- Hej zboczeńcy idziecie coś zjeść?! - krzyknął do na Louis. Zaśmiałam się uwalniając Zayna z uścisku i po raz dziesiąty tego dnia wytarłam łzy.
- Chodźmy, bo wszystko zjedzą - zaśmiał się chłopak i złapał mnie za rękę.
- Dobra musimy pogadać - powiedział bardzo poważnie Liam gdy już każdy nałożył sobie jedzenie i usiadł na swoim miejscu. Ja oczywiście utknęłam między Harrym a Niallem.
- O czym? - zapytał Louis zaczynając jeść.
- O wielu rzeczach. Po pierwsze artykuł - Liam wziął głęboki wdech - Harry i ja rozmawialiśmy z wydawcami. Wygląda na to, że gazeta ukazała się tylko w tym mieście. Planowali jutro wydać to w całej Irlandii, a później w całej Europie aż rozeszłoby się po całym świecie. Oczywiście zagroziliśmy im pozwem za rozprzestrzenianie fałszywych informacji, ale okazało się, że mają świadka - kontynuował Liam patrząc się w moją stronę.
- Na boga, przysięgam, że nic nie powiedziałam - zaprzeczyłam wkurzona - Prawie w ogóle nie wychodziłam stąd - dodałam. Może już sobie odpuścić? Wiem, że jestem za to wszystko odpowiedzialna! Poczułam jak Harry ściska lekko moją nogę próbując mnie uspokoić, ale tylko bardziej się zdenerwowałam. Odepchnęłam jego rękę, nie byłam z nastroju.
- Cóż, może ty nic nie powiedziałaś, ale twoja przyjaciółka Emily mogła to zrobić, prawda? - rzucił Liam.
- Nie, chcę dla mnie jak najlepiej - zaprzeczyłam kręcąc głową.
- A nie sądzisz, że pomyślała, że lepiej dla ciebie byłoby gdybyśmy wylądowali w więzieniu? - warknął chłopak. Czułam jakbym chciała krzyczeć, płakać i śmiać się jednocześnie. To było frustrujące.
- Liam mógłbyś skończyć ją oskarżać o coś czego nie zrobiła? - wtrącił się Harry. Wtedy zdałam sobie sprawę, że cała się trzęsę.
- Liam...Emily rozpowiedziałaby o wszystkim już dawno temu gdyby myślała, że Sophie nie jest z nami bezpieczna - powiedział Zayn biorąc kęs sałatki.
- I niby to ma mnie pocieszyć?!
- No nie zup...
- To dlatego...
- Dobra rozumiemy, nie wiemy czy Emily coś powiedziała czy nie - przerwał im Louis - Teraz musimy skupić się na tym co się stanie z naszymi karierami, prawda? Co musimy zrobić, żeby zatrzymać ten artykuł i uratować One Direction?
- Mamy dwie możliwości - zaczął Harry - Emily może zawieźć do nich Sophie, żeby ta potwierdziła, że to tylko plotki skoro gra w tym główną rolę, albo dowiemy się kto im płaci za pisanie tego.
- Co masz na myśli mówiąc "za pisanie tego"? - zapytał Niall.
- Ta gazeta jeszcze miesiąc temu nie istniała. Ktoś zapłacił im za jej stworzenie. Ktoś kto chce nam zrujnować życie - warknął Liam.
- Więc którą opcję wybieramy? - zapytałam spokojnie - Chyba najłatwiej by było gdybym do nich...
- Nie ma mowy, nie pójdziesz tam! - krzyknął Niall.
- Dlaczego nie?
- Jestem pewien, że to pułapka.
- Niby dlaczego? - Zayn zmarszczył brwi.
- Nie wiem...po prostu mam przeczucie, że jeśli dostarczymy im Sophie to pomożemy im, a nie sobie. Mam przeczucie, że skądś już wiedzą, o tym, że należy do nas i będą chcieli sprawdzić na jaki zasięg mamy nad nią kontrolę.
- Myślisz, że macie nade mną kontrolę? Błagam gdybym chciała to już dawno bym uciekła - parsknęłam. Louis zakrztusił się jedzeniem. Przez kilka sekund panowała absolutna cisza a później cała piątka wybuchnęła śmiechem.
- Haha dobry żart Sophie - śmiał się Harry trzymając się za brzuch - Wiesz jak rozluźnić atmosferę.
- Nie żartowałam - powiedziałam całkowicie poważnie. Zaśmiali się jeszcze bardziej.
- Okej gdzie widzicie w tym coś śmiesznego? - zapytałam zirytowana.
- To, że naprawdę myślisz, że byłabyś w stanie od nas uciec - odparł Louis chichocząc pod nosem. Wszyscy się powoli uspokajali.
- Jeśli się zastanowić, to mogę bez przeszkód wydostać się z domu gdy śpicie, później mogę wziąć któryś z waszych wozów, to byłoby mega proste - warknęłam. Poczułam jak Niall zamarł na swoim krześle, a Harry spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Dobra powiedzmy, że zabrałaś któreś z naszych aut... Nie przetrwałabyś nawet dnia - powiedział Liam.
- Nie, sądzę, że mogłabyś się trzymać z dala przez kilka dni... - nie zgodził się z nim Zayn - Ale maksimum przez kilka tygodni.
- Ale i tak byśmy cię znaleźli i znów do nas zwabili. Jesteśmy jak rodzina, której nigdy nie miałaś - podsumował Harry. Powiedzcie mi, dlaczego w nim się musiałam zakochać?
- Sophie, mówiąc o kontroli miałem na myśli to jak bardzo nam ufasz - wrócił Niall do wcześniejszego tematu - Jeśli poszłabyś to tych dziennikarzy zupełnie nie protestując, wiedzieliby, że nam w zupełności ufasz.
- No chyba nie - warknęłam - Jest kilka rzeczy co do których z życiu bym wam nie zaufała!
- Skarbie, powierzyłabyś mi swoje życie? - zapytał Harry.
- Tak, ale...
- Cóż sama widzisz.
- Ej, to wszystko jest chyba ze sobą związane. Osoba, która płaci za ten magazyn....ta która chce zamienić nam życie w piekło...Chyba chce nam zabrać Sophie. Więc sądzę, że to ten sam gościu, który uderzył we mnie autem, żeby media mogły dowiedzieć się gdzie jesteśmy i że ukrywamy się przed wytwórnią. I żeby zrobić szum wokół Sophie.
- Oszalałeś? - zapytał Louis - To nie ma sensu. Kto zadałby sobie tyle trudu i nawet się nie ujawnił. Powinien być z siebie dumny, że odkrył mroczny sekret One Direction.
- Ale nikt o tym nie wie. Przynajmniej nie żaden mężczyzna - zauważył Zayn.
- Więc może to kobieta? - dodał Louis.
- Może to Emily - Liam znów ją w to wciągnął.
- Nie. To. Nie. Ona - syknęłam ze złością.
- A twoja mama?
- Byłaby zbyt pijana żeby ułożyć taki skomplikowany plan, jeśli jest tak jak mówi Niall. A poza tym nie chce mnie, przecież mnie sprzedała - wymamrotałam.
- Więc nie pozostaje nam wiele opcji, prawda? - westchnął Harry, przeciągając się. Jego wzrok powędrował na moja rękę - Co to? - zapytał zauważając małą ranę, którą zrobiłam wcześniej w łazience. Złapał mnie za nadgarstek i bliżej mu się przyjrzał - Sophie? Co to jest? - zapytał powoli puszczając moją rękę, ale tym razem Niall ją złapał i bliżej się przyjrzał małej ranie.
- Sophie...Nie zrobiłaś tego prawda? - zapytał, będąc na skraju łez.
- Nie, zacięłam się kartką papieru - skłamał od razu. Nie potrzebuję, żeby jeszcze o to się wkurzali - Nie pocięłam się - blondyn wyraźnie się zrelaksował, ale Harry mi nie dowierzał.
- Okłamujesz nas?
- Nie Ha...
- Tak, kłamie - odpowiedział Zayn. Spojrzałam na niego groźnie i rzuciłam bezgłośne "pieprz się".
Będę się pieprzył z tobą na zgodę, odpowiedział po czym uśmiechnął się do Harrego. Odchrząknął po czym powiedział;
- Pojechałem po nią do szkoły i była nieźle załamana. Nie dziwię się, bo ten magazyn praktycznie opisał ją jako dziwkę, a Soph obwiniała się o prawdopodobny rozpad naszej kariery.
- Mówiłem ci, że...
- Liam zamknij się i daj mi skończyć - westchnął Zayn masując skronie - I w drodze powrotnej Sophie dodała, że ma ochotę się pociąć. Więc zamknąłem ją samą w łazience, wcześniej wyciągnąłem wszystkie ostre przedmioty na blat, tak aby je widziała. Później przekonałem ją, że może sama zwalczyć tą chęć i to własnie zrobiła.
- Co z tobą nie tak?! - krzyknął Niall - Zostawiłeś ją samą w pomieszczeniu pełnym żyletek gdy była na skraju załamania! Jesteś naprawdę powalony!
- Niall uspokój się! Naprawde sądzisz, ze gdybym myślał, że może się pociąć to bym ją tam zostawił? - odpowiedział chłodno mulat.
- Przecież się pocięła! - zaprotestował Niall wskazując na bladoróżową kreskę na mojej ręce. Wybuchł tak bardzo, ze zaczynałam się go bać. Zayn wspominał, że nie brał swoich leków....Musze go przekonać, żeby zaczął je brać.
- Hej Irlandczyku spokojnie...Mogło być gorzej - Louis wywrócił oczami.
- Nie nazywaj mnie tak i nie waż się wywracać na mnie oczami! Nie widzisz co mogło się zdarzyć?! - krzyknął blondyn wstając. Skuliłam się.
- Niall... - jęknął Harry.
- Ej Niall... - powiedziałam spokojnie, sprawiając, że wszyscy się na mnie spojrzeli. Wzięłam głęboki oddech. Okej muszę to zrobić...Musze go okłamać, żeby zmusić go do wzięcie leków - Jeśli ci to pomoże...Myślałam o czymś dobrym...O jakimś wspomnieniu... - przełknęłam ślinę - Gdy o tobie pomyślałam, ta chęć pocięcia się minęła.
- Naprawdę? - od razu się uśmiechnął.
- Tak ale proszę...Przerażasz mnie teraz gdy nad sobą nie panujesz...Możesz po prostu wziąć swoje leki? Proszę? Bardziej cię lubię gdy jesteś spokojny.
Zamrugał parę razy i cofnął się.
- Um tak jasne...Przepraszam Lou - powiedział łagodnie, zawstydzony.
- Za co? - zaśmiał się drugi chłopak - Dla mnie to było dość zabawne - dodał po czym wrócił do jedzenia. Reszta podążyła za jego przykładem. Kątem oka zauważyłam jak Niall wyjął tabletki z kieszeni i popił je wodą. Musiał poczuć, że go obserwuję, bo gdy tylko je przełknął, spojrzał na mnie z uśmiechem i rzucił się na jedzenie. Jedliśmy w spokoju, prowadząc niezobowiązujące rozmowy. Harry nagle się do mnie odezwał, ale tak aby reszta go nie usłyszała.
- Podjąłem decyzję Soph - zaczął głośno wzdychając - Nie chcę, żebyś chodziła do szkoły.
- Har...!
- Proszę wysłuchaj mnie - rzucił przerywając mi. W oczach zebrały mi się łzy gdy mówił dalej - Przez ten cały artykuł pewnie cała szkoła rozpowiada o tobie same najgorsze rzeczy... Nie chcę, żebyś była ich celem każdego dnia. Ludzie są okropni. Nie pomyślą zanim coś powiedzą, a wiem z doświadczenia, że niektóre słowa są gorsze niż realne rany.
Wiem o tym Harry. Po prostu nie chcę być z dala od Emily. Jest właściwie wszystkim co mi pozostało.
- Ziomek brzmisz jak Zayn - zaśmiał się Louis. Harry uciszył go wzrokiem.
- Mogę z nią porozmawiać na osobności? - zapytał Harry. Zayn wzruszył ramionami, wstał i wyniósł swoje rzeczy do kuchni. Louis lekko się zawahał ale także wyszedł, a za nim Liam i Niall.
- Harry muszę chodzić do szkoły - powiedział drżącym głosem gdy po moich policzkach spłynęły łzy.
- Nie płacz skarbie... - rzucił spokojnie i mnie przytulił - Musisz zrozumieć, że robię to dla ciebie.
- Wiem Harry...I nie chcę chodzić już do szkoły. To chodzi o Emily. Jest moją jedyną kotwicą do przeszłości.Do mnie. Do starej mnie. Potrzebuję jej tak samo jak was - zaszlochałam.
- Będziesz mogła ją zapraszać.
- Naprawdę? - odsunęłam się i spojrzałam na niego z nadzieją.
- Tak.
Uśmiechnęłam się, od razu poprawił mi się humor.
- Będziemy sobie mogły zrobić babski wieczór? Na przykład pooglądamy filmy na dole i pogadamy o jakiś przystojniakach czy coś?
- Jeśli to sprawi, że nie będziesz chciała chodzić do szkoły to tak - zgodził się.
- A Zayn będzie mógł czasem zaprosić Perrie gdy będę tu z Emily?
- Nie sądzisz, że prosisz o zbyt dużo? - zaśmiał się Haz.
- Nie, w końcu zgodziłam się z tobą spędzisz 24 godziny sam na sam - wywróciłam oczami. Wzięłam ze stołu swoją miskę i wstałam.
- A kiedy to się dokładniej stanie?
- Jak mi zdejmą gips.
- Ale to za dwa lub trzy tygodnie!
- Harry...A co ja mogę zrobić z gipsem? Mam z tobą spędzić 24 godziny i nie chcę być ograniczona przez gips - patrzyłam jak zbierał resztę rzeczy ze stołu. Poszedł za mną do kuchni. Gdy weszliśmy chłopaki stali w półkolu i cicho o czymś dyskutowali. Szybko zamilkli gdy włożyłam rzeczy do zlewu.
- Więc Harry pozwolisz żeby Emily tu przyjechała? - syknął Liam - Pozwolisz jej zobaczyć jak mieszkamy i dostarczyć więcej szczegółów dziennikarzom?!
Zacisnęłam dłonie w pięści. Jestem już zmęczona tymi jego podejrzeniami, że Emily to zrobiła. Sam jest sobie winien, bo nie pomógł mi uciec w pierwszych dniach gdy tu byłam, kiedy chciałam ich opuścić.
- Matka cię nie nauczyła, żeby nie podsłuchiwać? - warknęłam próbując kontrolować swoją złość.
- Może nie ale i tak jest lepsza od twojej!
Zamknęłam oczy próbując nie okazywać emocji.
- Cofnij to.
- Harry mówię ci, że to Emily jest winna! - krzyknął Liam kompletnie mnie ignorując.
- Nie.Ona. Jest. Winna.
- Jes....
- Zamknijcie się oboje! - rzucił Harry i uciszył Liama machnięciem ręki - Jeśli Sophie sądzi, że Emily jest niewinna to jej ufam.
- Bo stałeś się miękki odkąd nam powiedziałeś, że ją kochasz!
Harry złapał mnie za rękę i ją ścisnął.
- Ja się w to nie mieszam- Zayn wyszedł z kuchni.
- Zayn chyba potrzebuje pomocy, idziesz Niall? - zapytał nerwowo Louis chcąc opuścić kuchnię. Mimo tego Niall się nie poruszył. Jego spojrzenie powędrowało do dłoni Harrego, która trzymała moją.
- Nie jestem "miękki"! Jestem po prostu bardziej opiekuńczy! - zaprotestował Loczek.
- Niall - rzucił błagalnie Louis i wyciągnął blondyna z kuchni.
- Liam weź się w garść! - rzucił Harry - Oddychaj...Nie musisz się na nas wyżywać bo Dan z tobą zerwała!
- Założę się, że sama to wszystko wymyśliła! - Liam kompletnie zignorował przyjaciela - Sprawiła, że chodziliśmy wokół niej na paluszkach bo była na skraju załamania, taka krucha i zawsze na skraju łez. Sophie była i jest wojowniczką! Udawała słabą ale układała powoli plan, zdobywała nasze zaufanie i knuła przed naszymi oczami.
Już nie miałam dużej siły trzymać złości na wody.
- Jestem pewien, że knuła ten plan od pierwszego dnia z tą swoją pożal się boże przyjaciółką w szkole, z dala od na...
Uderzyłam go z całej siły.
- Nie mów tak, jakby mnie tu nie było! - w końcu wybuchnęłam.
- Nie będziesz mnie kontrolować. Są inne sposoby - syknął i podniósł rękę.
I nagle to wszystko ucichło.
________________________________________________________________________________
- O wielu rzeczach. Po pierwsze artykuł - Liam wziął głęboki wdech - Harry i ja rozmawialiśmy z wydawcami. Wygląda na to, że gazeta ukazała się tylko w tym mieście. Planowali jutro wydać to w całej Irlandii, a później w całej Europie aż rozeszłoby się po całym świecie. Oczywiście zagroziliśmy im pozwem za rozprzestrzenianie fałszywych informacji, ale okazało się, że mają świadka - kontynuował Liam patrząc się w moją stronę.
- Na boga, przysięgam, że nic nie powiedziałam - zaprzeczyłam wkurzona - Prawie w ogóle nie wychodziłam stąd - dodałam. Może już sobie odpuścić? Wiem, że jestem za to wszystko odpowiedzialna! Poczułam jak Harry ściska lekko moją nogę próbując mnie uspokoić, ale tylko bardziej się zdenerwowałam. Odepchnęłam jego rękę, nie byłam z nastroju.
- Cóż, może ty nic nie powiedziałaś, ale twoja przyjaciółka Emily mogła to zrobić, prawda? - rzucił Liam.
- Nie, chcę dla mnie jak najlepiej - zaprzeczyłam kręcąc głową.
- A nie sądzisz, że pomyślała, że lepiej dla ciebie byłoby gdybyśmy wylądowali w więzieniu? - warknął chłopak. Czułam jakbym chciała krzyczeć, płakać i śmiać się jednocześnie. To było frustrujące.
- Liam mógłbyś skończyć ją oskarżać o coś czego nie zrobiła? - wtrącił się Harry. Wtedy zdałam sobie sprawę, że cała się trzęsę.
- Liam...Emily rozpowiedziałaby o wszystkim już dawno temu gdyby myślała, że Sophie nie jest z nami bezpieczna - powiedział Zayn biorąc kęs sałatki.
- I niby to ma mnie pocieszyć?!
- No nie zup...
- To dlatego...
- Dobra rozumiemy, nie wiemy czy Emily coś powiedziała czy nie - przerwał im Louis - Teraz musimy skupić się na tym co się stanie z naszymi karierami, prawda? Co musimy zrobić, żeby zatrzymać ten artykuł i uratować One Direction?
- Mamy dwie możliwości - zaczął Harry - Emily może zawieźć do nich Sophie, żeby ta potwierdziła, że to tylko plotki skoro gra w tym główną rolę, albo dowiemy się kto im płaci za pisanie tego.
- Co masz na myśli mówiąc "za pisanie tego"? - zapytał Niall.
- Ta gazeta jeszcze miesiąc temu nie istniała. Ktoś zapłacił im za jej stworzenie. Ktoś kto chce nam zrujnować życie - warknął Liam.
- Więc którą opcję wybieramy? - zapytałam spokojnie - Chyba najłatwiej by było gdybym do nich...
- Nie ma mowy, nie pójdziesz tam! - krzyknął Niall.
- Dlaczego nie?
- Jestem pewien, że to pułapka.
- Niby dlaczego? - Zayn zmarszczył brwi.
- Nie wiem...po prostu mam przeczucie, że jeśli dostarczymy im Sophie to pomożemy im, a nie sobie. Mam przeczucie, że skądś już wiedzą, o tym, że należy do nas i będą chcieli sprawdzić na jaki zasięg mamy nad nią kontrolę.
- Myślisz, że macie nade mną kontrolę? Błagam gdybym chciała to już dawno bym uciekła - parsknęłam. Louis zakrztusił się jedzeniem. Przez kilka sekund panowała absolutna cisza a później cała piątka wybuchnęła śmiechem.
- Haha dobry żart Sophie - śmiał się Harry trzymając się za brzuch - Wiesz jak rozluźnić atmosferę.
- Nie żartowałam - powiedziałam całkowicie poważnie. Zaśmiali się jeszcze bardziej.
- Okej gdzie widzicie w tym coś śmiesznego? - zapytałam zirytowana.
- To, że naprawdę myślisz, że byłabyś w stanie od nas uciec - odparł Louis chichocząc pod nosem. Wszyscy się powoli uspokajali.
- Jeśli się zastanowić, to mogę bez przeszkód wydostać się z domu gdy śpicie, później mogę wziąć któryś z waszych wozów, to byłoby mega proste - warknęłam. Poczułam jak Niall zamarł na swoim krześle, a Harry spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Dobra powiedzmy, że zabrałaś któreś z naszych aut... Nie przetrwałabyś nawet dnia - powiedział Liam.
- Nie, sądzę, że mogłabyś się trzymać z dala przez kilka dni... - nie zgodził się z nim Zayn - Ale maksimum przez kilka tygodni.
- Ale i tak byśmy cię znaleźli i znów do nas zwabili. Jesteśmy jak rodzina, której nigdy nie miałaś - podsumował Harry. Powiedzcie mi, dlaczego w nim się musiałam zakochać?
- Sophie, mówiąc o kontroli miałem na myśli to jak bardzo nam ufasz - wrócił Niall do wcześniejszego tematu - Jeśli poszłabyś to tych dziennikarzy zupełnie nie protestując, wiedzieliby, że nam w zupełności ufasz.
- No chyba nie - warknęłam - Jest kilka rzeczy co do których z życiu bym wam nie zaufała!
- Skarbie, powierzyłabyś mi swoje życie? - zapytał Harry.
- Tak, ale...
- Cóż sama widzisz.
- Ej, to wszystko jest chyba ze sobą związane. Osoba, która płaci za ten magazyn....ta która chce zamienić nam życie w piekło...Chyba chce nam zabrać Sophie. Więc sądzę, że to ten sam gościu, który uderzył we mnie autem, żeby media mogły dowiedzieć się gdzie jesteśmy i że ukrywamy się przed wytwórnią. I żeby zrobić szum wokół Sophie.
- Oszalałeś? - zapytał Louis - To nie ma sensu. Kto zadałby sobie tyle trudu i nawet się nie ujawnił. Powinien być z siebie dumny, że odkrył mroczny sekret One Direction.
- Ale nikt o tym nie wie. Przynajmniej nie żaden mężczyzna - zauważył Zayn.
- Więc może to kobieta? - dodał Louis.
- Może to Emily - Liam znów ją w to wciągnął.
- Nie. To. Nie. Ona - syknęłam ze złością.
- A twoja mama?
- Byłaby zbyt pijana żeby ułożyć taki skomplikowany plan, jeśli jest tak jak mówi Niall. A poza tym nie chce mnie, przecież mnie sprzedała - wymamrotałam.
- Więc nie pozostaje nam wiele opcji, prawda? - westchnął Harry, przeciągając się. Jego wzrok powędrował na moja rękę - Co to? - zapytał zauważając małą ranę, którą zrobiłam wcześniej w łazience. Złapał mnie za nadgarstek i bliżej mu się przyjrzał - Sophie? Co to jest? - zapytał powoli puszczając moją rękę, ale tym razem Niall ją złapał i bliżej się przyjrzał małej ranie.
- Sophie...Nie zrobiłaś tego prawda? - zapytał, będąc na skraju łez.
- Nie, zacięłam się kartką papieru - skłamał od razu. Nie potrzebuję, żeby jeszcze o to się wkurzali - Nie pocięłam się - blondyn wyraźnie się zrelaksował, ale Harry mi nie dowierzał.
- Okłamujesz nas?
- Nie Ha...
- Tak, kłamie - odpowiedział Zayn. Spojrzałam na niego groźnie i rzuciłam bezgłośne "pieprz się".
Będę się pieprzył z tobą na zgodę, odpowiedział po czym uśmiechnął się do Harrego. Odchrząknął po czym powiedział;
- Pojechałem po nią do szkoły i była nieźle załamana. Nie dziwię się, bo ten magazyn praktycznie opisał ją jako dziwkę, a Soph obwiniała się o prawdopodobny rozpad naszej kariery.
- Mówiłem ci, że...
- Liam zamknij się i daj mi skończyć - westchnął Zayn masując skronie - I w drodze powrotnej Sophie dodała, że ma ochotę się pociąć. Więc zamknąłem ją samą w łazience, wcześniej wyciągnąłem wszystkie ostre przedmioty na blat, tak aby je widziała. Później przekonałem ją, że może sama zwalczyć tą chęć i to własnie zrobiła.
- Co z tobą nie tak?! - krzyknął Niall - Zostawiłeś ją samą w pomieszczeniu pełnym żyletek gdy była na skraju załamania! Jesteś naprawdę powalony!
- Niall uspokój się! Naprawde sądzisz, ze gdybym myślał, że może się pociąć to bym ją tam zostawił? - odpowiedział chłodno mulat.
- Przecież się pocięła! - zaprotestował Niall wskazując na bladoróżową kreskę na mojej ręce. Wybuchł tak bardzo, ze zaczynałam się go bać. Zayn wspominał, że nie brał swoich leków....Musze go przekonać, żeby zaczął je brać.
- Hej Irlandczyku spokojnie...Mogło być gorzej - Louis wywrócił oczami.
- Nie nazywaj mnie tak i nie waż się wywracać na mnie oczami! Nie widzisz co mogło się zdarzyć?! - krzyknął blondyn wstając. Skuliłam się.
- Niall... - jęknął Harry.
- Ej Niall... - powiedziałam spokojnie, sprawiając, że wszyscy się na mnie spojrzeli. Wzięłam głęboki oddech. Okej muszę to zrobić...Musze go okłamać, żeby zmusić go do wzięcie leków - Jeśli ci to pomoże...Myślałam o czymś dobrym...O jakimś wspomnieniu... - przełknęłam ślinę - Gdy o tobie pomyślałam, ta chęć pocięcia się minęła.
- Naprawdę? - od razu się uśmiechnął.
- Tak ale proszę...Przerażasz mnie teraz gdy nad sobą nie panujesz...Możesz po prostu wziąć swoje leki? Proszę? Bardziej cię lubię gdy jesteś spokojny.
Zamrugał parę razy i cofnął się.
- Um tak jasne...Przepraszam Lou - powiedział łagodnie, zawstydzony.
- Za co? - zaśmiał się drugi chłopak - Dla mnie to było dość zabawne - dodał po czym wrócił do jedzenia. Reszta podążyła za jego przykładem. Kątem oka zauważyłam jak Niall wyjął tabletki z kieszeni i popił je wodą. Musiał poczuć, że go obserwuję, bo gdy tylko je przełknął, spojrzał na mnie z uśmiechem i rzucił się na jedzenie. Jedliśmy w spokoju, prowadząc niezobowiązujące rozmowy. Harry nagle się do mnie odezwał, ale tak aby reszta go nie usłyszała.
- Podjąłem decyzję Soph - zaczął głośno wzdychając - Nie chcę, żebyś chodziła do szkoły.
- Har...!
- Proszę wysłuchaj mnie - rzucił przerywając mi. W oczach zebrały mi się łzy gdy mówił dalej - Przez ten cały artykuł pewnie cała szkoła rozpowiada o tobie same najgorsze rzeczy... Nie chcę, żebyś była ich celem każdego dnia. Ludzie są okropni. Nie pomyślą zanim coś powiedzą, a wiem z doświadczenia, że niektóre słowa są gorsze niż realne rany.
Wiem o tym Harry. Po prostu nie chcę być z dala od Emily. Jest właściwie wszystkim co mi pozostało.
- Ziomek brzmisz jak Zayn - zaśmiał się Louis. Harry uciszył go wzrokiem.
- Mogę z nią porozmawiać na osobności? - zapytał Harry. Zayn wzruszył ramionami, wstał i wyniósł swoje rzeczy do kuchni. Louis lekko się zawahał ale także wyszedł, a za nim Liam i Niall.
- Harry muszę chodzić do szkoły - powiedział drżącym głosem gdy po moich policzkach spłynęły łzy.
- Nie płacz skarbie... - rzucił spokojnie i mnie przytulił - Musisz zrozumieć, że robię to dla ciebie.
- Wiem Harry...I nie chcę chodzić już do szkoły. To chodzi o Emily. Jest moją jedyną kotwicą do przeszłości.Do mnie. Do starej mnie. Potrzebuję jej tak samo jak was - zaszlochałam.
- Będziesz mogła ją zapraszać.
- Naprawdę? - odsunęłam się i spojrzałam na niego z nadzieją.
- Tak.
Uśmiechnęłam się, od razu poprawił mi się humor.
- Będziemy sobie mogły zrobić babski wieczór? Na przykład pooglądamy filmy na dole i pogadamy o jakiś przystojniakach czy coś?
- Jeśli to sprawi, że nie będziesz chciała chodzić do szkoły to tak - zgodził się.
- A Zayn będzie mógł czasem zaprosić Perrie gdy będę tu z Emily?
- Nie sądzisz, że prosisz o zbyt dużo? - zaśmiał się Haz.
- Nie, w końcu zgodziłam się z tobą spędzisz 24 godziny sam na sam - wywróciłam oczami. Wzięłam ze stołu swoją miskę i wstałam.
- A kiedy to się dokładniej stanie?
- Jak mi zdejmą gips.
- Ale to za dwa lub trzy tygodnie!
- Harry...A co ja mogę zrobić z gipsem? Mam z tobą spędzić 24 godziny i nie chcę być ograniczona przez gips - patrzyłam jak zbierał resztę rzeczy ze stołu. Poszedł za mną do kuchni. Gdy weszliśmy chłopaki stali w półkolu i cicho o czymś dyskutowali. Szybko zamilkli gdy włożyłam rzeczy do zlewu.
- Więc Harry pozwolisz żeby Emily tu przyjechała? - syknął Liam - Pozwolisz jej zobaczyć jak mieszkamy i dostarczyć więcej szczegółów dziennikarzom?!
Zacisnęłam dłonie w pięści. Jestem już zmęczona tymi jego podejrzeniami, że Emily to zrobiła. Sam jest sobie winien, bo nie pomógł mi uciec w pierwszych dniach gdy tu byłam, kiedy chciałam ich opuścić.
- Matka cię nie nauczyła, żeby nie podsłuchiwać? - warknęłam próbując kontrolować swoją złość.
- Może nie ale i tak jest lepsza od twojej!
Zamknęłam oczy próbując nie okazywać emocji.
- Cofnij to.
- Harry mówię ci, że to Emily jest winna! - krzyknął Liam kompletnie mnie ignorując.
- Nie.Ona. Jest. Winna.
- Jes....
- Zamknijcie się oboje! - rzucił Harry i uciszył Liama machnięciem ręki - Jeśli Sophie sądzi, że Emily jest niewinna to jej ufam.
- Bo stałeś się miękki odkąd nam powiedziałeś, że ją kochasz!
Harry złapał mnie za rękę i ją ścisnął.
- Ja się w to nie mieszam- Zayn wyszedł z kuchni.
- Zayn chyba potrzebuje pomocy, idziesz Niall? - zapytał nerwowo Louis chcąc opuścić kuchnię. Mimo tego Niall się nie poruszył. Jego spojrzenie powędrowało do dłoni Harrego, która trzymała moją.
- Nie jestem "miękki"! Jestem po prostu bardziej opiekuńczy! - zaprotestował Loczek.
- Niall - rzucił błagalnie Louis i wyciągnął blondyna z kuchni.
- Liam weź się w garść! - rzucił Harry - Oddychaj...Nie musisz się na nas wyżywać bo Dan z tobą zerwała!
- Założę się, że sama to wszystko wymyśliła! - Liam kompletnie zignorował przyjaciela - Sprawiła, że chodziliśmy wokół niej na paluszkach bo była na skraju załamania, taka krucha i zawsze na skraju łez. Sophie była i jest wojowniczką! Udawała słabą ale układała powoli plan, zdobywała nasze zaufanie i knuła przed naszymi oczami.
Już nie miałam dużej siły trzymać złości na wody.
- Jestem pewien, że knuła ten plan od pierwszego dnia z tą swoją pożal się boże przyjaciółką w szkole, z dala od na...
Uderzyłam go z całej siły.
- Nie mów tak, jakby mnie tu nie było! - w końcu wybuchnęłam.
- Nie będziesz mnie kontrolować. Są inne sposoby - syknął i podniósł rękę.
I nagle to wszystko ucichło.
________________________________________________________________________________
Wszystkiego najlepszego dla Alex! :D Dużo zdrówka i szczęścia ;**
Przepraszam was, że w poprzednim tyg nic nie dodałam ale w weekendy mam teraz ligę prezydencką w weekendy co oznacza mniej czasu na tłumaczenie. Poza tym w tym tygodniu nie ma mnie od czwartku do niedzieli wieczorem bo jadę na turniej z nogi w góry. Tak więc kolejny pewnie w poniedziałek.
btw. zostało 5 rozdziałów do końca tej części :D
btw. zostało 5 rozdziałów do końca tej części :D
xx Annie
Ale się podziało....
OdpowiedzUsuńCzy jestem pierwsza???
Mrs. Styles
Tak, jestem pierwsza!
Usuńaaaaaaaa o mój boże, co tu się dzieje? :OOO
OdpowiedzUsuńDaj jakoś szybko nexta bo ja tu nie wytrzymujeeeeeeee aaaa omg !
Turniej z nogi? ^_^
Już cię lubie :DDDDD
O matko! Już nmg się doczekać co bd dalej.
OdpowiedzUsuńSuper.Nie mogłam się doczekać.Normalnie padaczki dostałam :3 :* <3
OdpowiedzUsuńLiama pojebało. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jak rozmawiali czyja to może być wina, pomyślałam o ojcu Sophie...
W każdym razie już nie mogę się doczekać następnego. Ciekawe co wyniknie z tej końcówki. ;)
woooooow
OdpowiedzUsuńale się porobiło!
Super rozdział :)
Pozdrawiam
G xx
Jezu jak mogłas skończyć w takim momencie :( ale i tak cię kocham :* co do rozdziału po prostu genialny *0* czekam na next :)
OdpowiedzUsuńMozesz czesciej tlumaczyc? Tracisz fanow takim ociaganiem sie.....
OdpowiedzUsuńfanów? raczej czytelników :D a poza tym nie tłumaczę po to, żeby mieć jak najwięcej wyświetleń czy komentarzy tylko dla własnej satysfakcji i dla osób które wolą czytać po polsku niż po angielsku :D
UsuńMasz problem to czytaj oryginał... Ja tam nie zamierzam odchodzić tylko dlatego że Annie nie poświęca każdej sekundy życia na tłumaczenie
UsuńJprdl jak bierzesz sie za tłumaczenie to rób to systematycznie, pisze, że dodasz w poniedziałek a tego nie ma. No ogar troche bo jestesmy ciekawi co dalej halo.
Usuńhalo, nie rozumiesz, że także mam inne zajęcia? Nie rzucę wszystkiego tylko po to aby cały czas siedzieć przed kompem ;/
UsuńNo ale kurwa bierzesz się za to, to rob to porządnie a nie takie cyrk urzadzasz
Usuńpo pierwsze nie jestem kurwą żebyś mogła mnie tak nazywać a po drugie jak coś ci się nie podoba to nie musisz czytać albo sama sb tłumacz i po sprawie
UsuńŁooooooo myślę, że to może być Dan... ale idk xD
OdpowiedzUsuńNIECH CI DOBRZE PÓJDZIE NA ZAWODACH W GÓRACH!!!
TRZYMAM KCIUKI
czekaj ,czekaj !!!!
OdpowiedzUsuńon podniósł na nią rękę ?
ja go pierdolne w łeb.
dobrze sophie bądź twarda.
ja pierdole jeśli liam jej coś zrobi to ughhh !!!
OdpowiedzUsuńFhhggg aktualnie jestem w szkole i szczerze się jak glupia do telefonu :-)
OdpowiedzUsuńNa ich miejscu też bym podejrzewała Emily. miała motyw i napewno byłaby zdolna do czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńWOOOOHOO!!!! KOCHAM TEGO BLOGA, CIEBIE BO TŁUMACZYSZ I AUTORKĘ!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTO JEST NAJLEPSZE OPOWIADANIE EVER
Trzymam kciuki na turnieju!
OdpowiedzUsuńDlaczego mam wrażenie że ti Dan o wszystkim rozgadała?...
LIAM YA WHORE :O JEZU BIEDNA SOPH :(
OdpowiedzUsuńJezu dziewczyno chce juz nastepny idbidbdid /@biebursfly
OdpowiedzUsuńja chce juz next, jestem chora i tak mi się nudzi ,że tylko przez cały czas odświeżam strone i patrzę czy jest nowy rozdział...
OdpowiedzUsuń