Perspektywa Anne
Znudzona skakałam po kanałach. Żaden program nie przyciągnął mojej uwagi. Westchnęłam głośno po czym oparłam się o kanapę i poprawiłam worek z lodem na moim kolanie. Spojrzałam na Nialla siedzącego niedaleko mnie lecz po chwili znów skierowałam wzrok na mały telewizor. Westchnęłam po raz kolejny i znów spojrzałam na blondyna. Wyciągnęłam szyję chcąc zobaczyć co pisał na telefonie. Wyglądał teraz jak zwykły chłopak...
Zadrżałam przypominając sobie pierwszą noc tutaj. Jednak nie jest taki zwyczajny. Jest niebezpieczny gdy nie bierze leków. Jeszcze raz głośno westchnęłam.
- Przestaniesz w końcu? - zapytał nawet na mnie nie patrząc - Przez ostatnie pół godziny co chwila wzdychasz a później się na mnie patrzysz.
- Nudzę się.
- I co mam na to poradzić? - westchnął chłopak.
- Czy z wami zawsze jest tak nudno?
Niall tylko wywrócił oczami.
- Nie.
- Macie tu jakieś instrumenty?- zapytałam kompletnie zmieniając temat.
- A co?
- Pograłabym sobie.
Niall zmarszczył brwi i spojrzał na mnie z zainteresowaniem.
- A na czym grasz?
- Na niczym. Po prostu lubię słuchać dźwięków jakie wydają - wzruszyłam ramionami.
Zadrżałam przypominając sobie pierwszą noc tutaj. Jednak nie jest taki zwyczajny. Jest niebezpieczny gdy nie bierze leków. Jeszcze raz głośno westchnęłam.
- Przestaniesz w końcu? - zapytał nawet na mnie nie patrząc - Przez ostatnie pół godziny co chwila wzdychasz a później się na mnie patrzysz.
- Nudzę się.
- I co mam na to poradzić? - westchnął chłopak.
- Czy z wami zawsze jest tak nudno?
Niall tylko wywrócił oczami.
- Nie.
- Macie tu jakieś instrumenty?- zapytałam kompletnie zmieniając temat.
- A co?
- Pograłabym sobie.
Niall zmarszczył brwi i spojrzał na mnie z zainteresowaniem.
- A na czym grasz?
- Na niczym. Po prostu lubię słuchać dźwięków jakie wydają - wzruszyłam ramionami.
- Cóż mam gitarę - powiedział wkładając telefon do kieszeni i wstał. Patrzyłam jak wychodzi z pokoju po czym wraca niosąc gitarę. Podał mi ją.
- Tylko bądź ostrożna.
- No przecież jej nie rozbiję o podłogę - westchnęłam i złapałam gitarę na lewą rękę. Naciskając struny palcami, prawą dłonią przejechałam po nich. Uśmiechnęłam się gdy usłyszałam cichy dźwięk gitary. Powtórzyłam czynność przesuwając palce po progach gitary i prawą ręką zmieniając długość szarpnięć strun. Próbowałam naśladować melodię, którą już gdzieś słyszałam. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
- Wiesz, mogę cię tego nauczyć.
Zamrugałam gdy Niall wyrwał mnie ze stanu błogiego zamyślenia.
- Jag grać na gitarze... Mogę cię nauczyć - zaproponował blondyn.
- Nie, dzięki - pokręciłam głową oddając mu instrument.
- Czemu nie?
- Bo nie chcę się od was niczego uczyć - warknęłam odsuwając się od niego.
- Twoja strata - odpowiedział spokojnie chłopak i złapał swoją gitarę. Zirytowana schowałam głowę w ramionach i zamknęłam oczy. Chciałam wrócić do domu. Jednak po chwili usłyszałam jak Niall zaczyna grać powoli nadając melodii odpowiednie tempo. Poczułam ciepło w sercu gdy zaczął śpiewać.
You don't understand, you don't understand/ Nie rozumiesz, nie rozumiesz
What you do to me when you hold his hand/ Co mi zrobiłaś gdy złapałaś go za rękę
We were meant to be, but a twist of fate/ Byliśmy dla siebie stworzeni ale zakręt losu
Made it so we had to walk away/ sprawił, że musieliśmy odejść
You don't understand, you don't understand/ Nie rozumiesz, nie rozumiesz
What you do to me when you hold his hand/ Co mi zrobiłaś gdy złapałaś go za rękę
We were meant to be, but a twist of fate/ Byliśmy dla siebie stworzeni ale zakręt losu
Made it so we had to walk away/ sprawił, że musieliśmy odejść
Zmarszczyłam brwi gdy zaczął nucić resztę.
- Dlaczego.....
Właśnie wtedy bus wypełniły głosy Sophie i reszty chłopaków. Niall przestał grać i podniósł wzrok. Zauważyłam brak Zayna i zmartwiony wzrok Sophie.
- Co się stało tym razem? - zapytałam.
- Perrie zaczęła pieprzyć jakieś głupstwa, to się stało - wymamrotała Sophie krzywiąc się. Po tym poszła bez słowa do sypialni, w której się zamknęła. Przez chwilę panowała absolutna cisza, po czym Harry za nią ruszył.
- I jak było? - zapytał Niall patrząc na resztę.
- Interesująco - odpowiedział Liam wyciągając z mini lodówki butelkę wody.
- Ta noc była do bani - Louis westchnął głośno siadając na kanapie obok mnie - Nie dosyć, ze film mnie podniecił i w ogóle, to jeszcze związek Zayna i Perrie stanął pod znakiem zapytania - westchnął przejeżdżając ręką po włosach - Anne skarbie, mogłabyś....
- Nie ma mowy - rzuciłam wiedząc o co chciał zapytać - Nawet o tym nie myśl - próbowałam się od niego odsunąć ale mnie zignorował.
- Proszę Anne - jęknął sięgając po mnie. Pisnęłam gdy mnie złapał i posadził sobie na kolanach - Potrzebuję teraz odrobiny czułości - wymamrotał.
- Proś o to kogoś innego - odpowiedziałam wiercąc się aby mnie puścił.
- Anne proszę - praktycznie wyjęczał, aż poczułam ciarki na kręgosłupie.
- Louis puść ją - westchnął Niall, najwyraźniej zmęczony.
- Moje kolano! - krzyknęłam z bólu gdy Louis przez przypadek je ścisnął - Ściskasz moje kolano! - sapnęłam. Zdziwiłam się gdy mnie puścił.
- Dziękuję - powiedziałam.
- Przepraszam, że złapałem cię za kolano - rzucił ze smutną miną. Wyregulowałam oddech, odsunęłam się od niego i poprawiłam bluzkę. Chłopak już chciał do mnie podejść ale go powstrzymałam.
- To się nazywa przestrzenią osobistą i akurat mam potrzebę bycia w niej sama - pokręciłam głową.
- A to się nazywa moje ego i coś często je niszczysz - odgryzł się.
- Czy tylko ja zauważyłem, że Sophie zaczęła często płakać? - powiedział zwyczajnie Liam siadajac obok blondyna.
- Nie, ja też to zauważyłem - powiedział smutno Niall.
- Myślę....
Podskoczyłam słysząc huk zamykanych drzwi, a po chwili jeszcze krzyk wkurzonego Zayna. Słuchałam przerażona jak uderzył pięścią w ścianę i zaczął głośno przeklinać.
- Zayn...
- Nawet nie zaczynaj Liam! Zerwała ze mną! Perrie właśnie ze mną zerwała! - krzyknął, pod koniec załamał mu się głos. Łzy frustracji wypełniły jego oczy gdy wszedł do salonu - Zerwała ze mną - powtórzył załamany. Liam wstał i z otwartymi ramionami podszedł do mulata. Patrzyłam zdziwiona jak Zayn zaczął wypłakiwać się na ramieniu przyjaciela.
- Czemu z tobą zerwała? - Louis zmarszczył brwi - Przez Sophie? Bo pamiętam jak mówiłeś, że Perrie o niej wie....
- I wiedziała! Powiedziałem jej wszystko o Sophie ale myślała, że to PIEPRZONA PRZENOŚNIA! - mulat wybuchnął - Nie sądziła, ze naprawdę kupiliśmy Sophie! Nie, ta suka myślała, że to sobie wymyśliłem, aby wyrazić swoje uczucia czy coś!
- To chyba nie jest dobry moment abym przypomniała co o nie-przeklinaniu? - zapytałam sarkastycznie.
- Masz kurwa rację więc się już zamknij! - krzyknął chłopak.
- Oohooo zerwała z tobą - wywróciłam oczami - I co z tego? Na miłość boską zachowuj się jak mężczyzna i miej to w dupie. Tego kwiatu jest pół światu. Jeśli od niej zależy całe twoje życie i szczęście to sorry ale jesteś żałosny. Każdy musi nauczyć się być szczęśliwym sam ze sobą. Mówi ci to osoba, która coś o tym wie.
- Nie pytałem cię o zdanie - syknął i skierował się w moją stronę. Louis z Niallem od razu wskoczyli pomiędzy nas, chcąc mnie bronić.
- Zayn uspokój się - zaczął Niall - Znów się znienawidzisz gdy wypuścisz swojego demona.
- Nie będę stał spokojnie gdy ktoś nazywa mnie żałosnym! Zaraz jej pokażę co to znaczy być żałosnym!
Louis go przytrzymał.
- Ja się nią zajmę okej?
- NIE! Nie jesteś w stanie jej porządnie ukarać!
- Nieprawda! - odparł starszy chłopak.
- Udowodnij to!
Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami. Przełknęłam ślinę bo sytuacja zrobiła się niebezpieczna.
- Mogłaś trzymać buzię na kłódkę Anne.
- Louis proszę - zadrżałam cofając się od niego najdalej jak mogłam - Nie wybaczę ci tego - dodałam kręcąc głową.
- Anne myślę, że daliśmy ci już zbyt wiele szans a ty i tak nas upokarzasz. Teraz to nie ode mnie zależy - powiedział zawiedziony Lou - Rozbierz się.
- Nie - pokręciłam głową - Nie, proszę Louis - błagałam wbijając palce w kanapę.
- Anne nie powtórzę tego po raz trzeci. Rozbierz się albo ja to zrobię.
Zaczęłam się trząść.
- Dobra.
- Nie! - krzyknęłam zwijając się w kulkę. Zaczęłam płakać, byłam przerażona, do tego zaczęło mnie boleć kolano.
- Rozpłakała się. Nie chcę żeby płakała - powiedział zaskoczony Louis - Ej nie chciałem żeby płakała - powtórzył gdy na niego spojrzałam.
- Ja się nią zajmę - rzucił Liam - Przytrzymaj ją.
Krzyczałam i szarpałam się gdy Louis unieruchomił mi ręce za plecami.
- Nie, nie, nie, proszę! - krzyczałam gdy Liam ściągnął mi dresy - Przepraszam Zayn! Wiem przez co przechodzisz i powiem ci, że nie warto troszczyć się o kogoś kto nie potrafi cię pokochać wiedząc o twoich niedoskonałościach! - krzyczałam zalana łzami - Wiem jak to jest mieć złamane serce, okej?! - na pewne wspomnienie poczułam jakby moje serce przeszyła strzała.
- Myślisz, że wiesz jak się czuję, ale nie wiesz!
- Skąd niby wiesz przez co przeszłam?! Nie jestem Sophie; nie miałyśmy takiego samego życia! - krzyknęłam, szarpiąc się jak najbardziej potrafiłam.
- Liam zaczekaj sekundę - rozkazał Zayn z zaciśniętą szczęką. Ukucną tak, ze byliśmy twarzą w twarz - jaka jest twoja historia Anne, hmm? Co z twoich wspomnień może się równać mojej sytuacji?!
- Nie będę ci opowiadać o moich prywatnych przeżyciach! - zaszlochałam.
- Liam możesz kontynuować.
- Nie, nie, czekaj! - zaprotestowałam gdy jego palce znów dotknęły mojej skóry - Powiedziałam ci, że jesteś żałosny bo chciałam, żeby ktoś powiedział mi to samo! Kiedyś chciałam, żeby ktoś wyrwał mnie z mojego żałosnego stanu! Im wcześniej odpuścisz tym łatwiej ci będzie! - powiedziałam mu. Pakistańczyk zamknął oczy.
- Nadal musimy nauczyć cię szacunku. Nie możesz mówić czego chcesz i kiedy chcesz. Będziesz musiała jutro komuś obciągnąć - powiedział Zayn, obracając się i patrząc na kolegów.
- Co? - sapnęłam zakrywając ręką usta. Próbowałam powstrzymać odruch wymiotny.
- Słyszałaś mnie. Jutro rano wybierzesz komu obciągniesz tymi wygadanymi ustami.
- Nie...
- Nie ma, że nie. Już i tak powiedziałaś za dużo - zakończył oschle i wstał - Idę spać.
Patrzyłam jak Louis i Liam podążają za nim. Rozebrali się do bokserek po czym każdy wszedł na swoje łóżko. Niall westchnął obok mnie i przejechał ręką po włosach.
- Śpisz na kanapie czy na łóżku Harrego? - zapytał.
- Chciałam spać w sypialni.
- Harry i Sophie tam śpią... Wątpię, ze chcesz dołączyć - powiedział.
- To prześpię się na kanapie - poddałam się.
- Przyniosę ci poduszkę i kołdrę - chłopak pokiwał głową.
- Możesz przestań?! - zapytałam wkurzona.
- Co proszę?
- Możesz przestać być taki miły i zacząć się zachowywać jak przystało na gwałciciela z pierwszej nocy?! - powiedziałam zdesperowana - Może wtedy przestanę ci współczuć!
- Co masz na myśli mówiąc, że mi współczujesz?
- Zachowujesz się jak zbity szczeniaczek! Czasem zastanawiam się czy ta pierwsza noc nie była tylko wytworem mojej wyobraźni! Nie jesteś tą sama osobą i to mnie miesza! - wybuchłam - Przestań próbować być miłym. Nie chcę twojej uprzejmości.
- Dobra, ale to znów twoja strata - warknął - Jestem już cholernie zmęczony tym, ze traktujecie mnie jak śmiecia kiedy staram się najbardziej jak mogę, żeby być miłym - syknął blondyn, spojrzał się na mnie morderczym wzrokiem i wyszedł. Zamknęłam oczy i oplotłam się ramionami. Nienawidziłam tego. Nienawidziłam ich. Nienawidziłam Sophie. Nienawidziłam taty za to, że zostawił mnie z nimi samą na dłużej niż dwa dni. Uczucie zagubienia i samotności ogarnęło mnie całkowicie. Znów zaczęłam się trząść pod wpływem szlochu.
____________________________________________________________________
Jestem ciekawa jak będzie się trzymał Zayn po stracie Perrie.
Jak myślicie co może się zdarzyć w następnych rozdziałach?
xx Annie