą, Niallem i mną, no i jak zareagują fani na wieść, że przeze mnie zespół powoli się rozpada.
- Zespół się nie rozpada - warknął Harry.
- Nie? A kiedy ostatnio wszyscy ze sobą rozmawialiście? Albo graliście w coś? Albo się wkręcaliście? Czy nawet śpiewaliście razem? - wyliczałam zdejmując mundurek z wieszaka.
- Wiesz co? Zbliżają się święta! To jest czas na ocieplanie relacji i inne takie - powiedział sarkastycznie - jakoś sobie poradzimy - westchnął.
- Mam taką nadzieję. Naprawdę...A teraz mógłbyś już...wyjść, żebym mogła się przebrać? - zaczęłam wyprowadzać z garderoby.
- Ehhh te dziewczyny i ich prywatność - Harry wywrócił oczami ale wyszedł.
- Chłopcy i ich popęd seksualny - dodałam po czym zamknęłam drzwi. Szybko się ubrałam, wzięłam Fate na ręce i wyszłam do pokoju.
- Sophieboo idziesz? - usłyszałam krzyk Louisa z dołu.
- Tak! - odkrzyknęłam i postawiłam kotkę na podłodze - Tylko wezmę śniadanie! - dodałam biorąc torbę z łóżka.
- Nie sądzę, powiedziałem ci wczoraj, że nie dostaniesz śniadania - powiedział Harry opierając się o futrynę.
- Mówisz poważnie? - spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Jak najbardziej.
Tak właśnie wylądowałam w samochodzie Louisa z pustym żołądkiem i obolałym tyłkiem. Chłopak był na tyle miły, że zatrzymał się po drodze aby kupić mi kawę i muffina. Niestety przez całą drogę uciszał mnie gdy zaczynałam gadać o tym, że za bardzo mnie wczoraj zbił i nie mogę teraz siedzieć.
- Ostrzegałem cię wczoraj - zaśmiał się podjeżdżając pod wejście szkoły - Powiedziałem ci, że mnie zapamiętasz. Praktycznie o to błagałaś...Sprzeciwiając się mi i w ogóle.
- I tak myślę, że pozwoliłeś sobie na zbyt wiele Louis! Boli jak cholera! - rzuciłam złośliwie, wiercąc się na fotelu aby zmniejszyć ból.
- A miałaś kiedyś cholerę? - rzucił Louis.
- No weź Louis! Oczywiście, że nie...
- Więc uważaj na to co mówisz. A poza tym takie słownictwo do ciebie nie pasuje - odparł zatrzymując auto - I pamiętaj, że odbieram cię po szkole, nie każ mi czekać zbyt długo okej? I może uśmiechnij się lekko? Ładniej wyglądasz gdy się uśmiechasz...Ale nie flirtuj z innymi chłopakami. I powiedz swojej przyjaciółce, że z tobą przyjdę.
- Coś jeszcze? - wywróciłam oczami i otworzyłam drzwi biorąc swoje rzeczy.
- Miłego dnia - dodał.
- Byłby lepszy gdyby nie bolał mnie tyłek - zauważyłam trzaskając drzwiczkami. Opuścił szybę i założył okulary przeciwsłoneczne.
- Dostanę buziaka na pożegnanie? - zapytał uśmiechając się wyzywająco.
- A nie idziesz czasem na randkę z Eleanor? - odpowiedziałam pytanie na pytanie.
- A właśnie...Będę juz jechał. Do zobaczenia później skarbie - zaśmiał się włączając silnik. Stałam i patrzyłam jak odjeżdża po czym weszłam do szkoły.
- Ćśśś! - wyszeptałam ale nieświadomie, moja ręka sama wskazała na śpiącego blondyna - Nie budź go. Proszę ucisz się - wymamrotałam prosząco, jakoś wiedziałam co mówić, tak jakbym już przeżywała tą historię. Zmarszczyłam brwi wreszcie sobie przypominając. Rozejrzałam się dookoła. Zaraz, jestem w pokoju Nialla? Mój mózg chyba oszalał, zwariuję jeśli będzie mi powtarzał każdą sytuację...To poważne deja-vu. Oprócz tego, że normalnie miałam gips, a teraz go nie mam. Boże takie świetne uczucie w końcu pozbyć się tego cholerstwa. Zginałam i prostowałam palce, zadowolona, że mogę w ruszać ręką. Głos Harrego jednak przerwał mi cieszenie się tym.
- Chodź. Tutaj. Natychmiast - powiedział ściszonym głosem i kiwnął na mnie abym do niego podeszła. Kierowana jakąś niewidzialną siłą ostrożnie uwolniłam się z objęć Nialla, próbowałam nawet cicho oddychać żeby go nie obudzić. Automatycznie zamarłam gdy się poruszył, wstrzymując oddech. Ale jakoś wiedziałam, że Niall się nie obudzi. Coś byłoby wtedy nie tak. Ale nie pamiętałam co...Blondyn westchnął głośno ale się nie obudził. On nie może się obudzić.
Zamknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać...Czemu to wydaje mi się takie podobne do czegoś? Zaraz, czy to nie wydarzyło się dzisiaj? To nie jest rzeczywistość...Mój puls się uspokoił gdy odetchnęłam z ulgą ale przyspieszył gdy zobaczyłam mordercze spojrzenie Harrego. Jak można przeżywać coś ponownie? Tylko w snach. Czyli to jest sen? I do tego jaki realny. Powoli wstałam z łóżka blondyna moje usta wypowiadały słowa ale mózg był im przeciwny. Harry musiał coś usłyszeć, bo wyglądał na jeszcze bardziej wkurzonego. Zlustrował mnie od góry do dołu i zobaczyłam, że jest zazdrosny. Może to dlatego, że jestem w koszulce i bokserkach Harego...
- Nie masz prawa ze mną dyskutować Sophie. Nie zmuszaj mnie abym tam po ciebie wszedł. Chcesz wciągać w to Nialla?Wyjdź. Z. Tego. Pieprzonego. Pokoju. Natychmiast - wymówił po kolei każde słowo, jego ton sprawił, że nie chciałam się kłócić. Jeszcze raz spojrzałam na Nialla. Obrócił się wzdychając głośno. Nadal miał zamknięte oczy ale mogłam stwierdzić, że jego sen był lekki.
- Ćśśś, nie hałasuj - wyszeptałam. "Niall nie może się obudzić" - powtarzała mi podświadomość. Niall nie może się obudzić, nie może. Dlaczego? Tego nie wiedziałam, ale głowa zaczęła mnie boleć od zbyt wielu pytań krążących po niej.
- Ćśś! Po prostu się zamknij, proszę! - błagałam. Ups. Cholera. Harry pewnie myśli, że to jemu kazałam się zamknąć. O nie. (btw ona uciszała swoja podświadomość ;P)
- Przesadziłaś! Skończyłem z tobą! - Harry wpadł do pokoju i przygwoździł mnie do łóżka Nialla. Przytrzymał mi ręce nad głową, wpatrując się we mnie. Nie pamiętam, żeby to się wydarzyło wcześniej.
- Słuchaj skarbie, mam dość twojego zachowania. Byłem cierpliwy i wyrozumiały ale traktujesz mnie jak śmiecia. Więc pewnie zastanawiasz się co zamierzam zrobić? Cóż teraz ja zabawię się twoimi uczuciami. Będę udawał, że mnie nie obchodzą - powiedział pstrykając mnie w nos.
- Harry ni - nie dokończyłam bo zatknął mi usta dłonią i wcisnął mnie bardziej w materac, tuż obok Nialla.
- Nie martw się skarbie twoje potrzeby seksualne zostaną zaspokojone - cmoknął z niezadowoleniem - Albo nie. Może nie pozwolę ci dojść. - zaśmiał się. O Boże czyli to ma być erotyczny sen? Harry znów dał mi te hormony przed snem? Nie miał jak. Zaczął zataczać kółka na moim brzuchu, jego ręka zatrzymała się tuż pod pępkiem.
- NIE HAR...
- Ćśś...chyba nie chcesz obudzić Nialla, co? - wyszeptał mocniej przyciskając swoją dłoń do moich ust. Odsunął się trochę i spojrzał na przyjaciela. Blondyn obrócił się do nas tyłem.
- Sprawię, że dojdziesz obok niego, okej? Ale nie możesz wydać z siebie dźwięku. Pamiętaj, że jak mnie wkurzysz lub będziesz za głośna, to zawsze możesz mi zrobić loda - wymamrotał schylając się do mojej szyi. Mocno naparła na mnie swoim ciałem, ocierając się biodrami o moje - Rozłóż dla mnie nogi - zaczął całować delikatną skórę.
- N...
- Powiedziałem, żebyś się nie odzywała - przypomniał mi ostro - Jeszcze jedno słowo a cię zaknebluję. I wtedy się podporządkujesz. Rozłóż. Kurwa. Te.Nogi.
Pokręciłam głową.
- Kochanie wiem, że lubisz ostrą jazdę ale tym razem nie chcę cię zranić - westchnął - Wiec albo je rozłożysz albo cię do tego zmuszę...
Moje nieposłuszeństwo dało się we znaki i nie poruszyłam się ani o centymetr. Trzymałam uda złączone. Harry westchnął.
- To nawet bardziej mnie podnieca. A skoro nie chcesz współpracować więc cię zmuszę.
Harry siłą rozłożył mi nogi, sprawiając, że zaczęły mnie boleć uda. Usiadł pomiędzy nimi i zdjął ze mnie koszulkę Nialla.
- Wiesz, wolę cię w moich ubraniach - pokręcił głową i rzucił ją w kąt. Puścił na chwilę moje ręce i wykorzystałam to aby uderzyć go w klatę.
- Harry nie chcę tego robić! - zaprotestowałam, moje serce waliło jak oszalałe. Niall się poruszył, cicho wzdychając. Harry zmrużył oczy i złapał mnie ponownie za ręce.
- Nie obchodzą mnie twoje pragnienia, pamiętasz? Tu chodzi o moje zachcianki. I teraz chcę, żebyś się zamknęła gdy będę cię pieprzył obok śpiącego Nialla - kontynuował ściągając swoją bluzkę, użył jej jak knebla, wpychając mi materiał do ust i zawiązał go z tyłu mojej głowy. Z łatwością obrócił mnie na brzuch, i podniósł tak, że klęczałam tyłem do niego, opierając się z przodu na rękach, czułam jak jego erekcja napiera na moje pośladki. Schylił się i wyszeptał mi do ucha - Nie odzywaj się, bo go obudzisz - zaśmiał się pod nosem palcem jeżdżąc nad gumką od bokserek Nialla. Po chwili je ze mnie ściągnął. Dłonie zaczęły mi się pocić, denerwowałam się, zaczęłam się trząść, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
- Nie bój się kochanie...Będzie bolało tylko trochę, okej? - wyszeptał łagodnie do mojego ucha, drażnił się ze mną przejeżdżając swoim penisem po mojej cipce - Weź głęboki oddech - poradził po czym we mnie wszedł. Jęknęłam głośno, przygryzając knebel i spojrzałam na Nialla.
- Haaareeeeeyyyy woooolniiiieejjj prrroooooszzzeee - chciałam poprosić go aby zwolnił ale knebel zamieniał to w niezrozumiałe słowa. Jedna z rąk mi się przesunęła i po chwili miałam twarz wciśniętą w materac. Bardzo niewygodnie.
- Dawaj Sophie...
Harry zwolnił trochę i pomógł mi wrócić do poprzedniej pozycji, po czym wrócił do poprzedniego tempa.
- Jesteś moja - warknął wchodząc we mnie ponownie, byłam obolała - Powiedz to Soph. Jesteś zadowolona? W końcu do tego doprowadziłaś. Sprawiłaś, że się złamałem. A teraz upewniam się, że jesteś moja. Powiedz, że jesteś moja - rzucił ostro - Powiedz to - zażądał.
- Nieeeemoghheee - zaprotestowałam. Idioto zakneblowałeś mnie. Chłopak jakby czytając mi w myślach, odwiązał swoją koszulkę i mogłam normalnie oddychać.
- Powiedz to. Powiedz to, a może trochę zwolnię.
Chcąc własnie tego, powiedziałam mu to czego żądał.
- Jestem twoja Harry. Wiesz o tym. Zawsze o tym wiedziałeś - sapnęłam, a on trochę zwolnił.
- Chyba się z tym nie zgodzę - zaskoczyłam się słysząc irlandzki akcent. Obudził się? Łóżko poruszyło się pod jego ciężarem i znów upadłam na twarz ale zdążył mnie złapać - Mnie też potrzebujesz, wiesz o tym. Jesteś moją księżniczką, a każda księżniczka potrzebuje księcia.
- Niall nie możesz od razu przejść do rzeczy? Może pomiń tę słodką część i zrób to co miałeś zrobić?
- Co masz kurwa na myśli mówiąc "to co miałeś zrobić"?! Ała Harry! - pisnęłam gdy wszedł we mnie głębiej.
- Nie przeklinaj.
- Zaplanowaliśmy to. Udawałem, że śpię - wzruszył ramionami blondyn. Jęknęłam gdy Harry zmienił lekko kąt i uderzył w mój guziczek.
- Harry wyjdź z niej na chwilę nie lubię wyjaśniać czegoś osobie, która słucha mnie jednym uchem - westchnął blondyn.
- Dobra, ale pospiesz się, prawie dochodziłem - jęknął Harry wychodząc ze mnie. Sapnęłam zaciskając ręce w pięści, moje ciało domagało się spełnienia. Niall podniósł mnie tak, że siedziałam mu na kolanach, patrząc prosto w te niewinne niebieskie oczy.
- Właściwie to Harry powiedział mi abym przyniósł cię do swojego pokoju, po tym jak Louis z tobą skończy, a on przyjdzie później i będziesz musiała dokonać wyboru. Chciał też się z tobą pieprzyć bo drażniłaś go cały dzień. Zgodziłem się i udawałem przez cały czas, że śpię bo wiem, że Harry lubi to robić w miejscach publicznych i myślałem...
- Czekaj chwilę. Jakiego wyboru mam dokonać?
- Którego z nas bardziej chcesz. Musisz skończyć bawić się naszymi uczuciami. Pożądanie do partnera jest twoim kryterium do związku...
- Nieprawda.
- Może nie, ale to pomaga... - wskazał na Harrego po czym kontynuował - Ale przechodząc do sedna. Zdecydowaliśmy że zrobimy trójkącik, aby zobaczyć, który z nas ma lepsza technikę i przy którym szybciej dojdziesz.
- O boże, chyba oszaleliście. Chcę się obudzić, teraz - powiedziałam drżącym głosem. Taki Niall był zbyt dziwny. Ten sen był zbyt dziwny. Harry musiał mi dać hormony. Pierdolony idiota. Zabiję go gdy tylko się obudzę. Uszczypnęłam się w ramię i zamknęłam oczy, lecz gdy znów je otworzyłam, nadal byłam na Niallu w samym staniku, a Harry siedział za mną.
- Chcę się obudzić - powtórzyłam, próbując zejść z blondyna.
- Nie, nie chcesz - zaprotestował Harry i wszedł we mnie ponownie. Jęknęłam, a w moich oczach zebrały się łzy.
- Jesteś nasza przez całą noc.
Szorstkie palce Nialla zaczęły zjeżdżać w dół, po mojej skórze gdy Harry szybko się we mnie poruszał. Niall zatrzymał rękę w miejscu gdzie byłam złączona z Harrym. Zaczął zataczać kółka na mojej łechtaczce.
- Pięknie tak wyglądasz - wyszeptał blondyn - Taka spocona, siedzisz na mnie i jesteś na skraju orgazmu. Gdybym cię teraz nie trzymał to z chęcią zrobiłbym ci minetkę - mówił cały czas zajmując się moją cipką. Nagle wsunął we mnie jeden palec, wzdłuż ruszającego się penisa Hazzy.
- O mój Boże, Jezu Chryste - jęczałam.
- Jesteś blisko, co? A włożyłem tylko jeden palec...Wyobrażasz sobie jakby poruszały się w tobie dwa kutasy? - powiedział ochryple, dodając jeszcze dwa palce.
- Niall mów tak do niej jeszcze, lubi to. Zaciska się wokół mnie - powiedział Harry.
- Podobałoby ci się to? Bycie na maksa wypełnioną? Chciałbym, żeby Louis tu był. Moglibyśmy cię wypełnić w trzech, wejść w twoją mokrą cipkę.
- O kurwa!
Ktoś uszczypnął mnie u udo i to przywróciło mnie do rzeczywistości.
- Sophie nie możesz przeklinać, nawet gdy śpisz - zaśmiał się ktoś ochryple. Obudziłam się prawie natychmiast i zamarłam widząc oczy Harrego kilka centymetrów od moich. Moje serce biło jak oszalałe. To był sen. Tylko sen. A raczej pieprzony sen i to dosłownie.
- Witaj słoneczko...Dobrze ci się spało? - zaśmiał się ponownie Harry.
- Czy dobrze mi się spało?! - odepchnęłam go od siebie - Jak śmiesz Harry?! - wykrzyknęłam patrząc na niego.
- Co znów zrobiłem? - zmarszczył brwi.
- Nie graj głupka bo doskonale wiesz! - warknęłam.
- No właśnie nie wiem, więc proszę, oświeć mnie - wywrócił oczami.
- Podałeś mi znów hormony! Nie wiem jak ci się to udało, ale jestem pewna, że mi je dałeś!
Chłopak zaczął się śmiać.
- To nie jest kurde śmieszne! - rzuciłam krzyżując ręce na piersi - Najgorsze jest to, że ten sen był dokładnie o tym co wczoraj mi powiedziałeś! Pieprzyłeś mnie obok śpiącego Nialla! A do tego obudziłeś mnie zanim mogłam dojść!
Harry zaczął się śmiać jeszcze bardziej, trzymając się za brzuch i wiercąc na łóżku.
- O boże jesteś nienormalny! - zamknęłam oczy - To nie jest śmieszne!
- Tak masz rację to nie jest śmieszne; to jest przekomiczne! To szalone! - prawie płakał ze śmiechu.
- Możesz mi powiedzieć, co w tym takiego śmiesznego? Bo chyba przegapiłam zabawną część - warknęłam.
- Nic nie zrobiłem, kompletnie nic a ty miałaś o mnie zboczony sen! O boże spełniło się moje marzenie! I do trochę zbyt dosłownie - nie przestawał się śmiać.
- Co masz na myśli mówiąc, że nic nie zrobiłeś? To nie ma sensu! Harry nafaszerowałeś mnie tym jak ostatnio! - zaprotestowałam.
- Sorcia ale to twój mózg był odpowiedzialny za ten sen - ile on może się śmiać - Sądzę, że chowasz swoje pożądanie do mnie tak jak ja chowam swoje w stosunku do ciebie.
- Nie rozpędzaj się tak Harry, Niall też tam był. Właściwie to zadowalaliście mnie we dwójkę...
- Hmm, może powinniśmy tego spróbować w realu. Zobaczyć kto pierwszy sprawi, że dojdziesz czy coś - zaproponował zielonooki.
- Niall nigdy by się na to nie zgodził...I nie wierzę ci! Dlaczego budziłbyś mnie akurat jak miałam mieć orgazm jeśli nie wiedziałbyś, że mam erotyczny sen? - powiedziałam dźgając go palcem w klatę, totalnie mu nie wierzyłam.
- Przestań mnie dźgać - lekko klepnął mnie po ręce - To był czysty zbieg okoliczności. Louis chciał obudzić cię do szkoły. Mówił coś o o jakiejś umowie?
- Tak, zawozi mnie do szkoły, a w zamian tylko on podpisuje mój gips - spojrzałam na zagipsowaną rękę - I chyba bał się, że nie dotrzymam umowy bo nie zostawił miejsca na inne podpisy - wywróciłam oczami uśmiechając się roztargniona.
- Więc lepiej się pospiesz i ubierz, bo wyjeżdżacie za 10 minut - powiedział Hazz wstając z łóżka.
- Dlaczego miałby wyjechać beze mnie? - zmarszczyłam brwi - Jeśli by mnie nie zawoził, to pewnie by spał.
- Ma rano randkę z Eleanor - wyjaśnił zielonooki zakładając koszulkę.
- Oh - nie wiedziałam czemu, ale poczułam się oszukana.
- Jesteś zazdrosna? - zapytał Harry podnosząc jedną brew.
- Nie, ale z tego co wiem, to ona nie jest dla niego odpowiednia. Jeśli Louis naprawdę chciałby z nią być, to nie spał by ze mną za jej plecami - wzruszyłam ramionami, także wstając.
- Nie winię go za to - wyszeptał chłopak - Na jego miejscu pewnie zrobiłbym to samo, bo jesteś najpiękniejszą dziewczyną na Ziemi Sophie - gładził ręką mój policzek - To kuszące, jesteś takim zakazanym owocem - Harry zaczął całować mnie po szyi.
- Nie jestem za....
- Jesteś kochanie, bo"jesteś moja" - stwierdził pewny siebie.
- Ałć... - odepchnęłam go gdy przygryzł moją skórę - Musisz przestać z tą zaborczością - upomniałam go biorąc Padgetta z łóżka. Podeszłam do drzwi prowadzących do mojego pokoju, otworzyłam je i weszłam do środka. Harry był tuż za mną. Fate wychyliła się z mojej pościeli gdy tylko usłyszała zamykane drzwi.
- Hej ślicznotko - wzięłam ją na ręce i zaczęłam głaskać - Przykro mi, że nie mogłam wczoraj z tobą spać, ale ten tutaj - wskazałam na Harrego - mi na to nie pozwolił. Nawet zabrał mnie z pokoju Nialla...- powiedziałam jak do dziecka.
- Wiesz, że mógłbym być jeszcze bardziej zazdrosny? Teraz dzielę się tobą z Niallem nie? - Harry podążył za mną do garderoby gdy chciałam wziąć mundurek.
- Nie lubię gdy tak mówisz Harry...Czuję się wtedy jak przedmiot - wspomniałam cicho.
- Przepraszam skarbie...Po prostu czasami naprawdę marzę o tym, żebym był dla ciebie kimś więcej. Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze...
Nie odezwałam się. Odstawiłam Fate na ziemię i zaczęłam przekopywać się przez swoje ciuchy.
- Zastanawiam się jak to będzie gdy będziecie znów mieć trasę - wypowiedziałam swoje myśli na głos - Jak media będą opisywać dziwny miłosny trójkąt między tobą, Niallem i mną, no i jak zareagują fani na wieść, że przeze mnie zespół powoli się rozpada.
- Zespół się nie rozpada - warknął Harry.
- Nie? A kiedy ostatnio wszyscy ze sobą rozmawialiście? Albo graliście w coś? Albo się wkręcaliście? Czy nawet śpiewaliście razem? - wyliczałam zdejmując mundurek z wieszaka.
- Wiesz co? Zbliżają się święta! To jest czas na ocieplanie relacji i inne takie - powiedział sarkastycznie - jakoś sobie poradzimy - westchnął.
- Mam taką nadzieję. Naprawdę...A teraz mógłbyś już...wyjść, żebym mogła się przebrać? - zaczęłam wyprowadzać z garderoby.
- Ehhh te dziewczyny i ich prywatność - Harry wywrócił oczami ale wyszedł.
- Chłopcy i ich popęd seksualny - dodałam po czym zamknęłam drzwi. Szybko się ubrałam, wzięłam Fate na ręce i wyszłam do pokoju.
- Sophieboo idziesz? - usłyszałam krzyk Louisa z dołu.
- Tak! - odkrzyknęłam i postawiłam kotkę na podłodze - Tylko wezmę śniadanie! - dodałam biorąc torbę z łóżka.
- Nie sądzę, powiedziałem ci wczoraj, że nie dostaniesz śniadania - powiedział Harry opierając się o futrynę.
- Mówisz poważnie? - spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Jak najbardziej.
Tak właśnie wylądowałam w samochodzie Louisa z pustym żołądkiem i obolałym tyłkiem. Chłopak był na tyle miły, że zatrzymał się po drodze aby kupić mi kawę i muffina. Niestety przez całą drogę uciszał mnie gdy zaczynałam gadać o tym, że za bardzo mnie wczoraj zbił i nie mogę teraz siedzieć.
- Ostrzegałem cię wczoraj - zaśmiał się podjeżdżając pod wejście szkoły - Powiedziałem ci, że mnie zapamiętasz. Praktycznie o to błagałaś...Sprzeciwiając się mi i w ogóle.
- I tak myślę, że pozwoliłeś sobie na zbyt wiele Louis! Boli jak cholera! - rzuciłam złośliwie, wiercąc się na fotelu aby zmniejszyć ból.
- A miałaś kiedyś cholerę? - rzucił Louis.
- No weź Louis! Oczywiście, że nie...
- Więc uważaj na to co mówisz. A poza tym takie słownictwo do ciebie nie pasuje - odparł zatrzymując auto - I pamiętaj, że odbieram cię po szkole, nie każ mi czekać zbyt długo okej? I może uśmiechnij się lekko? Ładniej wyglądasz gdy się uśmiechasz...Ale nie flirtuj z innymi chłopakami. I powiedz swojej przyjaciółce, że z tobą przyjdę.
- Coś jeszcze? - wywróciłam oczami i otworzyłam drzwi biorąc swoje rzeczy.
- Miłego dnia - dodał.
- Byłby lepszy gdyby nie bolał mnie tyłek - zauważyłam trzaskając drzwiczkami. Opuścił szybę i założył okulary przeciwsłoneczne.
- Dostanę buziaka na pożegnanie? - zapytał uśmiechając się wyzywająco.
- A nie idziesz czasem na randkę z Eleanor? - odpowiedziałam pytanie na pytanie.
- A właśnie...Będę juz jechał. Do zobaczenia później skarbie - zaśmiał się włączając silnik. Stałam i patrzyłam jak odjeżdża po czym weszłam do szkoły.
∞
Nie mogłam się skupić na lekcji, przeszkadzał mi w tym obolały tyłek. I rozmyślałam o moim śnie. I o klapsach Louisa. I o problemach Nialla z emocjami. I o tym, że Harry też jest humorzasty. A Zayn zdystansował się w stosunku do mnie tak jak Liam. Rozmyślałam o całym wczorajszym dniu. Wow czuję się jakby ten jeden dzień był całym tygodniem. Zdusiłam jęk gdy poczułam jak pupa szczypie mnie za każdym razem gdy zbyt gwałtownie się poruszę. Miałam akurat matematykę, ostatnie lekcja przed lunchem. I uwierzcie umierałam z głodu. Dzięki Bogu, że Louis dał mi zjeść tego muffina rano, bo bym chyba nie wytrzymała do tej pory. Poruszyłam sie na krześle i poczułam pieczenie. Ale za to, pieprz się Louis. Zaśmiałam się pod nosem wyobrażając sobie jego odpowiedź. Nie Sophie, ale mogę pieprzyć ciebie.
Ehh, dlaczego oni tak na mnie działają? Podparłam głowę na rękach i zaczęłam rozmyślać nad kolejną odpowiedzią Louisa w ogóle nie skupiając się na lekcji.
Nie Sophieboo, działamy w tobie. A to nie to samo. Znów zaśmiałam się do siebie. Byłam pewna, że ludzie wokół dziwnie się na mnie patrzyli. Oszalałaś Sophie, nie dosyć, ze masz syndrom sztokholmski, to jeszcze kłócisz się sama ze sobą, udając, że jesteś też Louisem. Powinnaś się znaleźć w psychiatryku. Potrząsnęłam głową, rozejrzałam się dookoła i zdałam sobie sprawę, że jestem w klasie sama. Jestem pewna, że przyjęliby cię tam od razu. Wzdrygnęłam się na tę myśl.
- Sophie Miller? Wszystko w porządku? Możesz już iść na lunch, dzwonek był już jakąś minutę temu - nauczycielka zmarszczyła brwi, czekała na mnie przy drzwiach, chcąc je zamknąć. Wstałam, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do stołówki żeby coś zjeść i poszukać Emily. Siedziała w naszym normalnym miejscu z chłopakiem, którym pewnie był Kyle. Pomachali do mnie. Poszłam w ich stronę zauważając że głosy przy stolikach ściszały się gdy przechodziłam obok. Ale nie przejęłam się tym zbytnio.
- Hej - powiedziałam siadając.
- Sophie, znasz Kyle'a prawda? - zapytała Em wskazując na swojego kolegę.
- Tak kilka razy go widziałam, cześć - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej - Kyle wyciągnął do mnie dłoń - Pamiętam cię...jesteś tą Kanadyjką, która w tamtym roku była w zaawansowanej klasie francuskiego? - rzucił chłopak po kilku sekundach wpatrywania się we mnie.
- Taa - powiedziałam lekko zażenowana zakładając za ucho pasmo włosów.
- Więc to ty jesteś tą Sophie Miller o której Emily cały czas gada? - kontynuował.
- We własnej osobie. Mam nadzieję, że Emily mówiła same dobre rzeczy - patrząc się na Emily.
- Oczywiście - uśmiechnął się chłopak - Ale...jestem zaciekawiony. Czy to prawda? Ty i One Direction co? Wszyscy z nich? - zapytał. Mocno kopnęłam przyjaciółkę pod stołem. Byłam totalnie zaskoczona.
- Haha, nie, ona mi nie powiedziała - zaśmiał się Kyle. I tak mam nadzieję, że ten kopniak nie był zbyt lekki.
- Zostawię was żebyście mogły poplotkować. Ma trening. Pa skarbie - pocałował zaczerwienioną Emily w policzek, a przy wyjściu posłał jej kolejnego buziaka.
- Co to kurwa ma być? Chcesz mnie zabić? - zapytałam Emily ściszając głos, żeby nikt nas nie słyszał - Jeśli chłopcy się dowiedzą, że komuś powiedziałaś to obie będziemy martwe!
Rozejrzałam się dookoła. Rozmowy toczone były normalnym tonem, ale chyba usłyszałam kilka razy swoje imię, z dodatkami dziwki, szmaty, One Direction i zasługuje na śmierć. Czułam się jakbym oberwała w brzuch kilkanaście razy.
- Em powiedziałaś całej szkole? - wyszeptałam przerażona.
- Sophie nie zrobiłam tego. Przysięgam. To jakiś brukowiec - odpowiedziała wyciągając z torby jakiś magazyn. Podała mi go i aż sapnęłam.
- Kiedy go kupiłaś?
- Był w centrum dzisiaj rano...I jestem pewna, że nie tylko ja go mam. ktoś naprawdę chce uprzykrzyć życie One Direction, bo nawet nie musiałam za to płacić, rozdawali za darmo.
Spojrzałam na okładkę; One Direction odnalezione w Mullingar, z dziewczyną, chyba każdego z nich. Pod tym było zdjęcie mnie i Harrego idących za rękę, później zdjęcie mnie i Nialla przytulających się w szpitalu, następnie ja i Louis w jego aucie, a później zdjęcie ze wszystkimi w poczekalni. Jak paparazzi zdobyli te zdjęcia?! Istnieje coś takiego jak prywatność!
- O mój Boże, to nie wygląda dobrze - jęknęłam. Już miałam czytać dalej ale Emily mnie powstrzymała.
- Mam wrażenie, że jeśli przeczytasz resztę to wybuchniesz...Chodźmy do łazienki. Chyba nie potrzebujesz już więcej zainteresowania - poradziła mi przyjaciółka. Wyprowadziła mnie ze stołówki i zaciągnęła do najbliższej łazienki. Ja przez cały czas wpatrywałam się w okładkę.
- Dobra teraz możesz czytać - pokiwała głową. Przerzuciłam kilka stron i natychmiast zauważyłam ogromny nagłówek. Niall Horan w szpitalu! Czy One Direction chowają się przed mediami? Nowa Trasa zaczyna się już w styczniu. Nowa dziewczyna czy osobista dziwka? Poufne informacje o Sophie Miller, tajemniczej dziewczyna mieszkającej z nimi.
- O mój Boże.
- Wiem. Ale to przecież może obrócić się na twoją korzyść. Może dziennikarze którzy zdobyli te informacje znajdą też dom One Direction i będzie można ich aresztować. I będziesz od nich w końcu wolna?
Od razu pomyślałam o biednym Niallu w więzieniu i aż się wzdrygnęłam. On na to nie zasługuje. Tak samo Zayn. Liam, Harry i Louis tak samo. Nikt z nich nie zasługuje na więzienie.
- Rzecz w tym...Nie chcę, żeby ich aresztowali - zmarszczyłam brwi - Nie mam tu innego domu. Wiem, że jest to do bani.
- Ziemia do Sophie, mamy przecież mieszkanie, pamiętasz jeszcze? - przyjaciółka wywróciła oczami.
- Sama nie wiem...Na pewno nie chcę, żeby przeze mnie skończyli w więzieniu. Zmienili się, nie są już tacy jak na początku.
- Po wszystkim co ci zrobili chcesz, żeby byli szczęśliwi?
- Nie chcę im rozwalić życia! Źle bym się z tym czuła. Czułabym się winna! A niezbyt dobrze radzę sobie z poczuciem winy Em - powiedziałam smutno, patrząc na zagipsowaną rękę - Ale zrozumiesz mnie gdy spotkasz Louisa - kontynuowałam próbując przeciągnąć ją na swoją stronę - Próbuje zdobyć pewną dziewczynę, zmienić się...I już nie zachowuję się brutalnie w stosunku do mnie. I szczerze, jest mniej zboczony. Em oni naprawdę się zmienili. To nie byłoby sprawiedliwe.
- Zaraz...kiedy zobaczę się z Louisem?
- Z nim idę na tą podwójną randkę.
- Sophie niesprawiedliwe jest to co im robisz. Bawisz się ich uczuciami - Emily pokręciła głową - Najpierw Niall, później Harry a teraz Louis? Jeśli wkrótce nie zdecydujesz to mocno ich zranisz - ten pieprzony sen. Niall nie mówił w nim czegoś podobnego? To prawda, że sny są naszymi niewypowiedzianymi i skrywanymi obawami? Są wytworem naszego umysłu? Gdzieś głęboko w sercu coś każe mi wybierać? Nie mogę! Potrzebuję ich wszystkich! Ale dlaczego Emily to mówi?
- Więc dobre jest wysłanie ich do więzienia, ale nie mogę bawić się ich uczuciami? Pogubiłam się Em.
- Musisz sama to zrozumieć - brunetka pokręciła głową - A tak zmieniając temat, będziemy z Kylem czekać w sobotę o 21 w parku koło naszego mieszkania okej?
- Brzmi świetnie - odpowiedziałam.
- Idę wziąć lunch...Idziesz? - westchnęła Emily. Jak na zawołanie zaburczało mi w żołądku, ale pokręciłam głową. Przypomniałam sobie jak parę minut temu wszyscy się na mnie patrzyli i o mnie plotkowali.
- Wiesz co? Chyba wrócę do domu, szkoła nie jest teraz dla mnie najlepszym miejscem.
- Dobra mogę pożyczyć ci swój telefon jeśli chcesz zadzwonić. Wiesz bo przecież oni zabrali ci twój a chyba będziesz musiała do jednego z nich zadzwonić, żeby cię odebrał co?
- Tak, dzięki jesteś wspaniała.
Em uśmiechnęła się, sięgnęła do kieszeni i podała mi swój telefon.
- Dzięki.
Spojrzałam na jej telefon wpatrując się w kontakty. Jaki jest w ogóle numer do któregokolwiek z nich? Nigdy mi nie powiedzieli...
- Nie znam numeru do żadnego z nich... - zdałam sobie sprawę i oddałam jej telefon. Schowała go w kieszeni i przygryzła wargę.
- Chcesz mój samochód? - zaproponowała.
- A ty? Będziesz przecież musiała jakoś wrócić do domu.
- Kyle chyba nie będzie miał nic przeciwko aby mnie podwieźć.
Rozważyłam to zanim znów się odezwałam.
- Słuchaj jest dobrze Em. Po prostu poczekam do końca lekcji. Potrzebuję świeżego powietrza.
- Jesteś pewna? Bo musiałabyś czekać na zewnątrz przez trzy godziny. Sama. I jest trochę zimno.
- Jakoś dam radę. Jeśli będzie mi za zimno to wejdę na trochę do szkoły. Postoję przy oknie lub gdy będę naprawdę zdesperowana to schowam się w toalecie.
- Uważaj na siebie - Emily spojrzała na mnie - I nie słuchaj tego co mówią. Widziałam że się tym przejęłaś...Nie jesteś dziwką, przez większość czasu byłaś wykorzystywana - dokończyła patrząc na mnie współczująco.
- Do zobaczenia Em - powiedziałam po czym wyszłam z łazienki.
Przez większość czasu. Te trzy słowa utkwiły mi w głowie gdy szłam korytarzem aby wziąć swoje rzeczy. Przez większość czasu. Próbowałam się otrząsnąć gdy wyszłam na zewnątrz. Przez większość czasu. Może artykuł mówi prawdę. Może inni mają rację. Jestem dziwką. Może naprawdę zasługuję na śmierć...Spojrzałam na zdrową rękę. Może zasługuję na więcej ran...
- Hej Sophie!
Otarłam łzy napływające do oczy po czym spojrzałam w kierunku krzyczącego.
- Sophie właź do samochodu! - usłyszałam brytyjski akcent i koło mnie zatrzymał się samochód. Wstałam i cofnęłam się. O nie chcą mnie zabić. Pewnie dowiedzieli się o artykule i zwalą winę na mnie, za to, że powiedziałam Emily. Szyba się opuściła i zobaczyłam siedzącego za kierownicą Zayna.
- Zayn? Co ty tu robisz? - pisnęłam, głos drżał mi z przerażenia - Skąd wiedziałeś, że tu będę?
- Sophie proszę właź do samochodu. Musimy pogadać - powiedział poważnie. No to już jestem martwa.
- Zayn przysięgam n-nic nie z-z-robiłam - mówiłam.
- Nie zamierzam cie zabić Soph. A teraz możesz wziąć swoje rzeczy i wsiąść?
- Skąd wiedziałeś, że tu będę? - powtórzyłam.
- Wiedziałem, że ktoś pokaże ci tą gazetę szczególnie, że jesteś na okładce i postanowiłem odebrać cię ze szkoły, bo wiem jak reagujesz na niektóre rzeczy. Wiedziałem, że będziesz załamana gdy tylko przeczytałem te bzdury. Miałem wejść do szkoły i cię z niej zabrać ale ty już jesteś na zewnątrz więc wsiadaj.
- Skąd dowiedziałeś się o tym? O gazecie? - zapytałam wsiadając do auta. Chłopak westchnął i zaczął wyjeżdżać ze szkolnego parkingu.
- Louis zadzwonił do nas bo zobaczył je gdy był w centrum handlowym z Eleanor. Harry i Liam chcą zorganizować spotkanie z naszymi menadżerami i wydawcą gazety. Jak dotąd artykuł ukazał się tylko w tym mieście. Mamy nadzieję, że się nie rozprzestrzeni. A teraz, co z tobą? - spojrzał na mnie przelotnie - Opowiedz mi o tym co cię wcześniej męczyło. Pozbądź się tych myśli.
_________________________________________________________________________________
- Sophie Miller? Wszystko w porządku? Możesz już iść na lunch, dzwonek był już jakąś minutę temu - nauczycielka zmarszczyła brwi, czekała na mnie przy drzwiach, chcąc je zamknąć. Wstałam, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do stołówki żeby coś zjeść i poszukać Emily. Siedziała w naszym normalnym miejscu z chłopakiem, którym pewnie był Kyle. Pomachali do mnie. Poszłam w ich stronę zauważając że głosy przy stolikach ściszały się gdy przechodziłam obok. Ale nie przejęłam się tym zbytnio.
- Hej - powiedziałam siadając.
- Sophie, znasz Kyle'a prawda? - zapytała Em wskazując na swojego kolegę.
- Tak kilka razy go widziałam, cześć - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej - Kyle wyciągnął do mnie dłoń - Pamiętam cię...jesteś tą Kanadyjką, która w tamtym roku była w zaawansowanej klasie francuskiego? - rzucił chłopak po kilku sekundach wpatrywania się we mnie.
- Taa - powiedziałam lekko zażenowana zakładając za ucho pasmo włosów.
- Więc to ty jesteś tą Sophie Miller o której Emily cały czas gada? - kontynuował.
- We własnej osobie. Mam nadzieję, że Emily mówiła same dobre rzeczy - patrząc się na Emily.
- Oczywiście - uśmiechnął się chłopak - Ale...jestem zaciekawiony. Czy to prawda? Ty i One Direction co? Wszyscy z nich? - zapytał. Mocno kopnęłam przyjaciółkę pod stołem. Byłam totalnie zaskoczona.
- Haha, nie, ona mi nie powiedziała - zaśmiał się Kyle. I tak mam nadzieję, że ten kopniak nie był zbyt lekki.
- Zostawię was żebyście mogły poplotkować. Ma trening. Pa skarbie - pocałował zaczerwienioną Emily w policzek, a przy wyjściu posłał jej kolejnego buziaka.
- Co to kurwa ma być? Chcesz mnie zabić? - zapytałam Emily ściszając głos, żeby nikt nas nie słyszał - Jeśli chłopcy się dowiedzą, że komuś powiedziałaś to obie będziemy martwe!
Rozejrzałam się dookoła. Rozmowy toczone były normalnym tonem, ale chyba usłyszałam kilka razy swoje imię, z dodatkami dziwki, szmaty, One Direction i zasługuje na śmierć. Czułam się jakbym oberwała w brzuch kilkanaście razy.
- Em powiedziałaś całej szkole? - wyszeptałam przerażona.
- Sophie nie zrobiłam tego. Przysięgam. To jakiś brukowiec - odpowiedziała wyciągając z torby jakiś magazyn. Podała mi go i aż sapnęłam.
- Kiedy go kupiłaś?
- Był w centrum dzisiaj rano...I jestem pewna, że nie tylko ja go mam. ktoś naprawdę chce uprzykrzyć życie One Direction, bo nawet nie musiałam za to płacić, rozdawali za darmo.
Spojrzałam na okładkę; One Direction odnalezione w Mullingar, z dziewczyną, chyba każdego z nich. Pod tym było zdjęcie mnie i Harrego idących za rękę, później zdjęcie mnie i Nialla przytulających się w szpitalu, następnie ja i Louis w jego aucie, a później zdjęcie ze wszystkimi w poczekalni. Jak paparazzi zdobyli te zdjęcia?! Istnieje coś takiego jak prywatność!
- O mój Boże, to nie wygląda dobrze - jęknęłam. Już miałam czytać dalej ale Emily mnie powstrzymała.
- Mam wrażenie, że jeśli przeczytasz resztę to wybuchniesz...Chodźmy do łazienki. Chyba nie potrzebujesz już więcej zainteresowania - poradziła mi przyjaciółka. Wyprowadziła mnie ze stołówki i zaciągnęła do najbliższej łazienki. Ja przez cały czas wpatrywałam się w okładkę.
- Dobra teraz możesz czytać - pokiwała głową. Przerzuciłam kilka stron i natychmiast zauważyłam ogromny nagłówek. Niall Horan w szpitalu! Czy One Direction chowają się przed mediami? Nowa Trasa zaczyna się już w styczniu. Nowa dziewczyna czy osobista dziwka? Poufne informacje o Sophie Miller, tajemniczej dziewczyna mieszkającej z nimi.
- O mój Boże.
- Wiem. Ale to przecież może obrócić się na twoją korzyść. Może dziennikarze którzy zdobyli te informacje znajdą też dom One Direction i będzie można ich aresztować. I będziesz od nich w końcu wolna?
Od razu pomyślałam o biednym Niallu w więzieniu i aż się wzdrygnęłam. On na to nie zasługuje. Tak samo Zayn. Liam, Harry i Louis tak samo. Nikt z nich nie zasługuje na więzienie.
- Rzecz w tym...Nie chcę, żeby ich aresztowali - zmarszczyłam brwi - Nie mam tu innego domu. Wiem, że jest to do bani.
- Ziemia do Sophie, mamy przecież mieszkanie, pamiętasz jeszcze? - przyjaciółka wywróciła oczami.
- Sama nie wiem...Na pewno nie chcę, żeby przeze mnie skończyli w więzieniu. Zmienili się, nie są już tacy jak na początku.
- Po wszystkim co ci zrobili chcesz, żeby byli szczęśliwi?
- Nie chcę im rozwalić życia! Źle bym się z tym czuła. Czułabym się winna! A niezbyt dobrze radzę sobie z poczuciem winy Em - powiedziałam smutno, patrząc na zagipsowaną rękę - Ale zrozumiesz mnie gdy spotkasz Louisa - kontynuowałam próbując przeciągnąć ją na swoją stronę - Próbuje zdobyć pewną dziewczynę, zmienić się...I już nie zachowuję się brutalnie w stosunku do mnie. I szczerze, jest mniej zboczony. Em oni naprawdę się zmienili. To nie byłoby sprawiedliwe.
- Zaraz...kiedy zobaczę się z Louisem?
- Z nim idę na tą podwójną randkę.
- Sophie niesprawiedliwe jest to co im robisz. Bawisz się ich uczuciami - Emily pokręciła głową - Najpierw Niall, później Harry a teraz Louis? Jeśli wkrótce nie zdecydujesz to mocno ich zranisz - ten pieprzony sen. Niall nie mówił w nim czegoś podobnego? To prawda, że sny są naszymi niewypowiedzianymi i skrywanymi obawami? Są wytworem naszego umysłu? Gdzieś głęboko w sercu coś każe mi wybierać? Nie mogę! Potrzebuję ich wszystkich! Ale dlaczego Emily to mówi?
- Więc dobre jest wysłanie ich do więzienia, ale nie mogę bawić się ich uczuciami? Pogubiłam się Em.
- Musisz sama to zrozumieć - brunetka pokręciła głową - A tak zmieniając temat, będziemy z Kylem czekać w sobotę o 21 w parku koło naszego mieszkania okej?
- Brzmi świetnie - odpowiedziałam.
- Idę wziąć lunch...Idziesz? - westchnęła Emily. Jak na zawołanie zaburczało mi w żołądku, ale pokręciłam głową. Przypomniałam sobie jak parę minut temu wszyscy się na mnie patrzyli i o mnie plotkowali.
- Wiesz co? Chyba wrócę do domu, szkoła nie jest teraz dla mnie najlepszym miejscem.
- Dobra mogę pożyczyć ci swój telefon jeśli chcesz zadzwonić. Wiesz bo przecież oni zabrali ci twój a chyba będziesz musiała do jednego z nich zadzwonić, żeby cię odebrał co?
- Tak, dzięki jesteś wspaniała.
Em uśmiechnęła się, sięgnęła do kieszeni i podała mi swój telefon.
- Dzięki.
Spojrzałam na jej telefon wpatrując się w kontakty. Jaki jest w ogóle numer do któregokolwiek z nich? Nigdy mi nie powiedzieli...
- Nie znam numeru do żadnego z nich... - zdałam sobie sprawę i oddałam jej telefon. Schowała go w kieszeni i przygryzła wargę.
- Chcesz mój samochód? - zaproponowała.
- A ty? Będziesz przecież musiała jakoś wrócić do domu.
- Kyle chyba nie będzie miał nic przeciwko aby mnie podwieźć.
Rozważyłam to zanim znów się odezwałam.
- Słuchaj jest dobrze Em. Po prostu poczekam do końca lekcji. Potrzebuję świeżego powietrza.
- Jesteś pewna? Bo musiałabyś czekać na zewnątrz przez trzy godziny. Sama. I jest trochę zimno.
- Jakoś dam radę. Jeśli będzie mi za zimno to wejdę na trochę do szkoły. Postoję przy oknie lub gdy będę naprawdę zdesperowana to schowam się w toalecie.
- Uważaj na siebie - Emily spojrzała na mnie - I nie słuchaj tego co mówią. Widziałam że się tym przejęłaś...Nie jesteś dziwką, przez większość czasu byłaś wykorzystywana - dokończyła patrząc na mnie współczująco.
- Do zobaczenia Em - powiedziałam po czym wyszłam z łazienki.
Przez większość czasu. Te trzy słowa utkwiły mi w głowie gdy szłam korytarzem aby wziąć swoje rzeczy. Przez większość czasu. Próbowałam się otrząsnąć gdy wyszłam na zewnątrz. Przez większość czasu. Może artykuł mówi prawdę. Może inni mają rację. Jestem dziwką. Może naprawdę zasługuję na śmierć...Spojrzałam na zdrową rękę. Może zasługuję na więcej ran...
- Hej Sophie!
Otarłam łzy napływające do oczy po czym spojrzałam w kierunku krzyczącego.
- Sophie właź do samochodu! - usłyszałam brytyjski akcent i koło mnie zatrzymał się samochód. Wstałam i cofnęłam się. O nie chcą mnie zabić. Pewnie dowiedzieli się o artykule i zwalą winę na mnie, za to, że powiedziałam Emily. Szyba się opuściła i zobaczyłam siedzącego za kierownicą Zayna.
- Zayn? Co ty tu robisz? - pisnęłam, głos drżał mi z przerażenia - Skąd wiedziałeś, że tu będę?
- Sophie proszę właź do samochodu. Musimy pogadać - powiedział poważnie. No to już jestem martwa.
- Zayn przysięgam n-nic nie z-z-robiłam - mówiłam.
- Nie zamierzam cie zabić Soph. A teraz możesz wziąć swoje rzeczy i wsiąść?
- Skąd wiedziałeś, że tu będę? - powtórzyłam.
- Wiedziałem, że ktoś pokaże ci tą gazetę szczególnie, że jesteś na okładce i postanowiłem odebrać cię ze szkoły, bo wiem jak reagujesz na niektóre rzeczy. Wiedziałem, że będziesz załamana gdy tylko przeczytałem te bzdury. Miałem wejść do szkoły i cię z niej zabrać ale ty już jesteś na zewnątrz więc wsiadaj.
- Skąd dowiedziałeś się o tym? O gazecie? - zapytałam wsiadając do auta. Chłopak westchnął i zaczął wyjeżdżać ze szkolnego parkingu.
- Louis zadzwonił do nas bo zobaczył je gdy był w centrum handlowym z Eleanor. Harry i Liam chcą zorganizować spotkanie z naszymi menadżerami i wydawcą gazety. Jak dotąd artykuł ukazał się tylko w tym mieście. Mamy nadzieję, że się nie rozprzestrzeni. A teraz, co z tobą? - spojrzał na mnie przelotnie - Opowiedz mi o tym co cię wcześniej męczyło. Pozbądź się tych myśli.
_________________________________________________________________________________
Wszystkim tym co mają swoją druga połówkę (0,7 też może być :D) wszystkiego najlepszego z okazji jutrzejszych walentynek. ♥
P boziu zajebiste a no i dziękuje za dedykacje KOCHAM CIĘ.A NO I PRZEPRASZAM ZA TA KŁÓTNIE ALE NOE LUBIĘ GDY KTOŚ CIĘ HEJTUJA A TY SIĘ STARASZ :* <3 :* :3
OdpowiedzUsuńKurwa, a ty ciągle do tego, gdzie temat jest już kurwa zamknięty. Pierdolnij się dziewczynko. Mania
UsuńAle kochanie, nie przeklinaj tyle bo się jeszcze zmęczysz. xx
Usuń<3
OdpowiedzUsuńO Boże... wydało się... wspaniały ♥ Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo! Kocham tego bloga!!! Jesteś Ci straaaaaaaasznie wdzięczna z a tłumaczneie. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń~L
zabójczy . kocham cię za twoje tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam.Czekam na kolejny rozdział
rozdział cudowny normalnie uwielbiam cb i twoje tłumaczenie nie moge doczekać się następnego rozdziału *_*
OdpowiedzUsuńDzięki za dedyka, kocham twoje tłumaczenia jesteś najlepsza ;* Rozdział boski <3 Tobie też udanych walentynek ^^
OdpowiedzUsuńRozdział wyjebany na maksa :* kocham to <3
OdpowiedzUsuńOmg ten sen>>>> Awwwwwh Harry jest taki slodziusi ^^ I ten lou xd lol ze te jej mysli na lekcji xd Jezuuuu kurwa ta gazeta, boje sie czo bedzie pozniej, co sie stanie :((
OdpowiedzUsuńPo pierwsze DZIĘKUJĘ, ŻE DODAŁAŚ NOWY ROZDZIAŁ.! Po drugie ... Omg...przez chwile myślałam , że to nie jest sen i ta gazeta ... Wow... nie mogę doczekać momentu kiedy zacznę czytać nowy rozdział i dowiem się co z tą gazetą ;)
OdpowiedzUsuńPozdro Zuziaaa <3 Do nn ;*
OMFG zajebiste!!! Kocham to
OdpowiedzUsuńHej :3
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuję to opowiadanie, choć czytam je już od dłuższego czasu, za co przepraszam :c. Nigdy nie wiedziałam co napisać xD.
No to tak po pierwsze : kocham Cię za to, że tłumaczysz to opowiadanie <3. Jesteś wspaniała, niektóre osoby dodają rozdział co 1-2 msc, a ty bardzo często w porównaniu do nich <3. Nie przejmuj się osobami, które czepiają się dat, nie rozumieją, że też masz swoje życie, szkołę i nie żyjesz tylko po to, żeby to tłumaczyć. W końcu to nie Twoja praca, tylko ma Ci sprawiać przyjemność, c'nie? ;). No więc chuj im w dupę hahaha.
Kocham to opowiadanie, bo jest takie inne. Mimo, że chłopacy są tu tacy... chłodni (no wiesz na początku to była masakra) to widać, że się zmienili, może nie tak bardzo, ale jednak. Pamiętam, jak było mi żal Sophie kiedy płakała, cięła się i wgl, a oni ją jeszcze wykorzystywali :c. Hmmm, to było głupie z ich strony, ale bez tego nie byłoby tego opowiadania c'nie? :D.
Co do rozdziału to: WOW *-*
" Może artykuł mówi prawdę. Może inni mają rację. Jestem dziwką. Może naprawdę zasługuję na śmierć...Spojrzałam na zdrową rękę. Może zasługuję na więcej ran..." - Jej, tu mi znowu było żal Soph ;(. Naprawdę, ale ucieszyłam się, że Zayn nie zaczął na nią krzyczeć, czy coś, bo szczerze mówiąc, to trochę bałam się, że jak się dowie, to faktycznie pomyśli, że Sophie to powiedziała, a wtedy byłoby z nią krucho... Tak samo, kiedy Harry ją uderzył, ale jej... Jestem głupia, ja na to czekałam hahaha. ale jeszcze raz : uwielbiam Twoje tłumaczenie i nie umiem się doczekać następnego! Wybacz, że tak się rozpisałam, bo pewnie nawet nie przeczytasz, ale wiedz, żeeeeeeeeeee UWIELBIAM CIĘ <3
+
zapraszam do mnie na opowiadanie o Avery i Niallu :3 - https://run-away-from-hell.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny (taaa do tłumaczenia xd). Dobrych ocen w szkole i wgl, dziękuję, że tak się poświęcasz ;*
~Amy Avery ^^.
że niby ja nie przeczytam? :DD
Usuńno nie wiem hah ;D
UsuńWOW! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że wydawca tej gazety jest już skończony. ;)
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazlam tego bloga i od razu sie za niego zabralam, przeczytalam wszystkie dotychczasowe tozdzialy- zajebiste
OdpowiedzUsuńRaju... Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Wielkie, wielkie, wielkie dzięki za to, że tłumaczysz tego bloga. No i gratuluję Ci wytrwałości. Naprawdę wielkie WOW pierwsza część była inna. Myślałam, że chłopcy zrobią jej krzywdę jak ją złapią, ale szczerze chyba wolę takie ich oblicze. A więc jeszcze raz jestem Ci mega, mega wdzięczna za tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie next.? Rozumiem że się wkurwiłasz o te ostatnie hejty czy jakoś tak ale nosz kurcze nie którzy nie maja z tym nic wspólnego i czekaja na następny rozdział :/ Proszę dodaj szybko nie moge sie doczekać <3
OdpowiedzUsuńWięc może zacznę od początku na twojego bloga trafiłam zupełnie przez przypadek. Wszyscy jarają się tym stockcholm syndrom bo larry a ją jako prawdziwa ls postanowilam że również przeczytam( chodzi mi o oryginalną werscję) napisałam w wyszukiwarkę tytuł i pojawił mi sie twój blog a że wczoraj nie mogłam spać więc wzięłam się za czytanie. Początek był dość dziwny a że lubię dziwne rzeczy czytałam dalej. To niezwykle jak mogłam się tak wczuć w ta historię że nawet nie zauważyłam że jest już 6 rano. Powiem ci że to była jedną z najlepszych moich zarwanych nocek . Ta historia jest boska. Użekła mnie swoją oryginalnością . Czytałam tego bloga i najpierw byłam smutna i ryczałam jak głupia później się smiałam i rozczulalam nad słodkością. Niallera a jeszcze później byłam podniecona o.O(?) tak to przerażające ale naprawdę podobają mi sie sceny BDMS . Ta wręcz nieprawdopodobne jak z kilku przypadkowych literek osobom nic nie znaczących można zrobić takie cudo. Jestem pełna podziwu i klaniam się w pas tobie i autorce bo dobre tłumaczenie to 75% sukcesu :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to opowiadanie i jedyne co byłam w stanie powiedział to wow. Jak widzisz emocje zabierają dech w piersiach i mimo że minęło kilka godzin dalej nie jestem w stanie z siebie wymusić nic sensownego jednak wiem ze komentarze motywują i mam nadzieję że szybko ddodasz następny rozdział.
Co do samej fabuły nie wiem czy chciałabym żeby Sophie była z Niallem czy Harrym niby odpowiedź jest oczywista że Nialler ją naprawdę kocha ale Harry też się na swój sposób stara. Nawet się dla niej zmienił (aww słodki Harry ). Dochodzę do wniosku ze z kim by nie była będzie dobrze byle by ten drugi nie miał zlamanego serduszka. Nie rozumiem jednak dlaczego panna Miller się tak broni przed tymi uczuciami. Intryguje mnie też postać Zayna najpierw gwalciciel a potem przyjaciel no i Liam też jest inny bo nie jest słodki i spokojny zawsze opanowany tylko bardzo nieprzewidywalny. Zaburzenie Louisa to też ciekawy wątek zastanawiam się jak on sobie z tym poradzi przecież ostatnio prawie to kontrolował. Jednak najbardziej interesuje mnie randka Harrego a raczej wspólnie spędzone 24h z sophie mam nadzieję że pokaże się z teg dobrej i słodkiej strony a nie z tej ciemnej. A no i jeszcze to co się dzieje w szkole . Wszyscy się dowiedzieli, ale jak?. Dobrze że Zayna po nią przyjechał i ją wspiera.
Dobra kończę już i zżyczę miłego wieczoru. Przepraszam że tak pisałam nieskladniowo ale pisze na telefonie i do dupy słownik a w dodatku spalma tylko 3h i czuje się jak na lekkim haju. Wiedz ze zyskalaś nowa fankę i będę często odwiedzała twojego bloga ;)
A jeszcze jedno pytanie jesteśmy na bierzaco i trzeba czekać na nowy rozdział od autorki czy mamy,a raczej tu masz kilka do przetłumaczona bo nie ogarniam po tym linku
Jeszcze raz dziękuję że tłumaczyła. I za tak zajebista noc
@kllauduchy2
Weszlam na komputer i poprawiłam błędy bo jak rano to przeczytałam to aż sie za głowe złapałam mam nadzieję że nikt nie zdążył tego wcześniej przeczytać. Mam nadzieję że chociaż większość poprawiłam.
Ja nie szukam drugiej połówki, ja wyciągam ją z lodówki :) Prawie orgazmu dostałam jak czytałam ten senny trójkącik. Chyba lubię trójkąciki. Genialne tłumaczenie xD - Nicole Johnson
OdpowiedzUsuń